...gdy ta robiła chińskie noworoczne kiełbaski:
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 13:51
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 5:23
#gastronomia
Zamieszczam całość
"Od Spotterki:
(Polecam zrobić sobie kapuczinkę, dość długi wylew emocji.)
Słowem wstępu – wielkie brawa i podziw wszystkim pracownikom obsługi klienta w lokalach gastronomicznych.
Sytuacja sprzed jakiegoś czasu. Zaczynałam pracę jako kelnerka w lokalu. Dzień pierwszy, początkowo pustki. Wchodzi kobieta i od drzwi rzuca „PANIOM PANI NAM ZŁĄCZY STOLIKI, BO MY W DUŻO OSÓB ZJEMY”. Nasz klient nasz pan – wraz ze znajomą złączyłyśmy stoły, że postał jeden duży niemal na środku sali. Wchodzą kolejno: dwa razy matka z ojcem i czwórka gówniaków – dwójka po 5/6 lat, dwójka jeszcze wózkowa. Jako, że lokal przystosowany do grzdyli, kącik z klockami i te sprawy, zrobiłyśmy dodatkowo miejsce na wózki koło stołu. Podając kartę już wołają szefa kuchni. Nie żeby miał dużo roboty, więc wchodzi na salę.
„-A czy te ziemniaki co podajecie do dań są bez glutenu? Bo ja mam alergię, na pewno są z glutenem.
–Nie proszę pani, ziemniaki nie posiadają glutenu. Gotujemy je w wodzie z solą.
–Ale na pewno dodajecie pieprzu, pieprz ma gluten!”
Zamówili jakieś żarło, w tym dzieciakom, którym już wyrosło uzębienie oczywiście filety z kurczaka. Poszło szybko, nosimy talerze, w między czasie wchodzą następni klienci, siadają stolik obok.
„-KELNER!!!!! Ten kotlet jest twardy jak cegła! Nie da się go przekroić! Wołać mi tu kucharza!
(oczywiście ponad połowa kotleta była już zjedzona przez smroda)
(Szef kuchni) – Pani, to jest cycek z kurczaka, nie da się zrobić tak, żeby był twardy. Z resztą, widać radzi sobie skoro zjadł już tyle… Ale w porządku, skoro pani nie pasuje – zrobimy nowy.”
Kiedy kucharz wracał do roboty usłyszałam pełny satysfakcji (i wcale nie cichy) komentarz: „Widzisz, Józiu? Tak się to robi, mamy dwa obiady w cenie jednego ehuehueh”
Pomijam co się później działo, dzieci drące mordy, biegające i skrzypiące gumowymi podeszwami o podłogę, rodzice zero reakcji, mimo zwrócenia uwagi, że na sali są inni goście, którzy zaczęli się schodzić.
I tutaj miarka się przebiera, a właściwie… pielucha. Posprzątawszy talerze, ni stąd ni z owąd, baba wyciąga z wózka dziecko i zaczyna… przewijać je NA STOLE W RESTAURACJI. Obok ludzie siedzą i jedzą steki…
Kiedy mówimy, że jest od tego toaleta przystosowana do dziecek, z przewijakiem - brak odpowiedzi. Chwilę później ojciec uśmiechnięty podchodzi z tekstem „ups, chyba wam się kibel zatkał hueeheuheuehe”. Faktycznie, cały zatkany ową pieluchą. Kiedy próbujemy się uporać z klientelą narzekającą na ów stolik, zatkanym kiblem i wciąż biegającymi dzieciakami robiącymi smugi podeszwami na posadzce, zamawiają herbatę. „TYLKO PANI WYSTUDZI DŻEJKOBIKOWI, BO ON TAKIEGO GORĄCEGO TO NIE WYPIJE”. No niech mnie chuj. Zalewam wrzątkiem, idę z tymi cholernymi herbatami, robię miejsce na stole i słyszę „tu niech pani nie kładzie, tu jeszcze miejsce potrzebne” i dup – drugim dzieckiem na stolik i przy mnie otwiera pieluchę. To był moment, w którym zdjęłam zapaskę, powiedziałam kuchni „dziękuję za współpracę” i wyszłam. To była bardzo krótka przygoda próby kelnerskiej."
źródło Spotted: Madka and Tateł
a teraz wisienka
"Od Spotterki:
(Polecam zrobić sobie kapuczinkę, dość długi wylew emocji.)
Słowem wstępu – wielkie brawa i podziw wszystkim pracownikom obsługi klienta w lokalach gastronomicznych.
Sytuacja sprzed jakiegoś czasu. Zaczynałam pracę jako kelnerka w lokalu. Dzień pierwszy, początkowo pustki. Wchodzi kobieta i od drzwi rzuca „PANIOM PANI NAM ZŁĄCZY STOLIKI, BO MY W DUŻO OSÓB ZJEMY”. Nasz klient nasz pan – wraz ze znajomą złączyłyśmy stoły, że postał jeden duży niemal na środku sali. Wchodzą kolejno: dwa razy matka z ojcem i czwórka gówniaków – dwójka po 5/6 lat, dwójka jeszcze wózkowa. Jako, że lokal przystosowany do grzdyli, kącik z klockami i te sprawy, zrobiłyśmy dodatkowo miejsce na wózki koło stołu. Podając kartę już wołają szefa kuchni. Nie żeby miał dużo roboty, więc wchodzi na salę.
„-A czy te ziemniaki co podajecie do dań są bez glutenu? Bo ja mam alergię, na pewno są z glutenem.
–Nie proszę pani, ziemniaki nie posiadają glutenu. Gotujemy je w wodzie z solą.
–Ale na pewno dodajecie pieprzu, pieprz ma gluten!”
Zamówili jakieś żarło, w tym dzieciakom, którym już wyrosło uzębienie oczywiście filety z kurczaka. Poszło szybko, nosimy talerze, w między czasie wchodzą następni klienci, siadają stolik obok.
„-KELNER!!!!! Ten kotlet jest twardy jak cegła! Nie da się go przekroić! Wołać mi tu kucharza!
(oczywiście ponad połowa kotleta była już zjedzona przez smroda)
(Szef kuchni) – Pani, to jest cycek z kurczaka, nie da się zrobić tak, żeby był twardy. Z resztą, widać radzi sobie skoro zjadł już tyle… Ale w porządku, skoro pani nie pasuje – zrobimy nowy.”
Kiedy kucharz wracał do roboty usłyszałam pełny satysfakcji (i wcale nie cichy) komentarz: „Widzisz, Józiu? Tak się to robi, mamy dwa obiady w cenie jednego ehuehueh”
Pomijam co się później działo, dzieci drące mordy, biegające i skrzypiące gumowymi podeszwami o podłogę, rodzice zero reakcji, mimo zwrócenia uwagi, że na sali są inni goście, którzy zaczęli się schodzić.
I tutaj miarka się przebiera, a właściwie… pielucha. Posprzątawszy talerze, ni stąd ni z owąd, baba wyciąga z wózka dziecko i zaczyna… przewijać je NA STOLE W RESTAURACJI. Obok ludzie siedzą i jedzą steki…
Kiedy mówimy, że jest od tego toaleta przystosowana do dziecek, z przewijakiem - brak odpowiedzi. Chwilę później ojciec uśmiechnięty podchodzi z tekstem „ups, chyba wam się kibel zatkał hueeheuheuehe”. Faktycznie, cały zatkany ową pieluchą. Kiedy próbujemy się uporać z klientelą narzekającą na ów stolik, zatkanym kiblem i wciąż biegającymi dzieciakami robiącymi smugi podeszwami na posadzce, zamawiają herbatę. „TYLKO PANI WYSTUDZI DŻEJKOBIKOWI, BO ON TAKIEGO GORĄCEGO TO NIE WYPIJE”. No niech mnie chuj. Zalewam wrzątkiem, idę z tymi cholernymi herbatami, robię miejsce na stole i słyszę „tu niech pani nie kładzie, tu jeszcze miejsce potrzebne” i dup – drugim dzieckiem na stolik i przy mnie otwiera pieluchę. To był moment, w którym zdjęłam zapaskę, powiedziałam kuchni „dziękuję za współpracę” i wyszłam. To była bardzo krótka przygoda próby kelnerskiej."
źródło Spotted: Madka and Tateł
a teraz wisienka
Najlepszy komentarz (38 piw)
kickyourheadoff
• 2018-10-23, 15:03
Czasami mam wrażenie, że niektórzy nasi rodacy powinni jednak nie mieć na nic poza żarciem i pieniędzmi zarobionymi w pocie czoła służącymi do zaspokojenia podstawowych potrzeb. I ani grosza więcej, bo jak mają na cokolwiek od razu załącza się panisko. Proszę mi to, co tak długo, ile tu będę stała, Brajanka bolą nogi itp. Nieobycie z ludźmi i braki w wychowaniu nie zwalniają z myślenia. Paradoksalnie nasi rodacy uważają pusty łeb za swój atut w kontaktach z ludźmi, bo każdy omija ich szerokim łukiem i nie chce wchodzić w dialog lub co gorsze konflikt z lumpenproletariatem.
Jeśli przez 30 lat PGR nie wyszedł z człowieka to już nie wyjdzie
Jeśli przez 30 lat PGR nie wyszedł z człowieka to już nie wyjdzie
Gdy fanpage restauracji prowadzi mistrz riposty ciętej w kutas spustów nie ma końca.
Najlepszy komentarz (138 piw)
Wiewór
• 2017-10-04, 9:25
Jeśli to jest prawdziwie to jest załamujące.
Podejście prawdziwego polskiego prywociorza do klienta i jeszcze 64 kretynów, którzy się cieszą z chamstwa faceta, który żyje z ich pieniędzy.
Motto amerykańskich sprzedawców brzmi "jeden klient niezadowolony to dziesięciu straconych. Dziesięciu zadowolonych to jeden zyskany".
Szkoda, że polscy usługodawcy jeszcze tego nie odkryli.
Pewnie wyszynk klasy "Speluno".
Podejście prawdziwego polskiego prywociorza do klienta i jeszcze 64 kretynów, którzy się cieszą z chamstwa faceta, który żyje z ich pieniędzy.
Motto amerykańskich sprzedawców brzmi "jeden klient niezadowolony to dziesięciu straconych. Dziesięciu zadowolonych to jeden zyskany".
Szkoda, że polscy usługodawcy jeszcze tego nie odkryli.
Pewnie wyszynk klasy "Speluno".
Czyli sposób na nudę w robocie.
Najlepszy komentarz (241 piw)
m................0
• 2016-02-14, 12:40
Fajna, straszyłbym.
Ziomek pracuje w lokalu gastronomicznym, ostatnio zawiesił się podczas pracy przy krajalnicy. Oto efekt:
Ale w sumie jest zadowolony, bo może teraz zrobić sadytycznego laika:
Ale w sumie jest zadowolony, bo może teraz zrobić sadytycznego laika:
Najlepszy komentarz (59 piw)
Prze-moc
• 2014-03-23, 12:36
Pierwszy
specjalnie dla ciebie zrobiłem mu chorego paluszka by ci było miło
specjalnie dla ciebie zrobiłem mu chorego paluszka by ci było miło
Witam. To moja pierwsza wrzuta, przedstawia Menu jednej z budek z fast foodem w moim mieście
- Hmmmm poproszę Hamburgiera .
- 5.50 przyjmę !!
- Hmmmm poproszę Hamburgiera .
- 5.50 przyjmę !!
Najlepszy komentarz (47 piw)
rockface123
• 2012-08-21, 18:31
gratulacje z okazji spierdolenia pierwszego tematu.
zostałeś rozdziewiczony pozostaje słoik w dupe pełen gwoździ i będzie piwko
zostałeś rozdziewiczony pozostaje słoik w dupe pełen gwoździ i będzie piwko
Jadąc sobie po mieście zauważyłem ciężarówkę firmy gastronomicznej o intrygującej nazwie. Zdjęcia zdążyć nie zrobiłem, ale później znalazłem je na necie.
Nie pytam, czym nadziewają pierogi
Nie pytam, czym nadziewają pierogi
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów