18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (4) Soft (2) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Wesprzyj nas Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 13:03
📌 Konflikt izraelsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 17:47
🔥 Statystyki - teraz popularne

#darwin



Qianjiang Evening News podały, że w wypadku podczas parkowania zginęły dwie osoby, jedna na miejscu, druga w szpitalu.
41-letnia kobieta, która niedawno otrzymała prawo jazdy, parkowała swojego Lexusa RX270 na parkingu podziemnym w Ningbo. Pomagał jej w tym mąż, stojąc za samochodem i udzielając wskazówek, jednak kobieta depnęła w gaz i przyszpiliła ukochanego do ściany. Kiedy usłyszała krzyki, wzniosła się na wyżyny demencji/umiejętności zmiany biegów i chcąc szybko wyjechać z miejsca parkingowego, dobiła męża na wstecznym.

I teraz clue wydarzenia: Kobieta starając się wyjechać z parkingu, miała głowę poza pojazdem i cofając, uwięziła swoją pustą czaszkę pomiędzy samochodem a ścianą parkingu. Zmarła w szpitalu.


W samochodzie obecna była córka, która widziała całe zdarzenie.


Link: jalopnik.com/woman-and-husband-die-in-horrific-parking-accident-in-c-570857040
Najlepszy komentarz (137 piw)
Robak82 • 2013-06-25, 17:04
Czekam na info w jaki sposób zginie córka, z kombinacji genów rodziców musiało powstać coś niesamowitego.
Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!

W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Po ponad 150 latach od jej poznania nadszedł w końcu nieuchronny moment pożegnać się i to na zawsze z teorią ewolucji Karola Darwina. Przez taki kawał czasu można się naprawdę zżyć, polubić lub chociażby przyzwyczaić, a zatem chwila rozstania jest rzeczywiście wzruszająca. To naprawdę jest doniosły moment dlatego też matki powinny w tym momencie natychmiast przytulić mocno niemowlęta do piersi, a silni mężczyźni niech zapalą papierosa.

Jeśli chodzi o spór kreacjonistów i ewolucjonistów w kwestii powstania człowieka - kłamią oczywiście obydwie strony ale szczególnie mocno robi to teoria ewolucji Darwina. Teoria ewolucji zasłania swą niewiedzę w temacie powstania człowieka na fałszu tak prymitywnie zakłamanym, że graniczącym wręcz z definicją klinicznego idioty. Dla ludzi na wyższym poziomie nawet same jej założenia są po prostu nie do przyjęcia.

W momencie, kiedy założenia swojej teorii ogłosił Karol Darwin on sam uważał że cyt. "Znaleziska geologiczne są dość wyrywkowe i nawet jeśli trudno nam się z tym pogodzić, to jednak musimy zdać sobie sprawę, że w tych sprawach zdani jesteśmy jedynie na spekulacje.”

Wtedy jeszcze nie było kłamstw. Darwin zdobył się na odrobinę uczciwości i powiedział po prostu rzetelnie: nie wiem. Dopiero potem, kiedy już zaczął być guru dla swoich wyznawców, a stał się nim tylko i wyła cnie z powodu zmasowanej pro darwinowskiej propagandy, jak każdy któremu woda sodowa uderzyła do głowy i... zaczął kłamać na całego.

Zamiast uczciwych argumentów zaczął wysypywać z siebie żałosne popierdółki składające się z nieprawdopodobnie wręcz kretyńskich przypuszczeń zamiast po prostu przyznać po raz kolejny: nie wiem. Gdyby wypowiedział te dwa magiczne słowa miałby mój szacunek, ponieważ to żaden wstyd zaproponować coś nowego lub czegoś nie wiedzieć. Wstydem i hańbą jest natomiast świadome i celowe kłamstwo. Kłamstwo bowiem kiedyś wyjdzie na jaw a autor świadomego może wówczas liczyć zamiast szacunku na śmieszność.

Mały przykładzik?
Proszę bardzo.

Cytat:

„Gatunki żyjące na Marsie i Ziemi, mogą się okazać bardzo podobne do siebie” – Karol Darwin



Poręczny cytacik, prawda? Ten będzie jeszcze poręczniejszy:

Cytat:

„Lepiej siedzieć cicho i być uważanym za głupka, niż coś powiedzieć i rozwiać wszelkie wątpliwości” – Abraham Lincoln



Darwin nie tylko jednak bredził bez sensu ale również robił pseudonaukowe bzdury przeczące zdrowemu rozsądkowi. Na przykład dwanaście odmian zięby, które zaadaptowały się do miejscowych warunków na wyspie Galapagos, Darwin gorliwie „odkrył” i jeszcze gorliwiej sklasyfikował, jako dwanaście różnych gatunków. I wszystko fajnie tylko, że jeszcze w 1837 roku prawdziwy znawca ptaków, czyli ornitolog John Gould przebadał „okazy” Darwina i udowodnił, że to nie są wcale różne ptaki, lecz 12 odmian tego samego gatunku, albowiem pomimo przypadkowych mutacji i selekcji naturalnej ich istota czyli „ziębność” jest nietknięta.

Wyznawcy jego ewolucji tymczasem jak przystało na dobrze oszołomionych wcale nie zrażają się tym, że Drwin nie był nieomylny i tę jego teorię wynieśli już w międzyczasie na naukowy piedestał. Wykłada się ją jako udokumentowany naukowy fakt a nie zlepek niepotwierdzonych hipotez, którym jest w rzeczywistości. Pominięto i to po chamsku bardzo niewygodny etap zbierania dowodów, który zawsze powinien najpierw podeprzeć jakąkolwiek teorię. Zacznijmy więc od tego czym w ogóle jest ewolucja.

Oto definicja: ewolucja – proces biologiczny polegający na powolnych zmianach organizmu w czasie, skutkiem którego jest m.in. powstawanie nowych gatunków. Tyle wolna encyklopedia. A teraz należałoby to rozjaśnić żeby zrozumiał każdy. Teoria ta twierdzi, że następują zmiany w materiale genetycznym, które powodują jego uszkodzenia zwane mutacjami. Mutacje z kolei powodują że organizmy biologiczne nieustannie się zmieniają - mutują. Mutacje są uszkodzeniami DNA i jak obliczono jedynie jedna na dwadzieścia milionów jest określana mutacją pozytywną. Wszystkie pozostałe mutacje są negatywne.

Z mutacjami się rozjaśniło a więc zostało jeszcze tylko opisać skąd się biorą i już. Otóż mutacje mogą powstawać na przykład pod wpływem promieniotwórczości. Cząstki radioaktywne wnikają dajmy na to w organizm kobiety i uszkadzają DNA w jej jajeczku. Jajeczko zostaje zapłodnione u napromieniowanej kobiety i cały uszkodzony przez promieniotwórczość materiał genetyczny powiela się wraz z tym uszkodzeniem razem z embrionem. Mija parę miesięcy i kobieta rodzi mutanta o dwóch główkach czy coś jeszcze śmieszniejszego.

Takie przypadki są doskonale znane nauce a więc w zasadzie nie powinno być pytań, prawda? Każdy niedowiarek musi przyznać, że z mutacjami tak jest. Każdy kto zna statystyki wie, że jedna mutacja na dwadzieścia milionów nie jest uznana za błędną. Można by tu jeszcze zapytać skąd się brały mutacje zanim wynaleziono promieniotwórczość ale nie warto bo promieniotwórczość istniała oczywiście od zawsze a nie od chwili jej odkrycia.

Podam przykład. Istnieją sobie w kosmosie jakieś cholernie małe cząsteczki o trudnej do zapamiętania nazwie, które zapierniczają z prędkością światła przez przestrzeń. Zapieniczają tak sobie odkąd istnieje wszechświat. Mają tak fantastyczną prędkość, że przebijają wszystko, słońca, księżyce czy dajmy na to planety. Przebijają na wylot i nawet nie tracąc prędkości lecą sobie gdzieś dalej w cholerę. Kosmos jest pełen tego syfu.

A jaką mają energię oraz ile tego jest? Żeby nie pieprzyć od rzeczy o jakiś elektronowoltach do potęgi którejś tam, powiem po ludzku: są cząstki wysoko i nisko energetyczne. Jeśli za wzorzec przyjąć cegłę zrzuconą z pierwszego piętra to wyjdzie nam i to bardzo precyzyjnie energia cząstki wysokoenergetycznej. Taka wali w Ziemię co sekundę. Czy energia cegłówki spadającej na łeb jest już do wyobrażenia? No myślę.

Ponadto są również cząsteczki niskoenergetyczne, ponieważ kiedy cząstka wysokoenergetyczna wejdzie w atmosferę i natrafi na jej atomy to natychmiast robi się bajzel jakby kto przypieprzył kulą w kręgle. W ułamku sekundy powstają miliony innych cząstek – tak zwanych wtórnych. Cząsteczki te udało się namierzyć i wykryć naukowcom gdzieś na dnie nieużywanej kopalni. A więc cząstki istnieją. Zostały zmierzone, zauważone, jakoś tam nazwane i tak dalej.

Cząsteczki te więc są potwierdzone naukowo. Są, lecą skądś dokądś, a lecąc przebijając się przez wszystko co stoi im na drodze. Trafiają więc oczywiście na ludzi od czasu do czasu, prawda? Pewnie że prawda, bowiem normalny człowiek co sekundę obrywa kilkanaście razy cząstką wtórną. Ludzie nienormalni czyli górale obrywają odpowiednio częściej, gdyż mieszkają na większych wysokościach i nie mają aż tak grubej osłony z naszej ukochanej atmosfery jak nizinny homo sapiens.

Nie wierzycie? Oto cytat z wolnej encyklopedii:

Cytat:

„Kretynizm, matołectwo – obecnie nieużywany termin oznaczający niedorozwój umysłowy ciężkiego stopnia powstały w wyniku wrodzonej pierwotnej niedoczynności tarczycy. Niegdyś choroba ta była bardzo często spotykana wśród ludności zamieszkałej w rejonach górskich. W niektórych wioskach ponad połowa populacji dotknięta była tą przypadłością. W latach 60. XIX wieku Rudolf Virchow udowodnił, że przyczyną choroby jest uszkodzenie tarczycy. W 1922 stwierdzono zależność częstości występowania kretynizmu od zawartości jodu w glebie. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca stosowanie obficie jodowanych soli w miejscach w których występuje.”


I to by myślę tłumaczyło w zupełności o wiele wyższy wskaźnik kretynów wśród górali. Światowa Organizacja już co prawda nie nazywa ich kretynami lecz chorymi bo tak jest ładniej i mniej kretynów się obrazi, ale i tak nie dostarczono im soli jodowanej tylko drogowej żeby druga połowa „niektórych wiosek” miała przynajmniej raka jeśli już się upiera i nie chce zostać kretynami. Brak jodu powoduje efekty straszne, (i śmieszne).

„Góral oszalał” „Góral amputował sobie penisa”, „Góral zabierał bogatym i zamiast sobie rozdawał biednym”, itp, itd., to tylko tak nawiasem parę współczesnych faktów. No ale patrząc obiektywnie na zagadnienie górali, odpowiedzmy sobie uczciwie na proste pytania: czy ktoś kto całe życie ma pod górkę i dobrowolnie przyjmuje większe od normy dawki energetycznych cząstek prosto w banię, może być normalny? Jak nazwać człowieka, który wiedząc, że po cegłówce przechodzącej mu przez mózg najprawdopodobniej stanie się kretynem, dobrowolnie zwiększa szansę na takową okoliczność? No jak?

Przecież od tysięcy lat ludziom zamieszkałym na większych wysokościach znacznie częściej odbijała palma! A im wyżej tym gorzej przecież. Astronauci podczas miesięcznej misji łykają dawkę promieniowania kosmicznego odpowiadającą dawce jaką otrzymuje ziemianin przez 90 lat. Nieważne... aby nie odbiegać od tematu najpierw należałoby wspomnieć i to szczegółowo o podstawach ewolucji. W skrócie wygląda to tak.

Dawno, dawno temu planeta Ziemia stygła bo była gorąca kiedy powstała. Otoczenie czyli kosmos było zimne toteż Ziemia stygnąc sobie parowała. Para się skropliła tworząc atmosferę a ta wywołała deszczyk, kiedy jej skoczyła wilgotność. Opady najpierw wypłukały ze skorupy minerały, a kiedy podczas burzy piorun przypierdzielił w mętną wodę powstały z nich aminokwasy. Z już połączonych aminokwasów powstały łańcuchy protein, te potraktowane enzymami zaczęły tworzyć nukleotydy. Te pląsając w wodzie natrafiały na inne nukleotydy i tworzyły kwasy w tym DNA. DNA natomiast już tak samo jak górale, potrafi się już kopiować samo, no więc obie wstęgi się rozdzielają i nukleotyd po nukleotydzie jak już tylko się gdzieś tam odnajdą to wówczas hmmm... wtykają się w siebie nawzajem

Tak wyewoluowały komórki. Te się połączyły i dalej poszło naprawdę ekspresem: mięczaki, skorupiaki, owady, ryby jakieś, płazy, gady, ptaki, ssaki, no i kuźwa człowiek jako szczytowe osiągnięcie ewolucji powstałe z małp naczelnych. Dlaczego taka kolejność od organizmów prostych do złożonych? Darwiniści mają odpowiedź. W międzyczasie bowiem kosmiczne cząsteczki, te małe, wredne i szybkie, przez cały czas napierdzielały we wszystko co żyje na Ziemi i powodowały miliony milionów mutacji. Miliardy lat na to miały, no więc było tych mutacji od cholerki i troszeczkę.

I tak na przykład jaszczurka w którą walnęła cząsteczka na etapie embrionalnym wylęgła się już nie jako jaszczurka tylko... krokodyl. Z płaza powstał gad. Logiczne? Jak najbardziej logiczne i zgodne z teorią ewolucji ale tylko dla niedouczonych debili, którzy wierzą w coś takiego. Ja nie przyjmuję niczego na wiarę i żądam dowodów zanim się dam przekonać. A skoro wszelkie dowody twierdzą, że jest to niemożliwe nawet teoretycznie...

Jak mam niby uwierzyć w tak mocno naciąganą lipę i nie stracić szacunku do własnej inteligencji? W rzeczywistości bowiem dla naszej jaszczurki sprawa wygląda bardzo ale to bardzo nieciekawie i to pod jakim by kątem na to nie spojrzeć:

Po pierwsze, zanim by z niej powstał nasz szczęśliwy krokodyl numer jeden, musiałoby powstać dziewiętnaście milionów dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć tysięcy dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć krokodyli nieudanych. Takich z dwiema głowami i tak dalej. Zgoda? A co mamy tymczasem? Jest masa skamieniałych oraz żywych krokodyli ale mimo tak korzystnej przewagi liczebnej nie udało się odnaleźć żadnego z tych które źle zmutowały. Ani jednego. Wszystkie są bez zarzutu. Cały krokodyli gatunek ma się dobrze i nie ma żadnych egzemplarzy przejściowych.

Po drugie, z kim kopulował owy pierwszy zajebiście szczęśliwy krokodyl, skoro dopiero wraz z nim powstał nowy gatunek i nie było jeszcze innych krokodyli? Nie mógł on przecież wydymać żadnej jaszczurki bowiem istnieje...

SEKS FARMERSKI
Oto on: Jak świat długi i szeroki od niepamiętnych czasów górale wykorzystują seksualnie swoje owce. Wieśniacy też od dawien dawna wytrwale gwałcą swoje jałówki a jednak nie powstają nowe gatunki. Na pustyniach dymane są wielbłądy, w miastach psy, a w Afryce nawet małpy naczelne. W jednej z lepszych książek wszech czasów (Witajcie W Ciężkich Czasach) wyczytałem, że na Dzikim Zachodzie jakiemuś spryciarzowi udało się wyznaczyć nawet kota

Zjawisko to jest znane pod nazwą seksu farmerskiego tylko co z tego wynika, skoro nowi górale wyskakują jak świat światem z góralek a nie z owiec, a nowi wieśniacy przybywają do naszego wesołego grona bezpośrednio ze zjełczałych łon kobiet wiejskich a nie dajmy na to krowich?

Dlaczego odwieczne starania homo sapiens nie przynoszą efektów w tym względzie? Czyżby za duże różnice dróg rodnych albo narządów? Ależ skąd. Każda porządna jałówka mogłaby teoretycznie rodzić nawet dorosłych farmerów. Takich po pięćdziesiąt kilo lub więcej – od razu gotowych do orki. Dlaczego żaden w formie przystosowanej do prac polowych nie wyewoluował jeszcze? Dlaczego nie ma żadnego górala chociażby z kopytami i wszyscy oni muszą używać ciupagi na stromych podejściach?

Przecież zważywszy na liczbę ludzi, jaka się przetoczyła przez dzieje ludzkości, już dawno było i to grubo ponad dwadzieścia milionów podejść w zakresie farm seksu a i kosmiczne cząsteczki napierdzielały non stop, nieprawdaż? Napierdzielały i owce i wieśniaków i jałówki i górali. Nieustannie i po równo. I co? Ano nic, bowiem nawet najbardziej napalony góral nie jest w stanie zmienić swojej liczby chromosomów a tylko to decyduje o zapłodnieniu.

Jeśli liczba chromosomów nie jest identyczna nie ma szans na zajście w ciążę. Nie pomoże nawet uderzające podobieństwo krowy i kobiety wiejskiej, na które zazwyczaj powołują się wieśniacy. Myślicie, że bredzę? Ha... bacologia to nie jakieś tam przypuszczenia tylko zgromadzone naukowe fakty a fakty są takie że jakiś kretyn pomylił nawet krowę z koniem – to musi był jakiś gej sądząc z opisu poniższego eksperymentu.

Portal nasygnale.pl 28 lipiec 2011:
Szok! 17–latek zgwałcił konia na oczach policjantów

Cytat:

„Stróże prawa z Węgorzewa (woj. warmińsko–mazurskie) przeżyli prawdziwy szok. Jechali zatrzymać złodzieja, a złapali na gorącym uczynku pijanego dewianta! 17–latek na oczach policjantów zgwałcił małego konia. Policja otrzymała zgłoszenie o próbie kradzieży konia z jednego z gospodarstw na terenie miasta. Funkcjonariusze natychmiast udali się pod wskazany adres. Na miejscu nie mogli uwierzyć własnym oczom. Na polu zobaczyli 17–letniego chłopaka, który gwałcił młodego źrebaka. Chłopak podczas interwencji zachowywał się agresywnie. Został więc obezwładniony i zatrzymany przez funkcjonariuszy. Miał ponad promil alkoholu we krwi. Policjanci ukarali go 500–złotowym mandatem za „wykorzystanie zwierzęcia do celów niezgodnych z jego naturą”. To jednak nie koniec. O tej szokującej sprawie została powiadomiona prokuratura. Nastolatek będzie odpowiadał za znęcanie się nad zwierzęciem na podstawie ustawy o ochronie zwierząt. Grożą mu nawet dwa lata więzienia. Sprawą najprawdopodobniej zajmie się także Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Ciekawe, co na to rodzice młodzieńca?”



Dobre, prawda? Na zakończenie newsa redaktor pozostawił pytanie ale niewłaściwe bo:
1. Bardzo nisko mi lata co na to wszystko rodzice niedoje**. Przecież to takie same niedoje** jak ich pociecha. Bocian go przecież nie przyniósł, prawda?
2. Najważniejsze jest te pytanie nie zadane przez redaktora czyli: jak też będzie wyglądało w praktyce „zajęcie się sprawą” przez Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami?

No jak? Towarzystwo przydzieli źrebakowi psychologa? Czy może wyśle go na złożoną terapię dla „ofiar przemocy seksualnej” do jakiegoś przytulnego żłoba? Tyle rzeczy chciałbym wiedzieć... a nie wiem – eksperyment naukowy aczkolwiek ciekawy został w tym państwie policyjnym w najlepszym momencie przerwany... Nie dowiemy się zatem na przykład kiedy wreszcie zostanie powołane w Polsce do życia Towarzystwo Opieki Nad Ludźmi?

Ten kraj nękany judeokracją już od dawien dawna potrzebuje takiej instytucji, no ale cóż... nie każdy ma farta być koniem. Dla nieszczęśliwej większości pozostaje jedynie hmmm... rżreć sobie od czasu do czasu z radochy... iiiiiiiiihhaaaaaaaaaa! Tak że o zapłodnieniu decydują wyłącznie chromosomy. Mało tego, nawet dwie na pozór takie same żaby nie są w stanie zapłodnić się wzajemnie, jeśli mają inną liczbę chromosomów.

Gdyby jeszcze komuś było mało przykładów to niech koronnym będzie ten, że pająków jest około 50 tysięcy gatunków i żaden nie może się krzyżować z innym! Chromosomy a w szczególności ich liczba – to wszystko. U dziesięciu procent ludzi zdarzają się mutacje w tym względzie. Dlaczego? Oprócz wspomnianych cząsteczek również demokratyczne rządy już dawno zadbały żeby promieniotwórczości wystarczyło dla wszystkich – jest Czernobyl Fukishima i jest fajnie w tym względzie. W efekcie zamiast 46 coraz częściej wyskakuje mutantom jeden chromosom mniej lub jeden więcej.

Efekt tego z kolei zjawiska? Mutantowi nie posiadającemu 46 chromosomów nie uda się zapłodnić normalnego człowieka. I to pomimo iż to ten sam gatunek! Wniosek? Bacologia nie wciska kitu i wniosek jest morderczo logiczny gdyż podparty milionami dowodów!

Ewolucja wcale nie opiera się na mutacjach pozytywnych, (bo nawet ich nie dzieli na dobre i złe) lecz się przed nimi wszystkimi broni i to ze wszystkich możliwych sił, fundując mutantom bezpłodność!

Każdy kto ma oczy które widza a nie tylko patrzą i poziom jodu w normie musi przyznać bacologii rację Co więc robi mutant zbyt debilny na to, aby samodzielnie dojść do oczywistych wniosków? Jak to co? Idzie i się leczy u pseudo konowała na pseudo bezpłodność. Kupuje tony preparatów hormonalnych, wzbogaca koncerny medyczne i dalej jest głupi jak był, bo od propagandy i preparatów nikt jeszcze nie zaszedł w ciążę.

Gdyby nie był tępy to by wiedział, że nie ma u niego bezpłodności tylko pochrzaniona liczba chromosomów i zamiast trwonić czas na pseudo lekarzy, najnormalniej w świecie poszukałby sobie kobiety – mutantki, których też jest przecież 10 procent. Z nią jak najbardziej mógłby mieć potomstwo bez udziału osób postronnych i koncernów. Niektórzy tak robią – w końcu nie wszyscy są przecież debilni. I co się dzieje? Przecież to wiemy.

Powstaje nowy gatunek!

Orkiestra gra, ewolucja rządzi no i alleluja, prawda? Prawda tylko, że to gatunek mocno chwilowy i wcale nie rozpieszczany przez Ewolucję. Gatunek ten bowiem, może się dalej rozmnażać tylko i wyłącznie we własnym gronie a więc: kazirodztwo, regresja, z każdym pokoleniem rosnąca ilość defektów psychicznych oraz genetycznych no i... ostateczna klęska prowadząca do eliminacji.

Nie ma zmiłuj w tym względzie. Ewolucja ma i na takie wybryki jakimi są sprytni mutanci lekarstwo – odcina taką gałąź wcześniej czy później. A nawet robi to humanitarniej od debilnego homo sapiens, bo bez obozów koncentracyjnych, bez eutanazji, bez morderstw. Mutanci są skazani na wymarcie czysto i w rękawiczkach.

Podsumowując więc, nawet jeśli optymistycznie założyć że ten szczęśliwy pierwszy krokodyl (jeden z owych dwudziestu nie odnalezionych milionów) nie był jedynym szczęśliwym mutantem tylko że no masz... wyewoluował jeszcze kuźwa jeden taki sam (czyli że jest już tych nieodnalezionych 40 milionów sztuk) i że no masz... one spotkały się obydwa no masz... identyczne na całej kuli ziemskiej... bo wyewoluowały idealnie no masz... w tym samym miejscu i w tym samym momencie a nie pięć lat w tę lub tamtą lub na różnych kontynentach... to wychodzi taki fart przy którym cały rachunek prawdopodobieństwa należałoby od nowa napisać na samych tylko potęgach aby było możliwe do zrealizowania nawet na poziomie teorii takie prawdopodobieństwo.

Gwiazd jest mniej niż szansa na taki fart! Bitów w Internecie również! Ta liczba nawet nie ma nazwy – to po prostu nieskończoność! Zrozumcie, że statystycznie o wiele łatwiej jest wam wygrać główne nagrody we wszystkich światowych loteriach niż temu jednemu krokodylowi uprawiać seks choćby tylko raz!

Pomijając już nawet, że jest to po prostu matematycznie niemożliwe nawet w tym jednym przypadku to musicie sobie poradzić jeszcze z tym, że teoria ewolucji każe wam wierzyć (!) w takie samo coś przy każdej jednej cholernej zmianie gatunku. Każdej! A gatunków mamy jak mrówków. Przy każdym z 50 tysięcy pająków również musiałby mieć miejsce taki sam fart. Przy każdym innym podobno wyewoluowanym gatunku także. I jak? Jesteście wciąż optymistami w tym względzie?

Przecież przy liczbie istniejących obecnie gatunków CO CHWILĘ powinno się znajdować dowody, czyli egzemplarze przejściowe których po prostu... nie ma. Ale mniejsza z dowodami, bo co w takim razie z regresją genetyczną, jeśli te krokodyle i oczywiście wszystkie inne nowe gatunki uprawiałyby kazirodztwo? Hmm? Przecież oglądasz człowieku Animal Planet i doskonale wiesz, że nawet dzikie psy żyjące w watahach, nie pieprzą się z tego właśnie powodu w gronie krewnych. Suki się parzą owszem z jak najsilniejszym samcem, następnie szczenią się ale... z całego miotu w stadzie pozostają jedynie samce. Samice w posagu dostają kość i idą precz, szukać sobie partnerów w nie spokrewnionych watahach.

U nizinnego homo sapiens i Człowiekowatych z miasta, podobnie. O tym że tego nie wyjaśni ci logicznie żaden zwolennik Darwina zapewniam cię. Nie wyjaśni ci również żaden maniak religijny dokładnie tej samej historii tylko że z Adamem i Ewą zamiast krokodylów. A pytanie jest przecież bardzo proste: Jak to się stało, że z dwóch egzemplarzy mutantów powstał gatunek który nie uległ degeneracji? Proszę mi to wytłumaczyć lub najlepiej zademonstrować na myszach, psach albo mrówkach.

Na ludziach takie doświadczenia już były i to bardzo liczne i nie trzeba ich przeprowadzać ponownie. O tym, że z degeneracją genetyczną w przypadku kazirodztwa jest tak a nie inaczej świadczą wręcz wyczerpująco każde jedne bez wyjątku dzieje „rodów królewskich” które „przebiegle” krzyżowały się w celu zachowania władzy wyłącznie wśród krewnych. Z każdym kolejnym, kazirodczym pokoleniem takich „spryciarzy”, przychodziły na świat coraz bardziej upośledzone jednostki. Do chwili aż przestały przychodzić w ogóle, ponieważ istnieje krytyczna wartość debilizmu przy której automatycznie zanika nawet popęd płciowy. Kretyn go nie odczuwa... no i finito. Adios peperoni. To po prostu potwierdzony i bezsporny fakt. Ciekawe co na to Darwin, królowa Elżbieta, no i aha Watykan?

Milczą a więc ja wam powiem. Książę Karol - ten sam „wieczny następca tronu” którego znacie z tela-vizji ma służącego od wyciskania mu pasty do zębów prosto na szczoteczkę. On nie jest bowiem tak do końca samodzielny. Posiada także bardzo charakterystyczną dla sprawnych inaczej minimalną odległość źrenic, tak że w zasadzie sam sobie pewnie może zaglądać w oczy bez pomocy lustra i niestety ale NIGDY nie obejmie tronu. Nie spełnia nawet tych minimalnych wymagań jakie są potrzebne aby nie pomylić deski klozetowej i królewskiego siedziska. A więc został pominięty – jak bardzo wielu w brytyjskiej rodzinie „królewskiej” i żyje poza nią, gdzieś na emigracji he he he wewnętrznej. Czasami powie coś ciekawego:

Cytat:

„Gdyby istniała reinkarnacja chciałbym się odrodzić jako wirus który wyniszczy ludzkość” – Książę Karol



... ale to tylko czasami... z reguły książę Karol oddaje zęby do czyszczenia i uprawia sobie w milczeniu ogródek... ale i tak dobrze jest wiedzieć o czym sobie w samotności marzy, prawda?

Oprócz arystokratów, darwinistów i oszołomów religijnych wszyscy inni, czyli wykształceni w prawdziwych naukach doskonale przecież wiedzą, że z 46 chromosomów każdy człowiek otrzymuje 23 od mamusi i 23 od tatusia. Po co? Ano po to aby Ewolucja trwała. Ta prawdziwa Ewolucja z dużej litery – ta istniejąca od zawsze a nie od momentu „wynalezienia” przez Darwina. Ta odwieczna Ewolucja jak najbardziej dba o to aby przetrwały jednostki najlepiej przystosowane ale uwaga: JEDNOSTKI W RAMACH ISTNIEJĄCEGO GATUNKU.

Dowód? Proszę bardzo. Każdy z nas, każdy bez wyjątku człowiek na Ziemi, jest nosicielem kilkudziesięciu genów zawierających program „wady genetycznej”, czyli uszkodzony fragment DNA. Za to możemy podziękować między innymi cząstkom kosmicznym oraz rządom. Czy zatem wszyscy jako ludzie jesteśmy popaprańcami?

Nie jesteśmy oczywiście, ponieważ aby ten program „wystartował” i wywołał chorobę genetyczną musi być komplet tej „wady genetycznej”, czyli 46 popieprzonych chromosomów złożonych do kupy. 23 od mamusi i 23 od tatusia, jasne? Spośród miliardów możliwych kombinacji szansa na to że i mamusia i tatuś ma takie same błędy DNA jest w praktyce minimalna. A więc program nie startuje i olbrzymia większość ludzkości i tak nie choruje na to co ma zaprogramowane w genach. Chorują natomiast ci, którzy rozmnażają się w gronie krewnych. Ci bowiem jak najbardziej mają skompletowane wady genetyczne. Posiadają niemal identyczne chromosomy po rodzicach, a więc program się nakłada no i... startuje. Przychodzi na świat „czystej krwi” idiota, „dobrze urodzony” debil lub kretyn „arystokrata”. Tak walczy prawdziwa Ewolucja z pieprzoną arystokracją, książątkami, królewnami, milordami, Darwinami i tak dalej. O tym wiedzą nawet dzikie psy i najprostsze organizmy. Uparcie jednak nie chcą tego przyjąć do wiadomości wyłącznie oszołomy religijne oraz wyznawcy Darwina.

Nadal wierzysz w darwinowską ewolucję? Jeśli tak to czeka na ciebie kilka trudnych pytań, przygotowanych przez bacologię, czyli naukę wyszukiwania słabych punktów w pseudonaukach i przesądach. Pytanie pierwsze. Skąd się wziął sutek wieloryba? No skąd? Jeśli zapytasz kogoś kto wierzy zamiast wiedzieć dowiesz się oczywiście że... wyewoluował.

Ja ci powiem uczciwie: cholera wie skąd się wziął. No jest sutek i tyle. Powiem ci też jeszcze uczciwiej, że niemożliwe jest jego powstanie drogą ewolucji, ponieważ wieloryb jest ssakiem. W dodatku karmiącym pod wodą. Nie ma wielorybów lądowych. Nie ma wielorybów lądowo – wodnych. Nawet wśród skamieniałości. A nawet gdyby były to jak do cholerki miałby wyewoluować ten jego sutek tak aby nadawał się do karmienia pod wodą? Jest on tak specyficznie skonstruowany, że wielorybi noworodek może go ssać jak głupi i się nie utopi. Każdy jeden etap przejściowy tego cholernego sutka, musiałby spowodować śmierć przez utopienie wielorybich noworodków no i... śmierć gatunku, prawda? Taki sutek jaki mają wieloryby może istnieć albo od razu w gotowej formie albo nie istnieć wcale. Nie ma czegoś pomiędzy. Nawet nie może być, bo by nie było wielorybów.

Jeśli nadal się wahasz człowieku zapytaj wierzącej w ewolucję kobiety czy zdecydowałaby się karmić swoje dziecko pod wodą aby jej wyewoluował lepszy sutek.

Pytanie drugie.

Jak powstało życie na Ziemi?

Powstanie życia na naszej planecie darwiniści tłumaczą tym, że piorun przypierdzielił w ziemskie zasoby wody jeszcze w pradziejach. Mówią, że to bardzo możliwe statystycznie. Mówią tak bowiem, przez całe miliardy lat pioruny tłukły w wodę bilionami wyładowań atmosferycznych. Zrobili nawet liczne doświadczenia w tej intencji. Zebrali gazy jakie były pierwotnie na Ziemi w charakterze atmosfery oraz składniki prazupy, czyli jej zasobów wodnych. Następnie tłukli w ową prazupę tygodniami wyładowaniami elektrycznymi o wysokim napięciu. Efekt tych doświadczeń?

Euforia tych pseudo naukowców bowiem, za każdym razem rzeczywiście powstawały w prazupach cząsteczki, a nierzadko nawet całe łańcuchy komórkowe. Chyba nawet jakieś cukry jeszcze. Wszystko więc gra, prawda? Nieprawda, bowiem zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa powstają w tych doświadczeniach łańcuchy i prawo i lewoskrętne. Sprawiedliwie i po równo. 50 procent takich i 50 takich. Co z tego wynika?

Ano to, że cząsteczki prawo i lewoskrętne nienawidzą się bardziej niż protestant i katolik. Zachowują się bardziej jak semita i antysemita czyli natychmiast wzajemnie się trują dążąc do likwidacji. Są tak wysoce toksyczne dla siebie, że natychmiast się wzajemnie unicestwiają. Jak materia z antymaterią. Żadna ze stron nie bierze jeńców.

Najlepsze jednak dopiero będzie. Powinieneś bowiem człowieku wiedzieć, że i ty i ja i cała reszta ziemskiej biologii składa się tylko i wyłącznie z cząstek lewoskrętnych. To stąd bezpośrednio tak wielki sukces penicyliny, jako leku składającego się z cząstek prawoskrętnych. Ona bowiem truje wszelkie drobnoustroje bezlitośnie. W naturze jednak ani ona ani inny antybiotyk nie występuje na naszej planecie składającej się wyłącznie z cząstek lewoskrętnych. Przepraszam, jest jeden wyjątek – wirus wąglika ale już nie przepraszam za to, że jest arcytoksyczny. Jest on taki właśnie ze względu na swoją prawoskrętność!

Stąd już pytanie trzecie.
Jak to możliwe zatem, że natura przez miliardy lat napierdzielała miliardy razy wyładowaniami w prazupę i zawsze ale to zawsze wychodził jej tylko orzełek?
Pytanie czwarte – już takie formalne żeby pokopać leżących wyznawców Darwina.


Skoro człowiek wyewoluował od małpy no to od której konkretnie?
Białej?
Czarnej?
Żółtej?
Podpowiedź: Choćbyś ogolił do gołej skóry wszystkie małpy na świecie a nawet wydepilował im odbyt, to i tak nie uzyskasz odpowiedzi, zapewniam. Niektórzy próbowali je golić, tak zwani „naukowcy” brytyjscy.

A więc pytanie piąte.

Jak już spotkasz jednego z tych małpich fryzjerów nazywanych dla niepoznaki „brytyjscy naukowcy” zmilcz litościwie na temat koloru skóry i zapytaj go: dlaczego człowiek nie ma takiego owłosienia jak one? Kiedy zapewne małpi fryzjer odpowie ci, że w ramach „przystosowania się” gatunek ludzki zaczął się odziewać w skóry zwierząt, zapytaj go szybko:

Pytanie piąte a.
DO CZEGO SIĘ GATUNEK LUDZKI PRZYSTOSOWAŁ SKACZĄC PO GAŁĘZIACH? PO PROSTU DO CZEGO KUŹWA?
Pytanie piąte b.
Dlaczego małpy tego samego natychmiast nie odmałpowały? Przecież ich zdolność do naśladownictwa jest wręcz przysłowiowa, prawda?
Pytanie piąte c.
Dlaczego one nawet nie zeszły z drzew widząc jak robi to człowiek?
Pytanie piąte d.
Dlaczego małpy nie odmałpowały od ludzi wyprostowanej sylwetki lub inteligencji i nie stworzyły nawet najgłupszej religii? Dlaczego nie ewoluują tylko dalej skaczą po gałęziach?


Odpowiedzi logicznych nie uzyskasz bowiem te pytania są w świetle darwinologi... niewłaściwe. A są „niewłaściwe” bowiem nie wiadomo po prostu jeszcze jakie należałoby zadać.

Nic wiadomo – to tylko u Darwina tak naprawdę wiadomo!
W bacologii wiadomo natomiast na pewno, że teoria ewolucji jest błędna bo:

1. Człowiek żyje w klimatach zimniejszych od małpich a więc „to jemu powinno wyewoluować” na drodze przystosowania gęściejsze od małpiego futro a nie... zaniknąć zupełnie.
2. Kolor skóry też jakoś nie gra, no bo przecież Eskimosi nie żyją w tropikach, nie są spieczeni Słońcem, a skórę mają zupełnie jak... Negry.
3. Nie pasują w ogóle zachowania społeczne a to podejrzane bardzo bo i ludzie i małpy to podobne ssaki, takie które żyją w stadach przecież.
4. Człowiek podobno dostał rozumu sam z siebie według Darwinistów a małpy nawet nie odmałpowały inteligencji od nas? Dlaczego, skoro im było łatwiej bo one już mają przecież swoich nauczycieli?
5. Dlaczego już nie wspominając o małpach nie „przystosowały się” karaluchy, krokodyle, delfiny, dinozaury czy pijawki? Miały prawie miliard lat aby stać się inteligentne a człowiek tylko kilkanaście, tysięcy.

Wracając jeszcze do samych założeń teorii ewolucji nie można nie zapytać też jak to niby było z pierwszą komórką produkującą chlorofil. Na tych bowiem komórkach opiera się cała ziemska roślinność. Chlorofil jest bowiem tak wredny, że przemieniając energię słoneczną w chemiczną produkuje odpad o nazwie tlen. A ten jest tak toksyczny dla wszystkiego co żyło w pradawnej ziemskiej atmosferze jak pradawna atmosfera dla tego co żyje dzisiaj. Oddychający tlenem dzisiejszy gościu, zwierzak czy roślinka, natychmiast zostałby otruty gdyby mu zaaplikować metan i amoniak na wdechu. A jednak pierwsze rośliny oddychające tymi gazami jakoś przetrwały tlenowy atak. Pytanie za 100 punktów. Jak?

Podsumowując. Z teorią ewolucji jest jak z radiem Erewań.
Opisuje ona gładko powstawanie na drodze mutacji nowych „przystosowujących się” gatunków, chociaż ani o jednym takim przypadku nie wiadomo nawet. A może słyszałeś o jakimś człowieku? Może wiesz coś, o jakimś egzemplarzu „przejściowym”, takim który byłby dowodem na zmianę gatunku? Takim który miałby cechy wspólne dla dwóch odmiennych gatunków? Na przykład człowieka i małpy. Bo ja niestety słyszałem tylko o prymitywnych fałszerstwach zwolenników Darwina, łączących na przykład czaszkę człowieka ze szczęką orangutana, (tzw. człowiek z Piltdown).

Pytania powyższe są genialne, zapewniam was i wpędza w kozi róg każdego darwinistę-oszołoma. Każdego bez wyjątku! Jak na ironię, tylko i wyłącznie bacologia, czyli najzwyklejsza uczciwa obserwacja świata jakiej dokonałem samodzielnie, wystarczyła mi w zupełności aby stwierdzić, że z darwinowską ewolucją jest wszystko w porządku. Jest dokładnie tak jak ona twierdzi tylko... na odwrót. Gatunki bowiem wcale „się nie przystosowują” tylko próbują się przystosować walcząc o byt, a te które nie dają rady nie ewoluują tylko wymierają w chusteczkę!

Wymarły przecież do kur** nędzy całe setki tysięcy gatunków, wciąż wymierają kolejne, robią to CODZIENNIE, a nie wyewoluował żaden. No więc po co ciągnąć dalej te brednie o powstaniu człowieka z małpy? Na ten temat ani jahwistyczna religia ani darwiniści nie znają odpowiedzi tylko sączą i sączą nieustannie kłamstwa.

Współczesna religia to bowiem głównie jahwiści o żydowskim rodowodzie a więc to zrozumiałe, że kłamią w żywe oczy. To przecież u nich naturalne. Ale „ewolucjoniści”? Ewolucjoniści to... masoni lub żydomasoni, czyli też o żydowskim rodowodzie żądne władzy kanalie. Ot i rozwiązanie zagadki. Karol Darwin był masonem, ludziska, ot co. A masoneria ma rodowód ściśle żydowski. Co zatem o pochodzeniu człowieka piszą w kręgach nieżydowskich?

Niektórzy „niezależni” jak Charroux, Sitchin czy Daeniken twierdzą że człowiek stał się inteligentny pod wpływem celowej ingerencji w nasze DNA cywilizacji pozaziemskiej. I stąd bezpośrednio ludzka inteligencja. Możliwość taką zakładają również niektórzy Nobliści, w tym odkrywca DNA.

Wszystko niby w tej teorii gra, bo wszystkie najstarsze (przedjahwistyczne) religie oraz wierzenia na całym świecie tak właśnie twierdzą. Nawet Wedy Słowiańskie! Mówią też o tym czarno na białym wszystkie najstarsze teksty, jeśli tylko z nich odsiać ewangeliczny bełkot. Ba, nawet do XX wieku dożyły dwie dynastie wywodzące swoje korzenie w linii bezpośredniej – prosto od samych bogów. Etiopska i Japońska bodajże. W skrócie wygląda to tak.

Bogowie najprzeróżniejszej maści, (biali, czarni, żółci) zstąpili z nieba (kosmosu) i zobaczyli biegające wszędzie bezmyślnie małpy. Potrzebowali siły roboczej oraz surowców a więc; złapali kilka małp, wymieszali oraz sklonowali małpie oraz swoje DNA tworząc (na swój obraz i podobieństwo) nowy gatunek czyli ludzi, potem nauczyli ich siać, zbierać, hodować i... przynosić, a zaraz potem jak tylko upewnili się że sprawy z ludzkim gatunkiem po kilku nieudanych eksperymentach (potop, Sodoma, Gomora) wreszcie idą w dobrym kierunku, raz dwa zapłodnili co ładniejsze Ziemianki i wniebowstąpili z powrotem w kosmos z ładowniami pełnymi bogactw naturalnych (darów ofiarnych) no i odlecieli w cholerę w zupełnie nieznanym kierunku.

Wpadli po prostu do nas na chwilę z dobrą nowiną (boskim DNA i galaktyczną spermą) uzupełnili zapasy i zawinęli się szybciej od Cyganów nie zostawiając adresu tylko całą masę kosmicznych (boskich) bękartów. Biblia nawet precyzyjnie podaje ich liczbę – ponad 4 miliony sztuk. Kapłani jak to kapłani a ci jak to wtajemniczeni – zawsze ich naśladowali jak małpy, toteż od tamtej pory oni również okradają gatunek ludzki niemiłosiernie. A żeby było jeszcze śmieszniej niemal cała ludzkość zamiast wymyślić radioteleskopy i wypuścić za nimi listy gończe z prędkością światła albo przynajmniej pozwy o alimenty, oddaje niezrozumiałą cześć tej kosmicznej swołoczy, woląc bezmyślnie klepać makówką o glebę zamiast zakończyć wreszcie epokę błędnych dziękczynnych modłów.

Błędnych? Tak, błędnych no bo przecież po wyjeździe Cygańskiego taboru nikt się do nich nie modli tylko szacuje straty i co najmniej rzuca klątwy, nieprawdaż? Każda religia lub wierzenie ma takie właśnie sedno w swym jądrze. Ponadto istnieją tysiące rysunków naskalnych a na nich cała kupa postaci w skafandrach, (aureolach) i obiektów latających. Jest mnóstwo starożytnych legend, pism, podań oraz rzeźb w tym właśnie kierunku a wszystkie one się zgadzają w swym sednie. Są też potężne ubytki bogactw naturalnych wydobywanych na kosmiczną skalę właśnie w pradziejach, które się odkrywa co jakiś czas na naszej planecie, (miedź w Kanadzie, srebro w Ameryce Południowej). Są też równiuteńko oheblowane zupełnie nienaturalnie albowiem na płasko całe po byku łańcuchy górskie na przykład w Andach. ISTNIEJĄ też oczywiście takie ci doskonale znane człowieku rzeczy które „nie powinny” ISTNIEĆ na Ziemi jak:
– banany,
– kukurydza,
– pszenica,
które nie są spokrewnione, (wyewoluowane) genetycznie z NICZYM rosnącym na naszej planecie. Nie mają więc według teorii ewolucji „prawa” być a czy podważasz ich istnienie? Właściwie nie ma się o co przyczepić do teorii o wizycie i celowej mutacji na naszym gatunku jakiej dokonała lub dokonały cywilizacje pozaziemskie ale jedno nie pasuje mimo (pozornego?) braku luk w tej teorii.

Mianowicie co z regresją genetyczną, która jest niezależna przecież od tego czy człowiek zmutował sam lub też celowo został zmutowany przez kosmitów po to aby stał się gatunkiem inteligentnym? Mutant to mutant i tyle. A więc powinna mieć miejsce degeneracja tego gatunku. A może właśnie ma miejsce takowa okoliczność?

W końcu wszystkie najstarsze religie twierdzą zgodnie jak jedna, że przed potopem czyli w czasach kiedy żyły pierwsze pokolenia bosko małpich mieszańców, ludziska dożywali nierzadko i tysiąca lat W końcu jest wśród rasy białej narastający przyrost ujemny. W końcu mimo tysięcy lat niepowodzeń górali i wieśniaków nadal ciągnie do zwierzyny. A może właśnie dlatego nikt nie chce zaakceptować owej teorii? Ani kler, ani arystokracja ani darwiniści.

Kto w końcu chciałby się przyznać, że jest skazanym na wymarcie debilnym potomkiem bękartów, nieprawdaż? Póki co odpowiedź na pytanie o powstanie inteligentnego człowieka jest jedna:
NIKT NIC NIE WIE NA PEWNO
A mnóstwo z nie wiedzących, kłamstwami ciągnie ciężki szmal wciskając nie trzymającą się kupy lipę frajerom. Na ich koszt. Opowieść kończy się tak że wszyscy oni żyli długo i szczęśliwie. Na koszt swoich debilnych wyznawców/(łatwo)wiernych. Wszczynali wojny o swoje wpływy i organizowali podboje wierzącym w co inne. Też oczywiście na ich koszt.

Tylko niewierny, nielojalny, niezależnie myślący i nie obarczony pseudo obowiązkami nie jest obdarowany żadnym realnym abonamentem. To niepodważalny fakt. Zatem od zawsze w religii i demokracji lansuje się tezę o wierności, lojalności, patriotyzmie i wszelakich obowiązkach. To też fakt. W efekcie tego prania mózgu kler się nawet nie musi rozmnażać. Debile go z uporem godnym lepszej sprawy sami hodują na własnej piersi. Od tysięcy lat!

Co w takim razie z gatunkiem, który sam sobie szkodzi religijną trucizną, zamiast się „nieustannie przystosowywać” i stawać się lepszym? Przecież jesteśmy podobno „szczytowym osiągnięciem” ewolucji lub „koroną stworzenia”, nieprawdaż? Oczywiście że nieprawdaż, bo człowiek, (z jakiego zresztą by nie był źródła) i tak jest pełen wad produkcyjnych. Ma więcej błędów niż Windows i jeśli, (choćby teoretycznie tylko) stworzył go jakiś popaprany bóg to bóg ten już dawno ze względu na swoje niedoróbki powinien utracić stanowisko lub podać się do dymisji.

Nie wierzysz?
To powołaj się na bacologię i zapytaj na lekcji religii albo biologii,:
Po chusteczkę człowiekowi wyrostek?
Po chusteczkę facetowi sutki?
Po chusteczkę ludziom włosy pod pachami?
Po chusteczkę jest kość ogonowa?
Po chusteczkę są oczy, które nie widzą po ciemku? „Niższe” formy mają lepsze oczy a „korona stworzenia”/”szczytowe dzieło ewolucji” nie?

Od kiego chusteczkę są Negry, żydy i żółtki, skoro mieszanie się ras nie poprawia ich tylko degeneruje je i to w o wiele bardziej przyśpieszonym tempie? Żeby było śmieszniej taki sam zestaw pytań możesz zadać człowieku „dobrze urodzonej” części ludzkości – tym wszystkim hrabiom, królewiczom i królewnom.

Myślcie samodzielnie ludziska. Zawsze. Nigdy, przenigdy nie wierzcie zwłaszcza tak zwanym autorytetom – są na bank podstawione. Ba, żeby być uczciwym powiem wam: nie wierzcie nawet bacologii tylko zamiast tego... postarajcie się ją podważyć. To nie boli a więc... bądźcie sceptyczni i obalcie racjonalnie bacologię... proszę bardzo, powodzenia.

Tymczasem z radością pożegnajmy teorię ewolucji Darwina a żeby czymś wypełnić pustkę jaka po niej pozostała z nie mniejszą radochą przywitajmy uroczyście... doroczne derby o nagrodę Darwina Ten na poniższym filmie to laureat tegorocznej edycji:



Zaje*ane z innemedium i jednocześnie mój pierwszy post ;]
Najlepszy komentarz (35 piw)
n................i • 2013-06-19, 18:36
Pod względem merytorycznym to najgorszy tekst jaki czytałem w życiu. Uczciwie powiem, że doczytałem tylko do połowy. Stek bzdur, pisany nie na temat, idealnie pasujący do definicji wiadra pełnego galaretki. Aż zacząłem się zastanawiać czy ma on a zadanie wzbudzić jakąś polemikę czy po prostu jest to troll mający na celu odcedzenie ludzi czytających ze zrozumieniem od szarej masy wtórnych analfabetów którzy przeskoczą ten tekst pobieżnie i stwierdzą, że jest niezły.
Kurczak skurwiel.
Coo • 2013-05-09, 15:56
(31 sierpnia 1995, Egipt) Sześcioro ludzi utopiło się w poniedziałek podczas próby uratowania kurczaka, który wpadł do studni. Osiemnastoletni farmer był pierwszym, który podjął się próby wyciągnięcia kurczaka ze studni o głębokości ok. 60 stóp. Utopił się, wciągnięty przez podkład studni pod wodę. Policjanci stwierdzili, że jego dwaj bracia i siostra, którzy nie potrafili zbyt dobrze pływać utopili się starając się mu pomóc. Potem, dwaj starsi farmerzy przyszli z pomocą, ale zostali wciągnięci pod wodę przez ten sam podkład...
Ciała sześciu ludzi zostały potem wydobyte ze studni w wiosce Nazlat Imara, 240 mil na południe od Kairu.
Kurczak też został wyciągnięty. Zywy...
Najlepszy komentarz (22 piw)
Precz_z_Preczem • 2013-05-09, 16:33
A morał tej bajki jest krótki - kurczaki się wpierdala a nie ratuje.
To tak odnosząc się do tych zielonych animal-pojebów.
Ewolucja Lary Croft
drArchaniol • 2013-03-27, 22:29
Ostatnio wyszła nowa część Tomb Raidera. Wg mojego liczenia to 10 część. Przypomniało mi się, że jakieś 2 lata temu kupiłem sobie w jakiejś promocji za grosze wszystkie części do Underworld. W ramach nauki Vegas-a pomyślałem, że przedstawie wam ewolucje modelu Lary Croft we wszystkich częściach jakie do tej pory powstały.

Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że tryb 16:9 wprowadzono dopiero od Chronicles. Wszystkie wcześniejsze były zazwyczaj rozciągane albo z pasami(jak kto woli). Angel of Darkness nigdy nie ukończyłem (straszna kaszanka przez to sterowanie).
W najnowszą odsłonę jeszcze nie grałem i raczej nie zamierzam bo to jest zwykła strzelanka i sieka. Teraz ma oceny w granicach 8 do 10 w znanych serwisach ale to nic nie znaczy w tych czasach, lepiej poczytać jakieś nie komercyjne recenzje.
Mimo to nowa część jest na filmie (materiał zapożyczony od tych trzepiących kasę na ludziach i nic nie wnoszących do zamieszczanych materiałów (poza swoimi durnymi komentarzami) zagrajmerów).

Przedstawiłem wszystkie Lary Croft wg kolejności:

1996: Tomb Raider
1996: Tomb Raider: Unfinished Business(dodatek)
1997: Tomb Raider II
1997: Tomb Raider II: The Golden Mask(dodatek)
1998: Tomb Raider III
1998: Tomb Raider III: The Lost Artifact(dodatek)
1999: Tomb Raider: The Last Revelation
2000: Tomb Raider: Chronicles
2003: Tomb Raider: The Angel of Darkness
2006: Tomb Raider: Legenda
2006: Tomb Raider: Legenda(next gen)
2007: Tomb Raider: Anniversary
2008: Tomb Raider: Underworld
2013: Tomb Raider

Najlepszy komentarz (60 piw)
Moby_Dick • 2013-03-28, 13:54
Jedyna gra, której mam wszystkie części (w oryginale) i które były katowane wielokrotnie Lara jest zajebista i już czekam na kolejną część. Lara - kobieta perfekcyjna!
Jeszcze mam stare rysuneczki, które się dziergało wieczorami za małolata .
Zastanawialiście się kiedyś jak jeden palec może wpłynąć na wasze życie? Czy chcielibyście zostać znalezieni martwi w za przeproszeniem "kiblu"? Czy Jack Daniel - słynny producent boskiego napoju miał sejf i czy miał on związek z jego odejściem z tego ziemskiego padołu łez...? Gdyby ktoś miał jeszcze wątpliwości, że największym, ironicznym i pozbawionym wszelkich skrupułów sadystą jest życie, proszę, poniżej kilka dowodów na potwierdzenie tej teorii... Smacznego.

Żródło

Śmierć z powodu chęci przytulenia księżycowej poświaty

Li Po jest uważany za jednego z największych poetów w historii literatury chińskiej. Był znany z zamiłowania do alkoholu a większość jego twórczości powstała pod znacznym jego wpływem Pewnego dnia wypadłszy z łodzi, utonął w Jangcy. Chciał bowiem przygarnąć do serca Księżyc, a właściwie jego odbicie w wodzie... Oczywiście był wtedy kompletnie pijany...

Śmierć z powodu własnej brody

Austriak Hans Steininger słynął swego czasu z najdłuższej na świecie brody. Niestety właśnie to go zgubiło. Pewnego pięknego dnia (w 1567 roku) w mieście wybuchł pożar, Hans uciekając w pośpiechu zapomniał "zrolować" swój imponujący zarost. W trakcie ucieczki przed płomieniami, niechcący nadepnął sobie na brodę, potknął się, spadł ze schodów i skręcił kark...

Śmierć spowodowana wstrzymywaniem moczu

Duński szlachcic i astronom Tycho Brahe był jak na swoje czasy jednostką wysoce wybitną W jego domu do kolacji posługiwał karzeł siedzący pod stołem, posiadał też domowego pupila w postaci oswojonego łosia. Pewnego dnia stracił własny nos podczas pojedynku, który zastąpił protezą wykonaną ze srebra i złota, lecz to zupełnie inna historia. Podczas jednej z uczt tak długo wstrzymywał mocz (wstanie od stołu w tamtych czasach uznawano za wielki nietakt) że jego pęcherz, napięty do granic możliwości, spowodował w końcu zakażenie, które go zabiło... (inna wersja mówi o zatruciu rtęcią, lecz pierwsza jest dużo bardziej ... malownicza )

Dyrygent - śmiercionośny zawód

Podczas "TeDeum" granego dla francuskiego króla Ludwika XIV w 1687 roku, Jean-Baptiste Lully był tak skoncentrowany na utrzymaniu rytmu (przez uderzanie specjalną laską w podłogę (tak pracowali dyrygenci przed wynalezieniem batuty), że z całym impetem uderzył się w palec u nogi raniąc go boleśnie. Ze względu na króla za nic nie chciał przerwać przedstawienia. Rana ta zamieniła się w zgorzel (gangrenę) która zabiła upartego muzyka. Jak na ironię, hymn TeDeum grany był z okazji odzyskania przez króla zdrowia po ciężkiej i długiej chorobie...

Zabity przez deser

Król Szwecji, Adolf Fryderyk, uwielbiał jeść. Dałby się zabić za jedzenie. Praktycznie tak się stało...

Zmarł w 1771 roku, w wieku 61 lat. Co spowodowało śmierć? Posiłek złożony z: wielkiego homara, słusznej porcji kawioru, kapuśniaku z kiszonej kapusty, wędzonych śledzi, szampana oraz 14 semli (czyli buł suto faszerowanych marcepanem i mlekiem)

Zginął by udowodnić niewinność

Po wojnie domowej, kontrowersyjny polityk z Ohio Clement Vallandigham został prawnikiem, który nader rzadko przegrywał sprawy.

W 1871 roku bronił Thomasa McGehana, który został oskarżony o zastrzelenie człowieka (Myersa) podczas kłótni w barze. Obrońca twierdził, iż Myers zastrzelił się sam podczas dobywania broni w pozycji klęczącej.
Aby przekonać przysięgłych, chwycił za broń (przez pomyłkę załadowaną) i podczas demonstrowania sceny śmiertelnie się postrzelił. Zmarł, jednocześnie udowadniając rację. Klient został uniewinniony...

Śmierć na skutek ugryzienia się w język

Allan Pinkerton (1819-1884), znany detektyw, twórca i propagator wielu technik detektywistycznych (w tym tajnych obserwacji i śledzenia podejrzanych) zmarł na infekcję języka, który przygryzł sobie gdy potknął się na chodniku!

Jack Daniel's Story

Znany gorzelnik, producent whisky, zmarł ponieważ przyszedł wcześniej do pracy. Był rok 1911, wpadł wcześniej do biura by wziąć coś z sejfu, niestety było zbyt rano i nie mógł przypomnieć sobie prawidłowej kombinacji, ze złości kopnął w ciężki sejf, a infekcja która wdała się w palec, okazała się śmiertelna...

Pomarańczowa Śmierć

Bobby Leach, kaskader, jako jeden z nielicznych pokonał Wodospad Niagara w beczce, był również jednym z wybitnych śmiałków ówczesnego świata. Między innymi dlatego jego śmierć wydaje się wyjątkowo ironiczna. Pewnego dnia podczas spaceru ulicą w Nowej Zelandii, Leach poślizgnął się na kawałku skórki pomarańczowej. Paskudnie połamaną nogę należało natychmiast amputować. Leach zmarł z powodu komplikacji po operacji.

Zabójczy kostium wiewiórki

W roku 1911 francuski krawiec Franz Reichelt postanowił przetestować swój wynalazek, połączenie płaszcza i spadochronu, skacząc z Wieży Eiffla. Właściwie powiedział władzom, że chciał użyć manekina, ale w ostatniej chwili zdecydował się sprawdzić to sam. Niestety, wynalazek nie zadziałał zgodnie z oczekiwaniami autora. Podobno na YT można znaleźć film dokumentujący ten skok...

Otruty, zbity, zastrzelony i utopiony

Mowa o Rasputinie, któremu podano truciznę (cyjanek) w dawce mogącej zabić 10 dorosłych mężczyzn - nie zadziałało. Zabójcy postanowili dokończyć dzieła rewolwerem, strzelając w plecy (czterokrotnie) - Rasputin wstał. Obili go zatem kijami lecz widząc żywotność przeciwnika na koniec wrzucili go do lodowatej rzeki Newy. W końcu się udało. Rok 1916.

Zabity przez baseball

Ray Chapman to jedyny zawodnik zabity na boisku baseballowym. 6 seirpnia 1920 roku gracz NY Yankees Carl Mays tak wyrzucił piłkę, że trafiła Chapmana prosto w czaszkę, zabijając go na miejscu.

Zabójczy szalik

Matka tańca nowoczesnego, Isadora Duncan - zginęła, ponieważ uwielbiała nosić długi, jedwabny szalik. Rok 1927. Podczas przejażdżki samochodem z otwartym dachem, szalik powiewający na wietrze wkręcił się w koło pojazdu, wyciągnął pannę Duncan z wozu. Auto pokonało jeszcze kilkanaście metrów, po zatrzymaniu przez szofera i wezwaniu pomocy okazało się, że Isadora zginęła na miejscu, została po prostu uduszona.

Śmieć i śmierć

Bracia Collyer byli chorobliwymi zbieraczami. Nawet na korytarzu pozastawiali pułapki, by żaden intruz nie dobrał się do ich śmieci. W 1947 roku policja otrzymała anonimowe zgłoszenie, że w ich domu znajdują się zwłoki. Po usunięciu prawie 100 ton śmieci odnaleziono ciała braci Collyerów, w stanie częściowego rozkładu oraz w znacznej części zjedzone przez szczury. Jeden z nich niósł swojemu sparaliżowanemu
bratu jedzenie gdy wpadł w jedną z pułapek zastawioną w tunelu z gazet, gdzie zmarł. Sparaliżowany brat po kilku dniach oczekiwań na posiłek również zmarł, z głodu...

Śmierć w talk-show

Jerome Rodale, propagator zdrowego odżywiania i ekologii, żartował że dożyje setki chyba że zabije go wcześniej jakiś taksówkarz pędzący na "cukrowym haju". Aby mógł propagować zdrowy tryb życia zaproszono go do talk-show Dicka Cavetta. Wszystkim uczestnikom rozmowy wydawało się że starszy pan przysnął, gdy prowadzący program żartobliwie powiedział "może teraz znudzony pan Rodale zabierze głos" okazało się, że pan Rodale nie żyje...

Śmierć podczas prowadzenia wiadomości „na żywo”

Christine Chubbuck jest jak dotąd jedyną reporterką, która popełniła samobójstwo prowadząc program „na żywo”. W dniu 15 lipca 1974 r., osiem minut od rozpoczęcia transmisji, przygnębiona powiedziała do widzów: "Zgodnie z polityką kanału 40-tego mówiącą o dostarczaniu Wam najświeższych porcji krwi i flaków, na żywo i w kolorze, macie okazję zobaczyć, jak zwykle jako pierwsi coś zupełnie nowego: oto próba samobójstwa!" Po wygłoszeniu tej kwestii reporterka wyjęła rewolwer i ordynarnie strzeliła sobie w głowę...

Król umarł tam, gdzie zwykł chadzać piechotą

Istnieje kilka przykładów śmierci w/na „kibelku” - niemniej śmierć Presleya jest najbardziej znana. Króla znaleziono leżącego obok „tronu”. Zaczęło się od potężnego pawia puszczonego w trakcie siedzenia, skończyło na zejściu leżąc we „własnej produkcji”... Lekarze stwierdzili, iż przyczyną zgonu był atak serca spowodowany otyłością oraz zbyt wielka dawka leków.

Morderstwo dokonane przez robota

Robert Williams jest pierwszym człowiekiem w historii zabitym przez robota. W dniu 25 stycznia 1979 roku, Williams wszedł na podajnik części, ponieważ podczas pobierania jednej z nich robot się zaciął i przestał działać. Nagle robot włączył się ponownie i wbił swe mechaniczne, ostre ramię prosto w czaszkę zaskoczonego Williamsa.

Niedługo potem, w 1981 roku Kenji Urada, 37-letni japoński inżynier utrzymania ruchu pracował nad uszkodzonym ramieniem robota Kawasaki, niestety nie mógł go wcześniej wyłączyć. Chwilę później, podobno „niechcący” ramię tegoż robota wepchnęło go prosto w wielką zgniatarkę...

Dekapitacja wirnikiem śmigłowca

Aktor Vic Morrow zginął na planie Strefy Mroku gdy śmigłowiec – rekwizyt uległ awarii, eksplodował a jego wirnik wraz z łopatami spowodował, że Vic stracił głowę dla tego filmu...

W wypadku tym zginęło również dwoje dziecięcych aktorów, co wywołało ogromną dyskusję na temat bezpieczeństwa na planie filmowym oraz pracy dzieci.

Pojedynek z kaktusem

W 1982 roku, 27-letni David Grundman i jego współlokator postanowili zaatakować pustynne kaktusy uzbrojeni w dubeltówki.

Pierwszy, mały kaktus poszedł gładko i Grundman zdecydował o zapolowaniu na znacznie większego przeciwnika: 26-metrowej wysokości kaktusa Saguaro który rósł tam co najmniej od 100 lat. Niestety, Grundman odstrzelił jedno z wielkich ramion kaktusa, które spadając rozmazało go na ziemi. Jest to najprawdopodobniej jedyny znany przypadek strzelaniny, w której zwyciężyła roślina...

Kto kapslem wojuje...

Znany, amerykański dramaturg Tennessee Williams zmarł w 1983 roku po tym, gdy zakrztusił się kapslem od butelki w swoim pokoju hotelowym. Owszem, był kompletnie pijany .

Szewc bez butów chodzi, ratownik się topi

W 1985 roku, ratownicy wodni Nowego Orleanu postanowili urządzić przyjęcie z okazji tego, iż w zakończonym właśnie sezonie nie było żadnego utonięcia.
Po zakończeniu balangi 31-letni Jerome Moody został znaleziony martwy na dnie basenu.
Po prostu, gdy przychodzi na ciebie kolej przeznaczenia nie da się oszukać. Na imprezie było 4 ratowników na służbie, ponadto ponad połowa z 200 imprezowiczów była ratownikami... Życie to wredna suka...

Dowcipna śmierć

Dick Shawn (1924-1987) był komikiem, który zmarł na atak serca w trakcie opowiadania dowcipu na scenie.

Właśnie kpił z polityków i ich czczych haseł kampanijnych „Nie spocznę póki coś tam!”, „Nie dam plamy!”, „Padnę trupem, a ...” właśnie wtedy padł na scenę twarzą do ziemi. Publiczność nagrodziła go owacją, ponieważ wszyscy myśleli, że to część przedstawienia. Po chwili kierownik klubu rozpoczął, niestety zakończoną porażką, reanimację. Dick Dropped Dead...

Zabójcze ciało

Brytyjscy zapaśnik Mal "King Kong" Kirk zginął pod wielkim brzuchem Shirleya "Big Daddy" Crabtree.

W sierpniu 1987 roku, w końcowej fazie „walki” Crabtree wykonał swój popisowy numer, coś, co w wolnym tłumaczeniu można nazwać „chlapnięciem bebecha!” - polegało to na wyskoku i zmiażdżeniu przeciwnika na deskach wielkim brzuchem, niestety podczas wykonywania tego „manewru” oponent miał atak serca i zmarł.

Mimo iż lekarze stwierdzili jednoznacznie że była to poważna wada serca i nikt nie miał nic wspólnego z tą śmiercią, Big Daddy nigdy nie wrócił na ring. Przed ostatnią walką Kirk, wychodząc z szatni, zażartował zwracając się do przyjaciela - „Jeśli kiedyś umrę, mam nadzieję, że będzie to w ringu”...

Sztuka może zabić

W 1991 roku artyści Christo i Jeanne-Claude przygotowali instalację artystyczną składającą się z tysięcy wielkich, żółtych i niebieskich parasoli (wysokość 6m, średnica 9m, waga ok 250kg/szt.)
Zamontowane w Californii oraz Japonii stały się wielką atrakcją turystyczną.

Niecałe dwa miesiące po otwarciu, Lori Rae Keevil-Mathews, 33-letnia kobieta, pojechała obejrzeć tę wystawę. Podmuch wiatru wyrwał jeden z parasoli, który przygniótł ją do skały, zabijając na miejscu.
Artyści natychmiast kazali wszystko zdemontować. Niestety, sztuka odebrała jeszcze jedno życie. Operator dźwigu - Masaaki Nakamura został porażony prądem, gdy ramię jego maszyny dotknęło 65000-V linię wysokiego napięcia podczas operacji usuwania parasoli z Japonii...

Śmiertelne deja-vu

W 1991 roku 57-letnia kobieta Yooket Thai Paen przechadzała się po gospodarstwie, kiedy przez przypadek wdepnęła w krowie łajno, poślizgnęła się i próbując ratować się od upadku chwyciła za odizolowany przewód wysokiego napięcia. Efekt był „piorunujący”. Zmarła.

Wkrótce po pogrzebie Pæn, jej 52-letnia siostra Yooket Pan pokazywała sąsiadom jak doszło do wypadku. Niechcący dotknęła tego samego przewodu. Skutek był również podobny...

Zabita przez owce

W 1999 roku, Betty Stobbs, lat 67, z Durham w Anglii, przymocowała do tyłu swojego motocykla siano i pojechała nakarmić stado swoich owiec. Najwyraźniej były bardzo głodne, ponieważ ok 40 z nich rzuciło się na siano tak łapczywie, że zepchnęło Betty z ok 30 metrowej skarpy. Przeżyła upadek, niestety motocykl lecący tuż za nią dokończył dzieła...

Wybuchowy naszyjnik

Dnia 28 sierpnia 2003 r. po południu, dostawca pizzy Brian Wells próbował obrabować bank przy pomocy domowej roboty strzelby.
Kiedy został zatrzymany przez policję, Wells ujawnił, że został do tego zmuszony przez jakichś ludzi którym wcześniej dostarczył pizzę. Zamontowali mu oni na szyi ładunek wybuchowy. Nietypowy naszyjnik eksplodował zanim saperzy go rozbroili (było wiele kontrowersji, głównie związanych z zachowaniem policji, niepoważnym potraktowaniem Wellsa oraz opóźnionym wezwaniem saperów) Do dziś nie wiadomo czy Wells był tylko niewinną ofiarą, współsprawcą czy sam wymyślił całe to przedstawienie. Jedno jest pewne, przypłacił to głową.

Zabójczy „Zabójczy Ocean”

Tę sprawę pamiętają prawie wszyscy, w 2006 roku, australijski ekspert od przyrody Steve "Łowca krokodyli" Irwin zginął dźgnięty prosto w serce kolcem płaszczki (ogończy). Kręcił program pt.: „Zabójczy Ocean”

Śmierć za regałem

Mariesa Weber została odnaleziona we własnym domu, po ponad 2 tygodniach poszukiwań, wciśnięta za regał z książkami (i martwa). Jej matka, Connie, powiedziała lokalnej gazecie: „Szukali jej wszyscy, a ja przez 11 dni spałam tuż obok jej ciała...”
Mariesa wraz z siostrą wchodziły na regał z książkami by poruszać wtyczką od anteny TV. Mariesa, ważąca mniej niż 50kg musiała wpaść za regał głową w dół...
Najlepszy komentarz (25 piw)
BadAttitude • 2013-02-08, 10:25
Aha, a propos skoku z Wieży Eiffel'a...

Nagrody Darwina
petru23 • 2012-10-13, 1:02
Poniżej troszkę wpisów z Księgi Rekordów Darwina.

Jakby kto nie wiedział -
Cytat:

Nagrody Darwina (ang. Darwin Awards) to corocznie przyznawane w wyniku głosowania w internecie "nagrody". Mają one wyłącznie charakter symboliczny i nasycone są czarnym humorem, a nazwane są nazwiskiem twórcy teorii ewolucji - Charlesa Darwina, by "upamiętnić osoby, które przyczyniły się do przetrwania naszego gatunku w długiej skali czasowej, eliminując swoje geny z puli genów ludzkości w nadzwyczaj idiotyczny sposób". Innymi słowy, warunkiem nominacji do "nagrody" jest śmierć kandydata w wyniku jego własnej głupoty lub okaleczenie się pozbawiające możliwości reprodukcji.
W 2006 roku nakręcono czarną komedię pod tytułem "Nagrody Darwina" z Winoną Ryder i Josephem Fiennesem w roli głównej.
Książki:
"Nagrody Darwina" doczekały się wielu publikacji książkowych, zebranych przez Wendy Northcutt. W Polsce nakładem Wydawnictwa W.A.B. do tej pory ukazały się:
Nagrody Darwina. Ewolucja w działaniu. (2001)
Nagrody Darwina 2. Selekcja nienaturalna. (2002)
Nagrody Darwina 3. Strategia przetrwania. (2005)
Nagrody Darwina 4. Inteligentny projekt. (2008)


źródło: Wikipedia

Cytat:

1. We wrzeŚniu w Detroit, 41-letni mężczyzna utknął i utonął, gdy przecisnął glowę przez 36-centymetrowy otwór kanału ściekowego, Żeby wyciagnąć kluczyki od samochodu.

2. W październiku, 49-letni makler z San Francisco, podczas swojego codziennego joggingu spadł z 60-metrowego nabrzeża.

3. Buxton, Północna Karolina: Mężczyzna zginął na plaży, gdy obsypała sie 2.5-metrowej glebokości jama, którą wykopał. Wg zeznań swiadków, 21-letni Daniel Jones wykopał dziurę dla zabawy lub w celu ochrony przed wiatrem i siedzial w niej na leżaku. Jama się obsypała i nakryła go 1.5 metrowa warstwą piachu. Świadkowie próbowali go ratować, ale im sie to nie udało. Ratownikom przy pomocy ciężkiego sprzętu udało sie to po godzinie. Daniel Jones zmarł w szpitalu

4. W lutym, Santiago Alvardo, lat 24, zginął w Lompoc, Kalifornia, gdy spadł z dachu sklepu z rowerami, który zamierzał okraść. Smierć nastapiła z powodu dlugiej latarki, którą Santiago trzymał w ustach (żeby mieć wolne ręce) i która przebila podstawę jego czaszki, kiedy uderzył twarzą w ziemię.

5. Na podstawie dokumentow policji w Dahlonega, Georgia, 20-letni kadet Nick Barrena zginął od uderzenia nożem przez kadeta Jeffreya Hoffmana, lat 23, który chciał sprawdzić, czy nóż może przebić kamizelkę kuloodporną.

6. Sylvester Briddell Jr., lat 26, zginął w lutym w Selbywille, DE, gdy wygral zaklad z przyjaciółmi, którzy twierdzili, że nie jest w stanie włożyć lufy rewolweru z 4 kulami do ust, zakrecić magazynkiem i pociagnać za spust.

7. W lutym Daniel Kolta, lat 27 i Randy Taylor, lat 33, zakonczyli zabawe w tchórza remisem, ginąc w zderzeniu czolowym w swoich pługach śniegowych.

8. We wrześniu, 7-letni chlopiec spadł z 30-metrowego urwiska niedaleko Ozark, Arkansas, kiedy stracił rownowagę, bujając się na krzyżu, ktory uświęcal smierć innej osoby w tym miejscu w 1990 roku.

9. W Guthrie, Oklahoma, w październiku, Jason Heck próbowal zabić krocionoga ze swojej strzelby kaliber 22, ale kula zrykoszetowała od kamienia i zabiła Antonio Martineza, trafiajac go w głowę.

10. W Elyria, Ohio, w październiku, Martyn Eskins, chcąc oczyścić piwnicę z pajęczyn za pomocę pochodni, poniósł śmierć w pożarze, który doszczętnie strawił 2-pietrowy dom.

11. We wrześniu Paul Stiller, lat 47, został hospitalizowany w New Jersey, gdzie trafił razem ze swoją żoną. Trafili tam, bo zostali ranni podczas wybuch ćwiartki laski dynamitu w ich samochodzie. Jadąc samochodem ok. 2 nad ranem, postanowili odpalić dynamit i wyrzucić przez okno, żeby zobaczyć, co się stanie. Nie zauważyli, że okno było zamknięte.

12. Tacoma, Washington. Kerry Bingham od dłuższego czasu pił z przyjaciółmi, gdy ktoś zaproponował, żeby pójść na most Tacoma Narrow Bridge i skoczyć na linie. O 4:30 rano 10 mężczyzn poszło na most. Na miejscu okazało się, że zapomnieli liny. Bingham zauważył zwój kabla w pobliżu. Jeden koniec kabla został przywiązany do jego stopy, drugi do barierki. Mężczyzna spadał 12 metrów, zanim kabel się naciągnął i urwał nogę na wysokości kolana. Bingham cudem przeżył upadek do lodowatej wody i został uratowany przez wędkarzy. Kawałka nogi nie odnaleziono.

13. Francuz, Jacques LeFevier postanowił popełnić samobójstwo. Stanął na urwisku i przywiązał kamień do szyi. Następnie wypił truciznę i podpalił swoje ubranie. Próbował nawet zastrzelić się podczas skoku, ale kula chybiła przecinając linę z kamieniem. Woda morska, do której wpadł niedoszły samobójca, ugasiła ogień, a zalewając usta, spowodowała wymioty, które usunęły truciznę z żołądka. Jacques został wyciągnięty z wody przez rybaków i odwieziony do szpitala, gdzie zmarł z powodu wychłodzenia organizmu.

14. Niezidentyfikowany mężczyzna, używając strzelby zamiast kija, wybijał przednią szybę w samochodzie swojej byłej kobiety, kiedy strzelba wypaliła i zrobiła mu dziurę w brzuchu.

15. J. Burns, lat 34, mechanik z Alamo, zginął, kiedy próbował naprawić swoją półciężarówkę. Burns poprosił przyjaciela, żeby poprowadził półciężarówkę podczas, gdy Burns wisiał pod nią, aby ustalić źródło podejrzanych hałasów. Jego ubranie niestety o coś zahaczyło i przyjaciel znalazł go "owiniętego wokół wału napędowego".

16. M.A. Goldwin oczekiwał kilka lat w więzieniu na wykonanie wyroku śmierci na krześle elektrycznym, kiedy jego wyrok został zredukowany do dożywocia. Siedząc na metalowej toalecie, próbował naprawić mały telewizor, przegryzł drut i pokopało go prądem na śmierć.

17. . 22 letni mieszkaniec miasteczka Reston w Stanach Zjednoczonych został znaleziony martwy, po tym jak próbował wykonać skok bungee z 30 metrowego wiaduktu kolejowego, wykorzystując jako linę złączone linki holownicze. Policja Fiarfax County podała, że Eric A. Barcia, pracownik baru fast - food, połączył kilka linek holowniczych razem, owinął jeden koniec wokół jeden nogi, zaś drugi koniec przyczepił do barierek wiaduktu. Następnie skoczył i ... uderzył w chodnik! Warren Carmichael, rzecznik policji, stwierdził, że Barcia był sam ponieważ niedaleko znaleziono jego samochód. "Długość przygotowanej przez niego liny była większa niż wysokość wiaduktu" powiedział Carmichael. Policja twierdzi, że przyczyną zgonu były ogólne obrażenia. Sekcja zwłok została zaplanowana na następny tydzień.

18. 3 młodych ludzi postanowiło uczcić nadchodzące święto 4 Lipca (święto narodowe w USA) i zdecydowało się sprawdzić przygotowane przez nich fajerwerki. Ich problem polegał na tym, że jako miejsce testów wybrali zawierający kilkaset litrów paliwa podziemny zbiornik lokalnego zakładu rafinacyjnego. O dziwo niektóre z oparów paliwa się zapaliły i doszło do wybuchu widocznego z kilku mil. Ciała młodzieńców zostały wystrzelone w powietrze na wysokość kilkuset metrów. Znaleziono je około 200 metrów od miejsca w którym ustawili fotele, z których mieli zamiar obserwować fajerwerki.

19. Nie proś Boga by ci się ukazał - może to zrobić! Prawnik i dwóch jego kolegów wędkowało na jeziorze Caddo w Teksasie, gdy nagle nadciągnęła burza z piorunami. Większość łodzi natychmiast opuściło jezioro, ale prawnik z przyjaciółmi tego nie uczynił. Stojąc w rufie swojej aluminiowej łódki rozłożył ramiona (jak ukrzyżowany Chrystus) i wykrzyknął "No dalej Boże, wal śmiało!" Co też Bóg uczynił! Pozostali pasażerowie łódki odnieśli nieznaczne obrażenia - uderzenie pioruna nieznacznie poparzyło ich twarze.

20. Pewien dżentelmen z Korei, zginął podczas swojej zwyczajowej rozmowy przez telefon komórkowy w czasie spaceru. Podczas rozmowy ten pan niespodziewanie .. wszedł w drzewo i w jakiś sposób skręcił sobie kark.

21. W zachodnim Teksasie, pracownicy średniego rozmiaru magazynu wyczuli w pewnym momencie zapach gazu. Rozsądnie myśląc, kierownictwo ewakuowało wszystkich z budynku wyłączając wszystkie potencjalne źródła zapłonu, w tym energię elektryczną. Po ewakuacji wezwano dwóch techników z zakładu gazowego. Po wejściu przez nich do budynku, okazało się, że nie mogą się w nim odnaleźć ze względu na panujące w nim ciemności. Ku ich frustracji oświetlenie zupełnie nie działało. Świadek całego zajścia opisał później, że widział jak jeden z techników sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej przedmiot przypominający zapalniczkę. Następnie wykonał jakąś czynność z tym przedmiotem i cały skład eksplodował, wyrzucając fragmenty konstrukcji nawet na odległość 5 kilometrów. Po przeszukaniu szczątków budynku nie znaleziono ani śladu po technikach. Znaleziono za to nietkniętą przez eksplozję zapalniczkę. Technik, podejrzany o spowodowanie eksplozji, nigdy nie był oceniany przez swoich kolegów jako szczególnie bystry.

22. Mieszkaniec Vermont Ronald Demuth wpadł niedawno w niezłe tarapaty. Podczas oprowadzania po miejscowym Zoo grupy aktorów z Petersburga pan Demuth przeholował, chcąc pokazać im jeden z cudów Ameryki. Wybrał ciekawy sposób by zaprezentować siłę ..." Szalonego kleju" (Crazy glue) Chcąc pokazać jak silny jest klej Demuth nałożył trochę kleju na dłonie i wybrał ... śmieszny sposób - przytknął swoje dłonie do pośladków przechodzącego nosorożca. Nosorożec, żyjący w Zoo już od 13 lat, początkowo nie wykazał żadnego zaniepokojenia, gdyż poklepywanie go przez zwiedzających było normalną częścią wycieczki. Jednakże w pewnym momencie zorientował się w rodzaju więzi (niedobrowolnej) jaka łączy go z panem Demuth i wtedy ... spanikował i zaczął biegać jak szalony dookoła wybiegu, ciągnąc za sobą pasażera. "Sally (nosorożec) nie czuła się ostatnio zbyt dobrze. Miała straszne zaparcia. Dlatego daliśmy jej sporo środków przeczyszczających i rozluźniających, by ulżyć jej cierpieniom. Stało się to na chwilę przed głupim żartem pana Demuth" powiedział James Douglas opiekun zwierzęcia. Podczas szaleńczego biegu Sally zniszczone zostały dwa ogrodzenia, uszkodzona ściana wybiegu i uciekło wiele małych zwierząt. Dodatkowo trzy kozły piżmowe i jedna kaczka zostały zadeptane na śmierć. Co do pana Demuth, to trzeba było ekipy medyków i opiekunów zwierząt, by móc uwolnić pośladki nosorożca od jego dłoni. Najpierw należało schwytać zwierzę i uspokoić je. W tym momencie zaczęły działać środki przeczyszczające i pan Demuth skąpał się w kilkudziesięciu litrach rzadkiego gauna nosorożca. "To była trudna sprawa. Musieliśmy jednocześnie uspokajać Sally i osłaniać twarze przed gaunem. Pan Demuth był w nim po szyję. Kiedy udało się nam ją złapać trzech ludzi z szuflami musiało pracować, by zapewnić mu dostęp powietrza. Dopiero wtedy mogliśmy go odkleić." Powiedział Douglas. "Myśle, że teraz Demuth daruje sobie na jakiś czas zabawy z klejem". Rosjanie obserwowali całą scenę zdziwieni, choć w podziw wprawiła ich siła kleju. "Kupię trochę dzieciom, ale nie pozwolę im go zabierać do zoo" powiedział Vladimir Zolnikov, szef grupy

23. La Grange, Georgia. Prawnik Antonio Mendoza został wypisany ze szpitala po usunięciu telefonu komórkowego z odbytu. "Mój pies roznosi różne rzeczy po całym domu. Musiał widocznie zanieść telefon do kabiny prysznicowej. Poślizgnąłem się na kafelku, potknąłem się o psa i usiadłem na telefonie". Usunięcie było o tyle trudne (trwało ponad 3 godziny), ze wewnątrz ciała Mendozy telefon się otworzył. "Podczas zabiegu Mendoza trzymał się naprawdę bohatersko", powiedział dr Dennis Crobe. "Tony cały czas opowiadał dowcipy i wyglądało na to, że jest nawet zadowolony. Trzy razy podczas zabiegu dzwonił telefon i za każdym razem Tony żartowal, aż się pokładaliśmy ze śmiechu".

24. Cztery osoby zostały ranne podczas ciagu dziwacznych wypadków. Sherry Moeller została ranna kamieniem w głowe. Tim Vegas mial uraz kregosłupa i klatki piersiowej, ręki i twarzy. Bryan Corcoran miał rozległe rany cięte dziaseł. Natomiast Pamela Klesick straciła 2 palce prawej reki, które zostały odgryzione. Jak to się stało? Moeller odprowadzała męża, który szedł pierwszy raz do pracy i na pożegnanie, zamiast pocałunku, odsloniła mu swoja piers. "Nie wiem, dlaczego to zrobilam", mówiła pózniej. "Byłam bardzo blisko samochodu, więc myslałam, że nikt nie zauważy". Niestety, Vegas, kierowca taksowki, zauważył i stracił panowanie nad swoim samochodem, uderzajac w róg budynku Kliniki Medycznej Johnsona. Klesick, technik dentystyczny, czysciła zęby Corcorana. Uderzenie taksowki w budynek spowodowało, że podskoczyła i rozcieła dziasła Corcorana obrotowa tarcza czyszczaca. Corcoran w szoku zacisnał zęby i odgryzł palce Klesick. Rana Sherry Moeller powstała od kawałka muru, który urwał się od elewacji budynku kliniki.

25. Bremerton, Washington. Christoper Coulter podczas uniesień miłosnych z żona zaproponował, ze nasmaruje masłem czekoladowym swojego penisa i da Rudiemu, ich Irlandzkiemu Seterowi do oblizania. Niestety, Rudy stracił panowanie i odgryzł penisa. Żona Christopera, starajac sie odgonić psa, rzuciła w niego butelka z perfumami, które się wylały na psa i wlasciciela. Kiedy żona niosła nieprzytomnego Christopera do samochodu, przewróciła się dwa razy, skręcajac nadgarstek i łamiac rękę w łokciu. Penis Christopera zostal ulokowany w woreczku z lodem. "Christoper miał duże szczęscie", powiedział lekarz po 8-godzinnej skomplikowanej operacji przyszywania. "Mocny alkohol, zawarty w perfumach, zdezynfekował ranę. Same ugryzienia, spowodowane przez psa, nie byly rozległe. Mam nadzieję, że teraz pan Coulter bedzie wiedział, gdzie wsadzać swoje kończyny". Waszyngtonske Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami nie zamierza uspić psa.

26. Facet z rajstopa na głowie probował obrabować sklep w pasażu handlowym. Kiedy przybyła ochrona szybko wyciagnał torbę na zakupy i udawał, że robi zakupy zapominajac, że wciaż ma na głowie rajstopę. Został pojmany a jego zdobycz została zwrócona do sklepu.

27. (Nagrodzona Darwinem w 1998 roku) 16 kwietnia 1997 roku, Tajlandia. Japan Times: "Rzad musi ukrócić modę na "pompowanie"!" Artykuł pod takim tytułem pojawił się po tym, jak szczatki 13-letniego Charnchai Puanmuangpak zostały przewiezione do szpitala. Charnchai używał niewielkiej pompki (której koniec wsuwał sobie do odbytu i pompował powietrze), ale to go juz przestało bawić. Wraz z kolegami postanowił spróbować kompresora na stacji benzynowej. Pod osłona nocy, nie podejrzewajac mocy kompresora, wsunał rurkę do odbytu i wlaczył urzadzenie. Zginał (a własciwie zniknał) natychmiast, swiadkowie sa nadal w szoku. "Wciaż nie znalezlismy wszystkich jego częsci", powiedział wysoki urzędnik policji. "Gdy taka ilosć powietrza zadziałała z gazami w jego organizmie, Charnchai po prostu eksplodował. To wygladało jak bomba lub cos w tym rodzaju".

28. Iracki terrorysta Khay Rahnajet, nie nakleił wystarczajacej ilosci znaczków na liscie-bombie i powróciła ona do niego oznaczona "zwrócić nadawcy". Otworzył list i wyleciał w powietrze. Podobna historia przdażyła się kolumbijskiemu terroryscie - Fernando Varro, który wysłał paczkę z bomba do ambasady USA. Na przesyłce zapomniał jednak nakleić znaczka, więc poczta zwróciła ja nadawcy. Varro otworzył pakunek i wyleciał w powietrze.

29. W 1999 r. jury internautów uhonorowało młodego wyznawce Hare Krishny, który szukał kontaktu z natura i ukrył się w oceanarium na Florydzie, by poplywac w basenie z orkami, znanymi jako "walenie-zabójcy".

30. Nagrode w tym samym roku otrzymali również Kambodzanczycy z prowincji Svay Rieng, którzy w barze poszukiwali dreszczyku emocji, skaczac na poteżna minę przeciwczolgowa. "Ich zony nie znalazly pózniej w kraterze po eksplozji nawet kawałeczka mięsa", relacjonowali swiadkowie.

31. Takze w 2000 r. nie zabraklo przykladów zgubnej glupoty. Pierwszym milenijnym kandydatem do Nagrody Darwina zostal 26-letni absolwent renomowanego uniwersytetu w Stanford, pracujacy w kalifornijskiej Dolinie Krzemowej, utalentowany komputerowiec o imieniu Tod. Na krótko przed pólnoca 31 grudnia 1999 r. Tod wszedl na neon na dachu paryskiego hotelu "Las Vegas" i machal do zgromadzonego na ulicach tlumu. Kiedy wybila pólnoc Tod tak uradowal sie z nadejscia Nowego Roku, ze stracil równowage, runal na przewody dostarczajace prad do swiatecznego oswietlenia ulic i sam zaswiecil jak fajerwerk. Ludzie wdrapywali sie potem na latarnie, by lepiej widziec zaplatane w drutach zwloki. Wychodzac w sylwestrowy wieczór, Tod zapewnil swych przyjaciól: "Znacie mnie, zawsze jestem ostrozny". Wyksztalcenie, jak widac, nie chroni przed glupotą.

32. W Nowy Rok 38-letni Adrian, doktorant z Kanady, postanowil popisac sie przed kolegami, plynac pod lodem od jednej przerebli do drugiej w lodowatej wodzie jeziora Kingsmere. Przereble dzielily zaledwie 2 metry, woda byla gleboka tylko do pasa, a jednak Adrian zanurzyl sie w jednym z otworów i juz sie nie pokazal. Zapewne nie ogladal filmu "Titanic", wiedzialby bowiem, ze hipotermia zabija. Finowie, specjalisci od takich zimowych wyczynów, mówili pózniej, ze plywak pod lodowa tafla nie ma w nocy szans na odnalezienie przerebli. Druhowie Adriana rzucili sie na ratunek, wlaczyli wszystkie swiatla samochodu, by wskazac mu droge - na próżno. Zamarzniete cialo wydobyli dopiero nazajutrz strażacy.

33. Bardzo czesto to seks sprawia, że ludzie tracą resztki rozsądku. Być może 27-letni Germano i 20-letnia Francesca z włoskiego miasta Chieti nie mogli spełnic swej miłosci w domu z uwagi na sprzeciw rodziców uważajacych, ze młodzi powinni poczekać do ślubu. Czy jednak musieli figlować w małym samochodzie, rozpędzonym do 130 km/h? Germano w ekstazie stracił kontrolę nad pojazdem. Auto wypadło z szosy. Policja wydobyła z poskręcanego wraku prawie nagie ciała pechowych kochanków.

34. 34-letni Brytyjczyk o imieniu Martin uważał, ze nic tak nie intensyfikuje doznań erotycznych jak brak powietrza. Prosił więc żonę, aby w decydującym momencie zatykała mu usta i nos. W końcu zapragnął seksu solo. Nałożyl sobie na glowę plastikową torbę, z której usunął powietrze za pomocą próżniowego odkurzacza. Kiedy znaleziono Martina, był już martwy i wciąż sciskał w dloni pracujacy odkurzacz.

35. W 1999 r. poważnym kandydatem do Nagrody Darwina byl 29-letni Bryan z hrabstwa Okeechobee na Florydzie. Bryan zmuszał biciem swą żonę Stephanie, by tańczyła nago w pantoflach na wysokich obcasach i miażdżyła nimi króliki i myszy. Później wpadł na inny pomysł, by pobudzić swe otepiałe zmysły. Wykopał w ziemi dół, położyl się w nim, przykrył deska i nakazał żonie: "Teraz przejedziesz po mnie samochodem". Sterroryzowana kobieta spelniła polecenie. Lewe koło pojazdu zmiazdżyło perwersyjnego junaka. Stephanie skazana została na dwa lata z zawieszeniem za nieumyślne spowodowanie śmierci małżonka.

36. W 2000 r. pewien Amerykanin z Denver zakradl sie na strusia farme, zapragnal bowiem zatanczyc z najwiekszym ptakiem swiata. Przy powolnych plasach strus zachowywal sie cierpliwie, zdenerwowal sie dopiero, gdy intruz zaczal tanczyc rock and rolla. Ptak zaszarzowal, a za nim inne strusie. Tancerz z polamanymi zebrami trafil do szpitala, ale cudem przezyl, w zwiazku z tym nie zasluzyl na Nagrode Darwina, lecz tylko na Zaszczytna Wzmianke.

37. Życie stracil natomiast 90-letni David z Arkansas, który zapragnal zdobyc darmowe strusie pióro. Jak bylo do przewidzenia, ciagniety za ogon strus-samiec kopnal czlowieka.

38. 29-letnia Andrea z Nevady postanowila okielznac arabskiego ogiera, którego wygrala na loterii. Okrecila sie wiec w pasie lina, która obwiazala wokól glowy rumaka. Oczywiscie, kon zaczal szalec, zbil kobiete z nóg i pociagnal za soba. Na pomoc pospieszyl ojciec Andrei, ale zamiast zastrzelic zwierze, zaczal gonic je z psami. Atakowany przez psy rumak ciagnal dziewczyne przez 10 miut. Zdaniem wielu internautów, ojciec - przez swa glupote - zasluzyl, by podzielic nagrode z martwa córka.

39. W 1999 roku wsród nominowanych znalazl sie Amerykanin hodujacy 5-metrowego pytona birmanskiego. Waz-dusiciel tych rozmiarów jest silniejszy od kazdej ludzkiej istoty. Pewnego dnia pyton niespodziewanie chwycil zebami glaszczaca go dlon i zaczal ja pozerac, jednoczesnie oplótl swego pana smiertelnym usciskiem. Zona zaatakowanego nie odwazyla sie ugodzic gada nozem, wezwala tylko policje. Funkcjonariusze przybyli za pózno. "Mamy nadzieje ze ofiara zdazyla jeszcze swym wolnym ramieniem stluc zone na kwasne jablko", czytamy w komentarzu.

40. Takze zbyt frywolne rozrywki moga miec oplakane skutki. Dwóch zamroczonych alkoholem 47-latków z Kentucky postanowilo zabawic sie w Wilhelma Tella, który przeszyl strzala z kuszy jablko na glowie swego syna. "Larry postawil sobie na glowe puszke piwa i krzyknal do swego druha, Silasa: "Strzelaj!". Silas wypalil z dubeltówki, ale nie byl Wilhelmem Tellem i trafil Larry'ego w srodek czola. Szkoda, byli przeciez najlepszymi przyjaciólmi", opowiadal pózniej szeryf, Harold Harbin.

41. Pewien Brytyjczyk z Norwich uznal, ze musi skoczyc ze wszystkich mostów w miescie. Kilkakrotnie powstrzymywany przez policje konsekwentnie realizowal swój plan. Ostatni skok oddal z wysokosci okolo 20 m do wody na metr glebokiej.

42. Grupa Australijczyków wybrala sie na polowanie na kaczki na jeziorze Cairn Curran Reservoir pod Castlemaine. Na czele lowców stal George z Melbourne, dysponujacy lekka, tania aluminiowa lódka, zdolna zabrac najwyzej 3 osoby. Do korabia weszlo jednak pieciu mezczyzn, którzy zaladowali takze szesc strzelb i trzy skrzynki z amunicja po 25 kg kazda. Zabraklo natomiast miejsca na kamizelki ratunkowe. Mysliwi mieli natomiast na sobie wysokie buty nieprzemakalne, w których nawet mistrz olimpijski by utonal. George po raz pierwszy zabral ze soba na polowanie 7-letniego syna, by "pokazac chlopakowi meska przygode". W odleglosci 300 m od brzegu przeciazona lódz wywrócila sie. Lowiacy w poblizu wedkarze zdolali ocalic trzech mysliwych. George, jego przyjaciel oraz dziecko, które przeciez w niczym nie zawinilo, zgineli.

43. 52-letni niemiecki turysta postanowil zrobic sobie oryginalne zdjecia w malowniczym miescie Rothenburg. Ustawil kamere na trójnogu, rozebral sie do naga i usiadl na miejskim murze obronnym na szesc metrów wysokim. Policja, która odtworzyla film z kamery, zobaczyla pózniej, jak nieszczesny nagus traci równowage i spada z muru jak kamien.

44. Kandydatów do Nagrody Darwina 2000 bylo wielu. Ostatecznie wyróznienie to post mortem otrzymal Peter, 52-letni wlasciciel szkoly obslugi maszyn w Perth w Australii. Peter zamierzal nakrecic film wideo pt. "Jak prawidlowo prowadzic podnosnikowy wózek widlowy". W pewnym momencie niefortunny kierowca wypadl z kabiny i zostal zmiazdzony przez kola. Dochodzenie wykazalo, ze Peter zlamal wszystkie przepisy - jechal za szybko, po nierównym terenie i nie zapial pasa bezpieczenstwa. Pechowy Australijczyk nakrecil najbardziej przekonywajace (a zarazem ostatnie) wideo szkoleniowe w swoim zyciu.

45. Równorzedna Nagroda Darwina przypadla Amerykaninowi z Denver o imieniu Andrew, który oskarzyl swego dziesiecioletniego syna o potajemne spalaszowanie porcji lodów. Doszlo do klótni, podczas której rozsierdzony ojciec wcisnal chlopcu w dlon 15-centymetrowy nóz kuchenny, krzyczac: "Zabij mnie, jesli mnie tak nienawidzisz!". Chlopiec upuscil nóz, lecz tatus podniósl ostre narzedzie i wreczyl synowi jeszcze raz. Tym razem dziesieciolatek wykonal polecenie i to bardzo skrupulatnie. Konajac w szpitalu, Andrew zdazyl jeszcze powiedziec: "Nie spodziewalem sie, ze ten dzieciak to zrobi".

46. Drugie miejsce, czyli Wyróznienie Darwina zdobyl 19-letni Rasheed z Teksasu, który zagral przed przyjaciólmi w rosyjska ruletke za pomoca pólautomatycznego pistoletu. Mlody glupiec nie wiedzial, ze pólautomatyczna bron, w przeciwienstwie do rewolweru, zawsze znajdzie kule. Jego szanse na wygranie w rosyjska ruletke wynosily zero.

47. Wyrózniony zostal równiez Filipinczyk imieniem Augusto, który, grozac granatem recznym, uprowadzil samolot lecacy z Davao do Manili. Zrabowal wspólpasazerom równowartosc 25 tys. dolarów, odbezpieczyl granat, wrzucil zawleczke do kabiny i wyskoczyl na spadochronie domowej roboty. Spadochron nie zdolal zahamowac lotu ku ziemi, zreszta Augusto wciaz sciskal odbezpieczony granat. Policja znalazla pózniej na ziemi dwie dlonie. Tyle tylko pozostalo z niefortunnego porywacza.

48. Niekiedy glupia smierc spotyka pozbawionych krzty rozumu zloczynców. Pewien kierowca ciezarówki z Ohio transportowal mrozone brokuly, wsród których ukryl przemycana kokaine. Kiedy chcial wydobyc narkotyki znajdujace sie na samym dnie, utknal miedzy mrozonkami glowa w dól. Policjanci zobaczyli pózniej wsród paczek brokulów dwie zimne jak lód stopy.

49. Dwaj Australijczycy w wieku 28 i 21 lat poszli noca z nozami, by dac nauczke pewnemu osobnikowi mieszkajacemu w przyczepie pod Brisbane. W zamieszaniu ofiara uciekla nawet nie drasnieta, podczas gdy napastnicy zadali sobie powazne rany. Mlodszy nozownik zginal na miejscu, jego kompan trafil do szpitala. "Cos takiego! Mamy jednoczesnie kandydatów do Nagrody Darwina i Zaszczytnej Wzmianki!", ucieszyl sie komentator.

50. Katsuo Katugoru - japoński wynalazca, który bojac się skutków trzęsienia ziemi i zalania Tokio wodami oceanu, skonstruował "kalesony bezpieczeństwa". W razie kontaktu z woda, intymna częsć garderoby automatycznie wypełnia się sprężonym powietrzem i wynosi człowieka na powierzchnię. Ponieważ kataklizmu nie sposób przewidzieć, Katugoru nigdy nie zdejmował swoich kalesonów. Gdy wszedł w nich do zatłoczonego metra, mechanizm uruchomił się samoczynnie. Sprężone powietrze najpierw rozerwało mu spodnie, a potem poraniło kilku pasażerów, którzy z połamanymi żebrami trafili do szpitala.

51. Eduard Kremliczka - Czech, działacz Partii Emerytów. Był pewny wyborczego zwycięstwa i oswiadczył publicznie, że jesli jego partia nie przekroczy progu wyborczego, to zje żywego chrzaszcza. Obietnicy dotrzymał.

52. Brazylijscy piloci na widok nadlatujacego z przeciwka innego samolotu puscili stery, zdjęli spodnie i przyłożyli do przedniej szyby gołe posladki. Ich maszyna straciła sterownosć i runęła na ziemię.

53. Angielski nałogowiec - który szczycił się tym, że nigdy nie przestaje palić. Zaczynał po przebudzeniu i do zasnięcia odpalał jednego papierosa od drugiego. Niezbyt higieniczny tryb życia sprawił, że doczekał się hemoroidów. Leczył je, siadajac w misce pełnej spirytusu, nie wypuszczajac oczywiscie papierosa z ust. Opary alkoholu zapaliły się, nastapił wybuch i nieszczęsnik rzucił palenie już na wieki.

54. Niemiecki nałogowiec - który w czasie wędrówki po odludziu odkrył, że zgubił zapalniczkę. Ponieważ bardzo chciało mu się palić, wdrapał się na słup wysokiego napięcia i przytknał usta do drutów. Zapalił się nie tylko papieros, ale i ofiara nałogu.

55. Angielski lekarz amator - odkrywca nowej metody leczenia biegunki. Jak każdy wynalazca, przetestował ja najpierw na sobie. Metoda polegała na wykonaniu lewatywy z... cementu. Dzięki skomplikowanej operacji "odkrywcę" uratowano.

56. Szwedzki dentysta - który pacjentowi majacemu trudnosci z opłaceniem jego usług, zerwał wszystkie koronki, wydłubał plomby i oswiadczył, że nie odda ich do czasu uregulowania rachunków. Dentysta stracił prawo wykonywania zawodu.

57. Troy Hurtubise - kanadyjski wynalazca kostiumu dla mysliwych polujacych na niedzwiedzie. Strój miał być całkowicie odporny na kły i pazury zwierzęcia. Hurtubise sprawdzał go oczywiscie na sobie i wszedł do legowiska niedzwiedzia. Poważnie ranny znalazł się w szpitalu. Po wyleczeniu, ponowił próbę. Z identycznym skutkiem.

58. Michael Gentner - amerykański akwarysta, który tak zdenerwował się na jedna rybę, że postanowił ja ukarać i połknać żywcem. Ryba utknęła mu w przełyku, udusili się oboje.

59. We Francji, Jacques LeFevrier postanowil popelnic samobojstwo. Stanal na urwisku i przywiazal kamien do szyi. Nastepnie wypil trucizne i podpalil swoje ubranie. Probowal nawet sie zastrzelic podczas skoku, ale kula chybila, przecinajac line z kamieniem. Woda morska, do ktorej wpadl niedoszly samobojca, ugasila ogien, a woda zalewajaca usta spowodowala wymioty, ktore usunely trucizne z zoladka. Jacques zostal wyciagniety przez rybakow i odwieziony do szpitala, gdzie zmarl z powodu wychlodzenia organizmu.



źródło: marktech.pl
tekst skopiowałem bo jestem tak napierdolony, że ciężko jest mi cokolwiek wymyśleć samemu
Jak się spodobało, to dorzucę więcej "rekordzistów"
Kilka sposobów na debilną śmierć



Najlepszy komentarz (40 piw)
P................n • 2012-08-12, 7:45
W 2007 roku naród polski zagłosował na Platformę Obywatelską, która obiecywała stworzyć nad Wisłą drugą Irlandię, zadbać o służbę zdrowia i obniżyć podatki. W 2011 roku naród polski ponownie powierzył ster rządu PO pomimo tego, że nie wywiązała się ona z większości swoich przedwyborczych obietnic.

I jeszcze przykład z Zachodniopomorskiego:
Bartosz Arłukowicz zasłynął w miarę rozsądną i merytoryczną postawą w ustawionym przez PO teatrzyku - KSGZ (Komisji Śledczej ds. Gier i Zakładów). Do parlamentu kandydował natomiast z ramienia LiD-u w okręgu szczecińskim.

W 2011 został przekupiony przez Tuska jak pierwsza z brzegu polityczna dziwka i zmienił o 180 stopni poglądy polityczne (z lewicowych na centroprawicowe). Przeszedł do partii, której nieuczciwość jeszcze parę miesięcy wcześniej wytykał palcem!
Parę miesięcy później były wybory i PełO wystawiło go w Szczecinie. Wyborcy zamiast go kopnąć w dupę za sprzedajność, nieuczciwość i całkowite olanie własnego elektoratu - WYBRALI GO PONOWNIE...


Na Nagrodę Darwina zasługujemy jako naród, bo w przeważającej większości tępe i krótkowzroczne z nas skurwysyny
Śmierć na 1000 sposobów
~Griszon • 2012-08-03, 9:05
1. Orgazmowy cios

2. Nadzianie odbytniczo-maciczne

3. Mokry sen
Najlepszy komentarz (47 piw)
p................s • 2012-08-03, 11:06
"wsadź to sobie z zagłębienie odbytniczo-maciczne dziwko" make my day
Gościu z bieżni- samochodom lżej.
P................e • 2010-02-20, 19:46
Bieżnia nie służy tylko do biegania ale także do selekcji naturalnej idiotów

Dla niecierpliwych najciekawsze od 3:20 minuty.

Północnoprascy policjanci zatrzymali staruszkę, która kluczem uszkodziła swojemu sąsiadowi mercedesa - informuje Komenda Stołeczna Policji.
74-letnia mieszkanka kamienicy przy ulicy Darwina porysowała kluczem mercedesa, należącego do sąsiadów. Zajście widział z okna swojego mieszkania właściciel auta i natychmiast wezwał na miejsce funkcjonariuszy. Na samochodzie znajdowały się dwie rysy o długości 30 centymetrów. - Naprawa uszkodzeń będzie kosztowała poszkodowanego prawie 700 złotych - dodaje KSP.

Staruszka nie przyznała się do winy. Funkcjonariuszom nie udało się poznać motywów, którymi mogła się kierować niszcząc samochód sąsiada.

P.S Czy nie sądzicie że nazwa ulicy zobowiązuje?
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem