Moi znajomi posiadają psa. Ponieważ są już kilka lat po ślubie są często pytani o potomstwo. Znudziło im już się odpowiadanie w racjonalny sposób więc doszli do wniosku że psa swojego będą nazywać synciem. Tyle tytułem wstępu.
Siedzimy większą grupą w knajpce i po jakimś czasie rozmowy zeszły na dzieci. Jakie to one wspaniałe, jak fantastycznie zmienia się życie kiedy przybędą na świat itd itp. W końcu padło pytanie:
- No a wy? Kiedy wy będziecie mieć dzieci?
- Ale my już mamy syncia.
- Tak? A co on po was odziedziczył?
Odpowiada on:
- Po mnie zarost.
- A po Magdzie?
- ..... po Magdzie lizanie jajek.
Siedzimy większą grupą w knajpce i po jakimś czasie rozmowy zeszły na dzieci. Jakie to one wspaniałe, jak fantastycznie zmienia się życie kiedy przybędą na świat itd itp. W końcu padło pytanie:
- No a wy? Kiedy wy będziecie mieć dzieci?
- Ale my już mamy syncia.
- Tak? A co on po was odziedziczył?
Odpowiada on:
- Po mnie zarost.
- A po Magdzie?
- ..... po Magdzie lizanie jajek.
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis