(nie będę tego kopiować bo tekstu dużo a jest link i każdy może poczytać)
(nie będę tego kopiować bo tekstu dużo a jest link i każdy może poczytać)
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Różnica między nimi a katolami jest taka, że jak jesteś jednym z nich to ci pomogą jak będziesz w potrzebie. A katolstwo jak to katolstwo - chamstwo, buractwo, zabobon, pazerność i dobroć udawana, wyłącznie na pokaz.
Różnica między nimi a katolami jest taka, że jak jesteś jednym z nich to ci pomogą jak będziesz w potrzebie. A katolstwo jak to katolstwo - chamstwo, buractwo, zabobon, pazerność i dobroć udawana, wyłącznie na pokaz.
Różnica jest żadna, z tym że przemawia przez ciebie zawiść i brak elementarnej wiedzy. Bo to takie modne, pojechać katolowi.
bóg mi świadkiem że jesteś jebniętytak jak ich nie zapraszam do domu, tak jak ich nie chce słuchać, tak jak nie chce wiedzieć co myślą, tak i tego nie przeczytam bo zwyczajnie mnie to pierdoli
P.S Nareszcie pojawił się ktoś kto nie zapierdala całej strony czymś co można zmieścić w linku...
Różnica jest żadna, z tym że przemawia przez ciebie zawiść i brak elementarnej wiedzy. Bo to takie modne, pojechać katolowi.
Jehowi są wzorem do naśladowania jeśli chodzi o bezinteresowność we wspólnocie. Pomagają sobie w każdej sytuacji, pożyczają sobie nawzajem hajs i nie oczekują zwrotu. Nawet nie muszą się znać, wystarczy że są częścią tej samej wspólnoty. Idź do kościoła i powiedz, że jesteś biedny i potrzebujesz pieniędzy, albo ogólnie jakiejkolwiek pomocy w czymkolwiek. Wszyscy, od "wiernych" w ławkach, przez organistę, kościelnego, księży i po proboszcza poślą cię na chuj. Powiedzą, że taka jest wola boga.
Religia ma być wspólnotą, która łączy. Tacy jehowi albo ciapaci by za sobą w ogień wskoczyli, a katolstwo by sobie nawzajem oczy powydrapywało i noże w plecy powbijało. Rozejrzyj się dookoła. Mało masz sytuacji, które to potwierdzają?
I w prawie żadnej kwestii nie zgadzam się z panem udzielającym wywiadu. W żadnym egzemplarzu literatury świadków Jehowy nikt nie insynuował końca świata w 1975 roku. Były to tylko czcze pogłoski rozpuszczone przez takich ludzi jak pan z wywiadu, których podstawa była śmieszna - 6000 lat od urodzenia adama.
Świadkowie Jehowy i biznes? Przez pół życia uczestniczyłem w zebraniach świadków, co miesiąc wyznaczona osoba podawała sprawozdanie finansowe zboru. Były 2 typy datków - na zbór i na organizację. Wpływy nigdy nie przekraczały 1000zł miesięcznie. A za to trzeba utrzymać sale królestwa, sale zgromadzeń, drukarnie, pionierów, którzy zamiast pracować chodzą po domach całymi dniami itp. A literatury zawsze przychodziło od groma. Że niby zbór miał zwracać za salę królestwa? Śmieszne. Sala królestwa zwykle powstaje na posesji któregoś z członków zboru i jest wspólnie zbudowana przez tychże członków zboru. Jeśli brakuje pieniędzy to wówczas organizacja pomaga, ale nie oczekuje niczego w zamian.
I jak tak sobie pomyślę to w wierze świadków Jehowy nic się nie zmienia i nie stoi pod znakiem zapytania. Wszystko jest jasno i klarownie wyjaśnione. Nawet moja mama, która jest członkiem od ponad 40 lat, nie kojarzy żadnych zmian dogmatów. Ponadto organizacja nigdy nie podawała żadnej konkretnej daty końca świata. Ich podstawową zasadą było "Żyj tak, jakby koniec miał nastać jutro, a planuj tak, jakby miał nigdy nie nadejść".
Mimo iż nie należę już do tej wiary, darzę jej członków wielkim szacunkiem, szczególnie za to, jak doskonale zinterpretowali to, co jest zapisane w biblii.
Gościu miał rację tylko z jednym - stosunek do wykluczonych jest chłodny (choć na pewno nie wrogi), ale to akurat ma swoje uzasadnienie w biblii, gdzie jest napisane, aby odwracać wzrok od odstępców.
Zresztą kurwa, nie chcesz być ŚJ to nie, na chuj drążyć. Każdy wierzy w to, co mu odpowiada.
A gościowi murzyński chuj w dupe za kłamstwa
W Polsce jest 80-95% (różne źródła) chrześcijan, ciekawi mnie ile by było gdyby wszyscy mieli wybrać w dniu 18 urodzin czy chcą wyznawać jakąś religie czy nie. Najlepsze jest, że nawet jak dokonasz apostazji to i tak cię liczą.
Wiem, że mój post nieźle odbiegł od tematu, ale właśnie dziś przyszedł do mnie jebany akwizytor jehowiec i próbował wciskać swoje bajki, dlatego wyobraziłem sobie Polskę wolną tego wszystkiego co wymieniłem wyżej.
Jehowi są wzorem do naśladowania jeśli chodzi o bezinteresowność we wspólnocie. Pomagają sobie w każdej sytuacji, pożyczają sobie nawzajem hajs i nie oczekują zwrotu. Nawet nie muszą się znać, wystarczy że są częścią tej samej wspólnoty. Idź do kościoła i powiedz, że jesteś biedny i potrzebujesz pieniędzy, albo ogólnie jakiejkolwiek pomocy w czymkolwiek. Wszyscy, od "wiernych" w ławkach, przez organistę, kościelnego, księży i po proboszcza poślą cię na chuj. Powiedzą, że taka jest wola boga.
Religia ma być wspólnotą, która łączy. Tacy jehowi albo ciapaci by za sobą w ogień wskoczyli, a katolstwo by sobie nawzajem oczy powydrapywało i noże w plecy powbijało. Rozejrzyj się dookoła. Mało masz sytuacji, które to potwierdzają?
Ludzie są różni, trafiałem zarówno na porządnych "wiernych" i pobożnych księży, jak i skurwieli w sutannach i fałszywych cwaniaków w ławkach co niedziela.
Ci "źli" to nie jest wina wiary, tylko samych ludzi - a skoro odsetek ochrzczonych w naszym kraju sięga 97%, nie dziwota, że częściej trafiają się wśród nich skurwiele, niźli wśród innych grup społecznych.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów