- Jestem głęboko wierzącym Katolikiem i wierzę, że Bóg mnie ocali bo nie popełniłem żadnej zbrodni.
Włączyli prąd i nic. Krzesło nie zadziałało, strażnicy stwierdzili, że faktycznie Bóg go ocalił i go wypuścili. Posadzili na krześle drugiego i znowu pytają o ostatnie słowo.
- Jestem prawnikiem i wierzę w instytucje prawa i głęboko pojętą sprawiedliwość, dlatego wierzę, że jestem niewinny i powinienem zostać wypuszczony.
Strażnicy pokiwali głowami i włączyli prąd. Jak poprzednio nic się nie stało, strażnicy wypuścili prawnika i posadzili trzeciego kolesia, pytając o ostatnie słowo, na co koleś odparł:
- Jestem inżynierem i panowie, to krzesło nie zadziała dopóki nie połączycie tamtych dwóch kabelków.