18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia Soft (2) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: 28 minut temu
📌 Konflikt izrealsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: 2024-11-10, 18:32

#haczyki

Tak jak pierwsza część tego opowiadania zrobiła furorę, tak o drugiej części mało kto słyszał. Jakby ktoś chciał sobie przypomnieć część pierwszą to łapcie. Zamieścić to niejaki Riqelme, pisał, że to jego autorstwa, to uznajmy, że autorem jest Riqelme.

--

Mój stary to fanatyk wedkarstwa. Cd.
Po tych całych zamieszkach z Januszami w domu było jeszcze gorzej. Ojciec siedział głównie na necie i nadal robił gównoburze z innymi. Zły był bo nie miał żadnego kolegi z którym mógłby jeździć na ryby, a jak wiadomo zawsze jak z kimś się jeździ to i koszta są mniejsze. Wymyslił więc tzw, "Rodzinne wędkowanie" w ramach intergracji z rodziną. I musieliśmy z matką z nim jeździć na ryby. Szczególnie lubił zabierać nas na wieczorne wypady na brzanę. Bo to wędkę trzyma sie w ręku , palec na żyłce i nie trzeba głupich dzwonków które płoszą ryby. Kupował ser żółty na te brzany po 40zł za kilogram a my musieliśmy żreć Pasztet Mazowiecki z chlebem. Powiem szczerze że nawet polubiłem wędkowanie , bo jak już musiałem siedzieć na tych rybach to chciałem żeby to jakiś sens miało i starałem się coś złowić.Ojciec jak kiedyś złowiłem kilka brzan to robił zdjęcia i wstawiał na różnych forach i chwalił sie synem. Niektórzy rzeczywiście mu gratulowali że ma spoko syna itd . A sam sobie jeszcze kadził jako szczepan 54 pisząc że - Niedaleko pada jabłko od jabłoni i widać że syn czerpie wspaniałe wzorce które odziedziczył po ojcu- wspaniałym wędkarzu
Ja w tym czasie dostałem pracę w sklepie Zoologiczno- Wędkarskim. Ojciec dumny był ze mnie i często przychodził do sklepu. Nie za bardzo lubiłem jak przychodził bo zawsze się wcinał w rozmowę z klientami , zawsze służąć "dobrymi radami" typu- Nie kupuj pan tej zanęty bo jest chujowa i szkoda na nią kasy , tylko weź pan tę bo na nią biorą ładne ryby i jak pan nie wierzysz to wejdź pan na forum " Superkarp" i znajdź użytkownika Stary Anona i zobaczysz pan jakie on ryby łapie. W tym czasie Janusz zaczął brać udział w zawodach wędkarskich i nawet mu nieźle szło. Ojciec wsciekał się jak cholera że taki cap wygrywa zawody i na pewno rywalizuje z totalnymi beztalenciami wedkarskimi skoro tak dobrze mu idzie. Mówiłem mu czasem że przychodzi do sklepu i za wygrane talony wybiera jakieś haczyki spławiki itd. I pewnego razu jak karmiłem rybki i nie patrzyłem co robi to on zajebał mi wszystkie haczyki Hamakatsu nr 12 i 14. Nie widziałem kiedy to zrobił i uwierzcie mi że w nocy te wszystkie haczyki stępił i podrzucił następnego dnia. I Janusz kiedyś przyszedł i za talon zabrał te wszystkie haczyki. I zrobił się dym bo Janusz przegrał następne zawody z kretesem i na forum napisal żeby nie kupować haczyków w " moim " sklepie bo szmelc sprzedają itd. Stary chodził dumny jak paw że zaszkodził Januszowi i na forum jako szczepan 54 pisał mu- że nie haczyk krupa tylko wędkarz dupa
Ja musiałem oczywiście zapłacić ze swoich pieniędzy za te haki bo sprawa doszła do włascicicielki sklepu. W tym czasie poznałem dziewczynę. Miała na imię Anka. Przychodziła do sklepu i kupowała pokarm dla rybek. I jakoś tak się stało że zostaliśmy parą. Ładną miała buzię i cycki też fajne tylko miała gube nogi i spory brzuch. Ale jak to mówią - Lepsza sikorka na ptaku niz gołąb na dachu , czy jakoś tak to szło. Anka pozwalała tylko na sex na tę drugą dziurę bo obawiała się ciąży. Trudno ale jakoś z krzyża trzeba było spuścić.

Pewnego razu przyprowadziłem ją do domu i przedstawiam ojcu. Tato to jest moja dziewczyna Ania i chętnie pojedzie z nami na ryby kiedyś. Nie wiedziałem że ojciec był nawalony jak stodoła. Odwrócił się i zarechotał jak żaba i krzyknął:
Nie ma mowy synu żeby ona z nami jechała na ryby bo jest gruba a jak dobrze wiesz grube ludzie się pocą i smierdzą a to płoszy ryby. I jeszcze zarechotał ponownie i krzyknął 2 razy - Anka Grycanka, Anka Grycanka. Myślałem że się ze wstydu spalę przez tego jełopa że takiej siary mi narobił. Anka na szczęście nie wkurwiła się za bardzo i jakoś nie miała do mnie pretensji.
W tym czasie ojciec przez forum poznał nowego kolegę po kiju niejakiego Heńka Malinowskiego lat 62. Mówił mi że to taka bratnia dusza i wspaniały kompan nad wodą. I mieliśmy z matką trochę luzu bo dogadywali się z tym Heńkiem doskonale. Matka z wdzięczności kupiła mu aparat foto żeby miał czym zdjęcia ryb robić. I wszystko było super tylko że na chyba 5 wyprawie stary zalał wodą ten aparat. Niby działał tylko te zdjęcia robił takie trochę zamazane i jakby czarno białe. Ale ojciec się tym nie przejął. I pewnego razu zobaczył jak Janusz wstawił zdjęcia swojego syna jak łowi okonie na spinning. I że on też nie będzie gorszy i że zdjęcia ze mną i szczupakami wstawi. I zamówił na necie takie coś

gaby.com.pl/produkty

2 szczupaki i jedego karpia. I jak przyszły to wieczorem zabrał mnie nad wodę i wziął ten spieprzony aparat i zaczął zdjęcia mi robić. Myślałem że się ze wstydu spalę i że jestem skończony. Ale uwierzcie mi że te barany na tym forum uwierzyły. Fakt że stary siedział pół nocy w jakiś fotoszopach i zrobił te zdjęcia tak że trudno było się zkapować że to poduszki a nie ryby prawdziwe. Jeszcze kilka razy korzystał z tych poduszek głównie z karpia bo sam się chwalił że niby tak mu dobrze idzie.

Janusz się wściekł za te szczupy bo ojciec mu dogryzał że jego synek jakieś okonki łapie a ja niby takie piękne szczupy. A naprawdę do czego zdolny jest mój stary przekonałem się kiedy Janusz napisał na forum że jedzie w sobotę na mega łowy i ma zanęcone miejsce od 3 dni. Ojciec wiedział i ja tez gdzie ta miejscówa bo byłem z nim tam kilka razy. I stary jak to wyczytał w piątek to wieczorem poleciał do piwnicy i przyniósł 2 dechy długie na jakieś 1,5m i sporo gwoździ takich z 10cm. I zaczął o 21 prać te gwoździe w tę dechę , po czym wywalił wędki z pokrowca i władował te dechy do pokrowca i gdzieś pojechał. Padało wtedy mocno. I wrócił około 1 w nocy i oczy mu błyszczały i był megazadowolony. Potem Janusz pisał na forum że wyprawa nie doszła do skutku bo przebił wszystkie koła i nie dojechał na łowisko. Ciekawi jesteście jak można przebić 4 koła na raz? Z moim ojcem wszystko jest możliwe. Tam jak sie jedzie na to łowisko to jest taka dróżka z koleinami i trzeba uważać żeby nie zawisnąc autem. I jak popada w tych koleinach zbiera sie woda. Stary umocował te dechy do ziemi w tych kałużach tak że nie było widać i chcąć nie chcąc Janusz wjechał i przebił 4 koła. Wiedziałem że ze starym nie można zaczynać bo to się źle kończy. Tak był wściekły za tę łodkę.

Kiedyś jak stary miał urodziny to kupiliśmy mu z matką spodniobuty marki Promil- Olsztyn. Takie ciężke czarne mocne u mnie w sklepie. Ojciec się cieszył jak dziecko. Był u niego wtedy Heniek Malinowki i nieźle popili. Stary oczywiście ubrał te spodniobuty, nalał wody do wanny i siedział ze 3 godziny sprawdzając czy nie ciekną. Heniek w tym czasie przybił gwoździa w pokoju. Przyszła do mnie Anka i chciała się wysikać. Wyobraźcie sobie jej minę jak weszła do łazienki i zobaczyła pijanego starego w wannie pełnej wody w spodnibutach. ( mamy kibel z łazienką - małe mieszkanie). Stary wezwał mnie i ją do tej łazienki i powiedział że Anka ma schudnąć bo on nie nadąży ryb łapać jak już się ochajtamy dla nas wszystkich. I uwierzcie Anka wzięła to sobie do serca i w ciągu 2 miesięcy schudła 20kilo. Wyglądała pięknie, laska z niej się zrobiła super i każdy mi jej zazdrościł. :wub: Stary jak ją zobaczył kiedyś to gały wytrzeszczył i powiedział że waliłby jak Reksio pieczątki i że może z nami na ryby jeździć. I pojechaliśmy. I wszystko było super , pogoda piękna, ciepło , wypadzik z Anką na małe bara bara do lasku. Słowem cud wyprawa. Matka zadowolona i wsio git. Do pewnego momentu jak ojciec zaciął coś ładnego i musiałem wejść do wody żeby mu podebrac rybę. A z resztą zobaczcie sami Anka kręciła komórką

youtube.c...h?v=OcwejJNd7pw

Stary wsciekł się i nie gadał z nami cały tydzień. Zaczął jeździć na ryby z Heńkiem i nawet im nieźle szło. Do czasu jak Heniek na forum nie napisał że złowił o pół cm większego leszcza niż mój stary. Fakt był pół centa większy ale prawdę mówiąc leszcz ojca był sporo grubszy. I tak zaczęła sie kolejna wojna. Heniek kończył 62 lata i miał nick na forum HM 62. I na urodziny przyszedł do mojego sklepu i zakupił sobie wypas sprzęt. Kołowrotek Daiwa Claudia i wedkę DR. Agon HM62. Dziwny zbieg okoliczności nie sądzicie? Powiedziałem staremu że Heniek zostawił dzisiaj w sklepie jakieś 1500zł. Starego wnerwiło to strasznie i dawaj na forum. Heniek oczywiście wstawił już zdjęcia w dziale " Spuszczajmy się nad nowym sprzetem" I stary napisał mu że do takiego 62 letniego Hama (org. tekst starego) nie pasuje taka ładna Claudia

I znów się zaczęło " rodzinne wędkowanie" Musieliśmy z matką jechać na mega wyprawę ze starym. Niby wszystko było przygotowane ( mieliśmy jechać skoro świt w sobotę i wrócić pod wieczór w niedzielę) i stary powiedział że trzeba się porządnie wyspać bo na tym łowisku nie dane nam będzie spać bo takie ryby są. I poszliśmy spać około 21-ej. I w nocy staremu przypomniało się że nie nałapał rosówek a tam sumy są jak byki. I około północy czuję jak coś kłuje mnie w dupę. Obudziłem się i zobaczyłem jak stary budzi mnie kłując w dupę spławikiem z kolca jeżozwierza i mówi żebym brał latarkę i idziemy łapac rosówki. I qrwa pech chciał że kumple wracali z imprezy i widzieli jak ze starym w piżamach z latarkami łapiemy rosówy na trawniku. Ale mieli polewę. Z nim zawsze jakaś mina wyjdzie.
No i pojechaliśmy nad Wisłę na taka długą tamę ( ostrogę jak kto woli). Powiedziałbym wam gdzie dokładnie bo piękna głęboka woda ale stary by mnie zabił. Na końcu tej tamostrogi była taka tyczka bita w dno która wskazuje jaki jest stan wody czy gdzie koryto idzie czy coś dla łodek żeby nie wjebać się na tamę. No i wszystko fajnie. Ojciec w spodniobutach gotowy popijał nalewkę. My z matką siedzimy cicho. Wędki na grunta zarzucone. Cud miód i orzeszki. Bolki biją pięknie ale jakos brań nie ma. Pytałem starego po co siedzi w tych spodniobutach na wybetonowanej tamie. A on że synu trzeba byc przygotowanym na wszystko nawet na wejście za rybą do wody. I najlepiej zebym siedział cicho bo zaraz się zacznie. I siedzimy. Żałowałem że Anka z nami nie pojechała bo poszedlbym z nią w krzaki pod pretekstem zebrania wiecej drewna na ognisko. Ale nic. Staremu się przykimało i nagle dzwonek na jego wędce zaczął dzwonić. Stary zaspany podleciał do głowki i ( tu z matką zbaranielismy) wyrwał tę tykę do mierzenia wody, zaciął mocno i drugą ręka zaczął szukać kołowrotka. Nie dało rady. Dostaliśmy z matką jakiejś głupawki. Tarzaliśmy się ze śmiechu jakies 20 minut. Ryba oczywiście na tej prawdziwej wędce zwiała. Stary czerwony ze wstydu i złości że wyszedł na idiotę zarządził że zmieniamy łowisko bo tu przez nasz głupi śmiech wszystko przepłoszone. Jakbyśmy wiedzieli że tak będzie to siedzielibyśmy cicho jak mysz pod miotłą. Cholera na tę opaskę którą sobie stary wybrał było jakieś 1 km dalej przez krzaki i prawie ścieżki nie było. Jeszcze stary wymyslił ze zabieramy ognisko bo on nie będzie tracił czasu na rozpalanie ognia bo rosa jest i wszystko wilgotne. Myślicie że żartuję? Nie znacie mojego starego jeszcze. Jak był się wylać to zauważył w rogu tamy taki duży baniak( pewnie powódź przyniosła). I przywlekliśmy ten baniak i stary władował ognisko do baniaka i dawaj idziemy. Dobrze że mieliśmy ze starym takie rękawice kevlarowe do podbierania sumów bo ręce by nam poparzyło. Najbardziej mi było szkoda matki. Objuczona 3 gruntówkami, podbierakiem, zanętami , przynętami i całym tym majdanem musiała wlec to przez krzaki po scieżce której prawie nie było. My ze starym nieśliśmy baniak z ogniskiem. Jak odpoczywaliśmy trochę to stary szedł i przynosił gałęzie żeby dołożyć do baniaka. I wtedy nastąpiła druga mina tej wyprawy. W tych spodniobutach stary przyciągnął sobie mocno te szelki. I jak szedł po drewno to chciał przeskoczyc taki rówek. A że ślisko już było po rosie to mało nie wyjebał i poleciał tak że aż przykucnął. Spodniobuty wtedy nie wytrzymały i pięknie jakby nożem obciął, gumiaki oderwało od nogawek. Aż mnie trzęsło ze śmiechu ale jakoś się powstrzymałem żeby stary czegoś głupiego nie wymyslił. Zaczął się wkurwiać że teraz to gówno robią a nie sprzęt i że ten Promil- Olsztyn to chuj nie firma. Jakoś po prawie 1,5 godziny dotarliśmy na opaskę z klatkami. Ładne miejsce ( rano stwierdziłem) i dawaj łowimy. Baniak z ogniskiem przy krzaczkach żeby ryby światła nie widziały.Stary założył najwiekszą rosówkę i sruuuu. I mówi do mnie. Widzisz synu - tak rzuciłem że nawet nie słychac było gdzie do wody spadło. Ale nic mu nie brało. Ja złowiłem suma 76cm, brzane krótką , i ładnego leszcza 47cm. Staremu nic nie brało. Matka nie łowiła bo padła ze zmęczenia i spała. Na moje sugestie żeby stary sprawdził czy przynętę nie objadło powiedział że nie bo już drugi raz taki rzut mu się nie uda. A najlepsze było rano jak się okazało że stary źle ocenił ( po Nalewce) gdzie woda a gdzie ląd i przynęta całą noc wisiała na drzewie. Rosówka była wyschnięta już mocno . Starego mało szlag nie trafił i zapowiedział że jedziemy do domu. Matka zadowolona z takiego obrotu sprawy na sam koniec złowiła jeszcze pięknego leszcza czym nieźle wkurwiła starego bo pobiła jego rekord .
To była chyba najbardziej nieudana wyprawa dla starego w jego życiu. Po tym wszystkim zapowiedział że będzie łowił na spinning bo w tym jest przyszłość i że szczupaków i sandaczy w domu nie zabraknie. Na tamtych forach dostał bany dożywotnio bo jeszcze kłócił się z jakimś Murgrabią Beczkowskim o byle co. Wiem tylko że zarejestrował się na Jerbait.pl ale na razie jest grzeczny. Przywlekł do piwnicy pół kubika lipy wysuszonej i gadał że będzie robił woblery. Bo synu jak mowił nie ma to jak złowić drapieżnika na własnoręcznie zrobioną przynętę. Ma farby, kleje, drut na razie powyciągał z bombek choinkowych i mamy choinkę bez bombek. Matka się wkurzyła ale stary powiedział że po Nowym Roku kupi drut na Allegro i powpina z powrotem w te bombki. Na jerkbait.pl mówił mi że jest grzeczny i głupot nie wypisuje, bo musi od chłopaków wysępić tajemnice jak się robi wobki na szczupy i sandały bo na bolki nie chce bo są chujowe w smaku. Tylko gadał mi że i tam gówno wiedzą bo była jakaś kłotnia która wędka lepsza , czy ta z Boronu czy z Grafitu? A przecież on wie najlepiej że najlepsza jest z Kevlaru bo miał żyłkę marki Sneck Kevlar Line i 0,20 wytrzymywała 8,6kg. I niech mu teraz znajdą taką mocną cienką żyłkę. Ale nie będzie na razie robił gównoburz bo jest sezon martwy i nie wkurwiają go zdjęcia ryb bo nikt prawie nic nie łowi i jest ok. Tak że uważajcie na użytkownika Stary Anona bo on wam jeszcze pokaże. On jest do wszystkiego zdolny powinnien to każdy wiedzieć po przeczytaniu tego opowiadania. Tak że wszystkim użytkownikom Jerkbait.pl. życzę żebyście nie spotkali mojego starego nad wodą. I samych przyjemnych chwil z wędką w ręku w Nowym 2013 Roku.

To jest moje opowiadanie i najlepiej żebym wygrał wedkę bo mam słabą.

A i jeszcze jedno. Stary na pewno przeczyta moje opowiadanie i się wkurwi na mnie. Ale nie dbam o to. Musiałem się rozstać z Anką bo dowiedziałem się że przez to schudła bo zjadła jakieś tabletki z tasiemcem, a to wszystko przez mojego starego bo dokuczał jej że gruba jest

oglaszamy...tki-z-tasiemcem
Niektóre dziewczyny sa jednak naprawdę głupie. Tak bardzo chciała jechać z nami na ryby że postąpiła tak drastycznie. Do czego może doprowadzić wędkarstwo? Brak słów.

Edit. Stary przeczytał to wszystko i na innych forach z trolkonta namawia innych żeby nie głosowali na moje opowiadanie i żebym nic nie wygrał . Szkoda. Pozdrawiam Riqelme

--
Najlepszy komentarz (28 piw)
golip • 2013-07-24, 10:04
Włodzimierz napisał/a:

Anka pozwalała tylko na sex na tę drugą dziurę bo obawiała się ciąży.


Albo miała kutasa
Polska, kraj absurdów
Mardog • 2012-03-08, 12:50
"Ukradziono mi trzy radia z samochodu w ciągu roku. Aby zabezpieczyć czwarte, pod pokrowiec siedzenia kiedrowcy, włożyłem deskę z 20-toma haczykami na węgorze. Wkładałem ją zawsze po zakończeniu jazdy. No i pewnej nocy, zapukała do mnie jeszcze wtedy milicja, Okazało się, że w nocy włamał się do samochodu 30-letni złodziej, ale wsiadając usiadł na owych haczykach, które jak wiedzą wędkarze, łatwo nie da sięich usunąć. Gościu darł się, aby mu pomóc i w końcu pogotowie zabrało go w raz z deską w dupie do szpitala. Zostałem pozwany przez tego złodzieja, oskarżony o UMYŚLNE USZKODZENIE CIAŁA. Proces przebiegł po myśli złodzieja. Mimo, że włamałsię do cudzego mienia, dostał 1rok odsiadki, a ja za założenie pułapki w SWOIM mieniu 6 miesięcy w zawieszeniu."

Nasz kraj nie zmienił się dużo od czasów gdy jeszcze była milicja. Paranoja po prostu. Nasz kraj już chyba nie będzie lepszy. Mooże kiedyś gdy dinozaury wyginą
Najlepszy komentarz (29 piw)
wiew • 2012-03-08, 13:07
@up
Dobrze zrobił, więc co się pultasz?
na ryby
p................8 • 2009-08-17, 10:57
Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego żeby go przetestować.
Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura:
- No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę.
- Jedną, szefie.
- Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował?
- Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
Szefa zatkało.
- Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?!
- No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby...
- Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?
- Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę.
- I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?!
- Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby przynajmniej na ryby...
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów