18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (3) Soft (1) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Wesprzyj nas Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 20:34
📌 Konflikt izraelsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 17:47

#2 wojna światowa

pechowa śmierć Corneli van Baalen-Bosch
m................s • 2013-10-30, 21:43
To się nazywa mieć pecha. Na zdjęciu poniżej widzmy 19-letnia Cornelie van Baalen-Bosch, członkinie holenderskiego ruchu oporu, zginęła rozstrzelana przez Niemców na godzinę (!) przed wyzwoleniem miasta przez aliantów, Holandia, kwiecień 1945.
Cornelia wraz z kilkoma innymi członkami ruchu oporu ukrywała się w ruinach fabryki w holenderskim mieście Deventer, które w tym momencie było już częściowo wyzwolone przez Kanadyjczyków. Młodzi Holendrzy mieli jednak pecha, do fabryki weszła grupa niemieckich żołnierzy, znalazła ich i wyprowadziła na zewnątrz. Oficer dowodzący grupy rozkazał ich rozstrzelać. Zgodnie z relacją świadków jeden z niemieckich żołnierzy (upamiętnijmy go, nazywał się Ernst Gräwe) odmówił wykonania rozkazu argumentując, że Kanadyjczycy są tuż tuż, więc jest on bezsensowny i przynosi niepotrzebną śmierć. W odpowiedzi oficer zastrzelił żołnierza natychmiast, a następnie Holendrów rozstrzelano.
W mniej niż godzinę całe Deventer zostało zajęte przez Kanadyjczyków.



z twarzoksiazki
Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!

W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Wartości się zmieniają..
ElManiure • 2013-08-29, 17:04


Hajs się musi zgadzać

Tak w ogóle nie podoba mi się że amerykanie w każdym konflikcie robią za dobrego nauczyciela który "kończy" bójkę dwóch bachorów. Wszystko powinno się odbywać zgodnie z prawem dżungli a każdy żołnierz niech siedzi w swoim kraju a nie ginie za rzekomo "wolność i demokracje" po prostu amerykanie wpierdalają się miedzy wódkę a zakąskę - po prostu chcą sobie zrobić bramkę wejściową na kolejne kraje.
Polak Francuz i Anglik
wqon2k7 • 2013-08-08, 22:00
Podczas II wojny światowej niemcy złapali do niewoli agentów z Francji Anglii i Polski aby ich przesłuchać i wydobyć z nich tajne informacje.
Pierwszy przesłuchiwany jest Francuz
torturują go jeden dzień, dwa i wyśpiewał wszystko.
Kolejny jest Anglik, tak samo tortury itp.
pierwszy dzień, drugi dzień, tydzień powiedział wszystko co chcieli.
Ostatni jest Polak, tak samo tortury, groźby itp.
dzień -nic
tydzień-nic
miesiąc-nic
Po kilku miesiącach strażnik w środku nocy słyszy głośne pukanie, podchodzi do celi a tam Polak płacze stuka głową w ścianę i mówi
KURWA, JAK SOBIE NIE PRZYPOMNĘ TO MNIE NAPRAWDĘ ZABIJĄ!
Najlepszy komentarz (50 piw)
boryslawek • 2013-08-08, 22:46
fejk francuz by sekundy na torturach nie wytrzymał, poddałby się klepiąc o matę jak najman
Wielcy Polacy : Stefan Starzyński
P................c • 2013-06-23, 17:40


Imię i Nazwisko: Stefan "Lew" Starzyński
Urodzony: 19 sierpnia 1893 , Warszawa
Zmarł: 17 października 1943 , KL Dachau
Stanowisko: Prezydent Warszawy
Stopień Wojs.: Major


BIOGRAFIA
Urodził się 19 sierpnia 1893 w Warszawie przy ulicy Dobrej nr 33.W domu rodzinnym trwałe były tradycje powstańcze i patriotyczne. W Warszawie brał czynny udział w działalności Związku Młodzieży Postępowo-Niepodległościowej, działającym wśród młodzieży w polskich szkołach średnich i akademickich w Królestwie. Za działalność w Związku został w wieku 17 lat aresztowany, sądzony i skazany na miesiąc pobytu w twierdzy. Siedział w areszcie w Cytadeli Warszawskiej. Przez to naukę musiał ukończyć w prywatnym gimnazjum im. E. Konopczyńskiego w Warszawie (obecnie IV LO im. Adama Mickiewicza w Warszawie).

W pierwszych dniach I wojny światowej, chcąc uniknąć służby w armii carskiej opuścił Warszawę i udał się do Łodzi.22 października 1914 r. wstąpił do Legionów Polskich. Starszy brat Roman zwerbował go do Ekspozytury Departamentu Wojskowego Naczelnego Komitetu Narodowego (NKN). Na wiadomość o możliwości oblężenia Krakowa 9 listopada wraz z Departamentem Wojskowym NKN, ze Szkołą Podchorążych i kompanią garnizonową bracia Starzyńscy ewakuowali się na południe Polski.
Zakończył służbę w stopniu kapitana. Za odwagę i ofiarność odznaczony Krzyżem Walecznych. Od 1927 zmieniano mu przynależność mobilizacyjną. Najpierw do 1 pułku artylerii ciężkiej (pac), później do Centrum Wyszkolenia Artylerii i w końcu do 8 pac. 1 stycznia 1934 r. mianowany majorem Wojska Polskiego.

Na rozkaz Marszałka Polski J. Piłsudskiego w latach 1922–1924 przejął obowiązki sekretarza generalnego Polskiej Komisji Reewakuacyjnej i Specjalnej, powołanej do realizacji polsko-rosyjskiego traktatu Ryskiego.
W 1924 opublikował pod pseud. St. Stepol dwie prace: "Jak jest naprawdę dzisiaj w Rosji" i "Zagadnienia narodowościowe w Rosji Sowieckiej". Był zwolennikiem niezależnej, demokratycznej Ukrainy. W pracy poddał krytyce działalność publicystyczną Stalina, traktującą o problemach narodowościowych.
W 1937 zaangażował się w polityczną działalność Obozu Zjednoczenia Narodowego. W tym samym roku został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi.

2 sierpnia 1934 został mianowany komisarycznym prezydentem m.st. Warszawy. Lubił być popularny. Nie znosił pustki wokół siebie. Był pełen energii i inicjatywy. Był niejednokrotnie apodyktyczny, lecz nie bał się robić sobie wrogów w obronie spraw które uważał za słuszne.
Przy pomocy prezydenta I. Mościckiego, wicepremiera i ministra Skarbu E. Kwiatkowskiego, ministra Rolnictwa J. Poniatowskiego i ministra Oświecenia W. Świętosławskiego doprowadził do opracowania 4 letniego planu rozwoju gospodarczego m.st. Warszawy na lata 1938/1939–1941/1942. Plan przewidywał intensywny rozwój budownictwa mieszkaniowego w kierunku zachodnim od dworca Głównego, budowę Dworca Zachodniego i w związku z tym rozwój Ochoty, Koła i rejonu Czyste. Miała sie rozwijać południowa Warszawa, tzw. Dzielnica Reprezentacyjna marszałka Piłsudskiego, miał się rozbudowywać Mokotów. W dzielnicy siekierkowsko-czerniakowskiej planował budowę ośrodka sportowo-rekreacyjnego, z myślą o zorganizowaniu w Warszawie igrzysk olimpijskich w latach pięćdziesiątych. Plan przewidywał rozwój i modernizację Powiśla, Żoliborza, Bielan i Powązek ale oraz przygotowanie projektu budowy mostu Piłsudskiego i sieci metra, modernizacja tras wylotowych Warszawy, modernizacja siedmiu szpitali. 27 lipca 1939 napisał testament, w którym własne zbiory sztuki zapisał Muzeum Narodowemu.

Podczas Kampanii Wrześniowej po odmowie wykonania rozkazu ewakuacji ze stolicy, sprawował funkcję komisarza cywilnego przy Dowództwie Obrony Warszawy. Na propozycję odlotu z Warszawy samolotem przysłanym przez E. Rydza-Śmigłego, odpowiedział gen. J. Rómmlowi jako dowódcy obrony stolicy: "Tak jak Pan dzieli los swoich żołnierzy – tak i ja pozostanę wśród swoich". Był znakomitym organizatorem , podtrzymywał ducha oporu ludności żarliwymi przemówieniami radiowymi. Zachowało się nagranie, w którym wypowiedział pamiętne słowa: "Chciałem, by Warszawa była wielka (...) I dziś widzę ją wielką ...".

Został wreszcie aresztowany przez Niemców 27 października 1939 w ratuszu, był więziony kolejno na Pawiaku w Warszawie, od grudnia 1939 w Moabicie w Berlinie, a następnie w obozie koncentracyjnym w Dachau gdzie prawdopodobnie został zamordowany.






Informacje z google brane.
Dywizjon 303 - prawdziwa historia
N................c • 2013-06-16, 11:11
Ciekawy dokument o dywizjonie 303
Najlepszy komentarz (25 piw)
juki • 2013-06-16, 13:19
Czesc i chwla boahterom!
Wrak legendarnego okrętu podwodnego ORP "Orzeł", który zaginął podczas II wojny światowej, został prawdopodobnie odnaleziony – informuje portal polska-zbrojna.pl. Polscy i brytyjscy hydrografowie odkryli na dnie Morza Północnego niezidentyfikowany wrak. Wiele wskazuje, że jest to "Orzeł". Niebawem wyrusza tam okręt ORP "Lech". Ma zweryfikować wrak.

Losy okrętu podwodnego ORP "Orzeł" to jedna z największych tajemnic II wojny światowej. W maju 1940 roku jednostka zaginęła podczas patrolu na Morzu Północnym. – Przez lata "Orła" poszukiwały zarówno nasze okręty, jak i ekspedycje cywilne. Jak dotąd, bezskutecznie – podkreśla kmdr por. Bartosz Zajda, rzecznik Marynarki Wojennej.

Niewykluczone jednak, że właśnie nastąpił w tej sprawie przełom. – Na początku 2012 roku wspólnie z brytyjskimi hydrografami wyznaczyliśmy kolejne akweny, przez które mógł przechodzić ORP "Orzeł". Nasi specjaliści przeanalizowali uzupełniane przez Brytyjczyków bazy zawierające dane o wrakach. Wreszcie natrafiliśmy na pewien ślad – opowiada kmdr Henryk Nitner, szef Biura Hydrograficznego Marynarki Wojennej.
Na jednym z tych akwenów spoczywa niezidentyfikowany wrak. – Polecenie, by mu się przyjrzeć otrzymała załoga niszczyciela min ORP "Czajka" – wspomina kmdr Nitner. Okręt wracał właśnie z Belfastu, gdzie zakończył służbę w natowskim zespole przeciwminowym. W wyznaczonym miejscu na Morzu Północnym marynarze opuścili z pokładu pojazd podwodny, który nagrał film. – Na głębokości około 70 metrów spoczywa wrak okrętu podwodnego. Ze wstępnych oględzin wynika, że może to być "Orzeł". Zgadzają się pewne elementy jego konstrukcji, no i długość. Poza tym nie mamy informacji, by w tym regionie zaginęły jakieś inne okręty – podkreśla kmdr Nitner. Niezależnie od tego, jest on bardzo ostrożny. – Wrak wymaga szczegółowych badań. Na razie szanse, że to ORP "Orzeł" oceniam na pięćdziesiąt procent – podkreśla.

Wkrótce pewnie będziemy wiedzieć więcej. Na początku czerwca na Morze Północne wyrusza okręt ratowniczy ORP "Lech", wzmocniony specjalistami od hydrografii oraz grupą nurków. Mają oni nagrać kolejne filmy, a potem zejść pod powierzchnię.

ORP "Orzeł" został zbudowany w holenderskiej stoczni De Schelde. Połowa kwoty na ten cel pochodziła ze składek społecznych. – W Polsce udało się wówczas zebrać przeszło osiem milionów złotych – wyjaśnia kmdr por. rez. Sławomir Kudela, historyk Marynarki Wojennej. Do służby okręt wszedł na początku 1939 roku. – W swojej klasie zaliczał się do najnowocześniejszych jednostek na świecie – podkreśla Kudela. Okręt mógł zabrać na pokład 20 torped, przepłynąć bez zawijania do portu siedem tysięcy mil i zejść na głębokość nawet stu metrów. – Była to jednostka oceaniczna. Niektórzy nazywali ją podwodnym krążownikiem – podkreśla Kudela.

We wrześniu 1939 roku ORP "Orzeł" wziął udział w operacji pod kryptonimem "Worek". Miał stawić czoła niemieckim okrętom na Zatoce Gdańskiej. Dowództwo floty planowało też użyć go w akcji przeciwko pancernikowi "Schleswig-Holstein". Ten jednak ostatecznie nie wyszedł z kanału portowego w Gdańsku.

Po kilku dniach ORP „Orzeł” opuścił swoje pozycje i przemieścił się na pełne morze. Dowództwo floty zakładało, że polskie okręty podwodne w skrajnych sytuacjach mogą schronić się w portach Finlandii i Szwecji. Dowódca „Orła” kmdr ppor. Henryk Kłoczkowski zdecydował się jednak płynąć do Estonii. Tam okręt został internowany, Kłoczkowski zaś trafił do szpitala. Wiele wskazuje na to, że symulował chorobę, by uniknąć kłopotliwej sytuacji. Do takiego też wniosku trzy lata później doszedł Polski Sąd Morski w Londynie, który skazał Kłoczkowskiego za dezercję i zdegradował do stopnia marynarza. Jednak jak było naprawdę, do dziś nie wiadomo.

Tymczasem ORP "Orzeł" pod nowym dowództwem kpt. mar. (późniejszego kmdr. ppor.) Jana Grudzińskiego pod koniec września 1939 roku dokonał brawurowej ucieczki z portu w Tallinie. Marynarze obezwładnili estońskich strażników, wywołali awarię prądu na nabrzeżu i pod osłoną nocy wyszli na wody Zatoki Fińskiej. Tam przeczekali dobę, kładąc okręt na dnie, a następnie ruszyli w kierunku Wielkiej Brytanii.

– Było to przedsięwzięcie wręcz karkołomne – podkreśla Kudela. Wcześniej okręt został niemal całkowicie pozbawiony uzbrojenia, Estończycy odebrali też załodze mapy. – Przejście przez Bałtyk udało się dzięki nawigatorowi por. mar. Marianowi Mokrskiemu, który posłużył się starym niemieckim spisem latarń morskich – tłumaczy Kudela. Po 44 dniach rejsu okręt dotarł do Szkocji. Wkrótce wraz z kilkoma innymi polskimi jednostkami rozpoczął służbę u boku Brytyjczyków.

ORP "Orzeł" brał udział w patrolach na Morzu Północnym, eskortował konwój idący do Bergen, zatopił też niemiecki transportowiec "Rio de Janeiro", który przewoził sprzęt i żołnierzy przygotowujących się do inwazji na Norwegię.

23 maja ORP "Orzeł" wyszedł w swój ostatni rejs. Po opuszczeniu portu ślad po nim zaginął. – Najbardziej prawdopodobna, według mnie, hipoteza mówi, że wszedł na pole minowe, o którym Brytyjczycy nie zdążyli go powiadomić – tłumaczy Kudela. Ale są też inne teorie. Zgodnie z nimi okręt miał zostać omyłkowo zatopiony przez sojuszniczą jednostkę holenderską, brytyjski bombowiec bądź podczas wynurzenia został zbombardowany przez niemiecki samolot.

Do dziś zarówno losy "Orła", jak i miejsce spoczywania wraku pozostają zagadką. Wydaje się jednak, że dziś jesteśmy bliżej jej rozwiązania niż kiedykolwiek przedtem.

Niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z wrakiem ORP "Orzeł", czy też nie, wrak najpewniej nie zostanie wydobyty na powierzchnię. – Bohaterów należałoby uczcić, a przy okazji zaapelować do wszelkiego rodzaju eksploratorów, amatorów mocnych wrażeń, by uszanowali miejsce ich spoczynku – podsumowuje kmdr Nitner.

Zjechane z Onetu, ale bardzo interesująca sprawa tym bardziej, że losy jednostki pozostają nieznane od ponad 70 lat i kto wie, może teraz udało się znaleźć legendarnego "Orła".
Not My Time to Die
Alien_12 • 2013-05-18, 12:38
Wymagany angielski na poziomie naboju 12,7mm

Historia walki powietrznej z 26 czerwca 1943 roku. Nad Francją, po zbombardowaniu celu i w drodze do myśliwców eskorty, amerykańskie bombowce zostały zaatakowane przez niemieckie myśliwce, między innymi z elitarnego 26 pułku lotnictwa myśliwskiego Luftwaffe ,,Schlageter", nazywanego ,,pieszczotliwie" przez Amerykanów ,,chłopaki z Abbeville", od miejscowości w której stacjonowali. W trakcie batalii miało miejsce bardzo osobliwe wydarzenie, które było przykładem rycerskości oficera Luftwaffe Josefa Prillera oraz inspiracją machinimy stworzonej na silniku symulatora Ił-2 Szturmowik 1946 (kilka ujęć z środka B-17 pochodzi z Call of Duty United Offensive):







Narratorem jest pilot P-47.

Nie pozwoliło mi wrzucić bezpośrednio z YT, więc tutaj linki do HD 720p:
/watch?v=rnIVCxuc-fg
/watch?v=LpNlsD6rmHw
/watch?v=209nbNM5qmA
Colt M1911
RomanPL79 • 2013-03-20, 23:59
Broń-legenda, której chyba nie trzeba przedstawiać.

Broń zaprojektowana przez Johna Browninga w 1900 roku, w 1911 roku wszedł do wyposażenia armia USA (gdzie była używana aż do roku 1985, kiedy to konstrukcja ta została zastąpiona przez berettę 92.). Była używana w obu wojnach światowych oraz w wojnie w Wietnamie, a w niektórych armiach służy po dziś dzień. Konstrukcja ta wywodziła się z Colt 1905, który również został zaprojektowany przez Johna Browninga.
W roku 1926 została opracowana nowa wersja (M1911A1), która od swojej poprzedniczki różniła się tylną częścią rękojeści oraz spustem, który został przystosowany dla osób o krótszych palcach.



Broń korzystała z naboju .45 ACP (11,43 mm), który zapewniał naprawdę dużą moc obalającą (w porównaniu z nabojami 9mm, siła pocisku potrafiła być nawet dwa razy większa.). Magazynek był w stanie pomieścić 7 pocisków, lecz istniała możliwość wprowadzenia dodatkowego naboju do komory zamkowej, co dawało łącznie 8 pestek.



Zapotrzebowanie na broń krótką o kalibrze 0,45 cala wzięło się z powodu zbyt małej mocy obalającej rewolwerów kalibru 0.38. Problem ten ujawnił się podczas kampanii filipińskiej, gdzie w walce przeciwko potężnie zbudowanym tubylcom (m.i. z plemienia Moro.) rewolwery zwyczajnie się nie sprawdzały.


Budowa i zasada działania Colta M1911. Muzyki nie chciało się mi usuwać - jeżeli się nie podoba to należy ją wyłączyć/wyrzucić monitor przez okno/zastrzelić się/zastrzelić paru ciapatych (niepotrzebne skreślić).

Z bronią tą jest związanych parę ciekawych historii, takich jak np.: pojmanie przez Kaprala Alvina Yorka 132 niemieckich żołnierzy, czy też próba pojmania przez Japończyków, Amerykańskiego generała Alexandra Vandergrifta. (Jeżeli chcielibyście dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat to piszcie - postaram się wrzucić w komentarzu.)



Dane techniczne:

Długość: 216 mm
Długość lufy: 127 mm
Masa niezaładowanego: 1.1 kg
Masa załadowanego: 1.36 kg
Nabój: 45 ACP (11.43 mm)
Magazynek: 7 nabojów
Prędkość początkowa pocisku: 260 m/s
W przededniu wojny Warszawa była tętniącą życiem Stolicą II Rzeczypospolitej. Miasto, zwane "Paryżem Północy", z wielkim spokojem szykowało się do konfliktu zbrojnego. Aż trudno uwierzyć, że utrwalone na taśmach filmowych, skupione twarze warszawiaków, widzimy chwilę przed zagładą ich świata. Dwa tygodnie, parę dni później, niszczone są domy, od pocisków i bomb ginie ludność cywilna.
Po kilku miesiącach kamera okupanta rejestruje zniewoloną Warszawę, która nie przypomina tamtego - przedwojennego miasta. Nie ma znaczenia, czy domy są całe, czy Nowy Świat ozdobiono kwiatami - nie ma ludzi, którzy tworzyli tamte miasto ...twarze warszawiaków oglądamy w niemieckich kronikach z obozów koncentracyjnych.
Póki co, na filmie trwają przygotowania do wojny...

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem