A tak mi się zebrało na wspominki. Moja koleżanka była dzisiaj oburzona moim rasizmem, kiedy powiedziałem jej, żeby wyminąć murzyna na schodach ruchomych, bo stanie przed nami w kolejce do kfc. Zamiast słuchać jej wywodu, oddaliłem się myślami do czasów afery Simona Mola, w zasadzie seks-afery. Przyjaciel tych wszystkich szczuk i nowickich, zaraził [w większości] młode lewicowe działaczki, zresztą sam też był działaczem wielu tych kretyńskich organizacji. Wyszło to na jaw jedynie dzięki jednej z nich, która nie miała partnera, reszta była w większości zamężna [-.-] i wolała nie wychodzić z tym na zewnątrz. Jak czasem słucham o tych wszystkich wspaniałych i najpiękniejszych dziewczynach - Polkach, jak to powinniśmy być dumni, to rzygać mi się chce. Miałem szczęście [/nieszczęście] być na erasmusie i nauczył on mnie praktycznie jednego: Nie wiąż się z Polką, jeśli ktoś mówi w innym języku i ma nie polsko brzmiące nazwisko, to praktycznie wystarczy odpowiedni splot wydarzeń i wylądują w łóżku. Można powiedzieć, że lewicowcy sami siebie wykończą, ale niestety sprawa miała dalej dość makabryczny finał, bo zarażonych w stopniu II było wielu gości. No cóż nie we wszystko należy wkładać kutasa.
Ziemkiewicz jak zawsze w formie.
Ziemkiewicz jak zawsze w formie.
dziennik3rp.blogspot.com/2008/10/simon-mol-krcia-mnie-taka-moc-w-nim.html