- Ciągle tylko seks i seks! Poszlibyśmy do muzeum albo co...
- Seks w muzeum??? Dobry pomysł...
Twarz ciągle mam opuchniętą i kolorową - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Bartłomiej Lis, kurator Muzeum Współczesnego Wrocław, który w nocy z soboty na niedzielę został pobity przez chuliganów. "Mów, że nie jesteś z Antify" - krzyknęli w jego kierunku, po czym skandowali piosenkę "Hej, Śląsk". Mężczyzna trafił do szpitala.
Do zdarzenia doszło na jednym z wrocławskich osiedli. Sprawcy zidentyfikowali Lisa jako "pedała" i "antyfaszystę" i dotkliwie pobili pod blokiem, w którym mieszka. To - według "Gazety Wyborczej" - kibole Śląska Wrocław.
"Jak długo jeszcze przemoc kiboli Śląska Wrocław będzie siać postrach na ulicach Wrocławia? Jak długo jeszcze kibole będą niszczyć wizerunek Wrocławia jako miasta otwartego, sprzyjającego różnorodności kulturowej, etnicznej, religijnej?" - napisała w specjalnym oświadczeniu Dorota Monkiewicz, dyrektorka muzeum, w którym pracuje poszkodowany.
- Nie jestem barczysty, ogolony na łyso, noszę wąskie spodnie. Bandytom może wydawały się za wąskie. Ale ja nie chcę się ciągle zastanawiać, czy nie zwrócę na siebie uwagi. Zastanawiam się też, ilu takich pobitych jak ja nie idzie nawet na policję, bo się boi. Czas zacząć o tym mówić głośno - powiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Bartłomiej Lis.