Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika.
Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:
Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:
Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics: Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Pierwszy raz o rzekomo zbawiennym wpływie spermy na cerę usłyszałam w wieku 16 lat. Moja najlepsza kumpela Caroline tłumaczyła mi, że nie ma pryszczy dlatego, że kolesie zawsze spuszczają jej się na twarz. Twierdziła też, że zawsze, gdy akurat nie ma chłopaka, psuje jej się cera. Ogólny werdykt był następujący: połyk wprawdzie nieźle działa, ale jeśli chcesz pozbyć się pryszczy, nic nie przebije spustu na twarz. Przez lata ślepo w to wierzyłam, jednak w końcu postanowiłam powiedzieć: sprawdzam! W tym celu namówiłam moich przyjaciół Nicka i Lisę, aby przez miesiąc nacierali jedną połowę twarzy spermą, a drugą kremem nawilżającym. W związku z tym codziennie przez CAŁY MIESIĄC Nick przeznaczał część własnej produkcji do celów dermatologicznych, zaś Lisa polegała w tym względzie na swoim chłopaku. Na koniec każdego tygodnia dokumentowali ewentualne różnice między oboma policzkami robiąc sobie zdjęcia Polaroidem. Poniżej relacja z eksperymentu...