Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika.
Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:
Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:
Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics: Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
W żółtym ubraniu człowiek chciał z ciężarówką się zabrać, jednakże ciężarówka postanowiła zabrać mu życie, a nie jego na przejażdżkę. Jakoś wstał po przejechaniu, a ciężar na plecy wjechał mu niemały.
Gdy dwie kobiety spotkają się różnymi gabarytami jedna drugą zdewastować musi. Na przejściu przechodzi kobieta gdy doznaje najechania na nią autobusu prowadzonego drugą kobietą. Tragedia gotowa z takiego połączenia.
Pani kierująca ma chyba ping 2000ms. Jak można przypierdolić w kogoś i zacząć hamowanie dopiero, gdy ten znajdzie się głęboko pod kołami? Jeszcze klasycznie powinna dać do przodu, zorientować się, że trzeba było do tyłu i pojechać do tyłu zgniatając ofiarę dziesiąty raz. Jebane boty za kierownicą
1) Kierowca DHL-a - wiadomo, za szybko wszedł w zakręt, potem przyhamował, poniosło go prosto, potem cofając nie zauważył Skody, ewentualnie widział Skodę, jak cofa, ale nie założył tego, że się nagle zatrzyma.
2) Kierowca Skody, widział, że DHL cofa, więc podjechał dalej, ale na pół metra, chuj, nie podjechanie. Zatrzymał się podczas manewru być może dlatego, że uważał, żeby nie pierdolnąć auta z kamerą, które podjechało bardzo blisko.
3) Kierowca auta z kamerą - wpierdolił się pod samą Skodę i DHL-a, utrudniając kierowcy tej pierwszej wycofanie się (było na styk)
Passat, nie passat, popatrzmy na tę sytuację z punktu widzenia przeciętnego kierowcy.
Prawy pas zablokowany, wypadek, 10 kilometrowy korek, wszyscy stoją jeden, za drugim - każdy miejscowy zdecyduję się zawrócić. Nikt nie jedzie z naprzeciwka. Nie słychać sygnałów dźwiękowych ani nie widać świetlnych pojazdów uprzywilejowanych.
Stoisz tak piętnaście minut, pół godziny, godzinę. W końcu zauważasz, że warto zawrócić za miejscowymi, zerowych ruch na drodze, jadą tylko Ci, którzy zawracają.
Postanawiasz zrobić to samo, robisz dokładnie to samo, co inni, bo z tyłu przecież nikt nie może wyprzedzić, nikt nie może przyjechać po lewym, oprócz tych na bombach, tylko oni mogą "na legalu" wyprzedzać taki korek.
I nagle chwila bezmyślności - zawracasz i wpierdala się takie żółte, jadące przynajmniej 60-80km/h - bo ściga się z inną hieną, żeby wygrać bitwę o holowanie samochodu na dystansie 4 kilometrów za tysiąc z złotych.
Moim zdaniem wina leży po środku - przynajmniej moralna. Prawo jest po stronie lawety prawdopodobnie, choć aż tak się w to nie wglębiałem, ale...
Równie dobrze może to wyglądać tak. Dojazd do wyjątkowo zakorkowanego ronda - kolejka do niego - 3 kilometry. Jeden pas - wszyscy stoją i czekają. I nagle jakieś paserati, bmw, albo jakiś inny służbowy focus rozpędzony do 100km/h wyprzedza wszystkich lewym pasem i wpierdala się na pierwsze miejsce przed wjazdem na rondo.
Wydaje wam się, że to jest w porząku?
Owszem, gość w Passacie nie upewnił się, popełnił błąd - ale żółta lawet nie powinna z taką prędkością wyprzedzać korka stojących aut, jako pojazd nieuprzywilejowany. Wystarczy, że ktoś nadjechałby z drugiej strony... i co? Czołówka? Pobocze, czy wpierdolenie się na prawy pas, uszkadzając stojące auta?
Nic nigdy nie jest czarne i białe.
Pozdrawiam, życzę dużo wyobraźni za kółkiem i zawsze bezpiecznych powrotów.