Śląsk. Lato. Żar leje się z nieba. Robota na wysokości.
Na budowie chłopy zapierdalają jak dzicy. Stary majster ściągnął ze zroszonej głowy czapkę, wykręcił z niej pot, odsapnął. Postawił nogę na wiadro, jednak tak niefortunnie, że położona na nią kielnia spadła. Jako że kielnia rzecz potrzebna, a mu staremu się nie chciało iść na dół tylko po przyrząd, spojrzał w dół i wypatrzył nowego w branży.
- JAAACEEEK, PRZYNIEEŚ TĄ KURWA KIELNIĘĘ.
Przechodzący obok ksiądz z niesmakiem pokręcił głową, zadarł głowę ku wysokościom i zwrócił się karcąco.
- Proszę pana, a może by tak... delikatniej?
Stary podrapał się w sagan, nacisnął bejsbolówkę na czoło.
- JAAAAACUUUUŚ, NO CO Z TĄĄ KUURWA KIELENKĄĄĄ?
Na budowie chłopy zapierdalają jak dzicy. Stary majster ściągnął ze zroszonej głowy czapkę, wykręcił z niej pot, odsapnął. Postawił nogę na wiadro, jednak tak niefortunnie, że położona na nią kielnia spadła. Jako że kielnia rzecz potrzebna, a mu staremu się nie chciało iść na dół tylko po przyrząd, spojrzał w dół i wypatrzył nowego w branży.
- JAAACEEEK, PRZYNIEEŚ TĄ KURWA KIELNIĘĘ.
Przechodzący obok ksiądz z niesmakiem pokręcił głową, zadarł głowę ku wysokościom i zwrócił się karcąco.
- Proszę pana, a może by tak... delikatniej?
Stary podrapał się w sagan, nacisnął bejsbolówkę na czoło.
- JAAAAACUUUUŚ, NO CO Z TĄĄ KUURWA KIELENKĄĄĄ?
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis