Pierwszy raz o rzekomo zbawiennym wpływie spermy na cerę usłyszałam w wieku 16 lat. Moja najlepsza kumpela Caroline tłumaczyła mi, że nie ma pryszczy dlatego, że kolesie zawsze spuszczają jej się na twarz. Twierdziła też, że zawsze, gdy akurat nie ma chłopaka, psuje jej się cera. Ogólny werdykt był następujący: połyk wprawdzie nieźle działa, ale jeśli chcesz pozbyć się pryszczy, nic nie przebije spustu na twarz. Przez lata ślepo w to wierzyłam, jednak w końcu postanowiłam powiedzieć: sprawdzam! W tym celu namówiłam moich przyjaciół Nicka i Lisę, aby przez miesiąc nacierali jedną połowę twarzy spermą, a drugą kremem nawilżającym. W związku z tym codziennie przez CAŁY MIESIĄC Nick przeznaczał część własnej produkcji do celów dermatologicznych, zaś Lisa polegała w tym względzie na swoim chłopaku. Na koniec każdego tygodnia dokumentowali ewentualne różnice między oboma policzkami robiąc sobie zdjęcia Polaroidem. Poniżej relacja z eksperymentu...
relacja znajduje się tutaj.
relacja znajduje się tutaj.