Siedem instytucji z powiatu krasnostawskiego otrzymało informację o podłożeniu ładunków wybuchowych. Wiadomości z zapowiedzią eksplozji przesłano za pośrednictwem poczty elektronicznej do kilkudziesięciu instytucji z całego województwa Lubelskiego. W Fajsławicach nie ogłoszono alarmu, bo wiadomość o podłożeniu bomby przeczytano dopiero następnego dnia.
E-mailową informację o podłożeniu bomby dostała również Gmina Fajsławice, tu jednak nie wywołała ona najmniejszych zmian w organizacji pracy Urzędu, gdyż urzędnicy gminni odczytali wiadomość o podłożeniu bomby dopiero w czwartek, wiele godzin po zapowiadanej eksplozji . Dobrze, że alarm okazał się fałszywy, bo skutki takiej nieuwagi mogły by być tragiczne.
fajslawice24.pl/?p=20681
lublin.eska.pl/newsy/urzednicy-z-opoznionym-zaplonem-dostali-maila-o-p...
E-mailową informację o podłożeniu bomby dostała również Gmina Fajsławice, tu jednak nie wywołała ona najmniejszych zmian w organizacji pracy Urzędu, gdyż urzędnicy gminni odczytali wiadomość o podłożeniu bomby dopiero w czwartek, wiele godzin po zapowiadanej eksplozji . Dobrze, że alarm okazał się fałszywy, bo skutki takiej nieuwagi mogły by być tragiczne.
fajslawice24.pl/?p=20681
lublin.eska.pl/newsy/urzednicy-z-opoznionym-zaplonem-dostali-maila-o-p...
Mam podobne spostrzeżenia. Gdyby terroryści tacy, jakich się opisuje w mediach, istnieli naprawdę, to ofiar zamachów nie liczylibyśmy w dziesiątkach, a w tysiącach lub dziesiątkach tysięcy.
Tu chodzi o sianie paniki i tworzenie poczucia zagrożenia wśród obywateli. Pozwala to na wprowadzanie ustaw mających na celu inwigilację WSZYSTKICH osób, ponadto daje to możliwość zatrzymania wszelkich aktów rewolucyjnych jeszcze zanim dotrą do kogokolwiek innego. Kiedyś nie było internetu, ale dość łatwo było rozpowszechnić prasę podziemną, a teraz? Nie czyta się druków, a w kontakcie z innymi liczy tylko na telefon i internet, czyli media, które bardzo łatwo ocenzurować.
Do tego wszystkiego media są chętne na współpracę, bo jest o czym pisać i mówić przez tydzień po zamachu, a potem przez kolejne miesiące są podsycone nastroje, gdzie Janusze wykłócają się czy zamach był bardziej winą Kaczyńskiego czy Tuska... chuj tam, że w Bagdadzie czy Bostonie.
Reasumując w zamachu ginie tyle osób, co w pierwszej z brzegu czołówce gdzieś za miastem, a jest o czym pisać, ludzie się boją, a do tego można jakąś kolejną niewygodną ustawę po cichu przepchnąć.
Gdyby ISIS rzeczywiście chciało mordować niewiernych to okazje mieliby niemal codziennie. Choćby taki Woodstock czy inny festiwal muzyczny. Jaki problem byłby, żeby wjechać na skraj pola namiotowego od strony sceny furgonetką wyładowaną po brzegi materiałem wybuchowym? Albo podczas wizyty papieża wlecieć awionetką załadowaną trotylem czy czymś w ten deseń w tłum wiernych?
Scenariusze można mnożyć, a z drugiej strony przypomnijmy sobie historię Brunona K. Gdyby planował atak na sejm, to:
1) czy przyznałby się komukolwiek?
2) jeśli się przyznał, to nie sądzę, żeby ktoś zaufany go sprzedał, bo wszyscy wiemy jaki Polacy mają stosunek do rządu.
3) jeśli nikt ze znajomych go nie sprzedał, to takie info musiało być wychwycone z jego prywatnych rozmów - telefonicznych lub przez internet, a zatem inwigilacja już działa skutecznie.
4) czy nie potrafiłby stworzyć odpowiedniej mieszanki wybuchowej bez zwracania na siebie uwagi? To przecież pierwszy z brzegu rolnik regularnie kupuje "materiały wybuchowe i łatwopalne" w hurtowych ilościach, bo jak inaczej nazwać wiele nawozów czy choćby ropę do ciągnika?
PS. Nie planuję popełnić samobójstwa, to co napisałem to tylko moje spostrzeżenia i nie muszą być zgodne z prawdą. Nie jestem zaznajomiony z tajemnicą państwową i tym samym niemożliwa jest zdrada tej tajemnicy
A skoro już wspomniałem o samobójstwie... nie zastanawiało Was nigdy to, że skoro osoby popełniające samobójstwa mają zazwyczaj problemy psychiczne, nikt z nich w Polsce nie wpadł na pomysł, żeby zabić się w jakiś spektakularny sposób? Na przykład wysadzając się podczas spotkania z jakimś znanym politykiem, czy na przykład ustawiając się ze snajperką w jakimś ciekawym miejscu dopóki go nikt nie zdejmie. Nawet za granicą, gdy ktoś zdecyduje się urządzić na koniec swojego żywota strzelaninę czy się wysadzić, to i tak zawsze giną tylko jakieś płotki.