18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (4) Soft (5) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 22:48
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 2:25

#epidemia

Ta niesamowita historia wydarzyła się w latach 60-tych... W Polsce !

....„Zdziesiątkowała dawną Europę, nie oszczędzając przy tym Wrocławia. Zabiła też większość populacji południowoamerykańskich Indian. „Variola vera”, zwana „czarną ospą” wydawała się w Europie XX wieku przeszłością. A jednak – znów zaatakowała. I o tym właśnie opowiemy w najnowszych Ciekawrockach…

Matka Natura w wojnie z kozojebami

Cytat:

Setki bojowników Państwa Islamskiego zachorowało na leiszmaniozę, ciężką chorobę skórną, która nieleczona często kończy się śmiercią - podają brytyjskie media. To rezultat opłakanej sytuacji sanitarnej na terenach objętych wojną.
Leiszmanioza to choroba pasożytnicza często występująca na Bliskim Wschodzie, przenoszona przez występujące tam muchówki. Objawia się poprzez rozległe owrzodzenia skóry i powoduje martwicę tkanek. Każdego roku notuje się ponad 1,5 milionów zachorowań. Choć jest ona niebezpieczna dla zdrowia, to przy opiece medycznej zwykle nie kończy się śmiercią. Problem w tym, że od kiedy część Syrii i Iraku przeszły pod kontrolę Państwa Islamskiego, poziom opieki jest dramatycznie niski. Zachodni wolontariusze z "Lekarzy bez Granic" byli zmuszeni do opuszczenia tych terenów podobnie jak i wielu lokalnych specjalistów.

Według szacunków organizacji Save the Children, prawie 2/3 szpitali w Syrii zostało zamkniętych i zniszczonych. W dodatku, prawo islamskie wprowadzone przez ISIS na okupowanych terenach zakazuje niektórych praktyk medycznych. W rezultacie, choroby rozprzestrzeniają się dużo szybciej i często kończą się śmiercią. Zdaniem cytowanego przez brytyjskie media epidemiologa Petera Hoteza, wysłannika Białego Domu ds. medycznych na Bliskim Wschodzie sytuacja związana z leiszmaniozą jest "poza kontrolą", a obecne warunki przyczyniają się do łatwego rozprzestrzeniania choroby.

Jak podaje dziennik "Daily Mirror", epidemia sieje spustoszenie w szeregach terrorystów Państwa Islamskiego. Nie wiadomo jednak dokładnie, jaka jest jej skala. Według reporterów "Daily Mirror", liczba chorych to ponad 100 tysięcy. Inne źródła informują jedynie o "tysiącach" zachorowań i setkach chorych wśród samych bojowników. Największym źródłem epidemii ma być nieformalna "stolica" Państwa Islamskiego, miasto Rakka we wschodniej Syrii.



źródło: wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Epidemia-leiszmaniozy-wsrod-bojownikow...
Najlepszy komentarz (74 piw)
sir_Alex • 2015-04-10, 19:46
allah tak chciał
Wybuchła epidemia fryzury "top-knot" - czyli taki kucyk postawiony na sztorc. By zapobiec epidemii tej fryzury, trzech mężczyzn postanowiło wyplenić ten styl - osobiście.

A ty, jak bardzo by się wkurwił po takiej akcji? (o ile taką fryzurę nosisz)

Najlepszy komentarz (189 piw)
skarpety_atlety • 2015-02-20, 15:51
ciekawe czy gdyby ktoś do niego podbiegł i by mu opier**lił tego zawadiackiego wąsika, najlepiej maczetą to czy byłby taki zadowolony...
Tajemnicza epidemia.
Shilders • 2014-05-24, 12:41
Ostatnio miałem okazje oglądać dość ciekawy dokument.

W skrócie: w październiku 2011 roku małe miasteczko Le Roy w stanie Nowy Jork znalazło się na celowniku mediów z całego kraju. U kilku zamieszkujących je nastolatek w tym samym czasie zdiagnozowano zespół Tourette'a. Dziewczyny uczęszczały do tej samej szkoły i niemal jednocześnie zaczęły przejawiać symptomy choroby: skurcze mięśni twarzy i kończyn, gwałtowne gesty, niekontrolowane wybuchy słowne. W ciągu kilku miesięcy takie same tiki występowały już u 18 osób. Zrozpaczone uczennice opowiedziały o swoim przypadku w ogólnokrajowej telewizji. W krótkim czasie stał się on narodowym fenomenem. Dokument opowiada zarówno o dziewczynach, które wygrały z chorobą, jak i o tych, które wciąż walczą.

Polskiej wersji nie znalazłem.



nynyny ny ny

A i prawie zapomniałem. Niedaleko szkoły do której uczęszczały miała miejsce katastrofa kolejowa, rozbił się pociąg przewożący niebezpieczne substancje chemiczne.

Pierwszy temat
20 Maj - NWO
barwn • 2014-04-21, 15:25
Znalazłem ciekawy temat na reddicie i postanowiłem się nim podzielić. Z racji tego że znaczna część użytkowników sadistica zna angielski na poziomie spłuczki, postanowiłem to przetłumaczyć.

Sadystki i Sadyści świata,

Nazywam Harrison Banks. To, czym mam zamiar się z wami podzielić jest bez wątpienia najważniejszą i najpilniejszą wiadomością w historii ludzkości; co więcej, jest to największy sekretny plan jaki kiedykolwiek został zorganizowany przez jakikolwiek rząd. Nawet jak to piszę jestem w biegu. Dlatego muszę napisać to jak najkrócej jak to możliwe. Uważają mnie za Snowden'a 2.0.

Zanim zacznę, czuję że krótkie wprowadzenie o sobie jest konieczne. Jestem (byłem) wykonawcą NSA. Przed tym, służyłem w Marines w czasach konfliktu w Wietnamie. Przez ponad 40 lat, byłem wierny, gorliwy i ofiarnie służyłem swojemu krajowi. Mimo wszystkich swoich wad kocham mój kraj, jednak teraz nasz skorumpowany i pokurwiony rząd posunął się za daleko.

Nie jest tajemnicą, że rząd USA ukrywa ogromne ilości informacji z amerykańskiej opinii publicznej, tak samo z resztą, jak reszta świata. Wszyscy o tym wie od czasu kiedy to Snowden ujawnił tajne informacje NSA. Każdy, kto interesuję się tym co robi NSA wie, że rząd amerykański nie ma żadnych problemów z ignorowaniem prywatności i praw człowieka .

Chciałbym móc powiedzieć że zło rządu amerykańskiego kończy się na szpiegostwie, ale nie mogę.

Niektórzy z was na pewno słyszeli chociaż cokolwiek odnośnie daty 20 Maja. Jednak wyciek odnośnie dnia 20 maja rozpoczyna się tutaj. Ale ze względu na charakter tego wątku , 20 maja wydawało się innym 21 grudnia 2012 . Mogę zapewnić, jednak, że za 20 Maja kryje się coś bardzo pokurwionego. I jest to Operation New Order.

Nie mam czasu, aby przejść do szczegółów operacji New Order. Jest to 1000 stronicowy dokument, którego celem jest stworzenie jednego rządu, który władał będzie całą ziemią.

Powstanie Rządu Jednego Świata jest bardzo realny. To nie jest jakaś teoria spiskowa rozpowiadana dookoła przez szalonych ludzi. Rząd USA chce sprawić abyśmy wierzyli że ci ludzie są szaleni.

Operacja New Order była już w planie wkrótce po tym jak George W. Bush objął rządy prezydenta. Począwszy od 9/11, USA pracuje wraz z innymi narodami poza NATO, w kierunku ustalenia tego jednego światowego rządu. A teraz, zakończenie tego procesu może nastąpić za miesiąc.

Rząd Jednego Świata nie został stworzony przez członków NATO. Członkowie NATO są tylko marionetkami które są wykorzystywane przez silniejsze i bardziej zamożne osoby. Operacja New Order została stworzona przez elity, czyli tych, którzy kontrolują rządami za kulisami. Oni kierują skorumpowane rządy świata, tylko po to aby dostać to, czego pragną.

Wszystko, co dzieje się aktualnie na Ukrainie, protesty, powstania, aneksja Krymu, wszystko to w tajemnicy zostało zrobione przez USA, ale ze względu na pozycję USA na arenie międzynarodowej, oraz jej mediów, świat wierzy USA i obwinia za wszystko Rosję.

Ukrainę czeka jeszcze więcej. Rzeczy przyjmą jeszcze gorszy obrót. W przyszłym miesiącu wszystko się zacznie, i to nie tylko na Ukrainie, ale na całym świecie. Wojny staną się krwawe, będzie jeszcze więcej zamieszek i rewolucji wybuchających na całym świecie, cały świat ogarnie panika.

Ale większość z tego, co będzie się działo, będzie nieznana światu. Rząd USA, wraz z jego najbliższymi sojusznikami, odwróci uwagę wszystkich. Pamiętasz MH370? Jak możesz tego nie pamiętać? To było we wszystkich wiadomościach, zaledwie kilka tygodni temu, gdy wydarzenia na Ukrainie się pogorszyły. USA jest odpowiedzialne za MH370. Oni spowodowali jego zniknięcie tylko po to aby odwrócić uwagę całego świata od tego co robią. Kiedy cały świat przejmował się sytuacją MH370, oni mogli skupić się na Ukrainie bez zwracania uwagi świata.

I coś podobnego do MH370 wydarzy się ponownie. W rzeczywistości już się rozpoczęło. Słyszałeś o zaginionych fiolkach SARS? To też było spowodowana przez USA, brakujące fiolki SARS spowodują początek końca operacji New Order. W dniu 20 maja, nastąpi nagły, i śmiertelny atak wirusa. Wirusem tym będzie SARS.

USA natychmiast oskarży Rosję ( Kiedy tak na prawdę zrobiło to USA ), a świat będzie skory w to uwierzyć. Dlaczego? Przez elity. Elity rozkażą przywódcom NATO wypowiedzenie wojny Rosji. Chiny, Korea Północna, Iran, Syria, i innych wrogów NATO szybko stanie po stronie Rosji.

Po wypowiedzeniu wojny przez 3 miesiące nie będzie walk. Ale w dniu 28 lipca, rozpocznie się zniszczenie. Elity planują znacznie zmniejszenie populacji świata.

Musisz zrozumieć, Elity nie dbają o nas. Nie dbają o nikogo poza sobą. Oni są tak żądni władzy i pieniędzy, że już dawno stracili poczucie moralności. I z tego powodu, nie jest dla nich problemem zabicie parę miliardów ludzi, a oni tego na prawdę chcą! Chcą zmniejszyć światową populację do 500 milionów. I czy jest lepszy sposób na zmniejszenie populacji od 3 wojny światowej?

To jest to czym ta wojna będzie, 3WŚ. To nie będzie wojna nuklearna, ale uczyni że I i II wojna światowa będzie w porównaniu z III, piknikiem. Miliard ludzi umiera w ciągu pierwszych dwóch miesiącach walk. Jednak nawet to nie jest tak złe jak to co wydarzy się 27 Września.

Wrzesień 27 aka. "Nowy Początek", będzie początkiem najkrwawszej bitwy w historii. Bardzo złożone ataki, które na ostatnie dwa tygodnie przed końcem, zostaną wykonane przez siły NATO i będą skierowane przeciwko Rosji, Chinom, Iranowi, Korei Północnej i innych narodów wroga. Wynik? Planowane 5 miliardów zgonów. Kilkanaście dodatkowych walk w celu osiągnięcia zamierzonego przez Elity celu, populacji na poziomie 500 milionów. Wtedy nastanie pokój, narody i kraje będą współpracować w celu utworzenia Nowego Porządku Świata.

Do publicznej wiadomości, to wyzwanie, aby powstać. Aby sprostać tym tyranom. Prawda jest taka, że boją się nas. Elity boją się nas. Oni wiedzą, że możemy ich zatrzymać, że możemy ich zniszczyć. Więc musimy wykorzystać ich strach, tym samym my nie możemy żyć dłużej w tym strachu. Musimy ich powstrzymać. Musimy walczyć! Nie możemy dłużej pozwolić rządom gnębić nas, grożą nam, chcą nas przestraszyć. Jak powiedział Benjamin Franklin: "Ci, którzy mogą oddać istotną wolność, aby uzyskać trochę tymczasowego bezpieczeństwa nie zasługują ani na wolność, ani na bezpieczeństwo." I jak Bob Marley powiedział: "Lepiej umrzeć w walce o wolność, a niżeli przeżyć w więzieniu wszystkie dni twego życia." Musimy się skoncentrować! Albo nasz koniec nadejdzie szybko, zbyt szybko.

Od razu mówię, możliwe że wkradło się kilka błędów, chuj mnie to obchodzi.

Oryginał: reddit.com/r/nosleep/comments/23hba3/a_message_to_the_united_states_government/


Epidemia ta została spowodowana szczepieniami?


Władze medyczne i nie-medyczne w kwestii szczepień zgadzają się, że szczepionki są zaprojektowane w taki sposób, aby spowodować łagodne przypadki chorób, jakim powinny one zapobiegać. Ale wiedzą też, i przyznają to, że nie sposób cokolwiek z góry przewidzieć, czy przebieg powikłań poszczepiennych będzie łagodny czy ciężki – a nawet śmiertelny.

Szczepionki powodują również wiele innych chorób, oprócz tej, przeciw której zostaje podana. Na przykład, szczepionka przeciw ospie często powoduje kiłę paraliż, trąd i raka. Zastrzyki często powodują różne inne stadia chorobowe, jak poszczepienne zapalenie mózgu, paraliż, ślepotę, zapalenie opon mózgowych, raka (czasami w ciągu dwóch lat), gruźlicę (dwa do dwudziestu lat po szczepieniu), zapalenie stawów, choroby nerek, choroby serca (niewydolność serca czasami w ciągu kilku minut po zabiegu, a czasem kilka godzin później), uszkodzenie nerwów i wiele innych poważnych schorzeń.

Gdy ofiara otrzymuje wiele szczepień (różnych szczepionek) w okresie kilku dni lub kilku tygodni, często wywołanych zostaje naraz kilka zintensyfikowanych przypadków wszystkich chorób, ponieważ organizm nie może poradzić sobie z tak dużą ilością śmiertelnej trucizny wstrzykiwanej bezpośrednio do krwiobiegu. Lekarze nazywają to nową chorobą i zaczynają tłumić objawy.

Gdy trucizna zostanie przyjęta doustnie, wewnętrzny system obronny ma szansę szybko usunąć jej część poprzez wymioty, ale kiedy trucizny są wstrzykiwane bezpośrednio do ciała, z pominięciem wszystkich naturalnych zabezpieczeń, te niebezpieczne trucizny od razu krążą po całym ciele w ciągu kilku sekund, i są dalej w obiegu, dopóki nie zatrują wszystkich komórek.

Słyszałam, że siedmiu mężczyzn padło martwych w gabinecie lekarskim zaraz po szczepieniu. To było w obozie wojskowym, więc napisałam o tym do rządu w celu weryfikacji informacji. Przysłali mi raport amerykańskiego sekretarza wojny, Henry L. Stimsona. Raport nie tylko potwierdził sprawozdanie o siedmiu ofiarach, które zmarły wskutek szczepień, ale stwierdził dodatkowo, że było 63 przypadki zgonu i 28.585 przypadków zapalenia wątroby, jako bezpośrednie skutki szczepień przeciw żółtej febrze w ciągu zaledwie 6 miesięcy wojny.

Pierwsza wojna światowa trwała dość krótko (z perspektywy amerykańskiej, gdyż USA przystąpiło do wojny w 1917 r. – przypis), więc producenci szczepionek nie byli w stanie wykorzystać wszystkich swych wyprodukowanych szczepionek. Robili ten biznes (i nadal robią) tylko dla zysku, więc postanowili sprzedać je dla reszty populacji. Odbębnili największą kampanię szczepieniową w historii USA. Nie było żadnej epidemii, jaka mogła być uzasadnieniem dla tej akcji, zatem użyli innych sztuczek. Ich propaganda twierdziła, że żołnierze wracający do domu z zagranicy na pewno są chorzy na różnego rodzaju choroby i dlatego każdy musi mieć wszystkie zastrzyki, jakie były wówczas na rynku.

Ludzie im wierzyli, ponieważ po pierwsze, chcieli wierzyć swoim lekarzom, a po drugie, żołnierze powracający z wojny na pewno byli chorzy. Nie wiedzieli, że stało się to z powodu chorób wywołanych wykonaniem na nich szczepień, gdyż lekarze wojskowi nie mówili im takich rzeczy. Wielu z żołnierzy zostało wyłączonych z życia wskutek tych chorób, jakie wszczepili im ich lekarze. Wielu oszalało wskutek poszczepiennego zapalenia mózgu, ale lekarze nazywali to szokiem wojennym, choć wielu z nich nigdy nie opuściło ziemi amerykańskiej, aby znaleźć się w Europie.

Konglomerat chorób spowodowany przez otrzymanie wielu zatrutych szczepionek zaskoczył lekarzy, bowiem nigdy nie mieli oni okazji sprawdzić zawartości szczepionek przed ich użyciem, przy czym dokonywali zabiegów przy zastosowaniu wielu różnych szczepionek. Nowa choroba, jaką wytworzyli, miała objawy wszystkich chorób, jakie zawierały szczepienia rzekomo przygotowane przeciw nim. Była wysoka gorączka, skrajne osłabienie, wymioty oraz zaburzenia pracy jelit, charakterystyczne dla tyfusu. Szczepionka przeciwko błonicy spowodowała zatory płucne, dreszcze i gorączkę, obrzęki i ból gardła, zatkane drogi oddechowe błony rzekomej oraz dławienie się z powodu trudności w oddychaniu, po czym następowały trudności z oddychaniem i śmierć ofiary. Po zgonie ciało stawało się czarne od zastoju krwi, która była pozbawiona tlenu w fazie duszenia się. Na początku nazywali ten przypadek Czarna Śmierć. Inne szczepionki powodowały swe własne reakcje – paraliż, uszkodzenie mózgu, szczękościsk, itp.



Gdy lekarze próbowali tłumić objawy tyfusu silniejszym rodzajem szczepionki, powodowało to jeszcze gorszą formę tyfusu, jaką nazwano formą paratyfusową. Ale gdy wymyślili silniejszą i bardziej niebezpieczną odmianę szczepionki, aby stłumić chorobę, stworzyli tym samym jeszcze gorszą odmianę choroby, dla której nie było nazwy. Jak trzeba by ją nazwać? Nie chcieli powiedzieć ludziom, czym to naprawdę było – ich własnym Frankensteinem, jakiego stworzyli swymi szczepionkami i leków tłumiącymi objawy. Chcieli odsunąć winę od siebie, dlatego nazywali to coś hiszpańską grypą. Na pewno nie była ona pochodzenia hiszpańskiego, a Hiszpanie mieli uzasadnione pretensje związane ze skutkiem tego nazewnictwa. Ale nazwa utrzymała się zatrzymany, a amerykańscy lekarze i producenci szczepionek nie zostali oskarżeni o przestępstwo tej powszechnej epidemii – epidemii grypy z 1918 roku. Dopiero w ostatnich latach badacze dokopali się faktów i skierowali winę tam, gdzie należy.

Część żołnierzy może i była w Hiszpanii, zanim wrócili do domu, ale ich choroby pochodziły z ich własnych baz wojskowych, US Army Camps. Nasi lekarze ciągle używają tego samego uniku. Gdy ich własne szczepionki (wymagane do podróżowania) powodują powstanie choroby poszczepiennej za granicą, używają tego samego uzasadnienia jako podstawy do kampanii straszenia, aby naganiać ludzi do centrów szczepień. Przypomnij sobie straszenie grypą z Hong Kongu, grypą azjatycką albo londyńską. To wszystko były wywołane medycznie epidemie pomieszane ze zwykłymi stanami przeziębienia, które ludzie mają co roku.

W 1976 r. jesteśmy w trakcie obrabiania nas ponownie przez twórców epidemii szczepionkowej, aby wywołać kolejną aferę chorobową wartą wiele milionów dolarów. Ci oszuści już rozmawiali z prezydentem Fordem o przekazaniu 135 mln dolarów dolarów, aby rozpocząć kampanię. Nawet towarzystwa ubezpieczeniowe odmówiły zaangażowania się w tak niebezpieczny i fałszywy program. Zatem ponownie oszuści medyczni i farmaceutyczni próbowali skłonić odpowiednich urzędników państwowych do zapewnienia im ubezpieczenia przed możliwymi miliardami dolarów odszkodowania, gdyby kampania została przeprowadzona zgodnie z planem. Na szczęście Ford nie został wybrany na urząd. Szkoda, że go nie wyrzucili, zanim opłacił zespół trucicieli, aby ten mógł zatruć całą populację.

Kampania szczepionkowa przeciw świńskiej grypie (w tym kampania zastraszania) jest taka sama, jak podczas grypy z 1918 r., która zabiła 20.000.000 ludzi. Oni nie mają żadnych dających się zweryfikować próbek krwi z czasów epidemii grypy z 1918 roku, niczego nie potrafią udowodnić. To było wiele lat temu, a lekarze byli wtedy zdezorientowani i nieskuteczni tak samo, jak i teraz. Jednak jedno jest pewne – hiszpanka z 1918 roku była chorobą wywołaną szczepieniami, co doprowadziło do skrajnego zatrucia ciała zlepkiem wielu różnych szczepionek. Żołnierze z Fortu Dix, którzy ponoć mieli świńską grypę zostali zaszczepieni dużą różnorodnością szczepionek, takich jak te, które wywołały epidemię grypy z 1918 roku. Epidemia grypy w Fort Dix nie była w żaden sposób związana ze zwierzętami.

Aby dodać jeszcze parę groszy do tego zamieszania: lekarze mówią ludziom, że istnieje wiele różnych rodzajów grypy, jedna z nich zaatakowała żołnierzy w Fort Dix (grypa AVictoria), ale są inne szczepy wirusa grypy, a szczepionka przeciw świńskiej grypie, jaką przyjęło już tak wiele osób, nie chroni ich już przed wieloma innymi rodzajami grypy. Służy to jako „wentyl bezpieczeństwa” na wypadek możliwych procesów sądowych, gdyby było więcej ofiar niż zazwyczaj. Lekarze powiedzą, że szczepionka zawiodła, ponieważ źle dobrano rodzaj grypy w szczepionce. Oczywiście nikt nie może tego udowodnić, ponieważ wirusy są nieuchwytne, niewidoczne, niestabilne i nieprzewidywalne. Słownikowa definicja wirusa brzmi: „trucicielski organizm wywołujący choroby”. Szczepionki wstrzykiwane do organizmu są trucizną i powodują typowe reakcje po zażyciu trucizny. Wirus (trucizna) nie lata wkoło nas i nie atakuje ludzi.

W związku z tym, nie będzie żadnej epidemii świńskiej grypy, o ile promotorzy szczepionek sami nie wywołają jakiejś tak samo, jak to miało miejsce w 1918 roku. Nie zabije ona 20 milionów osób, chyba że ludzie dobrowolnie poddadzą się zastrzykom z wyhodowanymi chorobami. Istnieją również inne przyczyny chorób oprócz szczepionek, jak zły sposób odżywania się, spożywanie pokarmów wyjałowionych z substancji pokarmowych i zatrutych konserwantami lub sztucznymi miksturami farmaceutycznymi. Istnieje wiele innych przyczyn chorobotwórczych, ale choroby nie są zakaźne.

Lekarze i ludzie, którzy przeżyli epidemię grypy hiszpanki z 1918 r. mówią, że to najstraszniejsza choroba, jaka dotknęła świat. Silni mężczyźni, zdrowi i pełni wigoru jednego dnia, na drugi dzień byli martwi. Choroba miała właściwości czarnej śmierci w powiązaniu z tyfusem, błonicą, zapaleniem płuc, ospą, paraliżem i wszystkimi innymi chorobami, na jakie szczepiono ludzi bezpośrednio po I WŚ. Praktycznie cała ludność poddana szczepieniom została zainfekowana kilkunastoma chorobami lub toksycznym serum. Gdy wszystkie te choroby zaczęły się rozwijać wszystkie na raz, skutki były tragiczne.

Pandemia ciągnęła się dwa lata, utrzymywana przy życiu przez dodatkowe dawki trucizny podawanej przez lekarzy, którzy próbowali stłumić jej objawy. Grypa zaatakowała tylko tych, którzy byli zaszczepieni. Ci, którzy odmówili przyjęcia szczepionek, nie zachorowali. Moja rodzina odmówiła wszystkich szczepień, więc mieli się dobrze przez cały czas. Wiedzieliśmy z nauk zdrowotnych Grahama, Traila, Tildena i innych, że ludzie nie mogą zanieczyszczać ciała trucizną, żeby w konsekwencji nie spowodować choroby.

Kiedy grypa zbierała żniwo, wszystkie sklepy były zamknięte, a także szkoły, przedsiębiorstwa, a nawet szpital, bo lekarze i pielęgniarki też byli zaszczepieni i byli chorzy na grypę. Nikogo nie było na ulicach. To było jak miasto duchów. Wydawało nam się, że jesteśmy jedyną rodziną, która nie dostała grypy, więc moi rodzice chodzili od domu do domu, aby opiekować się chorymi, gdyż było niemożliwe otrzymanie pomocy lekarskiej. Gdyby to było możliwe, to różne zarazki, bakterie, wirusy lub prątki wywołujące choroby, miały mnóstwo okazji, aby zaatakować moich rodziców, gdyż spędzali oni wiele godzin dziennie w domach chorych. Ale nie dostali grypy i nie przynieśli do domu zarazków, jakie zaatakowały nas, dzieci. Nikt z naszej rodziny nie miał grypy – nawet nie pociągał nosem- i to było zimą, gdy leżał głęboki śnieg.

Mówi się, że epidemia grypy z 1918 roku zabiła 20 milionów ludzi na całym świecie. Ale, faktycznie, to lekarze ich zabili swym śmiercionośnym leczeniem i medykamentami. To ostre oskarżenie, ale to jednak prawda.

Było siedem razy więcej przypadków chorobowych wśród zaszczepionych żołnierzy, niż wśród nie zaszczepionych cywilów, a zachorowali na choroby, na jakie zostali zaszczepieni. Jeden z żołnierzy, który wrócił do kraju w 1912 roku, powiedział, że szpitale wojskowe były wypełnione przypadkami paraliżu dziecięcego i zastanawiał się, dlaczego dorośli mężczyźni mają chorobę niemowląt. Teraz wiemy, że paraliż jest częstym skutkiem zatrucia poszczepiennego. Ci, którzy byli w domu nie dostali tego paraliżu, dopóki nie zaczęła się światowa kampania szczepionkowa w 1918 roku.






Fragment książki „Swine Flu Expose”, autor: Eleanora I. McBean

Pandemia Hiszpanki - Od strony medialnej

Źródło
Kiedyś, sam nie wiem jak, trafiłem na tę oto stronę. Można powiedzieć, że jest to strona prawdziwego sadola. Powstała chyba w jakimś międzynarodowym projekcie. Zbiera ona wszystkie katastrofy naturalne (trzęsienia ziemi, powódź, wybuch wulkanu, epidemie, itd) oraz nawet takie jaką była katastrofa w elektrowni jądrowej w Fukushimie.

Mamy więc pełny przegląd ostatnich wydarzeń, krótki opis każdego z nich, przy niektórych są odnośniki do zdjęć i filmów. Jak raz widzę teraz to nawet odnotowane jest trzęsienie ziemi w Polsce (zapewne spowodowane jedną z kopalni węgla).

RSOE - Emergency and Disaster Information Service
Artykuł, względnie długi, ale bardzo ciekawy, warty przeczytania. Wciąga. Polecam!

Cytat:

Siedem ofiar śmiertelnych, 99 zarażonych, kilka tysięcy poddanych kwarantannie – to bilans epidemii czarnej ospy we Wrocławiu w 1963 roku. Przerażona była cała Polska. Wrocław stał się strefą zamkniętą. Bez świadectwa szczepień nikt nie mógł opuścić miasta.

Zabandażowane klamki w urzędach, miski z chloraminą do odkażania, kolejki do szczepień i tablice z napisami: „Witamy się bez podawania rąk” – tak wyglądał Wrocław latem 1963 roku, gdy agent służb specjalnych przywiózł ze sobą z misji do Indii czarną ospę. Zachorowało na nią prawie sto osób.

Czarna Pani albo po łacinie variola vera – czarna ospa zaczyna się niewinnie jak grypa. Objawy pojawiają się dopiero po dziesięciu dniach od zarażenia, do którego dochodzi drogą kropelkową, czyli bardzo łatwo. Zabija bardzo szybko. – Wiadomość o tym, że mamy w mieście ospę, była prawdziwym szokiem. Nie rozumieliśmy, skąd się wzięła w naszej szerokości geograficznej ta groźna choroba. A potem zaczęła się psychoza – opowiada „Newsweekowi” Michał Sobków, który latem 1963 roku pełnił dyżury lekarza inspekcyjnego wrocławskiego pogotowia ratunkowego.

Pierwsza umiera Lonia
Wszystko zaczęło się, gdy oficer MSW Bonifacy J. trafił do szpitala MSW we Wrocławiu po podróży do Azji (według ustaleń IPN oficer ten brał potem udział w akcji „Dunaj” podczas interwencji w Czechosłowacji). Słabo znający się na chorobach tropikalnych lekarze orzekli, że ma malarię. Aby się upewnić co do diagnozy, wysłali pacjenta karetką do Gdańska, do specjalistów z Centrum Badań Tropikalnych, i ci potwierdzili diagnozę.

J. chyba rzeczywiście miał malarię, ale poza nią ospę, której nikt nie rozpoznał. A ponieważ szybko doszedł do siebie, został wypisany do domu. Niedługo potem źle się poczuła salowa, która sprzątała izolatkę agenta. Od niej zaraziła się córka pielęgniarka i syn oraz lekarz, do którego zgłosiła się, gdy zachorowała.Salowa i jej syn trafili do szpitala zakaźnego. Córka Lonia – w bardzo poważnym stanie do szpitala przy ul. Rydygiera w centrum Wrocławia. Młodej kobiecie gwałtowanie podnosi się poziom leukocytów we krwi. Umiera po kilku dniach, a lekarze za przyczynę śmierci uznają białaczkę krwotoczną o ostrym przebiegu.

Tymczasem w szpitalu zakaźnym kilka osób, w tym czteroletni chłopiec, choruje na niegroźną ospę wietrzną. Gdy choroba mija, po pewnym czasie dziecko ma znowu wysypkę. I wtedy lekarz stawia szokującą diagnozę: to nie ospa wietrzna, a czarna! Na wietrzną choruje się tylko raz.

Weselnicy w izolatorium
Lekarze powoli rozwiązują zagadkę, kto rozsiewa chorobę. Okazuje się, że zarazki ospy krążą po mieście już sześć tygodni, a chorzy na nią przebywali w trzech szpitalach. Decyzje są natychmiastowe: zamykane są trzy szpitale i szkoła pielęgniarska, do której chodziła Lonia. Pojawiają się plotki – pisze w książce „Variola vera” doktor medycyny Zbigniew Hora – że ciało pielęgniarki zostało ekshumowane i spalone, ale była to nieprawda. W prasie zaczynają się ukazywać pierwsze komunikaty o tym, że we Wrocławiu panuje czarna ospa. Mieszkańcy muszą się natychmiast zaszczepić. W przeciwnym razie grozi kara 4,5 tys. zł grzywny (czterokrotność przeciętnych miesięcznych zarobków) lub trzymiesięczny areszt.

– Nie trzeba było nikogo karać, każdy biegł się szczepić, bo wszyscy byli przerażeni – opowiada doktor Sobków. Ludzie godzinami stoją w kolejkach do szczepień i plotkują. Tymczasem sztab kryzysowy zastanawia się, jak zahamować epidemię. Staje się jasne, że trzeba odizolować tych, którzy zetknęli się z chorymi. Powstaje kilka miejsc – izolatoriów, gdzie bezpiecznie można ich zatrzymać na kwarantannę, a sanepid ustala listę potencjalnych zarażonych i zaczyna ich szukać po całym mieście.

Okazuje się, że Lonia – już zarażona – bawiła się na weselu kogoś z rodziny, czyli krąg kontaktów może być bardzo duży. Wśród nich była Elżbieta Krzemińska, bibliotekarka, szwagierka Loni. Kiedy kilka dni po ogłoszeniu epidemii wracała do domu z mężem po wieczorze spędzonym w operze, pod domem czekała już karetka, do której musieli natychmiast wsiąść razem ze swoimi dziećmi, obudzonymi przez lekarzy. Wszyscy byli od teraz kontaktami. Kilka tygodni spędzili w izolatorium na Praczach Odrzańskich, w budynku szkoły rolniczej. Spotkali tu pozostałych gości weselnych, a nawet samych nowożeńców. Karetki przywoziły codziennie dziesiątki kontaktów z całymi rodzinami. Był nawet pacjent z psem, bo nie miał z kim zostawić zwierzaka. Wieczorami internowani – jak mówili o sobie – zasiadali przed telewizorem, kobiety robiły na drutach, a mężczyźni grali w szachy lub warcaby.

Samobójcza misja
Po drugiej stronie Wrocławia, w Szczodrem, powstał szpital dla zarażonych ospą. Od razu przewieziono tam pięć osób. Liczba chorych rosła w zastraszającym tempie. Doktor Sobków wspomina, jaką traumę przeżywali ci, którzy wiedzieli, że są zagrożeni. W takiej sytuacji był cały personel zamkniętych szpitali, chorzy tam leczeni, a także ci, którzy trafili do izolatoriów. W każdej chwili mogło się okazać, że z kontaktu człowiek stał się chorym na ospę. A jeśli tak, to czy przeżyje?

– Lekarze, sanitariusze, kierowcy bali się wyjeżdżać do chorych i rozumiałem to. Pewnego dnia kierowca rozpłakał się i powiedział: „Panie doktorze, mam małe dzieci. Nie pojadę”. Teraz, gdy o tym myślę, to widzę, że narażanie się pracowników pogotowia na kontakt z chorymi był aktem samobójczym. Nie byliśmy w żaden sposób zabezpieczeni. Jedyne, co mogłem dać lekarzom, to maseczki i rękawice, a to była żadna ochrona.

Co innego sanepid – oni rzeczywiście byli całkiem zamaskowani, gdy szli do pacjenta z ospą. Nawet oczy mieli osłonięte, rozmawiali z pacjentem przez płachtę, która była częścią osłony twarzy. Niestety, z przykrością stwierdzam, że o nas nikt wtedy nie pomyślał – opowiada ówczesny lekarz inspekcyjny pogotowia. Musiała wystarczyć szczepionka, która znacznie osłabiała siłę choroby i dawała szansę na wyzdrowienie.

Bruderszaft z ospą
Ospa rozprzestrzenia się po kraju, chorzy są leczeni już w pięciu województwach. Żeby wjechać do Wrocławia, trzeba mieć ze sobą świadectwo szczepień. Podobnie, gdy chce się wyjechać z miasta – milicjanci na rogatkach zatrzymują samochody i autobusy, żądając dokumentów. Zaszczepić się można nie tylko w przychodniach, ale też na dworcu PKP. To jest potrzebne tym, którzy tego nie zrobili, a chcą kupić bilet kolejowy lub lotniczy – w okienku trzeba okazać zaświadczenie o szczepieniu.

Prasa informuje o zawieszeniu sprzedaży chleba w trybie samoobsługowym. „Słowo Polskie” z 3 sierpnia: „Przebieranie w koszach z bułkami przez niezdyscyplinowanych klientów może mieć w dalszej sytuacji szczególnie niebezpieczne następstwa”. Tymczasem liczba chorych rośnie. Dwa tygodnie po ogłoszeniu epidemii umiera czwarta ofiara – 12-letni chłopiec.

– Ludzie bali się siebie, omijali się na ulicach szerokim łukiem, bo nikt nie wiedział, kto koło niego przechodzi. A na pogotowie zgłaszali się z najmniejszą wysypką. Nie wiedzieliśmy, co z nimi robić, bo jeśli naprawdę ktoś jest chory, zarazi resztę. Wymyśliłem, żeby takich podejrzanych skupić w jednym miejscu – w garażu. No tak, pomysł był dobry, ale nie pomyślałem, żeby wstawić im ławkę, a na lekarza konsultanta z sanepidu musieli czekać kilka godzin. I co robić? Oczywiście nikt z pracowników nie chciał im zanieść ławki, bo wszyscy się bali wejść – opowiada „Newsweekowi” dr Sobków. Dodaje, że z czasem lęk malał, medycy zaczynali oswajać się z zagrożeniem. – Niektórzy mówili, że są już z ospą na ty, a niektórzy, że wypili z nią bruderszaft.

Wielu piło też bruderszaft w izolatoriach, radząc sobie w ten sposób z nudą i lękiem przed chorobą. Pijaństwo kwitło, aż w końcu władza powiedziała: dosyć! Zarządzono, że do izolatoriów można przynosić bliskim paczki, ale tylko otwarte, aby było wiadomo, co w nich jest. „Władze nie będą tolerowały warcholstwa w chwilach, które wymagają szczególnego zdyscyplinowania społecznego” – mówił lokalnej gazecie Bolesław Iwaszkiewicz, przewodniczący prezydium Rady Narodowej Wrocławia.

Wrocławianom dziękujemy
Ofiarą nie tyle epidemii, co gniewu władz padł jeden z lekarzy, który prosto z izolatorium pojechał na wczasy do Bułgarii. Na polecenie polskich władz został zatrzymany na bułgarskiej granicy i zmuszony do powrotu. Prasa rozpętała nagonkę, uznając, że ryzykował „rozwleczenie zarazy na całą Polskę i państwa zaprzyjaźnione”. – Zrobiono krzywdę człowiekowi, który podobno miał zgodę na ten wyjazd. Stał się kozłem ofiarnym i wyjechał potem z Wrocławia – mówi Sobków.

Stan nadzwyczajny trwał we Wrocławiu ponad dwa miesiące. Nieczynne były baseny, a nawet nie działała izba wytrzeźwień. Prasa apelowała, aby nie wyjeżdżać w miejsca, gdzie są skupiska ludzi, na wczasy, obozy, kolonie. Zresztą wielu musiało zrezygnować z wyjazdu, bo wrocławianie byli niemile widziani. Elżbieta Krzemińska w autobiograficznej książce „Ptaki bogami mądrości” wspomina, że wybierali się z rodziną w Bieszczady i mieli już zarezerwowane miejsca, ale dostali wiadomość z Leska: „Bardzo nam przykro, ale z uwagi na epidemię ospy nie przyjmujemy w tym roku turystów z Wrocławia”.

Bilans epidemii: zachorowało aż 99 osób, z czego siedem zmarło. Ostatnią ofiarą zarazy był lekarz Stefan Zawada, który leczył salową, matkę Loni. Zmarł w szpitalu ospowym, a przy jego łóżku czuwała żona, też chora na ospę. 19 września był dla wrocławian prawdziwym świętem – tego dnia ogłoszono, że Wrocław jest wolny od ospy. Od tamtej pory Czarna Pani już nigdy do Polski nie zawitała.



I jeszcze parę zdjęć:










źródło: Newsweek.pl

Czytałem o tym jakiś rok temu w wakacje, ale dopiero sobie przypomniałem o Czarnej Pani, gdyż z kumplem o dżumie rozmawialiśmy.

I jeszcze taki bonus, z yt:

Hitman vs Epidemia Grypy
H................g • 2013-01-13, 15:51
Mimo niezbyt wyrafinowanego humoru spodobało mi się to cholernie.
Najlepszy komentarz (94 piw)
DR_DRE • 2013-01-13, 16:12
-Puk Puk
-kto tam ?
-NFZ !

genialne
Cytat:

Naczelna lekarz Ukrainy, Olha Bobylewa, powiedziała 21 listopada, że epidemia gruźlicy na Ukrainie trwa nieprzerwanie od 1995 roku i wciąż się nasila.
Podczas konferencji medycznej Bobylewa zwróciła uwagę, że mimo coraz większej liczby zachorowań, "zamykane są gruźlicze sanatoria, nowe metody diagnozowania i leczenia wprowadzane są nader opieszale, a stan techniczny i materialny większości placówek lecznictwa jest na niezadowalającym poziomie".

Według danych ukraińskiego Ministerstwa Zdrowia, w ciągu pierwszych 9 miesięcy tego roku zachorowalność na gruźlicę zwiększyła się do 48,6 na 100 tysięcy osób, podczas gdy w roku ubiegłym wskaźnik ten wynosił 38,9. W porównaniu z rokiem ubiegłym zwiększył się też wskaźnik zgonów z powodu gruźlicy z 14,6 do 16,5 na 100 tysięcy.







reszta zdjec w komentarzach