18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (1) Soft (2) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 18:30
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: 2024-10-10, 16:26

#deska

Rozwiewając wszystkie wątpliwości - to nie fake
Jak widać Polak też potrafi
(materiał własny więc na bank nie było)



PS. Kolega próbował i nie poszło
Najlepszy komentarz (33 piw)
l................t • 2013-09-19, 16:13
RoaDevil napisał/a:

Kolega próbował i nie poszło



A ukrytą w dłoni blaszkę miał? Nie? No jak mi przykro.
Sztuczka na deskorolce
~LegendarnyZiom • 2013-08-17, 12:07
Oraz nieoczekiwany zwrot akcji na końcu.

Najlepszy komentarz (163 piw)
Brzydkii • 2013-08-17, 12:10
Czarna małpa już się trzepie. Pilnuj kurwo małego orangutanka, a nie banany żresz po kątach.
Mały list pod deską
Spajk • 2013-08-11, 10:55
Trzeba przyznać, że uczciwy gość, a list sprytnie ukryty

Najlepszy komentarz (230 piw)
D................k • 2013-08-11, 11:08
Bałem się, że tej karteczki nie znajdziesz. Sorry raz jeszcze.
Sztuczka na desce
~LegendarnyZiom • 2013-08-06, 21:27
Sztuczka polega na tym, by pan na desce po odczepieniu od liny okrążył motorówkę i przybił piątkę z załogą. Jak wyszło oceńcie sami.

Najlepszy komentarz (55 piw)
swieca • 2013-08-06, 21:35
Wyszło wprost idealnie
Klienci castoramy.
tasiorrek • 2013-07-28, 3:23
Ziomek pracuje w castoramie jako doradca. Taki stan rzeczy zmusza go do kontaktów z pojebańcami, wieśniakami i innym marginesem umysłowym.

1. Wpada starszy dziadek po płyty osb, chce żeby były pocięte, chujemuje. Okazało się że nie stać go na tyle płyt ile chciał kupić. Postanowił więc zrobić awanturę, zwołał w pizdy gapiów, kierownika, dyrektora, 15 doradców i 3 ochroniarzy. Tak darł mordę że w pewnym momencie sztuczna szczęka wyleciała mu z ryja i wleciała pod regał. Wszystkie osoby które stały obok wybuchły śmiechem. Dziadek dalej swoje, napierdala w najlepsze. Gdy skończył, stał 2h przy regale żeby ktoś mu wyciągnął szczękę. Nie doczekał się.



2. W pracy pojawił się nowy pracownik. Miał się uczyć doradztwa i pomagać magazynierom. Miał go szkolić inny pracownik. Jednak na krótką chwilę "młody" został sam. Sklep ledwo się otworzył, wchodzi 40 letnia pizda która to jest najlepsza, najważniejsza itp.
Podchodzi do "młodego" i bez żadnego "dzień dobry" ani nawet "e, ty cho no tutaj" odezwała się "Poproszę do papy"
Młody nie ogarnął i odpowiedział "O tej porze nie daję... Po za tym nie mogę, przerwę mam o 11, jak Pani poczeka to czemu nie."
Sprawa skończyła się małą aferą, młody pracował tylko przez 45 minut.



3. Kolejka do cięcia płyt. Pewnej pannie nie chciało się stać więc wrypała się w kolejkę z głupim pytaniem
"Przepraszam, czy tu się rżnie?"
Gościu co stał w kolejce od dłuższej odpowiedział:
"Tak, ale Pani już nie ma szans."



Tyle.
Najlepszy komentarz (249 piw)
Ant1984 • 2013-07-28, 8:42
Kiedyś pracowałem w podobnym chłamie (nie życzę nikomu) i też zdarzały się różne sytuacje

1. Stojąc przy informacji swojego działu podchodzi do mnie koleś w średnim wieku i pyta, gdzie znajdzie konopie. Mnie zatkało - marychę gościu chce kupić o_O Po chwili wydukałem, że może na dziale ogród
Konopie, to inaczej pakuły, lub końskie włosie - do uszczelniania rur. Były na moim dziale. Miałem po prostu chwilowe zaćmienie umysłowe

2. Jednego szefa naszego działu mieliśmy naprawdę fajnego. Taki nasz kumpel. Też czasami miał dość i raz postanowił dać upust swoim nerwom przy pewnym krzykliwym buraku.
Najpierw jeszcze wyjaśnię, że w tym markecie szefowie działów chodzili ubrani w takie same ciuchy robocze, jak zwykli doradcy i wykonywali też zwykłe prace, jak my. Do tego był to dzień, kiedy nasz szef działu miał dyżur na sklepie (załatwia zwroty towarów i problemowe sytuacje).
No więc jakiś klient miał wielki ból dupy o coś. Gwiazdkę z nieba chciał, czego my nie mogliśmy spełnić, ale on nie odpuszczał i darł ryja. Pracownik zadzwonił do dyżurnego. Dyżurny (ubrany jak zwykły pracownik) przywitał się z klientem, zapytał o co chodzi, a gdy wytłumaczył klientowi, że gwiazdki z nieba nie dostanie, to klient znowu - agresja.
Na to nasz szef do niego, że może sprowadzi mu szefa działu - on więcej może itd. Klient jakby dostał ulgi i się zgodził. Szef odchodzi parę kroków, stoi chwilę tyłem do niego, po czym odwraca się i podając rękę wita się słowami "Dzień dobry, szef działu sanitarnego, w czym mogę pomóc?"
Klientowi wyskoczyła gula z wściekłości i standardowo drze ryja. Po czym nasz szef go przeprasza i proponuje, że może sprowadzi... dyżurnego sklepu Klient jeszcze czerwony jak burak, ale stopuje trochę i przystaje na to.
Szefuncio odchodzi ze dwa kroki, czeka ze dwie sekundy, po czym ponownie wita się przedstawiając się jako dyżurny sklepu i pytając w czym problem
Klienta szlag trafił i wyszedł
Naszemu szefowi dostało się za tę akcję, ale w oczach zwykłych pracowników sklepu został bohaterem