18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (2) Soft (3) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 22:48
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 2:25

#epidemia

Test Youtube.
swistakwb • 2012-09-20, 11:48
Ciekawa projekcja filmu testu Youtube. Stare bo 2009, ale nie zawsze wszyscy wszystko oglądają.



jak było to śmietnik.
Jak zrobić szwaba w chuja
BongMan • 2012-08-11, 18:06
Cytat:

W 1942 roku przed wioskami niedaleko Stalowej Woli ustawiona była niemiecka tablica „Uwaga! Tyfus plamisty”. Jak to się stało, że Niemcy dali się oszukać i uwierzyli w fałszywą epidemię?

Wszystko to za sprawą dwóch osób: Eugeniusza Łazowskiego oraz Stanisława Matulewicza. Ten drugi został w 1941 roku przydzielony do pracy w Zbydniowie, miejscowości położonej niedaleko Stalowej Woli. Matulewicz był bardzo zainteresowany przeprowadzaniem badań diagnostycznych. Jeszcze na studiach wielokrotnie wykonywał test Weila – Feliksa, który był standardową metodą wykrywania tyfusu. Polegał na mieszaniu próbki krwi pacjenta z zawiesiną bakterii Proteus OX-19. Gdy surowica zbijała się w grudki, wtedy było wiadomo, że pacjent jest zarażony.

Niemiecka armia bardzo obawiała się tyfusu plamistego. Przed wybuchem wojny praktycznie nie znali tej choroby, ale wojenne warunki, brud czy brak ogólnie pojętej higieny łatwo powodował zapadanie na tę chorobę. Było się czego obawiać, bo objawiał się gorączką, bólem głowy, wysypką na ciele. Chory w kilka dni chudł, majaczył by potem stracić przytomność. W najgorszym przypadku kończył się śmiercią. Tyfus, przenoszony przez wszy, to jedna z bardziej groźnych chorób zakaźnych. Gdy kogoś podejrzewano o chorobę to nie wpuszczano go do Rzeszy. Chorzy żołnierze byli poddawani natychmiastowej kwarantannie a ich ubrania były palone.

Pewnego razu Matulewicz spotkał się z Łazowskim i powiedział mu, przyszedł do niego mężczyzna, który przyjechał na krótki urlop z przymusowych robót. Prosił doktora o znalezienie sposobu by nie musiał już wracać do pracy. Okaleczenie mężczyzny oczywiście nie wchodziło w grę, więc Matulewicz zaproponował wstrzyknięcie bakterii Proteus. Okazało się, że po wstrzyknięciu zarazków takiej osobie wychodził pozytywny wynik w teście na tyfus plamisty, chociaż choroby tak naprawdę nie było. W ten sposób obydwaj lekarze zdecydowali, że wywołają sztuczną epidemię.

Na przełomie 1941 i 1942 roku obaj lekarze wywołali sztuczną epidemię. Niemcy dali się nabrać i poddali miejscowość kwarantannie. Matulewicz i Łazowski nie byli naiwni. Wiedzieli, że Niemcy będą w końcu coś podejrzewać. Kiedy „chorzy” zdrowieli dwaj lekarze mówili, że były to łagodne przypadki. Zdecydowano się także wstrzykiwać zarazki pacjentom umierającym na inne choroby wmawiając okupantowi, że przyczyną był tyfus plamisty. Zresztą laboratorium w Tarnobrzegu potwierdzało ich diagnozę wykonując test Weila – Feliksa.

W 1943 wokół Stalowej Woli pojawiły się tabliczki „Uwaga, tyfus plamisty”. W ten sposób zabroniono dostępu do dwunastu miejscowości, które zamieszkiwało 8 tys. Ludzi. Niemcy szerokim łukiem omijali „zarażony” teren. Dzięki temu mieszkańcy wsi byli bezpieczni – nie bali się już rewizji, łapanek i kontrybucji.

W 1944 roku Niemcy postanowili skontrolować pracę przy pomocy swoich lekarzy. Inspekcja miała mieć miejsce w Turbi. Łazowski wcześniej pojechał do tej miejscowości i wstrzyknął kilku osobom zarazki. Później poprosił niemieckich lekarzy by sami pobrali próbki. Jednak ci zbyt obawiali się zarażenia i bardzo szybko pobrali potrzebny materiał, by jak najszybciej opuścić teren rzekomej epidemii. Następnie wysłali próbki do laboratorium. Dały oczywiście pozytywny wynik. Polscy lekarze byli uratowani. Warto jeszcze wiedzieć jak potoczyły się losy Łazowskiego i Matulewicza po wojnie. Łazowski pracował w Instytucie Matki i Dziecka, a w 1958 wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Matulewicz natomiast wyjechał do Belgii, by następnie trafić do ówczesnego Zairu, gdzie był cenionym rentgenologiem.


nieznanahistoria.pl/jak-polacy-falszywa-epidemie-wywolali/
Najlepszy komentarz (21 piw)
P................n • 2012-08-11, 18:11
Jak zrobić szwaba w chuja?

Powiedzieć, że przeżyje i strzelić mu w łeb
Czarna śmierć
Mikrofalówka • 2012-08-05, 9:10
Czarna śmierć to epidemia dżumy, która spustoszyła średniowieczną Europę w XIV wieku, zabijając, jak się ocenia, około 1/3 ludności tego kontynentu. Nazwa pochodzi od pojawiających się rozległych zmian martwiczo-zgorzelinowych w skórze, przyjmujących ciemną barwę. Pierwszy przypadek odnotowano w październiku 1347 roku w sycylijskim porcie Messyna. Ogniskiem zakażenia było kilkanaście okrętów z Morza Czarnego, które zawinęły wtedy do portu, byli to uciekinierzy z Kaffy na Krymie.Obecnie przypuszcza się, że ogniskiem choroby była Azja Środkowa, gdzie epidemia dżumy wybuchła mniej więcej 20 lat wcześniej. Wraz z wyprawami kupieckimi, a także z przemierzającymi świat armiami, choroba opanowała Azję Wschodnią i Południową. Następnie dotarła na Bliski Wschód i do Afryki Północnej. Do Europy zawędrowała na statkach genueńczyków uciekających z Kaffy na Półwyspie Krymskim (genueńskiej faktorii handlowej) przed Tatarami. W 1346 r. oblegający ten port Tatarzy za pomocą katapult wrzucali za mury miasta zwłoki zmarłych na tę chorobę (jest to jeden z pierwszych odnotowanych przypadków użycia broni biologicznej).
Figura świętego Rocha z 1751 r. – patrona chorych na dżumę (kościół Marii Panny Zwycięskiej w Pradze)

Ponieważ ówczesne miasta europejskie warunkami higienicznymi nie różniły się od współczesnych slumsów, choroba rozprzestrzeniała się szybko, tym bardziej że nie zawsze nadążano z chowaniem zmarłych. Zaraza nie wybierała, umierali biedni i bogaci, starzy i młodzi. Gdy zawodziły wymyślne leki, kierowano modły do Boga, zwłaszcza za wstawiennictwem św. Rocha, który jest patronem chroniącym przed tą chorobą. Gdy i to nie pomagało, bogaci uciekali w inne rejony, roznosząc chorobę po nowych miastach, a biedni popadali w prostrację. Nieumiejętność rozróżnienia między rodzajami dżumy sprawiała, że nie można było przewidzieć, kto przeżyje, a kto umrze. Dżuma dymienicza dawała szansę przeżycia, dżuma płucna i posocznicowa były jednoznaczne z wyrokiem śmierci. Nikt jednak nie znał przyczyny choroby i powszechnie uważano ją za karę boską. Pandemia czarnej śmierci do końca 1348 roku rozszerzyła się na Hiszpanię, Francję i Anglię, w następnych latach opanowała większość Europy i wygasła około 1352 roku.
Choroba spustoszyła dzisiejszą Europę zachodnią, a głównie miasta portowe. W ten sposób dotarła do Gdańska i na Pomorze. Stosunkowo mniejszy zasięg miała w Europie Środkowej, w tym także w Polsce.
W czasie czarnej śmierci zmarło wiele osobistości, m.in. ukochana Petrarki – Laura. Opisowi czarnej śmierci poświęcone są pierwsze strony sławnego Dekameronu Giovanniego Boccaccio, który był świadkiem tych wydarzeń. Równie interesujący opis zarazy, choć z innej już epoki, można znaleźć w Dżumie Alberta Camusa.
Olbrzymia liczba zmarłych spowodowała paraliż gospodarczy Europy (w niektórych jej rejonach zmarło nawet 80% populacji). W niektórych krajach nawet 1/3 ziemi leżała odłogiem. Niedobór rąk do pracy spowodował wzrost jej kosztów, zachwianie układów społecznych i przyspieszył koniec systemu feudalnego.
Epidemie dżumy pojawiały się już wcześniej w Europie (prawdopodobnie jednym z pierwszych jej opisów był podany przez Tukidydesa dotyczący tzw. "dżumy ateńskiej" w 430 r. p.n.e.), a także co pewien czas po zakończeniu epidemii z lat 1347-1352.
1382 – Anglia
początek XVII wieku (Gdańsk 18 tys. ofiar, a Londyn 35 tys.)
Symbolem epidemii dżumy był charakterystyczny ubiór lekarzy, którzy zakładali specjalną maskę w kształcie ptasiego dzioba, zawierającą olejki wonne chroniące przed fetorem rozkładających się zwłok.

Jak się nie podoba, to trudno.