Mają to we krwi
Po tagach nie było.
Po tagach nie było.
Przecież nie włożyli tego do pudełka więc?
A swoją drogą robiłem kiedyś w restauracji i widziałem co tam się dzieje, gościu upuścił wiadro z cebulą, wszystko się wyjebało na podłogę, pozbierał do wiadra i do lodówki. Ktoś kroił mięso, plasterek spadł na podłogę, podnieśli i położyli na papierek. Ludzie bez rękawiczek dotykają jedzenia. Jakby tak sanepid wpadał co drugi dzień to co druga restauracja byłaby zamknięta.
kto z małopolski proszę piwo, Krzeszowice sie kłaniają
Ale do namiotu to zajebista sprawa
Oj Ty, buntowniku Ty