Zachód zdradził egipskich chrześcijan
Andrew Doran, były urzędnik wykonawczy sekretariatu USA ds. UNESCO w Departamencie Stanu USA, napisał na portalu National Review Online artykuł zatytułowany w niesłychanie znamienny i mocny sposób „Koptyjska »noc kryształowa«”. Pisze tam, że chrześcijanie w Egipcie mają silne poczucie zdrady ze strony Zachodu i Ameryki, a zwłaszcza poczucie, że zostali zdradzeni przez zachodnie media.
Chrześcijanie mają silne poczucie zdrady ze strony Zachodu i Ameryki. Po odzyskaniu wolności, którą osiągnięto tak dużym osobistym kosztem i w obliczu wielkich przeciwności, z jakimi musiały się zmierzy miliony Egipcjan, którzy wzięli udział w rewolucji 30 czerwca, dziś czują się oszukani, opuszczeni i zaskoczeni zachodnimi reakcjami, a właściwie ich brakiem. Wielu Egipcjan wierzy, że prezydenta Mursiego obaliła masowa „rewolucja 30 czerwca”, którą wsparła siła armii egipskiej. Jednak opinia krajów Unii Europejskiej jest o wiele bardziej krytyczna – 3 lipca w Egipcie doszło do zamachu stanu, w którym armia odsunęła od władzy urzędującego prezydenta. Należy przypomnieć, że pomimo demokratycznego mandatu Mursi nie poradził sobie z największymi problemami Egiptu – bardzo złą sytuacją gospodarczą, dla której ratowania nie zrobił praktycznie nic, oraz wpływami wywodzącego się z poprzedniej epoki tzw. głębokiego państwa, jak się nazywa sieć powiązań pomiędzy rządem a kompleksem gospodarczo-wojskowym.
Sposób relacjonowania wydarzeń w Egipcie przez zachodnie media budzi poczucie opuszczenia i zdrady. „Nie wiem, dlaczego media amerykańskie tak postępują. To straszne, chrześcijanie są tu straszliwie prześladowani, tyle przemocy dzieje się na ulicach, tylu ludzi zostało zabitych” – pisze w mejlu do redakcji portalu Mina Thabet, aktywista praw człowieka mieszkający w Kairze.
Dodaje, że „zwolennicy obalonego prezydenta Mursiego są uzbrojeni i bez przeszkód zabijają ludzi na ulicach. Te ataki są skierowane głównie przeciwko chrześcijańskim Koptom. Ale jeśli Bractwo Muzułmańskie pozostanie przy władzy, będzie jeszcze gorzej, bo w stosowaniu przemocy przeciwko nam, chrześcijanom, będzie mogło się posługiwać instytucjami kraju – wojskiem i policją”. Inny korespondent portalu, liberalny misjonarz amerykański również mieszkający od lat w Egipcie pisze: „Jestem przerażony hipokryzją UE i USA. Co za ludzie (w oryginale – whores) rządzą tym światem. Mogę tylko powiedzieć same najgorsze rzeczy o zachodnich relacjach z wydarzeń rozgrywających się wokół”.
Pokojowe protesty – które uruchomiły ciąg wydarzeń, jaki doprowadził do usunięcia prezydenta Mursiego – zostały w dużej mierze potępione na Zachodzie, podczas gdy Bractwo Muzułmańskie, sprawca haniebnych aktów przemocy, zostało przedstawione jako ofiary. „Bractwo Muzułmańskie jest uzbrojone – mówi Mina Thabet – my, chrześcijanie –nie”. Terror ostatnich dni wydaje się potwierdzać, że Bractwo Muzułmańskie od początku było nastawione na przemoc i w żadnej mierze nie było organizacją, która –jak pisze Robert Kagan w felietonie na łamach „The Washington Post” – „wyrzekła się przemocy i terroryzmu wiele lat temu”.Dodał nawet, że Bractwo Muzułmańskie to nie Al-Kaida.
„Bractwo Muzułmańskie jest systematyczne i skoordynowane w swoich atakach na chrześcijan w Egipcie, co przypomina wydarzenia »nocy kryształowej« w Niemczech w 1938 roku, kiedy nazistowscy bojówkarze systematycznie niszczyli żydowskie domy, sklepy i synagogi, mordując dziesiątki Żydów, co stanowiło przerażającą zapowiedź przyszłego losu europejskich Żydów. To nie przypadek, że wielu Żydów, w tym znany bloger polityczny Barry Rubin i Jeffrey Goldberg, korespondent znanego miesięcznika „The Atlantic”, dostrzegli to niebezpieczeństwo i podnoszą alarm w związku z prześladowaniem chrześcijan. Rozpoznają bowiem te niebezpieczne objawy, jak i to, że członkowie Bractwa „mają nienawiść w swoich sercach”, jak niegdyś narodowi socjaliści w Niemczech w XX wieku.
Rządy zachodnie nie zareagowały odpowiednio na dramat „nocy kryształowej” w Niemczech w 1938 roku, dziś terroryści korzystają z milczenia zagranicznych rządów i mediów, traktując je jako przyzwolenie, a nawet rodzaj „pasywnej współpracy” – jak określa tę postawę autor Andrew Doran. Czy Zachód wyciągnie wnioski z tragicznych błędów XX wieku?
źródło: plwolności.pl ; film: youtube.com
Andrew Doran, były urzędnik wykonawczy sekretariatu USA ds. UNESCO w Departamencie Stanu USA, napisał na portalu National Review Online artykuł zatytułowany w niesłychanie znamienny i mocny sposób „Koptyjska »noc kryształowa«”. Pisze tam, że chrześcijanie w Egipcie mają silne poczucie zdrady ze strony Zachodu i Ameryki, a zwłaszcza poczucie, że zostali zdradzeni przez zachodnie media.
Chrześcijanie mają silne poczucie zdrady ze strony Zachodu i Ameryki. Po odzyskaniu wolności, którą osiągnięto tak dużym osobistym kosztem i w obliczu wielkich przeciwności, z jakimi musiały się zmierzy miliony Egipcjan, którzy wzięli udział w rewolucji 30 czerwca, dziś czują się oszukani, opuszczeni i zaskoczeni zachodnimi reakcjami, a właściwie ich brakiem. Wielu Egipcjan wierzy, że prezydenta Mursiego obaliła masowa „rewolucja 30 czerwca”, którą wsparła siła armii egipskiej. Jednak opinia krajów Unii Europejskiej jest o wiele bardziej krytyczna – 3 lipca w Egipcie doszło do zamachu stanu, w którym armia odsunęła od władzy urzędującego prezydenta. Należy przypomnieć, że pomimo demokratycznego mandatu Mursi nie poradził sobie z największymi problemami Egiptu – bardzo złą sytuacją gospodarczą, dla której ratowania nie zrobił praktycznie nic, oraz wpływami wywodzącego się z poprzedniej epoki tzw. głębokiego państwa, jak się nazywa sieć powiązań pomiędzy rządem a kompleksem gospodarczo-wojskowym.
Sposób relacjonowania wydarzeń w Egipcie przez zachodnie media budzi poczucie opuszczenia i zdrady. „Nie wiem, dlaczego media amerykańskie tak postępują. To straszne, chrześcijanie są tu straszliwie prześladowani, tyle przemocy dzieje się na ulicach, tylu ludzi zostało zabitych” – pisze w mejlu do redakcji portalu Mina Thabet, aktywista praw człowieka mieszkający w Kairze.
Dodaje, że „zwolennicy obalonego prezydenta Mursiego są uzbrojeni i bez przeszkód zabijają ludzi na ulicach. Te ataki są skierowane głównie przeciwko chrześcijańskim Koptom. Ale jeśli Bractwo Muzułmańskie pozostanie przy władzy, będzie jeszcze gorzej, bo w stosowaniu przemocy przeciwko nam, chrześcijanom, będzie mogło się posługiwać instytucjami kraju – wojskiem i policją”. Inny korespondent portalu, liberalny misjonarz amerykański również mieszkający od lat w Egipcie pisze: „Jestem przerażony hipokryzją UE i USA. Co za ludzie (w oryginale – whores) rządzą tym światem. Mogę tylko powiedzieć same najgorsze rzeczy o zachodnich relacjach z wydarzeń rozgrywających się wokół”.
Pokojowe protesty – które uruchomiły ciąg wydarzeń, jaki doprowadził do usunięcia prezydenta Mursiego – zostały w dużej mierze potępione na Zachodzie, podczas gdy Bractwo Muzułmańskie, sprawca haniebnych aktów przemocy, zostało przedstawione jako ofiary. „Bractwo Muzułmańskie jest uzbrojone – mówi Mina Thabet – my, chrześcijanie –nie”. Terror ostatnich dni wydaje się potwierdzać, że Bractwo Muzułmańskie od początku było nastawione na przemoc i w żadnej mierze nie było organizacją, która –jak pisze Robert Kagan w felietonie na łamach „The Washington Post” – „wyrzekła się przemocy i terroryzmu wiele lat temu”.Dodał nawet, że Bractwo Muzułmańskie to nie Al-Kaida.
„Bractwo Muzułmańskie jest systematyczne i skoordynowane w swoich atakach na chrześcijan w Egipcie, co przypomina wydarzenia »nocy kryształowej« w Niemczech w 1938 roku, kiedy nazistowscy bojówkarze systematycznie niszczyli żydowskie domy, sklepy i synagogi, mordując dziesiątki Żydów, co stanowiło przerażającą zapowiedź przyszłego losu europejskich Żydów. To nie przypadek, że wielu Żydów, w tym znany bloger polityczny Barry Rubin i Jeffrey Goldberg, korespondent znanego miesięcznika „The Atlantic”, dostrzegli to niebezpieczeństwo i podnoszą alarm w związku z prześladowaniem chrześcijan. Rozpoznają bowiem te niebezpieczne objawy, jak i to, że członkowie Bractwa „mają nienawiść w swoich sercach”, jak niegdyś narodowi socjaliści w Niemczech w XX wieku.
Rządy zachodnie nie zareagowały odpowiednio na dramat „nocy kryształowej” w Niemczech w 1938 roku, dziś terroryści korzystają z milczenia zagranicznych rządów i mediów, traktując je jako przyzwolenie, a nawet rodzaj „pasywnej współpracy” – jak określa tę postawę autor Andrew Doran. Czy Zachód wyciągnie wnioski z tragicznych błędów XX wieku?
źródło: plwolności.pl ; film: youtube.com