i jej kontrola drogowa oraz te stereotypy... Nie, nie trzeba znać niepoprawnego politycznie rosyjskiego.
Najlepszy komentarz (58 piw)
mesjans
• 2018-12-23, 17:36
Kiedyś pojechałem z kumplami i koleżankami na Słowację, tak w ciemno. Nie mieliśmy obranej miejscowości i w ogóle. Wsiedliśmy w pierwszy lepszy autobus i wysiedliśmy bo miejscowość się nam podobała. Cygan na wyjściu z autobusu zaoferował nam nocleg w dobrej cenie. Zawiózł nas do pobocznej miejscowości gdzie miała być naszym noclegiem starą Tavrią. Domek był ok więc się nam spodobało. Pierwsze wyjście po rozpakowaniu się zadziwiło że w miejscowości nie ma kobiet w wieku 20-35 lat. Napotkałem małe dzieci które prosiło mnie o kasę na wino i żebym je jeszcze kupił. Zanim pojechaliśmy do tego większego miasta postanowiliśmy odwiedzić miejscową karczmę. tam dowiedzieliśmy się że to małe miasteczko zamieszkuje około 99% cyganów a kobiet w wieku którym pisałem wcześniej nie ma bo pilnują w domach dzieci. Cyganie na początku myśleli że jedna z dziewczyn która była wśród nas jest któregoś z nas żoną i gdy się dowiedzieli że nie, chcieli ją siłą nie wiem co bo do tego nie doszło. Uciekaliśmy od nich do domku w biegu lejąc się po mordach. Gdy już byliśmy przy domku jeden z nich wyrwał płytę chodnikową i rzucając w nas trafił w elewację domku zbijając tynk. Na drugi dzień poszliśmy do karczmy na skargę bo właściciel (cygan) był też właścicielem domku w którym mieszkaliśmy. Gość miał wywalone na nasze niemiłe przeżycia do momentu gdy powiedzieliśmy że zniszczyli panu elewację płytą chodnikową. Wtedy od razu było widać że się wkurwił. Złapał za telefon i do kogoś zadzwonił. Myśleliśmy że na policję bo te cyganie siedzieli w knajpie zesrani po tym telefonie. Jednak to nie była policja a kasiasty cygan w eleganckim mercedesie, skoksowany i obwieszony taką ilością złota że mnie na jego miejscu dokuczałaby grawitacja. Wysiadł powiedział im na boku kilka słów i nagle wszyscy ci co mówili że tak wcale nie było ustawili się w kolejce przeprosinowej. Znajomi poszli do domku ja zostałem w karczmie i oni wszyscy byli miluścy. Podszedł do mnie ten złoty koksu i powiedział że chodźmy na dyskotekę i że postawi mi piwo. Nie wiedziałem że jest tam dyskoteka. Zachodzimy a tam zwykła chatka w środku bar i leci muza. On wchodząc zamknął za mną drzwi na klucz i postaił mi piwo, potem drugie i zaproponował mi taniec. Myślę sobie O kurwa co to będzie ale okazało się że ich baby siedzą w domach i oni na dysko tańczą chłop z chłopem. No i tak tańczyłem z gościem skoksowanym twoje moje sami w tym lokalu bo co miałem zrobić, liściem by mnie zabił. Na szczęście poszedł lać a ja uciekłem oknem. Na drugi dzień uciekliśmy z tej miejscowości. Taka przygoda.