#śmieci

Według Ciebie zbieranie cuchnących śmieci do cuchnącej śmieciarki dzień w dzień to nie jest ch*jowa robota? Owszem, śmieciarze są nam potrzebni - dlatego dobrze, że populacja ludzka ma jakiś procent lekko upośledzonych zdolnych do wykonywania tego zawodu.

Kim ty kurwa jesteś pajacu że obrażasz pracujących ludzi zawód jak każdy inny lekko upośledzeni są ci którzy nie pracują tylko żerują na zasiłkach sam pewnie siedzisz na garnuszku u starych i cwaniakujesz w necie

w koncu znalazla swoje miejsce w spoleczenstwie

Brudasy, a cały syf na plażach w Indiach itd. To skąd się bierze? Może od nas przyplywa?

A mi to wygląda na parkującego przed chałupą ciula, który regularnie wywala swój śmietnik z samochodu na chodnik. Sprzątacz po prostu oddał zgubę właścicielowi...

To jest moi drodzy wegiel brunatny albo tym podobne gówno czyli jakis kopalniany odpad. Śmieci jak spalisz to syf jest max 20 minut. No chyba ze ktoś pracuje w firmie meblarskiej i pali odpadami tapicerskimi. Pracowałem kiedys w podobnej firmie, gdzie było sporo drzewnego odpadu, tyle ze nasaczonego lakierami i farbami. Firma odstawiała w ciagu roku około kilkuset kilo tego odpadu do utylizacji. Wazne zeby byl kwit.

Reszte pracownicy wywozili swoimi korsami, punciakami i clio i palili w piecach. Ale szczytem było jak jeden gostek co palił foliowymi scinkami i szmatami nasaczonymi farbami i lakierami. Nawet dla typowych Januszy było to za duzo, bali sie ze im piec wypierdoli. Ale znalazł sie gigant, który kupił stary piec, a ze mieszkał za miastem to zamontował go kilka metrów za domem, pociągnał rure, która podłaczył do CO i kopcił jak w krematorium.

No ale w końcu nawet lokalne wiochmeny miały dość syfu i zadzwonili na bagiety, wlepili mu kilka tysi kary i jeszcze kazali na własny koszt utylizowac odpad. A miał tam kilka palet nasączonych farba szmat i pare big-bagów folii. Wszystko go kosztowało około 30 tyś, czyli tyle ile zaoszczedził przez lata palenia syfem.