18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (4) Soft Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Wesprzyj nas Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 5:32
📌 Konflikt izrealsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 3:27

#literatura

Zrzutka na serwery i rozwój serwisu

Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.

Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany


Materiał zajumany z walicki.info/10-praw-beletrystyki-2/
Autor prezentuje dlaczego sprzedają się gnioty i pornole dla nastolatek, a nie lepsze książki.

1) Prawo jakości: prawo jakości to iloczyn talentu i pomysłu, pomnożony przez czas poświęcony na wyprodukowanie książki przez autora. Oczywiście talent jest najważniejszym czynnikiem. (Z pustego i Salomon nie naleje). Przez co np. taki Walicki może spędzić nad opowiadaniem 400h, a efekt będzie gorszy od Grzędowicza, który pisał opowiadanie godzin 40.

Dla zobrazowania tego umysłom ścisłym:
(T∗I)∗t=Q
(T=Talent,I=Idea,t=time,Q=quality)

Oczywiście talent, pomysł i czas nie są jedynymi zmiennymi, które mają wpływ na jakość książki. (O tym później).

2) Pierwsze prawo kontynuacji: sequel jest z założenia gorszy. Jeśli pierwsze części książki/filmu/gry dobrze się sprzedały, to kolejne będą gorsze. Gdzie kończą się pomysły, tam zaczynają się pieniądze i główny czynnik skłaniający autorów do stworzenia kolejnych części pełnią przesłanki ekonomiczne, a nie nowe pomysły i „chęć dokończenia” dzieła (przykład: ostatnia odsłona kinowa przygód Indiana Jonesa). Oczywiście zdarzają się odstępstwa od tej reguły – w przypadku pisarzy i dłuższych cykli możliwa jest poprawa w ostatnich tomach (przykłady: „Świat Dysku” Terrego Pratchetta, „Czarna Kompania” Glena Cooka).

3) Drugie prawo kontynuacji: nie jest możliwe trzymanie równego poziomu cyklu. Oczywiście im lepszy pisarz, tym później dochodzi do trendu spadkowego. Tylko najlepsi kończą cykl w momencie wyczerpania pomysłów (nie zabija się kury znoszącej złote jajka).

4) Prawo smoka: (zwane również trzecim prawem kontynuacji) gdy kończą się pomysły, to zaczynają się smoki, magia, elementy niezgodne z pierwotnymi częściami cyklu (przykład: najnowsza odsłona serii gier The Elder Scrolls i tytułowe smoki). Oczywiście nie dotyczy to pierwotnych utworów. Czasami wtórne do bólu elfy i smoki mogą pojawić się w całkiem niezłej książce i być zgodne z lore.

5) Prawo powielania (prawo wtórności): pisałem już, że talent, czas i pomysł, to nie jedyne zmienne, które wpływają na jakość końcową dzieła. Jeden z brakujących elementów znajdziemy w prawie powielania. Jest nim dosyć trudny do zdefiniowania, (a zarazem bardzo wpływowy dla rozpoznawalności potencjalnej książki) współczynnik wtórności i powielania schematów. Niektórzy autorzy wykorzystują go poprzez kreację świata i zaludnianie go przysłowiowymi elfami, krasnoludami, smokami … Inni wykorzystują nieco bardziej wyrafinowane i subtelne „pożyczanie” pomysłów, które kolą w oczy bardziej oczytanych odbiorców (czerwie w ostatniej części Pana Lodowego Ogrodu Grzędowicza). Z jednej strony ciężko jest nie popełnić czegoś, choć w części wtórnego, z drugiej – wtórność zapewnia większą rozpoznawalność dzieła i zwiększa liczbę czytelników. Całkowicie innowacyjne pomysły, nieokraszone zupełnie powielanymi elementami odstraszają mniej ambitnych czytelników (tak pisze np. Jacek Dukaj, oryginalność nie idzie niestety w parze z popularnością). Dlatego doświadczeni autorzy wykorzystują utarte schematy (w pewnych granicach) z pełną premedytacją. Ciężko określić, jaki powinien być dokładnie współczynnik wtórności – pomiędzy puszczaniem do czytelników oka, a popadaniem w kicz są bardzo cienkie granice, które zależą również od odbiorcy.

6. Prawo marki b=Brand (prawo produktów pochodnych) – dobra marka ma stałych fanów i zyskuje na wartości. By ją zmonetyzować, wystarczy odsprzedać prawo do ekranizacji i tworzenia dzieł pochodnych (gry, koszulki, akcesoria). Monetyzacja marki, prócz zastrzyku gotówki, niesie również pewne implikacje. Jeśli produkty pochodne okażą się słabe, to jakość marki spadnie (np. chłodno przyjęte przez graczy tytuły bazujące na „Grze o Tron”).

7. Prawo oszustwa – wszystkie nasze książki dobrze się sprzedały, ale nie mamy ochoty już pisać i brakuje pieniędzy? Wystarczy zatrudnić dobrego ghostwritera. Oszukiwanie fanów i podpisywanie się swoim nazwiskiem pod cudzymi książkami, to w przypadku poczytnych i znanych autorów cios poniżej pasa dla czytelników. Cios, który dosyć często jest stosowany (począwszy od celebrytów, polityków i gwiazdeczek porno, skończywszy na cenionych pisarzach). Powinniśmy pamiętać, że przypadki, gdy ghostwritter wyszedł na światło dzienne świadczą o braku profesjonalizmu lub złamaniu poufności przez osoby wtajemniczone (np. prawnik spisujący umowę). O ile możemy przyjąć, że skala ghostwrittingu w przypadku autobiografii i celebrytów sięga 90%, to oszacowanie jej w środowisku pisarskim jest niemal niemożliwe.

Co w przypadku, gdy autor nie żyje? Nic straconego. Wystarczy wmówić, że zostawił „prawie gotowe” szkice i fragmenty kolejnych książek. Kończenie ich przyniesie wydawnictwu i spadkobiercom sporo pieniędzy (np. książki Ludluma).

8. Prawo skandalu (sex wszystko sprzeda) – jesteś słabym autorem, a może ładną celebrytką? Jeśli nie umiesz niczego stworzyć, to wystarczy nakręcić sextaśmę lub napisać erotyk i rozkręcić jak największą burzę medialną. Oczywiście „momenty” zdarzają się w niemal każdej książce przeznaczonej dla dojrzałego odbiorcy, niemniej nie są one elementem przewodnim i powinny być prezentowane w określonym celu i przy zachowaniu konwencji (pokazanie charakteru postaci, budowanie klimatu, kulminacja uczuć pomiędzy dwojgiem kochanków).

9. Prawo ilości – jeśli odniosłeś sukces, to możesz pisać kontynuację. Ilość sequeli (lub prequeli) świadczy o miarze sukcesu autora. Niestety bardzo rzadko przekłada się to na jakość cyklu.

Prawo ilości bazuje na równaniu znanym z prawa jakości (pierwsza część dekalogu).
(T∗I)∗t=Q

T=Talent,I=Idea,t=time,Q=quality)

Oczywiście mnożenie jest przemienne. Nawias istnieje tylko ze względu na wzory pochodne, które opisują dokładniej dekalog beletrystyki. Jeśli będziecie nimi Państwo zainteresowani, to postaram się je umieścić. Obecnie nie zamierzam zanudzać humanistów i przedstawię jedynie podstawy.

Najpierw musimy wyprowadzić wzór na jakość dla sequeli.

T=Talent można pominąć (zakładamy, że jest identyczny w przypadku tego samego autora). I=Idea (pomysł) jest z reguły rozmyciem wizji z poprzednich książek i jego wpływ, na jakość jest o wiele niższy. Najważniejszą rolę odgrywa czas poświęcony na pisanie książki.
(T∗I/2)∗t2=Q

Prawo ilości stanowi drugi człon wzoru, który poszerzamy o czynnik marki.
t2+b=q (q=quantity,b=Brand)

Prawo ilości to kwadrat czasu poświęcony na pisanie książki plus czynnik b=Brand (rozpoznawalność marki)

10. Prawo odbiorcy – kluczem do napisania poczytnej książki nie jest jakość, a analiza rynku i pisanie pod określonego odbiorcę. Im szerszy jest to krąg, tym lepiej dla autora. Przykładami pisarzy, którzy stosują prawo odbiorcy są King, Rowling i Coelho. Ich zasięg jest o wiele większy niż w przypadku bardziej ambitnych (niszowych) autorów.http://walicki.info/10-praw-beletrystyki-2/
Najlepszy komentarz (46 piw)
t................1 • 2013-09-13, 14:28
Aż się zalogowałem...

(T∗I)∗t=Q - powiedz mi na chuj ten nawias wstawiłeś ?
Cytat idealny
Floyd_The_Barber • 2013-08-19, 22:28
Cytat z pewniej wspaniałej książki "Głupcy umierają". Jak się z nim nie zgodzić? Autorem jest Mario Puzo, który napisał min "Ojca chrzestnego".

„Nigdy nie traktuj kobiety zbyt dobrze. Kobiety trzymają się ochlaptusów, kurwiarzy, szulerów i brutali. Nie mogą wytrzymać ze słodziutkim, milusim facetem. A wiesz dlaczego? Nudzą się. Nie chcą być szczęśliwe. To nudne.”
Ostatni Biały Człowiek - powieść (fragment)
P................g • 2013-06-19, 14:11
Siemano, założyłem konto na sadisticu, jako zauważyłem iż część z was lubi słowa pisane. Wrzucam fragmencik tekstu ,alegorycznego opowiadania o detektywie Judaszu, który rozwiązuje sprawy makabrycznych morderstw. Będzie w niej zawarte dużo metafor sytuacyjnych, odniesien,symboli odnoszących się do psychologii tłumu , ekonomii , polityki itd blabla. Hope you enjoy it.

PS . piszę dla siebie , w stanie lekkiej nietrzeźwości przeważnie. Szczere opinie mile widdziane, nawet te "wypierdalaj" . Piszę poszczególnymi scenami z różnych rozdziałów , bo wątki będą się przepplatały . Kiedy będę gotów i jesli spotkam się z zainteresowaniem tego klimatu (bo z poniższego fragmentu nic więcej nie poczujecie ) , będę wrzucał.

I . Ostatni Biały Człowiek

Leżący na nocnej szafce telefon przerwał ciszę bezksiężycowej nocy. Na czarnym jak smoła niebie nie sposób było dostrzec żadnej gwiazdy. Deszcz zacinał w szyby salonowych okien, strugi wody spełzały leniwie na parapet. Judasz nie bez trudu otworzył oczy , wsparł się na ramieniu i zlokalizował źródło hałasu.
- Halo. Ta. Zaraz będę.
Odrzucił telefon w kąt łóżka i przetarł zaspane oczy. Wczorajszy wieczór wciąż dawał o sobie znać.
Nieprzetrawiona jeszcze wódka ,kołysała się w żołądku. Oblizał suche usta , czując posmak alkoholu.
- Bogu dzięki, chociaż o tym wczoraj pomyślałem – pomyślał wyciągając z lodówki kojąco chłodny karton soku.
Podłoga mieszkania usłana była butelkami, jedna z nich , potraktowana sążnym kopniakiem rozbiła się na ścianie salonu.
- Kurwa daj już spać ! – dobiegł uprzedzony trzema stuknięciami głos zza ściany – Ludzie rano wstają do pracy !
-Taa –westchnął detektyw łapczywie pociągając z butelki.
Jeden rzut oka na mieszkanie pozwalał stwierdzić kilka faktów o jego lokatorze. Kawalerka sama w sobie była dość dobrze usytuowana i urządzona. Jednakże w połączonym z aneksem kuchennym salonie panował zupełnie inny klimat. Lokum było mroczne , dym z tlącego się papierosa ukazywał się napotkawszy jedyne źródło światła – okap nad barem. Nocny hałas postawił na nogi również drugiego lokatora mieszkania, który patrolując kuchnię nie omieszkał upomnieć się o jedzenie. Judasz napełnił różową miskę karmą.
- Tylko nie zeżryj wszystkiego na raz, nie wiem kiedy wrócę. – skwitował.
Judasz nie przyjmował zbyt często gości. A przynajmniej nie zapraszał nikogo na herbatę czy kawę. Nie odwiedzała go raczej kobieta z rodzaju tych kobiet, które zabiera się na spacer , do kina , czy na koncert. Takim kobietom kupuje się kwiaty , zamieszkuje razem i zakłada rodzinę, zabiera się na święta do rodziców. Apatycznego i leniwego mężczyznę stać było co najwyżej na spotkaną w klubie małolatę. Taka też uprzedniego wieczoru , upojona alkoholem niczym świnia paszą , w stylu kopciuszka zostawiła wiszące wdzięcznie na oparciu fotela pończochy.
Witam.
Widzę że pojawiło się sporo wpisów o polskich poetach dlatego chciałbym przybliżyć nieco jednego z najbardziej niedocenianych współczesnych poetów.

Czasie mego życia i czasie mej śmierci. Słońce, słońce, ubóstwiam cię bardziej niż ciemności, choć znam twe iluzje i twą nędzę. O pustynie, na które uciekałem, by zginąć lub skonać. I nie umrzeć przy tym. Oto ucieczka w wolność straszliwą i złowieszczą. Potem nieubłagane powroty, ciężar czasu i nowych podróży. Życie, życie, które jesteś nieustającą, potworną agonią i płomiennymi urodzinami. Ten wielki , długi szok, wstręt i zachwyt, który stawal się moim grobem, krzyżem i nadzieją...Czyż wszelkie nadzieje bywają tylko złudzeniem i są daremne?... Nie! nie! Trwam dzieki nim i miłościom. O serce moje, które zmienne jesteś ; tak różne jak moich kilka twarzy. Mam dla was czułość i nienawiść palącą jak ogień. O istoty ludzkie, mogę was znieść, lecz trudno mi czasami znieść wasze życie. O poezjo i sztuko, które ocalacie byt i nadajecie mu sens. Święta naiwności... Osiągałem pustkę, aby stawać się później po stokroć pełniejszym. O poezjo i sztuko, mój drogi okręcie, mój orle szalony. I ty mój losie trwożliwy, przeklinany tylekroć , nieubłagany. Floro, fauno, wszystkie zwierzęta- wzywam was oto- otoczcie moje wiary, zwątpienia i wszelkie cmentarze boskim natchnieniem. Lecz może Stwórca...
Dość!... Dość! Nie sięgam dziś nieba, by je obalać lub utrwalać. Stałem się zbyt smutnym, o jakże okropnym dla siebie nawet. Więc dość!...Spokój i cisza opanowują ziemię. By potem!...lecz dość! Zbyt wiele potu, rozpaczy, łez i krwi.




Kazmierz Ratoń (1942-1983) urodził sie w Sosnowcu. Jego poezja jest dość hermetyczna i nieprzenikalna, nie do zrozumienia dla ludzi młodych i zdrowych, dla których ból i cierpienie są rzeczami abstrakcyjnymi znanymi jedynie z literatury czy filmów. Ratoń chorował na gruźlicę mózgu, najcięższą postać gruźlicy pozapłucnej, która nieleczona lub niedostatecznie wcześnie wykryta powoduje nieodwracalne uszkodzenia neurologiczne, psychiczne i charakterologiczne. Załatwiano mu szpitale, sanatoria, lecz ten nie potrafił poddać się reżimom szpitalnej terapii, zwłaszcza, że chciano go wyleczyć później także z alkoholizmu.

Zacząłem kochać tylko siebie
I tylko siebie nienawidzieć.
Żyłem już tylko sobą -
I tak zacząłem umierać.


Za życia wydał jeden tomik Gdziekolwiek pójdę, doceniony zresztą i nagrodzony w roku 1974 nagrodą Roberta Gravesa przyznaną przez Zarząd Główny Polskiego Pen-Clubu. Kazimierz Ratoń nazywany jest „poetą cierpienia prawdziwego” gdyż doskonale wiedział, czym jest prawdziwe cierpienie i obłęd spowodowany wyniszczającą chorobą. Chory od jedenastego roku życia najpierw na gruźlicę płuc, a później na gruźlicę kości i mózgu – najcięższą odmianę gruźlicy pozapłucnej umierał żywcem, bez znieczulenia. Całe jego życie było codzienną walką z cierpieniem, walką ze spoglądaniem na swoje ciało, które uważał za rozpadająca się padlinę toczoną przez robactwo.

Chory
Z wyjętymi wnętrznościami
Z wyjętym sercem
Z wyjętym mózgiem
Gnijący szkielet
Gnijące mięso
Gnijący grób
Zmurszały krzyż


Trudno wyobrazić sobie żeby miłość była dostępna dla człowieka tak zniszczonego cierpieniami fizycznymi połączonymi z cierpieniami duszy. Z wypowiedzi ludzi, którzy znali Ratonia wynika, że poeta nie poznał nigdy kobiet, a równocześnie sprawiły mu one wielki ból. Jan Marx przytacza cytat, który doskonale obrazuje gorycz niespełnienia w miłości, cytat ten pochodzi z dziennika poety: „Kobiety nie będą mnie sądzić”. Mimo wszystko poeta często przytacza w swojej twórczości obraz dam, nie jest to jednak obraz zbyt piękny i z całą pewnością niewiast Ratoń nie ubóstwia, często jest to wizerunek kobiety gwałconej lub rozpustnicy:

Kobieta
części ciała zespolone stawami
wnętrzności wzmocnione biodrami
serce oddychające sutkami

Kobieta
strzępy mięsa uformowane w rzeźby
gładkie i wilgotne w zakończeniach
rzeźby miękkie i cuchnące


Poeta sprowadza do poziomu rynsztoka zarówno miłość jak i jej symbol- kobietę. Bulwersuje przekonaniem, że wszystkie są kurwami, a ich mężczyźni jedynie klientami: na tym polega – zdaniem poety- miłość. To bardziej wysublimowane, lepsze i spełnione uczucie, może pojawić się jedynie w śnie. Kobieta z krwi i kości utożsamiona zostaje z rozczarowaniem i destrukcją, fizjologią i marzeniem – dającym złudną nadzieję i codzienne umieranie nadziei : ” Kobieta/ brzuch i uda rozdzielone kroczem/ kroczem o oddechu agonii/ Kobieta jest śmiercią/ długą i bolesną śmiercią” ( “Nie ruszaj się” )..



Kazimierz Ratoń w tym czasie żył już tylko samym sobą i umieraniem. Nie zdecydował się- jak inni “poeci przeklęci- na samobójstwo, bo wciąż “żył z kobietami, które nie istnieją i nie żył z kobietami innymi”. Czuł obrzydzenie do trywialnej rzeczywistości lecz nie ulegał mirażom rezygnacji i apatii. Tylko marzenia na jawie i w śnie pozwalały mu dalej trwać. Tylko tęsknota.

Jego wiersze są może obsesyjne, ale wolne od stylizacji, pisane ze środka cierpienia, swoista "agonia oddychającego jeszcze mięsa". Ratoń umierał żywcem, bez znieczulenia, przez wiele lat. Snuł się po Warszawie coraz bardziej umarły, widmowy, odrażający fizycznie. Oglądał świat przez pryzmat śmierci. Sam był personifikacją umierania, stał się człowiekiem widmem, żywym trupem odczuwającym rzeczywistość jak cmentarzysko. Choroba wyniszczała jego organizm, tak jak leki psychotropowe popijane denaturatem lub wodą brzozową, bowiem na piwo czy wódkę nie było go stać. Był nędzarzem, jednak nie dało mu się w żaden sposób pomóc, należał do tego typu ludzi, wobec których bezsilna jest jakakolwiek filantropia czy pomoc społeczna. Nieszczęśliwy człowiek pokrzywdzony przez los i życie.

Lecz oto żyjesz jeszcze nie żyjąc
Błazeński grymas wstrząsa twoim ciałem
Jest jedynym objawem istnienia

Lecz oto żyjesz jeszcze udając życie
Bełkotliwe strugi modlitw i przekleństw
Pozostawiasz za umęczonym ciałem

Lecz oto żyjesz jeszcze w ostatnich godzinach
Z twego ciała wypływa niemy jęk
Jęk zabijanego zwierzęcia

Dlaczego nie przestaniesz żyć


"Umarł w styczniu 1983 roku. Trudno jednak dokładnie określić dzień śmierci. Podaje się, iż stało się to 14 stycznia, ale równie dobrze mogła nastapić trzy lub dwa dni wcześniej. Niektórzy mówią nawet o grudniu. Umierał samotnie, w samym centrum Warszawy, wśród butelek po wodzie brzozowej, odoru denaturatu, na posłanym szmatami tapczaniku. Poeta Kazimierz Ratoń." (B. Bocheński "Kloszard z Emilii Plater", Nowa Trybuna Opolska 1994 nr 12 s 11)

Pochowała go opieka społeczna na dalekim Żoliborzu, w Wólce Węglowej.

Muzyczna interpretacja jednego z Jego wierszy wykonana przez Black Metalowy zespół "Non Opus Dei"
Opis maszyny do tortur wg F. Kawki dzieło pt."Kolonia k
m................z • 2013-05-01, 18:53
A teraz trochę literatury

Wstawiam urywki dzieła pd "Kolonia Karna" Franza Kawki, w którym opisana jest bardzo ciekawa maszyna do tortur:) Czyli to co każdy szanujący się sadol przeczytać powinien:P ...macie okazje otrzeć się o trochę kultury:P tej pisanej:P
Urywki opisujące samo działanie maszyny, gdyby ktoś jednak chciał przeczytać całość (która jest śmiesznie krótka) to na konću tematu wstawię link do całości;)
miłej lektury;)

"(...)
Dolna część nazywa się "łóżkiem", górna – "rysownikiem", a ta tutaj środkowa, wisząca część nazywa się "broną".
– Broną? – spytał podróżny.
– Tak, broną – odparł oficer. – To odpowiednia nazwa. Igły są umieszczone jak w bronie, a także całość porusza się jak brona, choć tylko w jednym miejscu i o wiele kunsztowniej. Zresztą zaraz pan to zrozumie. Tutaj, na łóżku, kładzie się skazańca. Chciałbym najpierw opisać aparat, a dopiero potem pokazać samą procedurę. Będzie pan ją mógł później lepiej śledzić. Zresztą koło zębate w rysowniku zbyt się już starło i bardzo skrzypi, kiedy jest w ruchu; zaledwie można się wtedy porozumieć; niestety bardzo trudno tu dostać części zapasowe. – A więc tutaj, jak powiedziałem, jest łóżko. Jest ono całkowicie i dokładnie pokryte warstwą waty; dowie się pan jeszcze, w jakim celu. Na owej wacie kładzie się skazańca na brzuchu, oczywiście nagiego; tutaj są rzemienie, aby go przytroczyć za ręce, za nogi i za szyję. Tu u węzgłowia łóżka, gdzie, jak powiedziałem, człowiek kładzie się najpierw twarzą, znajduje się ów mały klin filcowy, który z łatwością można tak wyregulować, aby wepchnąć go człowiekowi wprost w usta. A to w tym celu, aby przeszkodzić krzykom i rozgryzieniu języka. Naturalnie człowiek musi ten filc wziąć w usta, gdyż inaczej rzemień, przytrzymujący szyję, złamie mu kark.(...)

(...)Była to duża budowla. Łóżko i rysownik posiadały jednakowe wymiary i wyglądały jak dwie ciemne skrzynie. Rysownik wznosił się mniej więcej dwa metry ponad łóżkiem; oba przyrządy były na krawędziach połączone czterema mosiężnymi sztabami, które niemal iskrzyły się w słońcu. Pomiędzy skrzyniami na stalowej taśmie wisiała brona.
– A więc tutaj leży człowiek – rzekł podróżny, odchylił się w krześle i skrzyżował nogi.
– Tak – odpowiedział oficer, odsunął czapkę nieco do tyłu i przeciągnął dłonią po gorącej twarzy. – Teraz niech pan posłucha. Zarówno łóżko, jak i rysownik posiadają swoje własne baterie elektryczne; łóżko potrzebuje jej dla siebie, rysownik dla brony. Skoro tylko człowiek zostanie przytroczony, wprawia się łóżko w ruch. Drobnymi, bardzo szybkimi ruchami drga ono równocześnie na boki oraz wprzód i w tył. Podobne aparaty widział pan może w zakładach leczniczych; tylko że przy naszym łóżku wszystkie ruchy są dokładnie obliczone; mianowicie muszą one być dokładnie zestrojone z ruchami brony. Właśnie tej bronie pozostawia się samo wykonanie wyroku. (...)

(...)Za pomocą brony należy skazańcowi wypisać na ciele nakaz, który przekroczył. Temu skazańcowi na przykład – oficer wskazał na mężczyznę – wypisze się na na ciele: "Szanuj swego zwierzchnika!"(...)

(...)
– Widzi pan – mówił oficer – dwojakie igły w wielorakim ustawieniu. Każda długa ma obok siebie jedną krótką. Długa mianowicie pisze, a z krótkiej tryska woda, która zmywa krew, aby zachować pismo w stałej czystości. Woda z krwią zostaje następnie skierowana tutaj do małych rynien i spływa w końcu do tej rynny głównej, której rura odpływowa prowadzi do wykopu.

(...) To pismo oczywiście nie może być proste; nie powinno ono zabijać natychmiast, lecz przeciętnie dopiero w ciągu dwunastu godzin; na szóstą godzinę oblicza się punkt zwrotny. Właściwe pismo musi więc otaczać wiele, wiele ozdobników; prawdziwe pismo otacza ciało tylko wąskim paskiem; reszta tułowia przeznaczona jest na ozdobniki. Czy potrafi pan teraz ocenić pracę brony i całego aparatu? Niech pan tylko spojrzy! (...)

(...)– Pojmuje pan działanie? Brona zaczyna pisać; kiedy z pierwszym napisem na grzbiecie człowieka jest już gotowa, zwija się warstwa waty i powoli obraca ciało na bok, aby dostarczyć bronie nowego miejsca. Tymczasem miejsca z wyrytym aż do krwi pismem kładą się na wacie, która dzięki specjalnemu spreparowaniu natychmiast tamuje krwawienie, co pozwala na dalsze pogłębianie pisma. Te tutaj haczyki na krawędzi brony oddzierają następnie, przy dalszym obrocie ciała, watę z ran, ciskają ją do wykopu i brona znów ma robotę. Tak pisze ona coraz głębiej w ciągu dwunastu godzin. Przez pierwsze sześć godzin skazaniec żyje niemal tak jak dawniej, cierpi tylko z powodu bólu. Po dwóch godzinach odejmuje się filc, gdyż człowiek nie ma już siły krzyczeć. Do tej tutaj elektrycznie ogrzewanej miski u wezgłowia wlewa się ciepłą papkę z ryżu, z której człowiek, o ile ma ochotę, może wziąć tyle, ile zaczerpnie językiem. Każdy korzysta z tej sposobności. Ja wiem, że każdy, a mam duże doświadczenie. Dopiero około szóstej godziny nie znajduje już skazaniec przyjemności w jedzeniu. Zazwyczaj klękam wtedy tutaj na dole i obserwuję to zjawisko. Człowiek rzadko połyka ostatni kęs, obraca go tylko w ustach i wypluwa do wykopu. Muszę się wówczas uchylić, inaczej trafiłby mnie w twarz. Ale jakże spokojny staje się człowiek wtedy, około szóstej godziny! Najgłupszy przychodzi do rozumu. Zaczyna się to koło oczu: stąd się rozszerza. Widok ten mógłby skłonić do położenia się samemu pod bronę. Dalej nic się nie dzieje, człowiek zaczyna tylko odcyfrowywać pismo, otwiera usta, jak gdyby nasłuchiwał. Widział pan, że nie jest łatwo odczytać to pismo oczyma; ale nasz człowiek odcyfrowuje je swymi ranami. Jest to zresztą duża praca. Do jej wykonania potrzebuje on sześciu godzin. Potem jednak brona przekłuwa go całkowicie i rzuca go do wykopu, gdzie z pluskiem pada na wodę z krwią i watę. Wówczas wymiar sprawiedliwości dobiegł końca, a my, ja i żołnierz, zagrzebujemy człowieka. (...)"

a oto link do całości zwoje-scrolls.com/kafka-ploski/kolonia.htm
mam nadzieje ze Wam sie spodoba;) pzdr:)
Sześć grobów do Monachium
D................k • 2013-04-02, 12:39


Chciałbym Wam dziś polecić mało znaną powieść Mario Puzo. Książka została wypuszczona w niewielkim nakładzie w 1967 roku. Dwa lata przed wydaniem "Ojca Chrzestnego". Puzo pisał wówczas pod pseudonimem Cleri.
Mamy tutaj nazistów, mafię, przemoc, motyw zemsty i gęstą jak smoła atmosferę. Nie powinniście być rozczarowani.
Cyberpunk
t................z • 2012-09-07, 15:02
Moja pierwsza wrzuta, chciałbym sypnąć ciekawostką która sadoli może zainteresować.. kogo jak nie Was? Temat tylko musnę bo jest dość obszerny.

Cyberpunk to nurt kulturalny w klimacie mrocznego sci-fi, zapoczątkowany w latach 80 w Japonii. Bezpośrednim impulsem tego ruchu były obawy przed technologicznym rozwojem, który w tych latach w Japonii, Europie Zachodniej i USA nabrał zawrotnego tempa. Niepokój społeczny, jak zwykle zyskał oddźwięk w literaturze, muzyce, sztuce i filmach (sam Matrix, jest inspirowany wizją przyszłości oczami cyberpunków).
Jakotakiej przyszłości nie definiowali, ponieważ twierdzili, że staje się ona faktem dokonanym tu i teraz, i niewiele dzieli nas od tego, by człowiek stał się istotą bioniczną, naszpikowaną czipami, zdominowaną przez system i kontrolujące nas wielkie korporacje.
Za ojca chrzestnego cyberpunku uznaje się Williama Gibsona, autora książki Neuromancer. Cytat z książki:
Niebo nad portem miało barwę ekranu monitora nastrojonego na nie istniejący kanał. Miasto nocą było jak obłąkany eksperyment (...) badacza, który ciągle trzymał palec na przycisku "fast forward".

Klasyczne rysunki cyber artystów, niestety ciężko o nazwiska autorów:



W muzyce cyberpunków dominował industrial pomieszany z dnb, punkiem i rave. Najpopularniejszy kawałek był wykorzystany w Tokyo Drift, tekst oraz muzyka wybitnie oddają klimat tego nurtu kulturowego.
Atari Teenage Riot - Speed

Polecam lyriksy bo ciężko skumać: mp3lyrics.org/a/atari-teenage-riot/speed/

Jak ktoś się zainteresował to polecam wywiad z Williamem Gibsonem:
[/i]

Źródła:
historieprzyszlosci.hihnt.net/2012/07/06/muzyka-cyberpunka/
slupskie-prace-filologiczne.apsl.edu.pl/9/pomiecinski9.pdf

Książka - "Necrophilia Variations"
*Bonus na koniec
Najlepszy komentarz (33 piw)
Z................m • 2012-08-19, 9:36
Literatura dla dorosłych jakoś mi się od razu z tym kojarzy

Wojciech Cejrowski o Rosjanach i literaturze rosyjskiej
s................n • 2012-03-23, 13:33
Fragment wywiadu przeprowadzonego z Wojciechem Cejrowskim podczas 15. Targów Książki w Krakowie.
Najlepszy komentarz (224 piw)
Hiros • 2012-03-23, 13:50
To jest kurwa materiał na polityka zero pierdolenia, a o ruskich mówi całkowitą prawde

Polać mu!
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem