Onet i promowane przez niego wzorce.
,,Mam HIV i nie chcę o tym mówić moim partnerom seksualnym."
Mój HIV, moja sprawa.
,,Nie traktujcie mnie jak przestępcę tylko (!!!) dlatego, że komuś nie powiem, że jestem zarażona HIV".
Nie traktujcie mnie jako złodzieja tylko dlatego, że kradnę telefony w salonie. Nie traktujcie mnie jako pedofila tylko dlatego, że stoję przed podstawówką i się masturbuję. Nie traktujcie mnie jako debila tylko dlatego, że zaglądam na Onet.
,,Przesiadywaliśmy na klatkach schodowych, pod blokami. Zakochałam się. Na jednej z imprez on namówił mnie na heroinę, a ja chciałam mu się przypodobać. Głupia nastolatka. Ćpałam kilka miesięcy, zakaziłam się przez strzykawkę".
Nie traktujmy jej jako głupiej ćpunki tylko dlatego, że wstrzykiwała sobie herę w żyłę, z używanej strzykawki.
,,Ma jedno pragnienie: - Chciałabym obalić stereotyp, że jedyne, czego może pragnąć kobieta z HIV dodatnim, czyli taka jak ja, to normalność: mąż, rodzina, dziecko przede wszystkim. Nie ma mowy o rozwodzie, zdradzie, kochanku. Masz męża i zdrowe dziecko, więc się ciesz, bo złapałaś Pana Boga za nogi. Kto by pomyślał, że tak ci się uda. Tymczasem ja jestem zwyczajną kobietą, z problemami i pragnieniami jak inne. HIV nie wyzuło mnie z kobiecości".
Czyli kobiecość to nie normalność (ach ta paskudna normalność...!), mąż, rodzina, dziecko, miłość. Kobiecość - zdaniem autorytetu Onetu - to dawanie dupy na boku i swobodne uleganie swędowi narządów płciowych. Byle mąż i synek nie widzieli, że mamusia się puszcza. Panie, panowie - postępowa kobiecość. Dziwnie tożsama z definicją kurewstwa.
,,Panuje pogląd, że kobiety seropozytywne są kiepskie w łóżku. To mit. Nim wyszłam za mąż, spotykałam mężczyzn, którzy wiedząc, że jestem seropozytywna, decydowali się na seks ze mną. Może to była ciekawość? Nie wiem. Różnie reagowali. Jeden powiedział, że dla niego to taka adrenalina, jak igranie ze śmiercią."
Oczywiście mógłbym skomentować to jakoś oryginalnie, ale tu najlepsze zastosowanie znajdzie staropolskie, poczciwe: ja pierdolę. I dźwięk uderzania otwartą dłonią w czoło.
,,I tu nie chodzi o przesłanie: „Uprawiajcie seks z osobami zakażonymi”. Tu mowa o tym, że seks jest możliwy i nie musi być wyrokiem śmierci, a osoby seropozytywne, mają do niego prawo, jak każdy inny człowiek."
Osoby seropozytywne mają prawo do seksu, ale ich partnerzy seksualni nie mają prawa do wiedzy, że ich partnerka ma HIV. Śmiało, bądźmy seropozytywni.
,,W polskim prawie na osobie zakażonej wirusem ciąży obowiązek poinformowania każdego partnera seksualnego o swoim statusie HIV. Nieujawnienie tej informacji bez względu na to, czy doszło do zakażenia, może być podstawą do oskarżenia o przestępstwo. Artykuł 161. paragraf 1. kodeksu karnego brzmi: „Kto, wiedząc, że jest zarażony wirusem HIV, naraża bezpośrednio inną osobę na takie zarażenie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”. Monikę oburza ten zapis. - Nie jestem zagrożeniem. Dlaczego to ja mam dbać o zdrowie mężczyzny, który chce mnie zaciągnąć do łóżka."
Czyli jak tę kretynkę napadnie nożownik, będzie mógł trzymać się linii: ,,To nie moja wina, że pacjentka nie robiła brzuszków i nóż wjechał tak gładko. Dlaczego to ja mam dbać o kondycję fizyczną kobiety, którą napadam w parku."
,,Chociażby Kanada – tam osoba seropozytywna, która uprawia seks używając prezerwatywy, nie musi mówić, że jest zakażona. Bardzo chciałabym uczestniczyć w czymś takim w Polsce. Być cząstką ruchu emancypacji osób seropozytywnych."
Trzeba natychmiast odsunąć pisowców od władzy i dopuścić do rządzenia postępową lewicę, tak jak w Kanadzie. Inaczej sami pozbawiamy się tego elementu niespodzianki przy poznaniu kogoś nowego. ,,Ma HIVa, czy nie ma? Przecież nie musi nam mówić. Matko, jakie to szalenie emocjonujące!" I od razu erekcja. Bo życie jest jak pudełko czekoladek - nigdy nie wiadomo, która ma HIVa.
I perełka na koniec. ,,Marzy mi się emancypacja, coś w rodzaju „czarne jest piękne" czy „Gay pride"."
HIV jest piękny.
HIV pride.
Artykuł w całości podkradziony z facebookowej strony: "
Raz prozą, raz rymem - walczymy z propagandowym reżimem".
No i właśnie o to chodzi... Jest spore parcie, by to gdzieś teraz opchnąć - normalna procedura, to samo my zrobiliśmy z Tantalami...
A co tu ma prawaczkowanie, czy lewiczkowanie do rzeczy? Poza tym, o jakim etapie mówisz? Bo właśnie onet się "popisał", że wzięli na "celownik" do zaorania właśnie pierwsze - stare wersje grota, najnowsze akurat mają wyeliminowane wszystkie te wady o których napisali...
Kolejna sprawa - cytat z onetu:
Skoro założyli sobie wyjebanie 30 magazynków, to nie jest to żaden test, tylko umyślna chęć zajechania broni... Lecim dalej:
No tak, nie strzelali długimi seriami (poza tym autorzyna nie napisał, co konkretnie w jego rozumieniu znaczy "krótka seria"), ale co znaczy, że "Zmiany strzelców pozwalały broni na odprowadzenie nieco ciepła"? Co to za pierdolenie w ogóle, zmiana strzelca to po prostu czas przełożenia z rączki do rączki, czyli sekundy... Dlaczego tak pierdolą zamiast napisać, konkretnie (skoro to niby miał być rzetelny test, ile dawali mu "odsapnąć"? Poza tym 10 magazynków to kurwa 300 naboi... Czyli jasno wskazuje to czym był ten test, albo "redaktor" wiedzę o broni czerpał z gier.
900 sztuk amunicji... Szkoda tylko, że w całym "artykule" w ogóle nie jest podany czas w jakim to wyjebali.
[EDIT]
Jako podsumowanie, dodam tylko swoje przypuszczenia... Onet zgłosił się z inicjatywą, że chce zajechać grota by jak pewnie naściemniali, pokazać jak jest "wytrzymały", dlatego dostali do łap chujowszy egzemparz (ze zwrotu, czy testowy), bo kto normalny dałby im w takim wypadku nówkę!? Rozjebali tak jak powiedzieli, ale napisali co innego - i kto im teraz co zrobi?