Gewun napisał/a:
Choćby wymieniony już Teksas, albo Nevada
btw, nie twierdzę, że czysty kapitalizm jest zdrowy, ale z dwojga złego lepiej w tę stronę.
O nie nie nie kochany.
texas-city-tx.org/building_inspect/index.php
nevadacityca.gov/content/permitslicenses
"Skąd pomysł że to wolny rynek?"
To mam rozumieć są pozwolenia i licencje tak dla zabawy do wypełnienia? Nikt tego nie sprawdza ani nie weryfikuje? To jest definicja wolego rynku który mi wcześniej podałeś o samowoli budowlanej i "żebym sam sobie bez żadnych pozwoleń". A do Nevady to wjeżdżam o tak i mowie "a tu pierdolniemy sobie kasyno" i zaczynam budować.
Nie wiem czy sam to wymyślasz czy ktoś nakładł Ci do głowy bzdur które tylko powtarzasz.
Gewun napisał/a:
Ojciec pracuje głównie jako tynkarz, ale bardziej w tej firmie wygląda to tak, że robi praktycznie wszystko(poza kładzeniem kafelków, od tego jest osobny ekspert). Zaczął pracować w tej branży w 2012r. W ciągu roku płaca wzrosła mu z 150zl dniówki(mniej więcej, zależnie od świąt 2500 - 3300 miesięcznie) (Pn-Pt) do 200zl (3500 - 4400) plus ubezpieczenie zdrowotne. (zaczynał nielegalnie od stówki, ale dość szybko się wybił na tle alkoholików z którymi miał przyjemność współpracować), ale to Warszawka więc licz trochę mniej porównując to do mniejszych miast.
Zaznaczyłem najistotniejsze w tej wypowiedzi. Czyli nie samo z się urosło mu wynagrodzenie tylko przyszedł zielony (10-12/zł na budowie to zarabiałem jako "przynieś podaj pozamiataj" i nie wiedziałem nic). A z takiego gościa stał się kimś kto zaczął
robić wszystko poza kafelkami no to raczej nie było to podyktowane automatycznym wzrostem jego wynagrodzenia. A jak tam rosła jego płaca w ciągu kolejnego roku po tym jak już te kwalifikacje miał?
Dalej według mojej definicji z drugiego posta nie widzę powodu dla którego ta płaca miała by
sama z siebie (wg. samoistnych zachowań rynku) rosnąc skoro "poza płytkami" osiągnął już max na tym stanowisku? A według Twojego przykładu wzrosła z powodu poszerzenia zakresu kwalifikacji.
Gewun napisał/a:
Ciężko było znaleźć, bo oryginalnym źródłem tej informacji był mój nauczyciel historii w ogólniaku, ale udało mi się: academia.edu/5564076/O_pracy_i_swietowaniu_w_pokolchozowej_wsi_w_ukrai...
Dokładnie fragment:
"Według relacji mieszkańców Połonińskiego, życie w kołchozie nie było łatwe. Każdy miał obowiązek przede wszystkim pracować na państwowym gospodarstwie, a z pracy tej miał niewiele zysku: „za codzienny trud płacono niewiele”... "
Nie wiem czy wiesz co czytasz, ale tam jest napisane o OBOWIĄZKOWEJ PRACY w KOŁCHOZIE
Dwa ze mimo tego co zaserwowałeś i jest przezabawne, nie ma tam nic na temat tego że nie opłacało się pracować, wręcz przeciwnie, jestem pewien że gdybyś zaproponował tym ludziom jakąkolwiek pracę za jakiekolwiek pieniądze to by ją wzięli z pocałowaniem ręki z racji sytuacji w jakiej się znaleźli. To że za codzienny trud płacono niewiele można równie dobrze powiedzieć o pomocniku murarza, bo jak się musi "nazapierdalać" to "słabo mu płacą w stosunku do prezesa który siedzi w białej koszuli i papierki podpisuje". Jaka praca taka płaca kochany.
Akapit zaczyna się od
"W 1949 roku..." Naprawdę stary? Mamy sobie zaraz zacząć opowiadać jak to król w 1730 miał swoje przywileje łowieckie czy wydobywcze (I nawet wtedy już dawał koncesje)? Ile lat wstecz mamy się cofać? Zaraz zaczniesz mi pokazywać rysunki na ścianach i mówić że wtedy to było zajebiście bo nikt nie potrzebował dyrektywy na zajebanie dinozaura maczugą? Rozmawiamy o teraźniejszości (ja przynajmniej z takiej podaje przykłady), więc poproszę o przykłady z teraźniejszości. rozmawiajmy o max 5-10 latach a to i tak sporo patrząc na to jak się zmieniły rynki po 2008r. Aha i jeszcze delikatnie przypominam, że nie będziesz wprowadzał kapitalizmu i wolnego rynku do pokołchozowej wsi ukraińskiej lezącej w karpatach która przeżyła kolektywizacje rolnictwa i jest świeżo po II wojnie światowej.
Gewun napisał/a:
Chodziło mi o pracę "legalną" bo pracować tak czy inaczej zawsze trzeba, albo zęby w ścianę, ale to chyba logiczne. Przykładowo w Detroit są grupy osób o "nieeuropejskich rysach twarzy" hodujące warzywa w parkach bo legalnie pracować im się nie chce bądź nie opłaca.
No nie, przed chwilą mi powiedziałeś że nie opłaca się pracować. To jak to jest? Tynkarz widzi robotę za 3000 i mówi "aaa nie opłaca mi się pracować, pogryzę z rodziną podeszwy ze 2-3 miesiące, może dadzą 4300"? Czy bierze robotę za 3000? Chyba znowu mieszkamy w innym państwie.
Powiem lepiej, zapytaj ojca czy jakby na rynku była oferta za 3000 a nie za 4400 a roboty by nie było to czy by powiedział "aaa nie opłaca mi się, posiedzę i poczekam ze 2-3 miesiące."
Dalej (poza pytaniami z tego postu) na stole pozostają pytania o:
przykład wzrostu płacy w jakimkolwiek sektorze o duże wartości wynagrodzenia rzędu 50%+ z powodu rynkowej zmiany?
ile jest warte ludzkie życie?
jak wyobrażasz sobie odpowiedzialność za samowole budowlaną?
czy zakładałeś firmę ?
co należałoby zmienić aby zakładającemu firmę było "jeszcze" łatwiej?
Nie dziwcie się że postrzega się fanów Korwina jako kuców z przed komputera którzy życie widzieli w internecie. Im dalej w to brnę w tematach w dziale polityka i religia to widzę zawsze to samo. Młody gość który myśli że pozjadał wszystkie rozumy (a nie ma pojęcia o czym rozmawia, zahaczając o miliony innych tematów niż główny) i myśli że zostanie milionerem o ile mu pozwolą robić co zechce. I z jakiegoś niewiadomego powodu myśli że zniszczy ogromne korporacje w których pieniądze przerzuca się łopatami od śniegu swoją mini firmą składającą się z 3 osób z kapitałem zakładowym na poziomie 5.000zł-15.000zł. To już nie te czasy panie i panowie.
Gewun napisał/a:
PS: Na terenie danego stanu prawo stanowe jest istotniejsze od prawa federalnego, a prawo federalne służy do rozstrzygania sporów między stanami.
Nie masz pojęcia o czym mówisz chłopie. To tak jakbyś powiedział że województwo może sobie ustalić prawo niezgodne z konstytucją czy ustawami.
Gewun napisał/a:
Obniżyć podatek dochodowy choćby do stawki 10%, a resztę zlikwidować (chociaż wysokość i słuszność podatków to temat na inną debatę), o przymusie ubezpieczeń(ZUS) już nie wspomnę.
Nie pytałem o prowadzenie tylko o zakładanie.
Gewun napisał/a:
Zawsze można wprowadzić wydawane przez architektów tabliczki informujące o zatwierdzeniu projektu budynku przez danego architekta umieszczane w widocznym miejscu przy wejściu i w razie braku tejże tabliczki możesz do takiego budynku nie wejść/nie wynająć go/ nie zatrudnić się do pracy w nim(kwestia nierówności dużych zakładów wobec małych rozwiązana)
Tak i taką samą tabliczkę, od straży pożarnej, gazownika, sanepidu, geologa, pana Staszka który architektem nie jest ale rysował dużo w plastyku, elektryka, wodociągi.
Czekaj czekaj, to mam rozumieć że jak chce gdzieś pracować to mam wybór, albo zdechnąć z głodu, albo ryzykować życie w twojej samobudowalnej piekarni? Super. Chyba byś mi musiał dopłacać ze 4000 do podstawy za takie ryzyko. Albo o ile tam umrę to potem byś płacił rentę mojej babie i córce + wiezienie jak już sam wspomniałeś.
Gewun napisał/a:
1) Dostawcy i listonosze: Proste rozwiązanie, instalacja domofonu dzięki któremu nie musieliby nawet wchodzić na teren posesji.
2)Sanepid: Sanepid nie powinien mieć możliwości zamknięcia żadnej działalności gospodarczej, tylko możliwość udzielenia aprobaty (Uprzedzam pytanie o brudne lokale gastronomiczne. Pan Ahmed sprzedaje kebsy w zaparszałej budzie i wtedy masz dwie opcje możesz kupić kebsa u pana Ahmeda i się zatruć, albo możesz nie kupić kebsa. Ps klient powinien mieć możliwość miejsca przygotowania posiłku, a jeśli mu się odmówi to zawsze może obrócić się na pięcie i wyjść)
3)Straż Pożarna, Policja, Ratownicy medyczni: W sytuacji braku w.w tabliczki strażak, ratownik, bądź policjant nie miałby obowiązku interwencji w takim budynku (Taki przepis już funkcjonuje, tzn ratownik(nawet plażowy) widzi, że ktoś się topi poza terenem strzeżonym (za "barierkami") to nie ma obowiązku rzucać się mu na pomoc, ponieważ opuszczasz teren strzeżony na własną odpowiedzialność a ratownik nie ma obowiązku narażania życia.)
Boże cóż za prostolinijność. Mam rozumieć że nigdy, nikogo obcego stopa nie postanie w twoim domu? Oglądanie kuchni lokalu przez gości też ciekawe, jak będziesz kiedyś w McD w Warszawie to sobie obejrzyj kolejkę i wyobraź swój pomysł w praktyce. Dobrze ze służby by nie miały obowiązku interwencji, podobno słabsze jednostki eliminują się same, pewnie i społeczeństwo stało by się sporo mądrzejsze po takim zabiegu.
Gewun napisał/a:
Wtedy właściciel odpowiadałby finansowo za naprawę sąsiednich budynków, a śmierć tych osób spowodowana zawaleniem takiego budynku byłaby karana z urzędu jako morderstwo.
Przepraszam, kto by odpowiedział? Skoro wszyscy zginęliśmy? Mam rozumieć że sam sobie mam naprawić swój budynek bo sąsiad debil wybudował wieże która rozjebała mi pół domu i zajebała córkę, a on głupek zajebał się sam z całą rodziną w wyniku zawalenia?
Gewun napisał/a:
To zależy gdzie, przykładowo w krajach 3ciego świata człowiek nie jest warty nic.
To fajnie macie. Na pewno pracodawca was będzie bardzo szanował.