R.G., to ja miałem 12 godzinne zmiany, również nie można było se klapnąć nawet jak kurwa od 2:00 do 6:00 rano było kompletnie ZERO klientów (tesco jest całodobowe, więc i nocki) i trzeba było stać jak jebany pomnik, też 2 przerwy max 25 min. 6 zł za godzinę... wtf. Nawet gumy nie pożujesz bo opierdalają z monitoringu. Oczywiście śmieciowa umowa-zlecenie (nie tylko szeregowi ale nawet szefostwo). Najgorzej to się dłużył czas, szczególnie ostatnia godzina. Ja pierdole, jak przychodziłem na 19:00 do roboty i kończyłem o 7 rano i sobie myślałem co było jak zaczynałem zmianę to tak jakby kurwa, to było rok temu. Dosłownie. Jebany mind fuck ta robota. I jeszcze kurwa ludzie (klienci) ciągle myślą, że ty wszystko wiesz gdzie co jest, co i jak, do kiedy promocja itp. (btw. tesco ma najbardziej rozwydrzonych i chapiastych klientów, bo wszyscy muszą im w dupę włazić, taka polityka).
Przynajmniej miałem szefa w porządku i kilka innych osób. No i największym plusem była stołówka dla pracowników z zajebistymi domowymi obiadami, spore porcje, za grosze.
Widze, że w realu jest ciut lepiej, no i przynajmniej nie jest całodobowy jak skurwiałe tesco (nocki to najgorsze gówno, dłuży się najgorzej i jak są klienci to zawsze jakieś zjebane szczyle i czasem trzeba ganiać). Wiec jak ktoś kiedyś będzie musiał iść do takiej roboty i będzie miał wybór między tesco a real to brać real. Za chuja nie iść do tesco!