lepsza jakość: youtube.com/ watch?v=LZ0ue-XGl9c
#żołnierze
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów.
Niestety sytaucja związana z brakiem reklam nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany Link do Zrzutki
lepsza jakość: youtube.com/ watch?v=LZ0ue-XGl9c
Jeszcze w czasach II w.ś. posługiwanie się niepełnoletnimi w bitwach nie było rozpowszechnione. Zmienił to dopiero nowy sposób prowadzenia wojen w powojennym i postkolonialnym świecie a także inny ich charakter. Obecnie konflikty zbrojne prowadzone pomiędzy organizacjami, jakimi są państwa stanowią mniejszość. W 2009 roku wybuchło tylko 7 konfliktów, które swoim zasięgiem przekroczyły granice państwowe.
Współczesne wojny charakteryzują się asymetrią. Oznacza to, że prowadzone są pomiędzy organizacjami o nierównym statusie prawno-międzynarodowym, o nierównych siłach bez formalnych wypowiedzeń wojny. Oprócz państw są to: bojówki, grupy bojowe, organizacje paramilitarne, organizacje terrorystyczne i inne.
Jako nie mające umocowania w prawie międzynarodowym, powyższe organizacje nie są zobowiązane do przestrzegania międzynarodowych konwencji wojennych - wojny nabrały charakteru totalnego. I to właśnie dzieci stały się tymi, które uzupełniają szeregi w grupach bojowych po poległych mężczyznach. W dużym stopniu zmniejszyły się koszty prowadzenia wojen poprzez rezygnację z ciężkiego i drogiego sprzętu, który dodatkowo wymaga dobrze przeszkolonej załogi do jego użycia – co także pochłania duże pieniądze. Wyparła go broń lekka – nietrudna w obsłudze, łatwa do przenoszenia i stosunkowo tania. Ta ewolucja oznacza dziś przede wszystkim tyle, że na pole walki można wysłać każdego po kilkuminutowym przeszkoleniu, niepotrzebne są ani umiejętności, ani siła fizyczna co doprowadziło do tego – jak dobitnie i jednoznacznie stwierdza Herfried Münkler, że „(…) dzieci i młodzież stały się centralnym elementem nowych wojen, zdecydowanie przyczyniając się do ich potanienia (…)” . Ta „użyteczność” nieletnich doprowadziła do tego, ze obecnie każdego dnia w wyniku wojny ginie około 550 dzieci, co rocznie daje liczbę ponad 200 tysięcy. Dane te dotyczą tylko tych dzieci, które zginęły na skutek działań zbrojnych a nie uwzględniają tych, umierających na skutek konsekwencji konfliktów zbrojnych: głód, choroby, itp. "Ciekawostką" jest fakt, że w obiegu są również lekko zminiaturyzowane wersje broni lekkiej. Wszystko po to, aby dostosować ją bardziej do "gabarytów" młodych żołnierzy.
i dla porównania:
Powodów, dla których w ogóle do takich poborów dochodzi jest wiele:
1. Brak innych perspektyw. Partyzantka niekiedy morduje całe rodziny po to, żeby w ten sposób "przekonać" nieletnich do wstąpienia w ich szeregi. Wybór jest taki: tułaczka, śmierć lub trzy posiłki dziennie w obozie bojowników.
2. Wiara, że można jeszcze coś zmienić. Bojownicy głoszą populistyczne hasła, które przemawiają od biednych ludzi. Dzieci przyjmują je w jeszcze bardziej dosłownym znaczeniu i idą do partyzantki z wiarą, że obalenie drakońskich rządów pozwoli zaprowadzić w kraju pokój i dobrobyt.
3. W Kaszmirze rekrutuje się młodocianych, używając podstępu. To częsta metoda różnych partyzantek w wielu miejscach globu. "Naganiacz" przychodzi do szkoły i opowiada, że potrzebuje zawodników do drużyny krykieta. Powody, dla których młodzież zostaje z bojownikami, kiedy jest już jasne, że nie chodzi o sport są różne. Czasem wystarczy, że uczniom nauka idzie kiepsko, a rodzice sztorcują, czasem powodem jest lęk przed dorosłym życiem, brakiem pracy lub pracą niechcianą. Najczęściej lęk przed śmiercią z rąk oprawców.
4. Groźby śmierci, skierowane w stronę członków rodziny.
5. Czasem do obozów uchodźców/wiosek wysyła się młodych rekrutów (zadbanych, dobrze ubranych) z misją werbunku. Taki wizerunek bojownika bardzo przemawia do biednych ludzi i sami godzą się na wojenną tułaczkę.
Mój ojciec jest stary. W domu nie starczało dla wszystkich, więc chciałem poprawić naszą sytuację. Przyłączyłem się do armii, by pomóc mojej rodzinie, mojej mamie. Może dlatego, że umiałem czytać i pisać?
Relacja Mahamana, który wstąpił do Frontu dla Zbawienia Republiki (FSR) jako 13-latek. Po roku został przywódcą grupy 50 bojowników
Tu nie ma nic do robienia; nie ma pracy, szkoły, pieniędzy, a ja jestem biedny... W JEM nie jestem opłacany, ale w czasie walk zabieramy rzeczy wrogom
Były rebeliant sudańskiego Ruchu Sprawiedliwości i Równości (JEM).
Miałem wtedy 13 lat… Dzieci z tej samej grupy etnicznej co prezydent republiki biły mnie, nawet ukradły mój rower. Przeszedłem trening bojowy. Między nami było dużo młodych chłopców. Zabrano mnie do buszu. Potem wróciliśmy do Czadu, żeby walczyć z czadyjską armią narodową
17-letni Salama
Rebelianci powiedzieli, że mam się do nich przyłączyć, ale odmówiłem. Zabili po chwili mojego młodszego brata. Zmieniłem zdanie.
Zgodnie z danymi przedstawianymi przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż i UNICEF, ok. 300 tysięcy dzieci służy w państwowych ugrupowaniach militarnych, natomiast kolejne 500 tysięcy w ugrupowaniach paramilitarnych (mających charakter wojskowy, ale nie wchodzących formalnie w skład wojska, rozumianego jako armia państwowa) . Około 40% z tego stanowią dziewczynki.
Jak wygląda szkolenie nieletnich w partyzantkach? Oprócz standardowych ćwiczeń z bronią, odprawia się na nich "szamańskie" rytuały, ceremoniały, przed walkami udziela się im pozornego błogosławieństwa, daje amulety i relikwie. Ma to służyć temu, aby dzieci uwierzyły, że zabiegi te uczynią je nieśmiertelnymi na polu walki - dodatkowa, żelazna motywacja. Potem walczą w pierwszej linii jako żywe "wykrywacze" min przeciwpiechotnych i tarcze dla regularnych oddziałów. Przed walkami dzieciom podaje się także narkotyki (np. robi się nacięcia na skroni i plastrem przykleja się w tym miejscu dawkę kokainy, heroiny). Normą jest podawanie nieletnim marihuany.
Dezercji ma zapobiegać publiczna demonstracja siły. Przed nowymi stawia się inne dziecko, które próbowało uciec. Następnie wyznacza się jednego z nowicjuszy, daje mu broń i rozkaz zabicia dezertera pod groźbą zabicia nowego. Skutki? Przełamanie poczucia "solidarności" wśród dzieci, zapewnienie sobie ślepego posłuszeństwa wśród rekrutów.
Jeden z były dzieci żołnierzy opowiedział Amnesty International jak na jego oczach i oczach innych dzieci dwóch chłopców zostało pobitych na śmierć, jak to określił: „jako lekcja dla nas wszystkich, by nie próbować ucieczki”:
Chłopcy zostali wyciągnięci z jamy w ziemi i pokazani nam podczas jednego z treningów. Starszy dowódca grupy zbrojnej wydał rozkaz, by ich bić. Dwóch żołnierzy i kapitan rzuciło chłopców w błoto. Kiedy zmęczyli się ich ciągłym kopaniem przystąpili do bicia drewnianymi pałkami. Wykonywanie kary trwało 90 minut – dopóki chłopcy nie umarli.
DZIEWCZYNKI - ŻOŁNIERZE
W rebelianckich armiach dużo cięższy los czeka dziewczyny niż chłopców. Wynika to z tego, że oprócz walk z karabinem na polu walki, muszą one także zajmować się kuchnią w obozach, są tragarzami i niewolnicami a wieczorami i nocami (chociaż także za dnia) muszą spełniać seksualne zachcianki dorosłych rebeliantów (na porządku dziennym są przypadki wykorzystywania dziewczynek przez nieletnich żołnierzy). Gdy nie chcą spełniać seksualnych życzeń mężczyzn, są do tego zmuszane i dochodzi do gwałtów, często bardzo brutalnych. W przypadku ciąży dziewczyna ani przez chwilę nie może liczyć na lżejsze traktowanie i nawet w zaawansowanym jej stadium musi walczyć w okopach.
Kiedy żołnierze zorientowali się, że w grupie była kobieta w ciąży, wpadli w furię: mogłaby spowolnić marsz, a poza tym nie była to dobra wróżba. Dlatego wybrali jeszcze inna kobietę z grupy, pochodzącą z tej samej wioski, co pierwsza i rozkazali jej ją zabić. A kiedy boisz się, że cię zabiją – zabijasz. Potem pocięli ją na kawałki i dali mi do ugotowania. To był nasz pierwszy posiłek w więzieniu i oczywiście nie można było odmówić, chyba że za cenę własnego życia .
Katy, w wieku 17 lat porwana przez ugandyjskich rebeliantów.
Mężczyźni uważali nas za swoje żony, traktowali nas bardzo źle. Na początku, przez pierwszy rok, nie gwałcili mnie. Zaczęli to robić dopiero później. (…)Nie myśleli, że byłyśmy jeszcze dziećmi. Za każdym razem, kiedy mieli ochotę, przychodzili i uprawiali z nami seks. Było tak wielu mężczyzn. (…)Robili ze mną, co chcieli. My byłyśmy tam tylko po to, żeby robić to, czego oni chcieli. Nawet jeśli odmawiałaś, i tak cię brali (…)
Aimerance, w wieku 14 lat ochotniczo zaciągnęła się do zbrojnego ugrupowania w DRK (Demokratyczna Republika Konga).
CO DALEJ?
Już starożytni Rzymianie radzili: „dziecku miecza nie dawaj”. Konsekwencje, jakie niesie za sobą fakt wykorzystywania osób nieletnich w konfliktach zbrojnych (w tym wojnach) obejmują trzy obszary. Są to:
1. Skutki niosące za sobą zmiany w zdrowiu fizycznym dziecka, jego psychice i możliwościach funkcjonowania w społeczeństwie.
2. Konsekwencje dla społeczeństw i państw, w których występuje zjawisko dzieci żołnierzy.
3. Wpływ zaangażowania nieletnich żołnierzy na naturę konfliktów zbrojnych i sposób prowadzenia walk.
U byłych dzieci żołnierzy stwierdza się występowanie zespołu stresu pourazowego PTSD (ang. Post Traumatic Stress Disorder). Jest to zaburzenie będące efektem przeżycia traumatycznych wydarzeń , w wyniku czego osoba cierpi na trwale powracające wspomnienia. Dzieci żołnierze cierpią na powracające w pamięci obrazy morderstw, tortur, okaleczeń, masowych egzekucji i zbiorowych gwałtów. Zdarzenia te są wciąż na nowo przeżywane w trakcie snu. Dzieci ponownie słyszą dźwięki, czują zapachy i smaki, a nawet ból, jaki towarzyszył traumatycznym przeżyciom.
Minęło kilka dobrych miesięcy, zanim od nowa nauczyłem się zasypiać bez lęków. Ale nawet wtedy, gdy już udało mi się usnąć, budziłem się po niecałej godzinie. Często śniło mi się, ze pozbawiony twarzy uzbrojony mężczyzna związuje mnie i podcina gardło zębatą krawędzią bagnetu. Czułem fizyczny ból, kiedy nóż zagłębiał się w mojej szyi. Zrywałem się, spocony, boksując powietrze. Wybiegałem na zewnątrz, na sam środek boiska, siadałem i kołysałem się do przodu i do tyłu, obejmując kolana(…). Wspomnienia z wojny stały się murem, prze który musiałem się przebić, żeby pomyśleć o choćby najkrótszej chwili z mojego dawnego życia
Ishmael Beah, który w wieku 12 lat został siłą zaciągnięty do Zjednoczonego Frontu Rewolucyjnego (RUF), dowodzonego przez kaprala Foday’a Sankoha w Sierra Leone.
Noce są najgorsze. Czasem jestem zbyt przerażona, by zasnąć. Kiedy zasypiam śni mi się, ze jestem martwa(…). Widzę, jak ktoś chwyta po broń i strzela do mnie – nie raz, ale trzy razy… Czy można to nazwać snem czy koszmarem ?
Visna, 16-letnia dziewczynka-żołnierz z Kambodży.
Wojny powodują, że zostają zerwane naturalne więzy, łączące dzieci z rodzicami (po to m.in. rekruci dostają rozkaz zabicia członków swojej rodziny, aby nie miały gdzie później wracać - reszta społeczności wioski za taki czyn wyklucza "morderców', jako jej mieszkańca). Po powrocie, dzieci potrafiły przy najmniejszej sprzeczce grozić rodzinie śmiercią.
Razem ze szkolnymi kolegami spotkaliśmy się z naszym starym nauczycielem i powaliliśmy go na ziemię. Zabiliśmy go , zabraliśmy jego książki i spaliliśmy je.
Abdul Rahman, nastolatek wcielony do sił rebelianckich RUF w Sierra Leone.
Zdarza się, że po powrocie dzieci nie chcą na nowo podporządkować się hierarchii rodzinnej.
w niektórych wypadkach dzieci-żołnierze, kiedy wracają do cywilnego życia, nie chcą być traktowane jak nastolatki; nie podporządkują się nakazom i rodzinnej hierarchii; wykazują agresję wobec rówieśników i rodziców. Przyzwyczajone są do wolności i do uroków życia w lesie, gdzie trzymając w ręku broń, czuły się wszechmocne; mogły dostać od kogokolwiek wszystko, czego zapragnęły i decydować o życiu lub śmierci innych
Są to słowa Giacomo Franceschini, odpowiedzialnego za działąnia COOPI w Sierra Leone (COOPI (Cooperazione Internazionale) jest niezależną i świecką organizacją pozarządową, która „walczy z wszelką biedą, aby uczynic świat lepszym”. Została założona w 1995 roku w Mediolanie przez Vincenzo Barbieri – uważanego za włoskiego ojca międzynarodowego wolontariatu.
Niektórym udaje się przemycić ostre przedmioty. Wtedy w nocy okaleczają siebie albo inne dzieci. Tłumaczą, że jeśli nie widzą zbyt długo krwi, czują się niepewnie
Są to słowa Christine, wolontariuszki ze schroniska dla byłych dzieci-żołnierzy "Arka Noego" w Gulu.
Bardzo prawdziwe i jakże wymowne są słowa jednego z dzieci, którym udało trafić się do ośrodka, mającego za zadanie przywrócenie nieletnich żołnierzy do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie:
Macie pieniądze i nie pomagacie nam.
Bo prawda jest taka, że zbyt wielu ludziom z „bogatej części świata” zależy na podtrzymywaniu a nawet podsycaniu takich narodowościowych, etnicznych, religijnych konfliktów. Bo im więcej konfliktów, tym więcej broni sprzedanej do takich miejsc. A im większe obroty ze sprzedaży, tym większe zyski. Lecz takimi czynami ludzie sami siebie skazują na zagładę. Nawet jeśli nieletni przetrwają te pełne okrucieństw wojny, zmiany w ich psychice są tak duże, że nie są one w stanie wrócić do normalnej egzystencji w swoich środowiskach społecznych. I tu błędne koło się zamyka gdyż ludzie, którzy w dzieciństwie stracili właściwe wyobrażenie o dobru i złu, wychowują własne dzieci (często narodzone w wyniku gwałtu) według zasad, które wydają im się właściwe. Niestety, tylko wydają się takimi… A oto słowa papieża – Polaka, w których zawarte zostało wszystko to, co przedstawione jest powyżej:
Z bólem myślę tutaj o tych, którzy żyjąc i dorastając w warunkach wojennych, nie zaznali niczego, prócz konfliktów i przemocy. Jeśli przeżyją, przez resztę życia nosić będą rany zadane przez te straszliwe doświadczenia. A cóż powiedzieć o dzieciach-żołnierzach? Czyż można pogodzić się z takim niszczeniem życia, które dopiero zaczyna się rozwijać? Dzieci te, wyszkolone w zabijaniu i często przymuszane do zabijania, z pewnością napotkają ogromne trudności, gdy będą kiedyś chciały włączyć się w życie cywilnego społeczeństwa. Przerywa się ich edukację i nie rozwija ich zdolności do pracy; jakież konsekwencje będzie to miało dla ich przyszłości? Dzieci potrzebują pokoju i mają do niego prawo.
I film:
maliwojownicy.strefa.pl/Film.wmv
Od autora: Wielu informacji tu nie ma, głównie z uwagi na BARDZO szeroki zakres danych, jaki obejmuje ten temat. TO jest niestety tylko minimum. Większość tekstu pochodzi z napisanej przeze mnie pracy o podobnym tytule, niżej zamieszczam pozostałą bibliografię:
1. Beah, I., Było minęło. Wspomnienia dziecka-żołnierza, Kraków 2008
2. Carrisi G., Dzieci-żołnierze. Kalami idzie na wojnę, Kraków 2007
3. Czyżewski J., Dzieci żołnierze we współczesnych konfliktach zbrojnych, Toruń 2009
4. Child Soldiers. Global Report 2008. Coalition to Stop the Use of Child Soldiers, Londyn 2008
5. The Optional Protocols to the UN Convention on the Rights of the Child on Sex Trafficking and Child Soldiers, 9 No. 1 Hum. Rts. Brief 13 (2001); Child Soldiers. Global Report 2008
5. lex.pl/serwis/du/2003/0708.htm,
6. archiwum.polityka.pl/art/dzieci-wojny,397921.html
7. maliwojownicy.strefa.pl/
8. marek-gaska.org/index.php?option=com_content&view=article&id=7...
9. misyjnedrogi.pl/artykuly.php?tresc,503
Napociłeś się jak sam chuj ale dzięki temu wiele się dowiedziałem szczegółów o sytuacji której wiedziałem że jest "normalką" ale miałem o tym mgliste pojęcie. Mam syna, jestem szczęśliwy że mieszkam w "mniej więcej cywilizowanym kraju" i to mojego syna nie spotka. Jednak jestem w sobie w środku przede wszystkim obywatelem kuli ziemskiej (nie jestem lokalnym patriotą) i do kurwy boli mnie że takie rzeczy się dzieją gdzieś w tej chwili ! I chuj że są czarni i mieszkają w lepiankach z gówna... dzieci to dzieci.
Chyba "żuciłeś" szkołę za wcześnie!ciekaw jestem jak wczorajszy Egzamin ???
muzyka: Johnny Cash - God's Gonna Cut You Down
- Ej ty, leszczu, czemuś mi nie zasalutował?
- A ty, młocie, czemuś mi nie zasalutował?
- A kto ty jesteś?
- A ty?
- Jestem sierżantem!
- Ja też jestem sierżantem!
- Hmmm... A ile masz wzrostu?
- 180 cm!
- Ja też mam 180 cm! A ile ważysz?
- 80 kilo.
- I ja też 80 kilo. A...
W tym momencie indagowany salutuje i odchodzi. Pytacz go dogania:
- Słuchaj kolego, czemuś mi w końcu zasalutował pierwszy? Stopień mamy ten sam, wzrost też...
- Ale ty jesteś cięższy o jakieś 200 gram.
- Dlaczego?!
- A bo już dawno na ciebie chuja położyłem.
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
poprzednią nockę zaliczył do udanych
słowiańskie korzenie
Ta, jakby miał słowiańskie korzenie, to czy kac, czy nie kac, ustałby.
btw. a później narzekają że lufy skrzywione i trafić nie mogą (zdj.5)
z komixxów sie kurwa tu przypałętałeś?
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów