18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (4) Soft Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Wesprzyj nas Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 1:14
📌 Konflikt izrealsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 23:00
🔥 Impreza firmowa - teraz popularne

#japonia

Zrzutka na serwery i rozwój serwisu

Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.

Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Japońska
Jedrass • 2014-09-03, 21:49
Wyspa Lubang, Filipiny, 9 marca 1974 roku.
Zaszeleściły zarośla i z dżungli wyszedł mężczyzna w sile wieku. Był potwornie brudny, a twarz miał pociętą ukąszeniami owadów. Ubrany był w łachman, w którym z trudem można było rozpoznać resztki munduru. Przez ramię miał przewieszony postrzępiony wojskowy plecak, a w prawej ręce trzymał karabin Arisaka wz.99. U jego boku kołysał się długi samurajski miecz. Stanął na skraju dżungli i spojrzał na dwóch oczekujących go ludzi. Jeden był młokosem o zawadiackiej twarzy, ubranym w dżinsy i podkoszulek. Drugi był starszym człowiekiem, około sześćdziesięcioletnim. Miał na sobie wypłowiały mundur z dystynkcjami majora japońskiej armii. Na jego widok obdartus z dżungli stanął na baczność i zasalutował.
Major przemówił:
- Poruczniku Onoda! Wojna zakończyła się dwadzieścia dziewięć lat temu, a my ją przegraliśmy. Rozkazuję wam złożyć broń.
Zamek karabinu szczęknął metalicznie i na ziemię zaczęły wypadać naboje. Człowiek nazwany porucznikiem Onodą zrzucił plecak, z którego wysypało się kilka granatów. Chwilę potem na plecaku wylądował karabin.
Po pooranej bruzdami twarzy starego wojownika popłynęły łzy.

Niemal trzydzieści lat wcześniej – 17 grudnia 1944 roku Hiroo Onoda, 23-letni absolwent szkoły japońskiego wywiadu Nakano otrzymał przydział do Brygady Sugi. Przed wyjazdem wezwał go do siebie major Yoshimi Taniguchi. Przemówił do młodego żołnierza tymi słowami:
„W żadnym wypadku nie wolno ci się poddać. Walka może trwać trzy lata, może dłużej, ale bez względu na to ile potrwa, wrócimy po ciebie. Tak długo, jak w twojej brygadzie będzie chociaż jeden żołnierz masz wypełniać obowiązki dowódcy. W żadnym wypadku nie wolno ci odebrać sobie życia.”
Młody porucznik wziął sobie te słowa do serca bardziej, niż jego dowódca przypuszczał.
Obrazek
Porucznik Hiroo Onoda w 1944 roku.

Wkrótce dołączył do brygady stacjonującej na filipińskiej wyspie Lubang. Jego pierwszym zadaniem było wysadzenie w powietrze niewielkiego portu oraz pasa startowego. Niestety – wykonanie zadania uniemożliwili mu wyżsi rangą oficerowie brygady, którzy mieli inne priorytety.
W lutym Amerykanie wylądowali na wyspie i dosłownie zmiażdżyli ogniem japońską brygadę. Nietknięte urządzenia portowe oraz cały pas startowy bardzo ułatwiły im desant. Z całej brygady ocalało zaledwie kilkunastu żołnierzy, którzy w małych grupach uciekli w góry. Grupa Onody składała się z czterech ludzi: jego samego, kaprala Shoichi Shimada oraz szeregowców Kinshichi Kozuka i Yuichi Akatsu. Zaszyli się w gęstej dżungli i postanowili przeczekać inwazję Amerykanów. Żaden z nich nie miał wątpliwości, że wkrótce ich armia odbije Lubang i wtedy wyjdą z dżungli, by zasilić jej szeregi.
Dni zamieniły się w tygodnie, a tygodnie w miesiące. Skromny zapas ryżu, jakim dysponowali już dawno się skończył. Jedli więc orzechy kokosowe i zielone banany popijając wodą ze strumieni. Od czasu do czasu schodzili do jakiejś wioski i porywali krowę lub prosiaka. Któregoś grudniowego dnia w 1945 roku podczas wędrówki przez dżunglę natknęli się na ulotkę z informacją, że wojna zakończyła się 15 sierpnia i wszyscy ukrywający się żołnierze japońscy mają wyjść z dżungli. Tekst na ulotce podpisany był przez generała Tomoyuki Yamashitę – dowódcę Czternastej Armii Lądowej.
Wszyscy czterej zgodnie uznali, że to podstęp Amerykanów i postanowili pozostać w ukryciu. Potem wiele razy znajdywali podobne ulotki, jednak nie zwracali już na nie większej uwagi. Postanowili wypełnić swoją misję do końca. Jaki by ten koniec nie był.
Amerykanie zdawali sobie sprawę z tego, że w filipińskim interiorze oraz na wyspach Pacyfiku ukrywają się japońscy żołnierze, którzy nie przyjmują do wiadomości faktu, że ich kraj przegrał wojnę. Z samolotów zrzucano nad dżunglą ulotki wzywające ich do poddania się, gazety informujące o zakończeniu wojny, listy pisane przez rodziny oraz rozkazy japońskich dowódców nakazujące im złożenie broni. Nie zawsze odnosiło to pożądany skutek. Niezachwiana wiara niektórych żołnierzy w boskość cesarza, w ostateczne zwycięstwo japońskiej armii, a przede wszystkim - bezwzględne posłuszeństwo rozkazom były silniejsze od wszystkich niedogodności życia w dżungli: duchoty, ulewnych deszczy, robactwa i głodu. Dalej trwali na posterunkach i prowadzili wojnę, która już się dawno skończyła.
Na wyspie Lubang nie było już Amerykanów, więc Onoda i jego towarzysze zaczęli atakować miejscowych wieśniaków. Tu jakiś most wysadzili w powietrze, tam spalili szopę z zapasami. Przypadkowo napotkanych Filipińczyków uznawali za szpiegów i zabijali. Mieszkańcy Lubangu nie pozostali dłużni – cały czas urządzali ekspedycje mające na celu znalezienie i zabicie intruzów. Śmiertelna gra w chowanego trwała lata.
We wrześniu 1949 roku szeregowy Akatsu stwierdził, że ma już dość i odłączył się od grupy. Przez sześć miesięcy żył samotnie w dżungli zanim poddał się Filipińczykom. Wojskowe samoloty rozrzuciły potem nad wyspą ulotki, w których szeregowy Akatsu wzywał towarzyszy do pójścia w jego ślady. Pisał, że spotkał się z serdecznym przyjęciem ze strony Filipińczyków. Onoda i pozostali dwaj żołnierze nie dali mu jednak wiary. Uznali, że dawny towarzysz jest zdrajcą i próbuje wciągnąć ich w pułapkę.
W 1953 roku kapral Shimada został ranny w nogę podczas strzelaniny z wieśniakami. Onoda i Kozuka odciągnęli go do swojej kryjówki. Brak lekarstw znacznie przedłużył jego powrót do zdrowia. Rok później został zastrzelony przez Filipińczyków.
Zostało ich tylko dwóch. Przez kolejne dziewiętnaście lat Onoda i Kozuka kontynuowali swoją beznadziejną partyzantkę uprzykrzając życie wieśniakom i unikając patroli filipińskiej armii, które przeczesywały dżunglę.
W październiku 1972 roku zakradli się do jednej z wiosek z zamiarem spalenia zapasów ryżu zebranego przez „wrogów”. Zostali zauważeni przez policyjny patrol, który natychmiast otworzył ogień. Szeregowy Kozuka dostał dwiema kulami i zginął na miejscu. Miał 51 lat, z których 27 spędził ukrywając się w niedostępnej dżungli. Onoda został sam.
Śmierć Kozuki odbiła się szerokim echem w Japonii. Uznano, że skoro on mógł ukrywać się przez 27 lat, w takim razie istnieje szansa, że porucznik Onoda również jeszcze żyje. Wysłano misje poszukiwawcze na wyspę, ale mający za sobą lata życia w dżungli żołnierz zdołał uniknąć wykrycia.
W lutym 1974 roku na starego partyzanta natknął się przypadkowo Norio Suzuki – młody, zbuntowany anarchista, który nieco wcześniej wyleciał z uniwersytetu i teraz przemierzał świat z plecakiem.
Dwaj outsiderzy szybko się ze sobą zaprzyjaźnili. Suzuki próbował przekonać Onodę, że wojna naprawdę już dawno się skończyła i że powinien wrócić do Japonii. Stary żołnierz odparł, że zrobi to tylko wtedy, gdy jego dowódca wyda taki rozkaz.
Suzuki wrócił do Japonii ze zdjęciami, na których pozował razem z Onodą. Przedtem jednak umówił się z przyjacielem, że będzie na niego czekał za dwa tygodnie na skraju dżungli w pobliżu jednej z wiosek. Po powrocie do domu odszukał dawnego dowódcę Onody – majora Yoshimi Taniguchi, który już od dawna był w cywilu i prowadził księgarnię. Razem z nim wrócił na wyspę Lubang i stawił się w ustalonym z Onodą miejscu.
9 marca 1974 roku, po niemal trzydziestu latach w ukryciu żołnierz, który nie chciał się poddać stanął ponownie twarzą w twarz ze swoim dowódcą, który rozkazał mu złożyć broń. Onoda miał przy sobie miecz, sprawny karabin, 500 nabojów i kilkanaście granatów. Rzucił je na ziemię po czym się rozpłakał.
Podczas trzech dekad w dżungli Onoda i jego ludzie zabili trzydziestu ludzi i ranili około stu. Mimo tego prezydent Filipin Ferdinand Marcos zdecydował się go ułaskawić.
W Japonii witano starego żołnierza jak bohatera. Próbowano nawet namówić go do startu w wyborach parlamentarnych. Napisał książkę „No surrender: My Thirty-Year War”, w której opisał trzy dekady życia w filipińskiej dżungli. Nie odnalazł jednak w Japonii spokoju i nie mógł się przystosować do nowego trybu życia. W 1975 roku wyjechał do Brazylii, gdzie mieszkał jego brat i zajął się hodowlą bydła. Został przewodniczącym lokalnej japońskiej społeczności i pojął za żonę swoją rodaczkę. W 1984 roku wrócili razem do Japonii. Onoda zajął się działalnością społeczną. Założył sieć szkół survivalowych dla młodych ludzi, które szybko zdobyły popularność. W 1996 roku wrócił na wyspę Lubang i podarował 10 tysięcy dolarów miejscowej szkole. Żyje do dzisiaj w Japonii.
Obrazek

Hiroo Onoda nie był ostatnim japońskim żołnierzem, dla którego wojna trwała o kilkadziesiąt lat dłużej, niż w rzeczywistości. W grudniu 1974 roku pilot samolotu Indonezyjskich Sił Powietrznych zauważył z powietrza małą chatkę ukrytą w dżungli na wyspie Morotai. Wysłany na miejsce patrol znalazł w niej japońskiego szeregowca Teruo Nakamurę.
Pięć lat temu, w 2005 roku na filipińskiej wyspie Mindanao odnaleziono dwóch 80-letnich mężczyzn podających się za żołnierzy armii japońskiej. Posiadane przez nich dokumenty potwierdziły ten fakt. Obydwaj należeli do słynnej Dywizji Panter walczącej na Mindanao z Amerykanami. Staruszkowie Yoshio Yamakawa i Tsuzuki Nakauchi twierdzili, że podczas jednej z operacji odłączyli się od oddziału i zabłądzili w dżungli. Od tamtego czasu ukrywali się w tropikalnym lesie przez 60 lat obawiając się kary śmierci za dezercję.
Ocenia się, że do dzisiaj na Filipinach i wyspach Pacyfiku może się ukrywać kilkudziesięciu japońskich żołnierzy, którzy nie złożyli broni po II Wojnie Światowej.
W imię walki z AIDS
wernetto • 2014-08-30, 23:58
Cycate poświęcenie

Te japonki (gwiazdy porno) przez 24 godziny pozwalały dotykać swoich piersi wszystkim chętnym. A wszystko w imię walki z wirusem HIV.

Najlepszy komentarz (37 piw)
marudnik • 2014-08-31, 0:29
jak na skośnookie to całkiem fajne te bimbały mają
Japoński pociąg
maksymilian45 • 2014-07-16, 15:59
Co się dzieje z siedzeniami gdy pociąg dojedzie do końcowej stacji?
Najlepszy komentarz (45 piw)
szympas1 • 2014-07-16, 16:43
Murzyny pod podłogą próbują zajebać śrubki i kręcą w złą stronę
Japoński polityk przeprasza...
help3r • 2014-07-03, 15:52
...Czyli czego nasi "politycy" powinni nauczyć się od japońskich

Angielski na poziomie kamienia, koleś zdefraudował publiczna kase na... pare obiadów.

Źródło

Kod:
Japoński polityk Ryutaro Nonomura dopuścił się defraudacji publicznych pieniędzy. Konkretnie - zakup kilku obiadów.<br> <br> Sprawa oczywiście nie jest polską aferą taśmową w której włodarze raczą podgardla markowymi trunkami i spożywają obiady za kilka tysięcy złotych (omawiając machloje na miliardy złotych), ale polityk z Japonii i tak postanowił przeprosić.<br> <br> I to przeprosić w szczególny sposób. Podczas dwugodzinnej konferencji prasowej Nonomura płakał, bił się w piersi i krzyczał. Wszystko ze skruchy za to co zrobił. Poniżej prezentujemy nagranie.<br> <br> Czy ujrzymy łzy w oczach polskich polityków? Chyba tylko w oczach Tuska gdy Monika Olejnik odmówiła mu poparcia.<br> <br> A my panie Nonomura - wybaczamy. I mamy nadzieję, że rodacy nie każą Panu popełnić seppuku.
Najlepszy komentarz (68 piw)
help3r • 2014-07-03, 16:45
@ up jak Twój Polski
Google wysłało samotnie pracownika (czy tak samotnie to nie wiem, kamerzysta jeszcze przecież ) na opuszczoną Japońską wyspe, która niegdyś była najgęściej zaludnionym miejscem na świecie.

Skok życia
CrazyEdek • 2014-05-28, 16:45
Akcja właściwa od 00:55.

Najlepszy komentarz (250 piw)
sebastiaann • 2014-05-28, 16:59
Do momentu wjechania na stację myślałem że to z jakiejś gry z dobrą grafiką.
Japoński Breivik (HD)
W................n • 2014-05-25, 8:24
"Lekcja zła" Takashiego Miike.



Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem