18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (5) Soft (5) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 14:02
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 4:40
🔥 Koniec jazdy - teraz popularne

#kanibal

Hannibal
Kacapizda • 2014-04-14, 17:03
Dlaczego wszystkie ofiary Hannibala był białe?
-
-
-
-
-
-
-
-
bo nie przepadał za dziczyzną
Najlepszy komentarz (61 piw)
BrainSeeker • 2014-04-14, 18:27
Był kanibalem, to jadł tylko ludzi, w czym problem?
Matka kanibal
k................i • 2014-04-06, 15:56
33-letnia Otty Sanchez urodziła zdrowego i silnego syna, jednak po porodzie zdiagnozowano u niej depresję poporodową. Według jej męża Scotta Buchholza nie brała zalecanych jej leków, a także cierpiała na schizofrenię.
Wszystko zaczęło się od drobnej kłótni pary, po której Otty wraz ze swoim maleńkim synkiem wybiegła z domu i wsiadła do samochodu. Dziecko wrzuciła do fotelika samochodowego nie zapinając mu pasów, po czym ruszyła z piskiem opon. Mąż, który był świadkiem całej sytuacji zadzwonił po policję, która nie podjęła żadnej interwencji. Policjanci tłumaczący się potem stwierdzili, że interwencja miałaby miejsce, gdyby Scott zawiadomił ich o tym, że kobieta cierpi na depresję. Być może, gdyby w tedy policjanci zainterweniowali nie doszłoby do dramatycznej historii, która wkrótce potem nastąpiła.
Na drugi dzień zostali wezwani przez matkę kobiety. Wchodząc do mieszkania ujrzeli szokujący widok, byli tak przerażeni, że poprosili o pomoc psychologa. Ciało malutkiego Scotta Wesleya Buchholza-Sancheza było po prostu zmasakrowane. Otty Sanchez wykrzykiwała w kółko nad zwłokami noworodka ”zabiłam i zjadłam swoje dziecko”. Wariatka tłumaczyła, że diabeł kazał jej rozszarpać synka, a potem zjeść jego mózg oraz palce nóg. Jak wykazało śledztwo kobieta zabiła noworodka nożem do steków i dwoma mieczami samurajskimi. Do całej tragedii doszło obok, śpiącej w drugim pokoju matki z dwoma jej siostrzenicami.
Ojciec zamordowanego dziecka, który także cierpi na schizofrenię nie może pogodzić się ze stratą synka „ chcę, żeby spłonęła w piekle”- tak wypowiada się na temat swojej żony morderczyni.
Po całej wstrząsającej historii zabicia i zjedzenia części ciała swojego synka Otty Sanchez trafiła do szpitala psychiatrycznego po próbie samobójczej.

A oto żródło: 2.bp.blogspot.com/-oOreZtUeTSQ/TgrUp7X5JAI/AAAAAAAABIk/uX6NFHi0oFI/s16...

jak było to dymał mnie pies

zagadkowe-zjawiska-swiata.blogspot.com/2011/06/zjada-i-zabia-swojego-3... sry za błąd w żródle
Czarnoskóry chrześcijanin, mieszkaniec Republiki Środkowoafrykańskiej, Ouandja Magloire, zemścił się na mordercach swojej rodziny, w tym ciężarnej żony, w oryginalny sposób.

"Muslim! Muslim! Muslim! I stabbed him in the head. I poured petrol on him. I burned him. Then I ate his leg, the whole thing right down to the white bone" (Muzułmanin! Dźgnąłem go w głowę. Polałem go benzyną. Podpaliłem go. Potem zjadłem jego nogę, całą, aż do białej kości) - opowiada Pan Magliore brytyjskiemu reporterowi.



Powyżej: Pan Magloire udzielający wywiadu telewizji BBC


Wydarzenie miało miejsce w mieście Bangi, stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej. Ofiara została dostrzeżona w busie przez pana Ouandja Magloire, znanego również pod pseudonimem "Mad Dog" (Wściekły Pies). Po chwili śledzenia ofiary do Pana Magliore dołączyła grupa około dwudziestu mężczyzn uzbrojonych w maczety*.
Mężczyznę wyciągnięto siłą z busa, pobito, zadźgano i podpalono. Na zakończenie całej imprezy Wściekły pies złapał nogę zmasakrowanego osobnika i zaczął ją jeść. Przerażeni świadkowie nie odważyli się zapobiec ani linczowi, ani późniejszej degustacji. Wiele osób reagowało natomiast płaczem i wymiotami, jak donoszą osoby przepytywane przez brytyjskich reporterów.

W wywiadzie dla BBC mężczyzna ujawnia, że mord był zemstą wymierzoną w muzułmańską społeczność miasta, odpowiedzialną za morderstwo rodziny Wściekłego Psa, wraz z jego ciężarną żoną.

Plus ciekawostka, pewnie nieprawdziwa, ale jednak fajna:
shockingtimes co uk napisał/a:

Ouandja Magloire ate the leg of the charred man, however the flesh was still raw, not ‘cooked’ by the flames after cutting it off the body. According to some reports, the next day, Mad Dog, who had saved some of the mans charred flesh from the attack, enjoyed it in a baguette.


(Ouandja Magloire zjadł nogę zwęglonego mężczyzny, jednakże mięso było wciąż surowe, nie "upieczone" przez płomienie po odcięciu kończyny od ciała. Podobno następnego dnia Wściekły Pies, który zachował sobie trochę mięsa, delektował się nim w bagietce.) - bagietka to pewnie pozostałość z czasów kolonialnych, w tym kraju nadal mówi się nawet po francusku

I wreszcie, rzeczony reportaż.


Oraz wideo przedstawiające zdarzenie, niestety ocenzurowane, ale jak tylko znajdę wersję oryginalną, na pewno ją wstawię w tym temacie


* jakie licho ich tam z Krakowa przywiało?
Najlepszy komentarz (166 piw)
dubbeat • 2014-01-14, 3:42
To dobry sposob na rozwiązanie problemu glodu w Afryce, niech czarni zjedzą ciapatych i po sprawie.
Grzybobranie
Xardas132 • 2013-11-09, 23:34
Nekrofil i kanibal wybrali się na grzybki do pobliskiego lasu. Po pewnym czasie nekrofil oddalił się od kompana i znalazł na polanie martwą dziewczynę. Szybko zabrał się do dzieła. Po skończonym akcie zabrał się za poszukiwanie grzybów. Po godzinie spotyka zadowolonego kanibala, całego we krwi. Nekrofil pyta:
-Co się stało, dziki cię napadły?
-Nie uwierzysz, znalazłem na polanie młodziutką dziewuszkę, miałem ochotę na macicę, a gdy ją jadłem smakowała jak pączek.
Na to ironicznie nekrofil:
-Pewnie dlatego, że była nadziana lukrem
Spotkanie
MadMag • 2013-09-12, 13:54
Przyszedł nekrofil do kanibala. Siedzą, oglądają tv, popijają piwko. Nekrofilowi piwko się kończyło, poszedł więc do lodówki po następne, a tam martwa baba. Trochę już leży, podśmierdywać zaczęła. Zwraca się nekrofil do kanibala: "Będziesz to jadł, czy mogę to wyjebać?"
Najlepszy komentarz (96 piw)
BongMan • 2013-09-12, 13:57
O kurwa, iście sadolski kawał
ofiara kanibala z Miami
mario7778 • 2013-05-24, 21:46


W to, co zrobił Rudy Eugene nie mógł uwierzyć świat. Szaleniec, nazwany przez media "Kanibalem z Miami" dosłownie wyjadł swojej ofierze twarz. W wyniku napaści Ronald Poppo stracił prawie 80 proc. twarzy, w tym lewe oko i nos.

Zdaniem lekarzy z Jackson Memorial Hospital, w którym zrekonstruowano twarz ofiary, 66-letni Poppo dostosowuje się do nowego życia – uśmiecha się, żartuje, mimo ślepoty, nauczył się samodzielnie ubierać, golić, a nawet grać na gitarze. Wciąż pozostaje pod troskliwą opieką terapeuty. W niedzielę, 26 maja mnie rok od tragicznego zdarzenia. Jak w ogóle mogło do niego dojść? Przypomnijmy fakty.

26 maja 2012 roku w godzinach popołudniowych na jednej ze ścieżek rowerowych przechodnie zauważyli dwóch szarpiących się mężczyzn. Akt ten różnił się jednak od innych – mężczyźni byli kompletnie nadzy, a jeden z nich zjadał twarz swojej ofiary.

Jeden ze świadków zdarzenia zawiadomił policję, która kilka minut później zjawiła się na miejscu masakry. Początkowo policjant Jose Rimez oddał jeden strzał w stronę napastnika, jednak nie zakończyło to ataku. Ponowne ostrzeżenia oficera także nie wpłynęły na oprawcę, dlatego został on zastrzelony.

Ofiara została przewieziona do szpitala w stanie krytycznym – około 80 proc. jego twarzy zostało doszczętnie zniszczone przez napastnika. Mężczyzna stracił także lewe oko, a w rezultacie kompletnie przestał widzieć.

Dzięki kamerom przemysłowym świat dowiedział się o szczegółach całego wypadku. Całe zdarzenie trwało 18 minut. Śledztwo policji odkryło także tożsamość oprawcy. Był nim Rudy Eugene – pracownik myjni samochodowej z kryminalną przeszłością. Jego ofiara zdaje się być zupełnie przypadkowa– to bezdomny Ronald Poppo. Dochodzenie wykazało jednak, że mężczyźni spotkali się wcześniej, kiedy to Eugene zaangażował się w pomoc dla bezdomnych.

Jaka była przyczyna wypadku? Początkowo uważano, że "Kanibal z Miami" musiał być pod silnym wpływem narkotyków, jednak policyjne badania wykazały jedynie śladowe ilości marihuany organizmie Eugene’a.

zajebane z onetu.
Najlepszy komentarz (34 piw)
zlomiarz666 • 2013-05-24, 23:08
Bo wstrzykują tą marihuanen a pozniej tak sie dzieje...
Karl Denke Ziębicki kanibal
r................a • 2013-02-11, 10:21
Ziębicki kanibal


(ZIĘBICE, powiat Ząbkowice Śląskie) Pod koniec grudnia 1924 roku, mimo zbliżającego się Sylwestra i Nowego Roku, we wrocławskich halach targowych drastycznie spadła sprzedaż mięsa wieprzowego. Jednym z jego sprzedawców za zezwoleniem wrocławskich rzeźników, był niejaki Karl Denke – spokojny, zrównoważony, pedantyczny i pobożny mieszkaniec Ziębic (wówczas niemieckiego Muensterbergu). Na pogrzebach członków gminy ewangelickiej nosił krzyż. Stronił od alkoholu i nie utrzymywał kontaktów z kobietami...

Święta Bożego Narodzenia owego roku w Ziębicach nie były radosne. 25 grudnia bowiem ząbkowicki dziennik “Frankenstein – Muensterberger Zeitung” zamieścił pierwszą wzmiankę o Karlu Denkem, jako ziębickim mordercy, kanibalu i handlarzu ludzkim mięsem! 28 grudnia tego samego 1924 roku bardziej obszerną relację o tym mieściła ukazują się trzy razy w tygodniu “Muensterberger Zeitung”.

Kim zatem był Karl Denke, ziębicki ludożerca o podwójnej, niczym Dr Jekyll i Mr Hyde, osobowości? Urodził się 12 sierpnia 1870 r w rodzinie zamożnego rolnika w niewymienionej w źródłach historycznych wsi dolnośląskiej. W szkole należał do najgorszych uczniów. Mając 12 lat, po raz pierwszy uciekł z domu.
Dobroczyńca włóczęgów i żebraków

Po ukończeniu szkoły podstawowej Kar Denke rozpoczął praktykę u ogrodnika. Stracił ojca mając 25 lat. Gospodarkę objął jego starszy brat, a Karol odziedziczył pieniądze, za które nabył w Ziębicach gospodarstwo rolne i ogród. Okazał się jednak złym gospodarzem. Ziemię musiał sprzedać, a za uzyskane pieniądze nabył piętrowy dom przy dzisiejszej ul. Stawowej w Ziębicach, z szopą obok.

Po I wojnie światowej stracił oszczędności z powodu inflacji. Sprzedał swój dom, w którym jednak nadal zajmował to samo mieszkanie na parterze, po prawej stronie.

Karl Denke cieszył się w 8-tysięcznym miasteczku dobrą opinią. Prowadził solidne, drobnomieszczańskie życie. Udzielał wsparcia żebrakom, niektórym nawet zapewniał nocleg. Nic więc dziwnego, że ziębicka policja udzieliła Denkmu pozwolenia na handel obnośny. Domokrążca sprzedawał skórzane szelki, paski, sznurowadła. We Wrocławiu oferował też peklowane “mięso wieprzowe” bez kości.


Zaskoczona policja

W niedzielę 21 grudnia, tego samego roku 1924, około godz. 13.00, do ziębickiego posterunku policji zgłosił się zakrwawiony mężczyzna i opowiedział, że z ledwością uszedł z życiem z mieszkania Karola Denkego.

Policjanci początkowo nie mogli zrozumieć, dlaczego porządny obywatel został oskarżony przez żebraka o nazwisku Vincenz Olivier. Udzielono mu jednak pomocy medycznej, zaś lekarz potwierdził, iż Olivier faktycznie ma poważne rany. Policja w końcu postanowiła zatrzymać również Karla Denkego. W trakcie zeznań Denke tłumaczył , że zaatakował włóczęgę Oliviera, gdyż ten po otrzymaniu jałmużny próbował go okraść. Denkego osadzono w celi.

Kiedy tego samego dnia o godz. 21.30 wieczorem sierżant Palke zajrzał do aresztu, znalazł Karla Denkego martwego. Powiesił się na pętli zrobionej z chustki do nosa.
Sznurowadła z ludzkiej skóry

Dopiero po wydaniu zwłok krewnym Denkego, policja - 24 grudnia – udała się do jego mieszkania, aby zabezpieczyć mienie samobójcy. To, co konstable zobaczyli w jego mieszkaniu i szopie, wprawiło ich w przerażenie.

Znaleziono bowiem liczne naczynia z zapeklowanym ludzkim mięsem, aparaturę do produkcji mydła, przygotowane do obróbki kości ludzkie. Na ścianie wisiały tuziny pasków, szelek i sznurowadeł z ludzkiej skóry. Szafę zapełniały liczne, zakrwawione ubrania, wśród nich jedna spódnica. Na parapecie i stole leżały różnorodne dokumenty i kwity na nazwiska osób zwolnionych z więzień lub szpitali.

Badania zapeklowanego mięsa przeprowadzone we Wrocławiu przez chemików sądowych potwierdziły, że było ono pochodzenia ludzkiego. Ostatecznie policji udało się zidentyfikować 20 ofiar ziębickiego kanibala. Przypuszczano jednak, że Karl Denke zabił, poćwiartował, zapeklował i przerobił na produkty przeszło 40 osób.

Te przerażające fakty ze stosunkowo niedawnej historii Ziębic wydobył na światło dzienne mgr Lucyna Biały, kustosz oddziału starych druków Biblioteki Uniwersyteckiej na Piasku we Wrocławiu. Opracowując “Katalog prasy śląskiej”