18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (10) Soft Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Wesprzyj nas Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 22:27
📌 Konflikt izrealsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 3:27

#gliwice

Bo Polacy są zajebiści
mikel1994 • 2013-07-11, 15:23
Pomyślałem, że podzielę się z Wami skromnym reportażem o minionym tygodniu mojego życia. Może ktoś nas widział?

Tratwą do Wrocławia

„Wiecie, że Kanałem Gliwickim można dopłynąć do Amsterdamu?” zapytał jeden z moich kolegów podczas nudnej lekcji w klasie maturalnej. „To zbudujmy tratwę i popłyńmy!” powiedział rozentuzjazmowany inny towarzysz rozmowy. Pomysł, choć wydawał się abstrakcyjny, był brany coraz bardziej na poważnie. Co prawda Holandia była poza naszym zasięgiem, ale leżący po drodze Wrocław już nie koniecznie. Faktycznie, trójka gliwickich maturzystów: Piotr, Daniel i Jakub, postanowiła popłynąć do stolicy Dolnego Śląska na własnoręcznie wykonanej jednostce o nazwie „Mroczny Kaktus”.

Rozpatrując nasze możliwości konstrukcyjne i potencjalne zasoby materiałowe, postawiliśmy na połączenie drewna z powietrzem zamkniętym w butelkach po wodzie mineralnej. Po ogłoszeniu akcji wśród znajomych, puste pięciolitrówki zaczęły powoli wpływać (połączenie słów „powoli” i „pływać” ma horrendalne znaczenie dla dalszej części historii) do naszych magazynów, a my zaczęliśmy przygotowywać plan struktury naszego pojazdu, który można by najłatwiej opisać słowami: katamaran wiosłowy. Dwa pływaki, o łącznej wyporności blisko 600kg, zostały umieszczone w uprzednio przygotowanej konstrukcji, pod pokładem stworzonym z trzech drewnianych palet. Budowa ruszyła tuż po maturach, a łączny czas na nią poświęcony przekroczył 30 godzin. Uzbrojeni w m.in. gitary, harmonijki, kamerę i wiosła, przetransportowaliśmy samochodem ciężarowym nasz pojazd i wyposażenie nad Kanał Gliwicki na wysokości miejscowości Bycina, gdzie nastąpiło pierwsze i jak najbardziej udane wodowanie tratwy. Tam przeżyliśmy pierwszą noc w spartańskich warunkach… Pod mostem.

Pierwszego lipca nastąpił właściwy początek wyprawy. Po załadowaniu wyposażenia na pokład i odbiciu od brzegu, nastąpiło zatrważające zderzenie z dołującą rzeczywistością. Konstrukcja, chociaż przygotowana starannie, nie pozwalała na rozwinięcie za pomocą wioseł prędkości wiele wyższej niż 2km/h względem wody. Kilka godzin poświęciliśmy na wymyślenie innego sposobu napędzania tratwy (wypróbowaliśmy m.in. płetwy, czy odbijanie się od dna przy brzegu), aby w końcu stwierdzić, że wiosłowanie jest najlepszą metodą. Jedynie przy niesprzyjających warunkach dyktowanych przez Posejdona i Zefira (nurt wsteczny, czy wiatr „w twarz”) bardziej opłacalne, kosztem jednego członka załogi, było burłaczenie. Dzień pierwszy obfitował też w przeróżne atrakcje, jak np. moja kąpiel w Kanale, zaraz po utracie równowagi, którą najbardziej zachwyceni byli mijani wówczas wędkarze, natomiast ja nie koniecznie. Ważne było również pierwsze śluzowanie, które nie okazało się tak straszne, jak to wydawało się wcześniej, za to same śluzy wywarły na nas ogromne wrażenie. Różnice poziomów wody rzędu 6-10m (a nawet prawie 11m na śluzie Kłodnica) nie były tym, co zwykliśmy widywać np. na Mazurach. Każda taka konstrukcja, nazywana przez nas pieszczotliwie „Mordorem”, wzbudzała w nas należyty respekt. Gdy zachód słońca zaczął się zbliżać, zostaliśmy zmuszeni do znalezienia miejsca na nocleg, zjedzenia kolacji i położenia się spać w namiocie.

Ku naszemu zaskoczeniu, młode organizmy całkiem dobrze zniosły całodzienne wiosłowanie i następnego dnia obyło się bez większych zakwasów. Prędkość płynięcia, podyktowana niesprzyjającymi warunkami, nie rzadko nie przekraczała nawet 1km/h. Zbawienna okazała się propozycja wzięcia na hol przez pracowników śluzy (poruszając się motorówką dokonywali drobnych prac przy tabliczkach z numerami kilometrów). Pokonanie w dość krótkim czasie kilku kilometrów, było dla nas swojego rodzaju teleportem. Wieczorem udało nam się dopłynąć do końca kanału, gdzie wpłynęliśmy na długo wyczekiwaną Odrę. Prąd był bliski 5km/h, więc poruszaliśmy się z prędkością, która była dla nas porównywalna z podświetlną. Po pokonaniu kilku kilometrów, zaczęliśmy szukać miejsca na nocleg. Poziom wody był bardzo niski, w związku z czym brzegi Odry na tym odcinku były błotniste, nawet nie spodziewaliśmy się jak bardzo. Po moim desancie na brzeg zatopiłem się po pas w błocie. Następne znalezione miejsce było już wyłożone kamieniami.

Następnego dnia po przepłynięciu kilku kilometrów dotarliśmy do pierwszej śluzy na Odrze, która ku naszemu zaskoczeniu stała w błocie. Poziom wody został tak wyregulowany z powodu jej awarii. Z pomocą przyszło kilku postawnych mężczyzn: miejscowy gospodarz i pracownicy śluzy, którzy na taczce pomogli nam przewieźć tratwę na drugą stronę śluzy i zwodować. Po naprawieniu drobnych szkód ruszyliśmy dalej, gdzie zweryfikowały się nasze informacje zdobyte na lekcjach geografii. Otóż empirycznie dowiedzieliśmy się, że rzeki, a konkretniej Odra na niektórych odcinkach, nie zawsze płyną, czasami stoją, a nawet poruszają się ze wstecznym nurtem. W czwartek późnym wieczorem dopłynęliśmy do Opola, gdzie była kolejna awaria śluzy.

W piątek rano po ustaleniach z miejscowymi zarządcami dróg wodnych zostaliśmy poproszeni o zaczekanie kilku godzin na rozwój sytuacji związany z niedyspozycją śluzy. Po pewnym czasie ukazały się przed nami umundurowane sylwetki chyba 12 dobrze zbudowanych, młodych mężczyzn i jednej całkiem niczego sobie kobiety. Okazali się pracownikami straży pożarnej, którzy przy okazji wezwania w okolice, postanowili pomóc nam z przeniesieniem tratwy na drugą stronę jazu. Niestety, za Opolem warunki na Odrze były tragiczne (nie spodziewaliśmy się na rzece fal rzędu kilkudziesięciu centymetrów) i straciliśmy nadzieję na dopłynięcie do Wrocławia w ciągu 7 dni, chociaż pocieszający był fakt, że od tego dnia mijani wędkarze mieli większy szacunek za wyruszenie z Gliwic, niż za chęci dotarcia do Wrocławia. Przełomowym dniem okazała się sobota, kiedy mimo 1.5h postoju w śluzie, która uległa awarii, przepłynęliśmy 40km. To już trzeci taki przystanek, jednak tym razem natychmiastowo wezwanemu elektrykowi i pracownikowi śluzy, praca wręcz paliła się w rękach, w związku z czym po stosunkowo krótkim czasie mogliśmy płynąć dalej. W okolicach Brzegu Odra zaczęła przyspieszać.

W niedzielę nadszedł dzień chwały. Z małą pomocą wędkarzy, którzy tuż przed Wrocławiem zaproponowali nam wzięcie nas na hol i znajomego mieszkańca miasta, p. Sławka, który wraz ze swoją towarzyszką nas nawigowali, dopłynęliśmy do terenu politechniki. Niestety nie dane nam było przepłynąć przez ścisłe centrum, ponieważ poziom wody był zbyt niski i śluza była zamknięta. Nie zmieniło to jednak faktu, że cel został osiągnięty, byliśmy we Wrocławiu. Podczas pobytu przy brzegu spotkaliśmy również parę studentów, którzy zaproponowali nam nocleg, gdybyśmy nie mieli gdzie się w nocy podziać. My jednak, po pożegnaniu się z „Mrocznym Kaktusem” (mamy nadzieję, że miejscowi squattersi nie będą mieli nic przeciwko dodatkowemu pomostowi dla wędkarza, w każdym razie serdecznie ich pozdrawiamy! Szczególnie chłopaka, który nas odprowadził do wyjścia.), udaliśmy się na dworzec, z którego wróciliśmy w nocy pociągiem.

Chociaż momentami było ciężko i deprymująco, to wyprawa nas wiele nauczyła. Przede wszystkim dowiedzieliśmy się, jak wiele wspaniałych ludzi nas otacza. Ciężko byłoby ich wszystkich wymienić, ale niewątpliwie w pamięci pozostaną setki życzliwych wędkarzy, dziesiątki pomocnych pracowników śluz (oferujących m.in. wodę, podwózkę do oddalonego sklepu, a nawet możliwość umycia się), wielu przechodniów gratulujących nam pomysłu i odwagi, pracownicy mariny Śląskiego Yacht Clubu, którzy pożyczyli nam wiosła, kierowca samochodu ciężarowego wraz z kolegą, którzy przewieźli nas i pomogli zwodować, znajomi dostarczający nam butelki, czy wcześniej wymieniona ekipa strażaków z Opola. W każdym razie wszystkim, których minęliśmy na swojej drodze, chcielibyśmy serdecznie podziękować.

Dla wzmocnienia wrażeń podsyłam trzy filmiki:





Zrzutka na serwery i rozwój serwisu

Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.

Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Siłownia leśna w Gliwicach
zawal • 2013-06-07, 21:22
Świetny pomysł, oby więcej takich miejsc
Najlepszy komentarz (122 piw)
Płyta_Gnojowa • 2013-06-07, 21:31
Jak ktoś, to spróbuje im rozkraść albo zniszczyć, to przysięgam, że kurwy zatłukę.
Inicjatywa wzorowa!

Oby tylko nikt tego nie rozjebał.
Wypadek w Gliwicach
nuker92 • 2013-01-21, 14:14
Do zdarzenia doszło około północy, z soboty na niedzielę, na skrzyżowanie ulic Opolskiej i Tarnogórskiej. Młoda kobieta, wbiegając na jezdnię wprost przed maskę volkswagena nie dała kierowcy szans na reakcję. Jak się okazało, gliwiczanka miała we krwi prawie 2 promile alkoholu. Prócz kilku siniaków i stłuczeń kobiecie nic się nie stało.
Najlepszy komentarz (62 piw)
Moby_Dick • 2013-01-21, 14:45
Alkohol uratował jej życie.
bravo gliwice
F................4 • 2012-10-20, 19:38
kiedyś to byly imprezy,fakt faktem każdy porobiony,ale za to laski wygladaly zajebiscie a nie teraz co druga to gruba krowa bez figury! dla paru wspomnien warto zobaczyc

Najlepszy komentarz (67 piw)
Kapral Poproszek • 2012-10-20, 19:40
Lepiej by było gdybyś poszedł na piwo a nie wrzucał tu filmiki.
Ogarem z Gliwic na mazury ?
okrzej • 2012-08-17, 4:42
Narzekacie na młode pokolenie, jest jeszcze jednak nadzieja



Film może i długi, oraz lipnie zmontowany, lecz pokazuje że jak się chce to można
Najlepszy komentarz (174 piw)
Pener • 2012-08-17, 7:16
pfff, ja kredensem dojechałem dalej







Nasze polskie paranoje
d................a • 2012-07-18, 3:04
Kilka dni temu w Gliwicach zatrzymano pijanego prokuratora z Katowic który mając ponad dwa promile chciał prowadzić samochód,policja podjęła probe zatrzymania, wiec pan prokurator chciał pana policjanta rozjechać,po kilku strzałach w opony prokurator się poddał.Cała sprawa miała miejsce w niedziele nad ranem,dziś pan P wraca do pracy...absurd...zwykły obywatel odsiedziałby wyrok i miał nasrane w papiery na cale życie ale nie człowiek wyższego szczebla.....
Najlepszy komentarz (44 piw)
c................s • 2012-07-18, 4:09
To Ty kurwa nie wiesz, że są równi i równiejsi?
Widok ziemi z balonu stratosferycznego
E................n • 2012-06-27, 12:39
Film z kamery pokładowej balonu stratosferycznego, który wystartował z Lotniska Aeroklubu Gliwickego w sobotę 23 czerwca 2012 o 12:00.

Najlepszy komentarz (39 piw)
Grillowany • 2012-06-27, 12:50
I tak naprawdę chuja zobaczy człowiek, bo ciągle się kręci jak pojebane. A idź pan w chuj z takim biznesem.
Najnowszy pupil DS Solaris
Nap_Limak • 2012-06-11, 12:14
"W czasie sesji studenci się nudzą..." - śpiewał kiedyś ktoś. Studenci z Gliwic jednak nie próżnowali i stworzyli takie cudo.

Najlepszy komentarz (294 piw)
Rabel • 2012-06-11, 13:02
@up

Ten Pener to jakieś Wasze jebane Guru jest ?
test nowej hopy
mikel1994 • 2011-05-02, 9:53
I w pizdu nie wylądował...
Oglądać od 0:35
Jakiś kutas musiał uciąć fimlik, ale widać ładną pozę na końcu



Na supermana
Babcia Brzezinka
E................n • 2010-09-24, 21:31
Starsza pani spotykana w Gliwickich autobusach (Wszyscy na nią wołają "Babcia Brzezinka" z uwagi na to iż mieszka w Brzezince). Strasznie gadatliwa, potrafi zbluzgać ale nie jest groźna Podczas mszy potrafi dyskutować z druidem prowadzącym



Ugiiiiiiii buuuuuuuuuugiiiii !

A tu rozśpiewana:


"Ty satanisto, ty kryminalisto"
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem