Tak to też Amerykańskie.
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 0:57
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 0:05
#cmentarz
Śmierć, Nagrobek, Nazwisko
Listopadowy, zimny, dżdżysty wieczór. W knajpie pijaczki dopijają piwo i po
kolei udają się do domów. Do rodzinnej wsi droga prowadzi przez cmentarz. Jeden
z pijaczków nie zauważył wykopanego dołu na jutrzejszy pogrzeb i sie do niego w
mroku nocy wpierniczył. Kołacze sie tak biedny z zimna w nadziei, że ktoś mu
pomoże się wykaraskać z dołu. Nadchodzi kolejny pijaczek. Słyszy żałosne
Buuuu, ale mi zimnoooooooo. Nachyla się więc z troską nad dołem i mówi:
To czemuś się, kurna, odkrył?
kolei udają się do domów. Do rodzinnej wsi droga prowadzi przez cmentarz. Jeden
z pijaczków nie zauważył wykopanego dołu na jutrzejszy pogrzeb i sie do niego w
mroku nocy wpierniczył. Kołacze sie tak biedny z zimna w nadziei, że ktoś mu
pomoże się wykaraskać z dołu. Nadchodzi kolejny pijaczek. Słyszy żałosne
Buuuu, ale mi zimnoooooooo. Nachyla się więc z troską nad dołem i mówi:
To czemuś się, kurna, odkrył?
Lodzik i świętym nieobcy
Przyszedł gość na cmentarz wieczorem, na cmentarzu pusto, ale patrzy, a wstawiony grabarz kopie grób. No to gość pomyślał "przestraszę go, a co!". Zakradł się, wyskoczył i:
ŁAAAAAAAA!!
ale grabarz ani drgnął i kopał dalej, nie zwracając uwagi. No to gość zaszedł z drugiej strony, z latarką przystawioną do twarzy, żeby być "bledszym" i znów:
ŁAAAAAA GRRR!
Grabarz nadal nie zwrócił uwagi i kopał dalej.
No to gość stwierdził "może głuchy czy co, straszenie nie ma sensu" i już zaczął iść w stronę domu zdziwiony, że "kawał" mu nie wyszedł. Jest już przy bramie cmentarnej i nagle dostaje łopatą w głowę. Pada na ziemię, odwraca głowę a nad nim stoi grabarz i mówi:
- Krzyczeć? Wolno. Straszyć? Wolno. Ale za teren nie wychodzimy!
ŁAAAAAAAA!!
ale grabarz ani drgnął i kopał dalej, nie zwracając uwagi. No to gość zaszedł z drugiej strony, z latarką przystawioną do twarzy, żeby być "bledszym" i znów:
ŁAAAAAA GRRR!
Grabarz nadal nie zwrócił uwagi i kopał dalej.
No to gość stwierdził "może głuchy czy co, straszenie nie ma sensu" i już zaczął iść w stronę domu zdziwiony, że "kawał" mu nie wyszedł. Jest już przy bramie cmentarnej i nagle dostaje łopatą w głowę. Pada na ziemię, odwraca głowę a nad nim stoi grabarz i mówi:
- Krzyczeć? Wolno. Straszyć? Wolno. Ale za teren nie wychodzimy!
Rezerwacja na cmentarzu
Komisja poborowa