Przewińcie na 31:35 jeśli chcecie wiedzieć, co Jacek Wilk mówi o żydowskich roszczeniach majątkowych wobec Polski
#knp
Przewińcie na 31:35 jeśli chcecie wiedzieć, co Jacek Wilk mówi o żydowskich roszczeniach majątkowych wobec Polski
Kalisz jako Billy mnie rozwalił
Jak zawsze zajumane z www.nicsmiesznego.eu
Mówiąc głosem internautów, po „piździerniku” następuje „pizdopad”, choć ostatnimi czasy listopad w Polsce bywa gorący i to nie tylko w kwestii pogody. Wszystkich świętych, potem (tradycyjny już) Marsz Niepodległości, a w tym roku oliwy do ognia dolały wybory samorządowe.
Tradycyjnie w przeddzień, w dniu, a nawet dzień po 1 listopada jesteśmy nieźle nagrzani. Święto, które niezależnie od religii powinno wiązać się z refleksją spirytystyczną, Polacy wolą reflektować spirytustycznie. Mniej lub bardziej chwiejnym krokiem odwiedzają groby bliskich, zwykle jednak nie kojarząc już do końca kto tu leży, zaś później wszystkim nam, na podwójnym gazie zagrażają tym, że za rok nasi bliscy będą wspominać właśnie nas.
Wszystkich Świętych
Tak nagrzani Polacy, głównie młodzi, szykują się do corocznej możliwości wyładowania rosnącej w nich samych frustracji i zaspokojenia „sarmackiej” dumy. 11 listopada i tradycyjna bitwa w stolicy. Kiedyś walczyli z pedałami, lesbami i lewakami, kiedy Ci blokowali ich marsz. Oglądający wtedy relację TV mogli faktycznie myśleć, że to jakieś dziwne grupy atakują tych chcących manifestować polskość patriotów. Policja równo rozganiala jednych i drugich, choć z naciskiem na drugich. Potem blokujący zniknęli i tak teraz do bójek i demolowania ulic Warszawy prowokują patriotów drzewka, rowery, a nader wszystko policja. W tym roku jednak dostało się ich własnym ludziom, którzy zebrali baty krzycząc, jak Powstańcy warszawscy w 1944 do ziomków „nie strzelać, tu Polacy!”. Przypał wyłapali też dziennikarzy ich własnych TV (Ci od „Uwaga, butelka, kryć się!”), najpierw mówiąc o grzecznym i spokojnym marszu, by po chwili uciszać tłum skandujący staropolskie „kurwy” i „chuje”. Zresztą w łepetynę też dostali od koleżków.
Ewidentnie jednak organizatorzy marszu z Panem Winnickiem i Zawiszą na czele wykazują niebywałe rozdwojenie jaźni. Najpierw mówią nam, że Ci walczący z policyjnymi kordonami za pomocą rowerów, znaków drogowych i kostki brukowej to nie ludzie od nich, że oni ich nie zapraszali i nie czują się, by byli to uczestnicy marszu. Później jednak Stowarzyszenie Marsz Niepodległości zrobiło zbiórkę na zatrzymanych przez policję.
Oczywiście nie byłoby marszu bez tłumaczenia, że to przebrani za policjantów lewacy w strojach kibolów chuliganili na ulicach, a nie młodzi patrioci czy narodowcy, a już na pewno nie faszyści, gdyż ich na marszu nie ma. Bo Ci z tej imprezy faszystami siebie nazwać nie pozwolą – są, jak już napisałem, patriotami, narodowcami czy nawet nacjonalistami, ale nigdy faszystami bądź nazistami. Wszyscy jednak myślący inaczej to już lewacy i komuchy. Ich do jednego wora można wrzucić, a co!
Minął więc 11 listopada 2014 roku, miasto uprzątnięte, a za straty zapłaci jak zawsze każdy Warszawiak. Tylko że do pieca kilka wagonów węgla dorzuciły wspomniane wybory. O co chodzi, chyba nikomu mówić nie trzeba – spierniczone serwery PKW, na które mógł wejść każdy, trwające w nieskończoność liczenie głosów, podczas których najpierw wygrywa PiS, by potem wygrało PO, ale w międzyczasie super wynik uzyskało PSL. Lament podniósł się przez to niesamowity, że u nas, jak w Białorusi czy Rosji, wybory są fałszowane, a PO to totalitaryzm całkowity.
No i właśnie pośród tych lamentujących najwięcej było ludzi, którzy lubią się nagrzać 1 listopada (bo to przecież taka Polska tradycja) i potem komuś przygrzać 11 listopada. PO samo sobie strzeliło w kolano. Nie, nie tym, że wybory sfałszowało, bo tego nie zrobiło (o tym, dlaczego, za chwilę). Platforma skompromitowała się jako partia rządząca, która zakupiła elektroniczny system dla PKW zrobiony chyba przez gimnazjalistów na informatyce. Nawet wliczając, że podczas sprawdzania głosów następuje wiele różnych zmiennych (głosy ważne, nieważne, częściowo ważne – te gdzie, ważna była jedna karta, a dwie nieważne, głosowanie poza miejscem zameldowania itd.), to taki system przeciętny człowiek bardziej zaawansowany w obsłudze arkuszy kalkulacyjnych wykona za pomocą makr w ciągu góra kilku dni. Potem tylko postawić serwer (tu też były jakieś jaja z serwerami, żenada) i sprzedać. Za 10 000 zł. W takim razie wymaga się, by system za 500 000 zł był super sprawny, super przejrzysty (też wizualnie, a ten użyty podczas tych wyborów przypomniał mi czasy pociesznej Amigi) i z fachowym wsparciem technicznym. W rządzie jednak ewidentnie brakuje ludzi obeznanych z branżą IT (nie brakuje za to tweeterowców i facebookerów) i, niestety, jest to wielki minus dla rządzącej ekipy. To, że podczas jakiegoś posiedzenia wywaliłoby systemy, to pikuś. Ale podczas wyborów? Kompromitacja.
Lecz właśnie ta kompromitacja to idealny sygnał dla wspomnianych narodowców i im podobnych, by stworzyć nowe teorie i wmawiać ludziom nową prawdę objawioną. To jak zamachem Smoleńskim i wspomnianą prowokacją Policji podczas Marszu Niepodległości. Zasadę powtarzanego kłamstwa stosowały wszystkie systemy totalitarne, wszystkie też znajdowały wspólnego wroga. Żydzi, naziści, Kościół, imperialiści… ilu dyktatorów, tylu wrogów. Ta sama zasada jest widoczna tutaj. Tylko żeby takie ziarenko kłamstwa zakiełkowało, musi być podatny grunt, a taki niestety jest – PO jest aktualnie tylko wybieraniem mniejszego zła dla większości, ale wciąż zła. Ludziom brakuje polityków, z którymi w pełni mogą się zidentyfikować. Nawet, jak poglądy danego Pana/Pani polityk się zgadzają, to nie zawsze już jej persona. Każdy popełnia gafy, które zaraz przeciwnicy wyłapaują i nagłaśniają (era internetu robi swoje) no i potem wstyd na kogoś takiego zagłosować, prawda? PO do tego trafiło w najgorszy okres do rządzenia – Gospodarka UE się cały czas sypie i choć do całkowitego zawalenia się daleko, to jednak ciężko już niektóre rzeczy zaspawać, a nie idzie załatać też materiałami zastępczymi, bo te wytrzymują tylko chwilę. Rosja poczyna sobie coraz śmielej na arenie międzynarodowej, a nasi wspaniali sojusznicy z NATO jakoś nie czują się zobowiązani do pomocy (pokręcą trochę nosem, pogrożę paluszkiem, a potem i tak utną sobie miłą pogawędkę z Wladimirem). Rozwarstwienie społeczne w Polsce jest chyba największe od 1989 roku, a co za tym idzie przeciętny Kowalski i Nowak są wkurzeni. No i całą swoją złość muszą na kogoś przenieść. Zamiast jakiejś nacji czy rasy kierują ją właśnie na rząd.
Opozycja zaś to widzi i korzysta. Podjudza tłum, ciągnie go, jak tępy motłoch, na ulicę. Wmawia, że skoro w Belgii mogą wyjść i walczyć, to tu też. Że jak Ukraina miała Majdan to i Polska może mieć kolejną rewolucję… tylko, że to nie takie proste. Mamy inną mentalność, inne podłoża konfliktów wewnętrznych, inne społeczeństwo. Prosty tłum jednak tego nie rozumie i idzie ślepo za wodzem Winnickim i Zawiszą. Tylko, że to robi się niebezpieczne. Jeszcze kilka lat temu, gdyby ktoś mi powiedział, że ONRy, NOPy i inne tego typu organizacje będą osiągały kilka procent w wyborach w Polsce, zaśmiałbym się. Teraz jest już inaczej. Mało tego, prawica zaczyna się jednoczyć.
Nigdy nie obawiałem się samych „korwinistów”. Po pierwsze, bo spora część z nich, o czym pisałem W TYM ARTYKULE, to niestety ludzie z klapkami na oczach, powtarzający bez zastanowienia prawdy Pana Korwina-Mikke. Ale ze sporą częścią z nich można normalnie porozmawiać, podyskutować. Nawet, jeżeli nie zgadzałem się w jakichś kwestiach, to gdzieś pokiwałem głową, gdzieś pokręciłem, ale ostatecznie uznaliśmy, że każdy jakieś racje ma. Nie obawiałem się ich, bo nie byli tępą bojówkarską grupą, tylko ludźmi w większości o jakimś poziomie inteligencji. Uważałem, że KNP jest potrzebna w polskiej polityce, tak jak i SLD, PO czy PiS. Ale gdy po wyborach samorządowych widzę Pana Koriwna-Mikke, który podaje sobie rękę z przywódcą oszołomów, panem Winnickim, to zaczynam się bać. Bo właśnie narodowcy i nacjonaliści są tacy sami jak NSDAP Adolfa Hitlera. Ci bardziej inteligentni produkują kłamstwa, które następnie wbijają do głowy tym bardzo przeciętnie inteligentnym. Kogo jest większość na Marszu Niepodległości? Mitycznych weteranów AK, ludzi starszych, rodzin z dziećmi, czy może kiboli, dresiarzy, łysych karków i 18-letnich tatusiów z ich 16-letnimi żonami i trójką dzieci? Wystarczy obejrzeć zdjęcia, podejść w pobliże pochodu, czy zajrzeć na You Tube. Odpowiedź nadchodzi sama.
Tacy właśnie ludzie wierzą w sfałszowanie wyborów samorządowych. Dla nich jest tylko jedna prawda, świat jest tylko czarny i biały, a każdy wróg to Ci opisani wcześniej lewacy i komuchy. PO jednak nie miało interesu fałszować tych wyborów. Dlaczego? Po pierwsze – to tylko wybory samorządowe. Jedynymi wartymi uwagi stołkami są prezydenckie fotele Warszawy, Krakowa, Lublina czy Poznania. Sejmiki i inne tego typu bzdety nie interesują tych kierujących Platformą. Oni, to po drugie, w głowie mają już wybory 2015 roku – na prezydenta kraju i parlamentarne. Fałszowanie mało znaczących wyborów samorządowych przekreśliło by zwycięstwo w tych dwóch następnych, a to one są najważniejsze w polskiej polityce. Po trzecie, jesteśmy w Unii Europejskiej, a Donald Tusk jest jej przewodniczącym. Gdyby więc teraz w Polsce zaistaniała przesłanka o fałszowaniu wyborów jak u naszych wschodnich sąsiadów, pozycja Tuska byłaby zagrożona, a tym samym całej Polski na arenie międzynarodowej. Nikomu to nie w smak, bo myślę, że Pan Donald nieźle zarabia w tej Brukseli.
Co do kupowania głosów… przypomnę, że koalicyjna partia Jego Ekscelencji Jarosława Kaczyńskiego, Samoobrona, też kupowała głosy i to nie za byle jaki towar na wsi, tylko prima sort – tanie wino (pozdrawiamy Panią Beger)! Na wsiach to sytuacja normalna i częsta, niezależnie z jakiego żłoba „polityk” się wywodzi. Liczba głosów nieważnych w PiS też nie dziwi. Przy takiej ilości karteczek, krateczek i nazwisk to nawet sporo młodych mniej lub bardziej wykształconych ludzi się gubi, a co dopiero starsi ludzie koło 70-tki…
Listopad (i wybory) na szczęście się skończył, a po nim przyszedł póty co ciepły, aczkolwiek tylko pogodowo, grudzień. Szczerze, mam nadzieję, że tak pozostanie już przynajmniej do pierwszych wyborów. Wtedy zapewne znów nasłuchamy się o kłamstwach i przekrętach PO i tak do października. Wtedy to dopiero się zacznie – wybory parlamentarne na zagryzkę przed 1 listopada, później znowu Marsz Niepodległości. Na zmianę era internetu i ogólnej dostępności do wszelakich mediów będzie nas zalewała swoimi kłamstwami – albo będziemy słuchać, jak to w Polsce jest dobrze i cudownie (co akurat, w dużej mierze jest prawdą i, przynajmniej w Warszawie, widzę to gołym okiem na ulicy), albo dowiemy się o samych złych rzeczach fundowanych nam przez rząd. Z jednej skrajności w drugą. Mam jednak głęboką nadzieję, że te rosnące głosy niezadowolenia pozostaną tylko głosem niezadowolenia i do zmian będziemy doprowadzać drogą polityczną, bo też rosnące głosy nacjonalistyczne już taką nadzieją mnie nie napawają, a na pewno nie będą chcieli oni prowadzić negocjacji politycznie, tylko przede wszystkim siłowo. Pan Winnicki i jemu podobni tworzą sobie armię narodowców, dokładnie tak, jak takie armie tworzyły się 80 lat temu. Jadowite kłamstwa i wspólny wróg stworzony przez garstkę polityków był nie lada pożywką dla sfrustrowanego wszystkim tłumu. Chcę naprawdę wierzyć, że Polacy, którzy tak kochają rzewnie wspominać swoją wielką historię nie zapomnięli, że właśnie tak do władzy doszli jedni z najbardziej okrutynych tyranów ludzkości – wspomniany już Adolf Hitler i Józef Stalin. Ile zaś ich zbrodnicze systemy totalitarne zła wyrządziły w kraju nad Wisłą chyba nie muszę tym bardziej przypominać. Dlatego życzę sobie i wam, byśmy opamiętali się w tym podłapywaniu wszystkiego, co tylko spuszczą do bagna, jakim jest internet, Panowie z jednej czy drugiej strony barykady, a zaczęli patrzyć z większą przychylnością i zrozumieniem dla drugiego człowieka.
Nikt nie każe od razu tolerować nam ekstremistów islamskich, katolickich oszołomów, gangsterów z getta czy watykańskich pedofili. Ale poszanowanie każdego normalnego człowieka, niezależnie od jego orientacji seksualnej, poglądów, wyznania czy koloru skóry, to chyba rzecz ludzka. Gwarantuje wam, że wtedy może uda się przywrócić nam ładną, śnieżną zimę na Wigilię, a listopad znów stanie się miesiącem refleksji.
WuBek
nicsmiesznego.eu
facebook.pl/nicsmiesznegoeu
Czekam na kolejną falę hejtu xD
[/code]
Nie było, bo własne
Nie jestem autorem poniższych wypowiedzi.
"Właśnie, finalnie, doszłam do wniosku, że demokracja nie ma ŻADNEGO sensu. Wróciłam niedawno ze swojej zmiany w komisji i musiałam lekko ochłonąć. To, co tam się działo przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Dodam, że większość komisji ma swoje miejsca w szkołach, gdzie jest parę miejsc za jakimiś parawanami, czy w "boksach" (nie wiem jak to się nazywa...). U mnie było troszkę inaczej, ogólnie głosować jednocześnie mogło 15-20 osób, więc nikt się za bardzo nie spieszył. Po pierwsze sporo ludzi nie wiedziało jak się głosuje. Były instrukcje, ale oni nie rozumieli. Ok, to można wybaczyć. Jednak... jeden facet nawrzeszczał na naszą przewodniczącą, że obwieszczenia z kandydatami nie wiszą na murach ani słupach i on nie wie na kogo głosować. Niektórzy stali przed tymi obwieszczeniami i sobie rozmawiali na kogo by głosować, a może nie głosować, a może tak, a może siak. I coś, co mnie po prostu zmiażdżyło - przez to, że było sporo miejsca, to ludzie siedzieli dosłownie, mówię z ręką na sercu, po 20min nad swoimi kartami, patrzyli, czytali, tak, jakby to coś dało. Pięciokrotne przeczytanie jakiegoś nazwiska nie spowoduje, że nagle poznamy pomysły tego kandydata. I taka tendencja utrzymywała się wśród ok. 80% osób, które przyszyły zagłosować. Dodam, że parę razy aż była kolejka! To jest jakaś patologia, o życiu miasta/gminy/województwa decydują ludzie, którzy nie mają w tym temacie nic do powiedzenia, bo jeśli nie zaznajomili się z sylwetkami choćby paru jedynek, to skąd mogą cokolwiek wiedzieć? W pewnym sensie przez tę świadomość czuję się beznadziejnie, bo rzeczywistość strzeliła mi z liścia jak Korwin Boniemu, jednak z drugiej strony w końcu mogę powiedzieć, że z doświadczenia wiem, że demokracja jest nic nie warta w społeczeństwie, które ceni swoje życie tak bardzo jak ten bezmyślny wybór co parę lat.. "
''Kilka zdań dotyczących wczorajszego dnia. Pierwszy raz pracowałem w komisji wyborczej i również na własnej skórze doświadczyłem tego jakim BZDURNYM ustrojem jest dupokracja. Gdy ktoś wchodził do lokalu od razu wiedziałem czyj to elektorat, a zdarzało się, że osobnik nie potrafił się nawet podpisać bo długopis trzymał ostatnio w szkole rolniczej za PRL. Przekrój społeczeństwa mojego okręgu wyborczego: żule spod sklepu-20% głosujących (PO/SLD), rolnicy- 10% (PiS/PSL), "pobożni"- 20% (PiS), urzędasy pracujące w miasteczku obok- 15% (PO), 18-30 lat'ki- 10% (ciężko stwierdzić kogo popierali, podejrzewam lemingoze) Do tego dodać kilka osobników myślących i zapoznanych z programem- 24 głosy na 500 oddanych w ogóle (żal!). Do tego dodam tłumaczenia po milion razy, że "w żółtej i niebieskiej książeczce stawiamy tylko jeden krzyżyk", jakiś gościu co pół godziny czytał niebieski blankiet a następne 20 minut wypytywał czy może anulować postawiony krzyżyk. 5% osób bez ważnych dowodów osobistych i takie tam bzdety z zameldowaniem- ja nie czaje tej planety, z której pochodzą Ci ludzie. Frekwencja 49% (lub coś koło tego) z tego 80% (może 85%?) o wyborze decydowała na miejscu wyszukując nazwiska, które gdzieś widział na słupie i kolega od browara mówił, że jego ciotka go zna bo chłop był u niego w sklepie kiedyś raz (oczywiście po co znać postulaty danej osoby). YEBAĆ DEMOKRACJE!! Jeszcze zobaczę co przyniesie przyszły rok... w prezydenckich zagłosuje chyba jeszcze za kandydatem KNP żeby zrobić dobry grunt pod parlamentarne ale jeśli wynik nie będzie dawał nadziei na wejście do sejmu, to żeby zdystansować PO trzeba będzie chyba poprzeć PiS (zło jest złem ale mniejsze zło jest lepsze od większego) albo przestać głosować... nie wiem, rozdarty jestem- w naszym narodzie niestety nie ma potencjału na uzyskanie 15% dla KNP, aż się płakać chce... może Lis ma raję i trzeba porzucić złudzenie jak głupi są ludzie- są o wiele głupsi---> wiem bo widziałem ''
Polecam każdemu kto brał udział w wyborach na prezydenta miasta Krakowa.
Źródło
@up x 2
Czy was do reszty pojebało? Odpowiedział merytorycznie waszym zdaniem? Zaczął typowe lanie wody i odwracanie kota ogonem, jeśli łykacie takie gówno, to nie wiem nawet co powiedzieć. Przecież on nie odniósł się ANI SŁOWEM do jej pytania. Zaczął od jej wyglądu, potem skupił się na formie pytania, potem zaczął mówić, że ten jego kolega jest bardzo doświadczoną osobą, ale jaki to ma kurwa związek z tym, że stanowisko zostało utworzone specjalnie dla tego kolegi a potem zniknęło?
Nowa krew KNP, na pewno są z niego dumni
Dykcja i przekazy podprogowe niszczą system
Dla mnie jedynym argumentem za wykorzystaniem osi buc - kuc jest przywiązanie do pięknego, dźwięcznego i uroczego terminu: Pozdrawiam UPRzejmie i ściskam Prawicę, który - bądź co bądź - moim zdaniem nadal świetnie podsumowuje niektórych popaprańców
No bo nagle wyskakuje neoliberał-praktykującyniewierzący-korwinista, "zwolennik silnego państwa minimum ", który uważa, że wszelka logika jest jedynie kwestią płynnego konsensusu,że w anarchokapitaliźmie sąsiedzi szybko zajmą nasze terytorium,że Stalin walczył o rządy silnej ręki, że nie warto czytać Rothbarda, że Michalkiewicz jest "super publicystą, kurwo!", że prawdy (która przecież jest zawsze Krulewska ) dowiesz się z "Najwyższego Czasu", a jeszcze lepiej: z Bloga Korwina, że największym problemem wszechświata jest to że Hitler już nie żyje... no to jak takie to-to najlepiej podsumować...? Można powiedzieć po prostu idiota, można szukać długich i niezrozumiałych dla ludziów słów... ale hasło:Pozdrawiam UPRzejmie i ściskam Prawicę pasuje idealnie.
@Janusz Człowiek Nóż
Właściwa treść filmu rozpoczyna się w 1:18
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów