W Polsce ponad 4 miliony osób choruje na podstępną przewlekłą chorobę nerek. Badaj się, aby nie dopuścić do najgorszego. Co czeka pacjentów, dla których nie ma nadziei na wyleczenie chorej nerki?
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
6 minut temu
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 3:27
🔥
Składanka traktorów zagłady i maszyn rolniczych
- teraz popularne
#polimaty
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Co możesz wyczytać z numeru PESEL o sobie? Czy na pewno tylko datę urodzenia? I w jaki sposób zapamiętać PESEL swój lub kogoś bliskiego?
Czy Zakon Iluminatów jest wymysłem szaleńców, czy też istnieje naprawdę? A jeśli tak, to co o nim wiemy? I w końcu - czy Iluminaci dzisiaj rządzą światem? Książka: http://radek.altenberg.pl
Najlepszy komentarz (38 piw)
mygyry
• 2018-01-04, 7:52
Cytat:
Czy Iluminaci nami rządzą?
Ba nawet mają chody na sadolu i wbijają na główną bez piw
Dlaczego mówi się, że czytamy książkę "od deski do deski"? Komu groziło zatrucie ołowiem? Jak długo powstawały dawne wydruki, które dzisiaj na komputerze robimy w parę sekund? Zapraszam w magiczną podróż z prawdziwym mistrzem, panem Karolem Frankiem!
Jak powstaje erekcja u mężczyzny, co może ją zaburzać i jak historycznie radzono sobie z takim problemem? Dlaczego próbowano wszczepiać mężczyznom fragmenty małpich jąder?
Jak dużo związków z Masonami i innymi tajemnymi organizacjami ma dolar? Skąd wzięła się ta waluta? Dlaczego mówimy na nią dolar?
Bibliografia:
- Peter Knight, Conspiracy Theories in American History: An Encyclopedia, ABC-CLIO, 2003.
- Florian Cajori, A History of Mathematical Notations V2, Kessinger Publishing 2006.
- Christopher Hodapp, Deciphering the Lost Symbol: Freemasons, Myths and the Mysteries of Washington, Ulysses Press, 2010
- Pomocnik Historyczny. Stany Zjednoczone Ameryki, Polityka nr 10, 2013.
- Ron Michener, Money in the American Colonies, eh.net/encyclopedia/money-in-the-american-colonies/
- Brian Handwerk, „The Lost Symbol” and the Freemasons: 8 Myths Decoded, news.nationalgeographic.com/news/2009/09/090915-lost-symbol-dan-brown-...
- Elizabeth Nix, Why is American currency green?, history.com/news/ask-history/why-is-american-currency-green
- Hanna Braun, Czego nie wiesz o dolarze, bankier.pl/wiadomosc/Czego-nie-wiesz-o-dolarze-2147811.html
- Michał Mendyk, Klucz do masońskiego dolara, historia.focus.pl/swiat/klucz-do-masonskiego-dolara-219?strona=1
- Parija Kavilanz, Guess what? Dollar bills are made of cotton, money.cnn.com/2011/03/08/news/economy/dollar_cotton_prices/
- Robert Kowalik, Tajemnica dolarowej pieczęci, wyborcza.pl/1,75477,4928238.html
- Yian Q. Mui, Crane has provided the paper for U.S. money for centuries; now it’s going global, washingtonpost.com/business/economy/crane-has-provided-the-paper-for-u...
- BEP, How money is made, bep.gov/uscurrency/howmoneyismade.html
- Bureau of Engraving and Printing, US Department of Treasury, bep.gov/resources/faqs.htmlwb_element_text__1399408259221_115
- Colonial Williamsburg, history.org/history/teaching/enewsletter/volume3/march05/iotm.cfm
- Dollar, etymonline.com/index.php?allowed_in_frame=0&search=dollar
- FED Philadelphia, Money in Colonial Times, philadelphiafed.org/education/teachers/resources/money-in-colonial-times
- FED Philadelphia, Symbols on American Money, philadelphiafed.org/education/teachers/publications/symbols-on-american-money
- George Washington and the National Coinage, rbsc.princeton.edu/capping-liberty/case/5
- Najdroższa moneta świata. Flowing Hair Liberty Dollar z 1794 r., zamek-krolewski.pl/zwiedzanie/archiwum-wystaw-czasowych/najdrozsza-mon...
- Talar, gutenberg.czyz.org/word,76758
- The Great Seal of the United States: Celebrating 225 Years, diplomacy.state.gov/exhibitions/onlineexhibitions/100935.htm
- The Great Seal, greatseal.com/index.html
- U.S. Departament of State Bureau of Public Affairs, The Great Seal of the United States, 2003. state.gov/documents/organization/27807.pdf
- What do the symbols on the U.S. $1 bill mean?, money.howstuffworks.com/question518.htm
- Where did the dollar sign come from?, history.com/news/ask-history/where-did-the-dollar-sign-come-from
Bibliografia:
- Peter Knight, Conspiracy Theories in American History: An Encyclopedia, ABC-CLIO, 2003.
- Florian Cajori, A History of Mathematical Notations V2, Kessinger Publishing 2006.
- Christopher Hodapp, Deciphering the Lost Symbol: Freemasons, Myths and the Mysteries of Washington, Ulysses Press, 2010
- Pomocnik Historyczny. Stany Zjednoczone Ameryki, Polityka nr 10, 2013.
- Ron Michener, Money in the American Colonies, eh.net/encyclopedia/money-in-the-american-colonies/
- Brian Handwerk, „The Lost Symbol” and the Freemasons: 8 Myths Decoded, news.nationalgeographic.com/news/2009/09/090915-lost-symbol-dan-brown-...
- Elizabeth Nix, Why is American currency green?, history.com/news/ask-history/why-is-american-currency-green
- Hanna Braun, Czego nie wiesz o dolarze, bankier.pl/wiadomosc/Czego-nie-wiesz-o-dolarze-2147811.html
- Michał Mendyk, Klucz do masońskiego dolara, historia.focus.pl/swiat/klucz-do-masonskiego-dolara-219?strona=1
- Parija Kavilanz, Guess what? Dollar bills are made of cotton, money.cnn.com/2011/03/08/news/economy/dollar_cotton_prices/
- Robert Kowalik, Tajemnica dolarowej pieczęci, wyborcza.pl/1,75477,4928238.html
- Yian Q. Mui, Crane has provided the paper for U.S. money for centuries; now it’s going global, washingtonpost.com/business/economy/crane-has-provided-the-paper-for-u...
- BEP, How money is made, bep.gov/uscurrency/howmoneyismade.html
- Bureau of Engraving and Printing, US Department of Treasury, bep.gov/resources/faqs.htmlwb_element_text__1399408259221_115
- Colonial Williamsburg, history.org/history/teaching/enewsletter/volume3/march05/iotm.cfm
- Dollar, etymonline.com/index.php?allowed_in_frame=0&search=dollar
- FED Philadelphia, Money in Colonial Times, philadelphiafed.org/education/teachers/resources/money-in-colonial-times
- FED Philadelphia, Symbols on American Money, philadelphiafed.org/education/teachers/publications/symbols-on-american-money
- George Washington and the National Coinage, rbsc.princeton.edu/capping-liberty/case/5
- Najdroższa moneta świata. Flowing Hair Liberty Dollar z 1794 r., zamek-krolewski.pl/zwiedzanie/archiwum-wystaw-czasowych/najdrozsza-mon...
- Talar, gutenberg.czyz.org/word,76758
- The Great Seal of the United States: Celebrating 225 Years, diplomacy.state.gov/exhibitions/onlineexhibitions/100935.htm
- The Great Seal, greatseal.com/index.html
- U.S. Departament of State Bureau of Public Affairs, The Great Seal of the United States, 2003. state.gov/documents/organization/27807.pdf
- What do the symbols on the U.S. $1 bill mean?, money.howstuffworks.com/question518.htm
- Where did the dollar sign come from?, history.com/news/ask-history/where-did-the-dollar-sign-come-from
Najlepszy komentarz (46 piw)
Lysack
• 2017-01-25, 17:48
Widząc takie komentarze zaczynam zastanawiać się nad tym co nas czeka w przyszłości.
Odporność na wiedzę i krytykowanie wszystkiego co niesie za sobą jakieś wartości edukacyjne już nie tylko jest zwykłą ignorancją, ale jak widać powyżej wręcz powodem do tego by się tym chwalić.
Dobrze to widać w telewizji - jak miałem 7-8 lat, wkurzało mnie, że rodzice chcą oglądać Wielką Grę, Miliard w Rozumie, Tajemnice XX Wieku czy choćby Na Każdy Temat. Teleturnieje i programy rozrywkowe, z których można było zasięgnąć wiedzy, nawet jeśli był to talk show. Prowadzący zawsze przygotowani i wręcz nieomylni, a goście starający się zrobić wszystko, by widzowie nie zauważyli ich braków w niektórych obszarach. Sam trochę na siłę oglądałem wtedy te programy, choć z niektórych jeszcze niewiele rozumiałem.
Teraz już nawet nie posiadam telewizji, a jeśli już zdarzy mi się gdzieś obejrzeć, to zazwyczaj jakiś film, 1 z 10 lub jakieś Galileo. Natomiast gdy widzę wszelkie seriale paradokumentalne czy programy typu naga randka albo gogglebox, zaczynam dostrzegać, jak dobrze udało się przewidzieć przyszłość w Idiokracji. Choć chyba nikt się nie spodziewał, że to co twórcy tego filmu przewidzieli za 500 lat, zacznie mieć miejsce już po 10 latach.
Gdy widzę takie komentarze czy idiotyczne programy w telewizji ogarnia mnie zażenowanie, tym bardziej, że w innych krajach podobno jest jeszcze gorzej jeśli chodzi o poziom programów w TV i statystyki ich oglądalności.
Odporność na wiedzę i krytykowanie wszystkiego co niesie za sobą jakieś wartości edukacyjne już nie tylko jest zwykłą ignorancją, ale jak widać powyżej wręcz powodem do tego by się tym chwalić.
Dobrze to widać w telewizji - jak miałem 7-8 lat, wkurzało mnie, że rodzice chcą oglądać Wielką Grę, Miliard w Rozumie, Tajemnice XX Wieku czy choćby Na Każdy Temat. Teleturnieje i programy rozrywkowe, z których można było zasięgnąć wiedzy, nawet jeśli był to talk show. Prowadzący zawsze przygotowani i wręcz nieomylni, a goście starający się zrobić wszystko, by widzowie nie zauważyli ich braków w niektórych obszarach. Sam trochę na siłę oglądałem wtedy te programy, choć z niektórych jeszcze niewiele rozumiałem.
Teraz już nawet nie posiadam telewizji, a jeśli już zdarzy mi się gdzieś obejrzeć, to zazwyczaj jakiś film, 1 z 10 lub jakieś Galileo. Natomiast gdy widzę wszelkie seriale paradokumentalne czy programy typu naga randka albo gogglebox, zaczynam dostrzegać, jak dobrze udało się przewidzieć przyszłość w Idiokracji. Choć chyba nikt się nie spodziewał, że to co twórcy tego filmu przewidzieli za 500 lat, zacznie mieć miejsce już po 10 latach.
Gdy widzę takie komentarze czy idiotyczne programy w telewizji ogarnia mnie zażenowanie, tym bardziej, że w innych krajach podobno jest jeszcze gorzej jeśli chodzi o poziom programów w TV i statystyki ich oglądalności.
Jeśli do tej pory wydawało Ci się, że cukrzyca to choroba, która bierze się od zbyt dużej ilości zjadanego cukru i Cię nie dotyczy to obejrzyj ten materiał. Zapamiętaj objawy, bo może to uratować życie Twoje i innych.
Najlepszy komentarz (108 piw)
g................k
• 2016-12-17, 17:44
Z niedowierzaniem spoglądam na sukces i splendor jaki zdobywa Radosław Kotarski, popularyzator wiedzy na portalu youtube oraz medialna twarz banku Millenium, zewsząd poklepywany po plecach, wzbudzający zaufanie i sympatię. Lubiany i adorowany przez młode Polki, które urzeka swoim uśmiechem i nienaganną polszczyzną, podziwiany przez młodych Polaków za grację i dopasowane garnitury, zaś przez starszych spośród Polaków niejednokrotnie stawiany za wzór młodego człowieka, który doszedł do sukcesu bez układów, bez powiązań. Nic bardziej mylnego. Tak się składa, że chodziłem z Kotarskim do jednej klasy w liceum, więc dobrze wiem jaki z niego skurwiel.
Kotarski dołączył do nas w 3. klasie liceum. Już na rozpoczęciu roku szkolnego błyszczał swoimi zdolnościami oratorskimi, zjednując sobie serca wychowawczyni oraz klasowych niewiast. Wobec nas, chłopaków, był bardzo chłodny i tylko przywitał się rzymskim pozdrowieniem mówiąc: 'Radek'. Myślałem, że to po prostu nadęty bubek, jednak spokoju nie dawał mi dziwny
starszy mężczyzna w skórzanej kurtce i zakazanej facjacie, który podążał za Kotarskim krok w krok z kamerą w ręku. To
trochę dziwne, by rodzic odprowadzał dziecko w liceum, lecz gdy pytaliśmy Radka czy to jego ojciec to nabierał wody w usta
i łypał na nas spode łba. Po paru dniach w klasie odbyły się wybory przewodniczącej oraz przewodniczącego - chłopcy
głosowali na chłopaka, a dziewczyny na dziewczynę. Wśród dziewczyn wygrała Dominika, najładniejsza w klasie, pełna uroku i wigoru, na jej widok Kotarski dostawał spazmów. Oczywiście, Radek natychmiast zgłosił angaż na przewodniczącego, ale poległ ze mną stosunkiem głosów 14-1. Dzięki temu spędzałem sporo czasu z Dominiką i tak jakoś po tygodniu zaczęliśmy ze sobą chodzić. Widać było, że porażka w klasowym plebiscycie oraz dostanie kosza od Dominiki przybiło Radka, więc zaczął się powoli mścić na mnie oraz na kolegach. Nie minęły 2 tygodnie, a Kotarski został znienawidzony przez męską część klasy.
Zaczęło się od niepozornych rzeczy - raz usłyszał w szatni po basenie, że nie odrobiliśmy pracy domowej z matematyki, więc szybko się ubrał i wybiegł, a gdy 15 minut później nauczyciel wszedł do klasy to Kotarski niezwłocznie przypomniał o zadanej pracy. Wszyscy dostaliśmy jedynki. Zerknąłem wówczas na twarz Kotarskiego, a ten, rozwalony w krześle w swoim
błyszczącym garniturze, patrzył na mnie z perfidnym, ironicznym uśmieszkiem w kącikach ust. Innym razem na zajęciach
praktycznych z biologii celowo rozstroił mikroskop, którym mieliśmy podziwiać stułbię płową, a zrobił to tak by cała wina
spadła na mnie. I spadła, musiałem odkupić, 249.99 zł w Castoramie. Radek dokuczał w sprytny sposób - a to podrzucał do
plecaka zgniłego banana, a to niby przypadkowe szturchał łokciem w ciemnym korytarzu, a to rozpuszczał wśród dziewczyn
plotki, że ktoś z nas ma mikropenisa. Po kolejnym ekscesie, w którym oskarżono mnie o rzekome podpalenie parapetu w
męskiej ubikacji odebrano mi tytuł przewodniczącego, który z dumą przejął Kotarski. Mieliśmy już dość tego mściwego
skurwiela, lecz Kotarski miał ogromne plecy w pokoju nauczycielskim, a ze szkoły zawsze odbierał go ów 'ojciec' w skórzanej kurtce. Nie mieliśmy pojęcia jakim cudem Kotarski ciągle zajmował 1. miejsca w konkursach, grał główne role w
przedstawieniach szkolnych a nawet wymógł na dyrekcji aby podczas studniówki był wodzirejem. Co gorsza, zaczął spędzać sporo czasu z Dominiką, która opowiadała mi jak Kotarski się do niej zalecał sypiąc łacińskimi sentencjami i kupując
drogie sygnety rodem z wysp Kokosowych. A nam ciągle dokuczał i uprzykrzał życie. Mijały miesiące, a my kombinowaliśmy jak tu się zaczaić na szykownego Radosława.
Pewnego grudniowego, mroźnego poranka miarka się przebrała. Jak zwykle przed w-f przebieraliśmy się w szatni, a Kotarski
tego dnia był jeszcze bardziej zadowolony z siebie i patrzył na każdego z nas z politowaniem. Gdy do szatni wkroczył w-
fista Zbigniew, którego dres pamiętał jeszcze powstanie styczniowe, i jak zwykle spytał nas w co chcemy grać to Kotarski
wystrzelił jak z procy, że ustaliliśmy iż w piłkę na dworzu. Zbigniew przystał na to ochoczo, a nasze gwałtowne protesty, że jest -15 stopni zbył machnięciem ręki i ku uciesze Radka nakazał natychmiastowy wymarsz. Myślałem, że uduszę Kotarskiego za pomocą jego pantofli z Wólczanki. Najlepsze było to, że nagle Kotarski teatralnie kichnął symulując przeziębienie i postanowił zgłosić nieprzygotowanie. W efekcie, on mógł wyjść w swoim palcie, zaś my w krótkich spodenkach. Co było dalej, wiadomo, graliśmy na potwornym mrozie w piłkę, a Kotarski zaśmiewał się z nas i jeszcze namówił w-fistę, że przyniesie z automatu gorącą czekoladę. Wzbierała we mnie fala nienawiści, a tego co zaszło w szatni po w-fie nie zapomnę do końca życia.
Wróciliśmy zziajani i przemarznięci, a razem z nami wszedł tam Kotarski. Jeszcze na środku boiska ustaliliśmy, że bez względu na to kim jest jego stary to spuszczamy Radkowi dziś wpierdol, najwyżej w duecie z ojcem. Jednak gdy tylko drzwi
szatni się zamknęły to Kotarski ostatecznie zdjął maskę grzecznego chłopca i wypalił do nas:
- I co jebane polaczki, podobały wam się te spartańskie warunki? Ja was kurwa nauczę szacunku do mnie, biedne kurwy, od
dziś będziecie robić co chcę albo doprowadzę do tego, że wyrzucą was ze szkoły.
Po czym wyjął nóż myśliwski i z pianą na ustach zaczął obrzucać nas wyzwiskami. Zdębiałem. Zawsze wiedziałem, że gość ma nie po kolei w głowie, ale to jak jego twarz była w tamtym momencie podła, pełna nienawiści, wręcz nieludzka.. niesamowity kontrast do tej spokojnej buzi z Polimatów, na którą nabiera dziś Polaków. Nie odezwaliśmy się ani słowem, przytłoczeni tym co widzimy, a Kotarski pluł na nas wymachując nożem, a po kolejnej porcji gróźb wyszedł z szatni i udał się wraz z 'ojcem' do domu.
Myśleliśmy gorączkowo co zrobić i ustaliliśmy, że Radek zbierze karczemny wpierdol następnego ranka na przerwie. Pal licho konsekwencje. Tej nocy długo nie spałem, a gdy zasnąłem to nie mogłem się rano obudzić, przez co zaspałem i w pośpiechu pobiegłem do szkoły. Przed budynkiem była jednak mała gromadka ludzi oraz kamera Polsatu. Zdziwiony podchodzę sprawdzić o co chodzi, a wnet Kotarski wskazał mnie swoim palcem i prosto na mnie ruszył jego 'ojciec' oraz paru innych podejrzanych typów. Starałem się bronić, lecz kamerzysta użył paralizatora, po czym wszystko spokojnie nakręcił. Zostałem doszczętnie pobity i zapakowany do pomarańczowej ciężarówki z logiem słoneczka. Zdziwiło mnie, że wszystko rozegrało się na oczach szkolnych ochroniarzy, którzy ani drgnęli. Zakrwawiony i ranny siedziałem w środku a naprzeciwko mnie siedział 'ojciec', który spytał czy wiem kim jest. Odparłem, że nie, więc przedstawił mi się. Okił Khamidow. Coś mi się te nazwisko kiedyś obiło o uszy, lecz po ciosie w potylicę nie byłem w stanie dokładnie skojarzyć. Mimo potwornego bólu głowy udało mi się jednak zidentyfikować jednego ze współsprawców bijatyki. Z niedowierzaniem poznałem tę twarz nieskalaną myślą, jaką miał nie kto inny jak słynny aktor i showman Misiek Koterski. Palił spokojnie jointa i zerkał co jakiś czas na innego mężczyznę siedzącego z boku. W ciężarówce był też sam Radosław Kotarski, który opowiadał wszystkim jak to dokuczałem mu w szkole i robiłem wszystko by zdyskredytować Radka w oczach rówieśników i nauczycieli.
Po dłuższej chwili wypalił do mnie:
- Wiesz kurwo kim są ci ludzie?
- Nie - odparłem nie do końca zgodnie z prawdą.
- O tempora, o mores, parszywy chuju. To jest Okił Khamidow, reżyser seriali i show z Polsatu, ten tutaj to Marek Koterski, słynny reżyser filmowy, pewnie kojarzysz 'Dzień Świra' psie, a tamten to jego syn Misiek Koterski. Myślisz, że to przypadkowi dla mnie ludzie? Nic bardziej mylnego. Marek to mój ojciec, Misiek brat, a Okił to stryj. Używając sprytu zmieniłem jedną literkę w nazwisku, aby wyszło, że sam dochodzę do sukcesu, bez pomocy z zewnątrz. Tak naprawdę to oni przekupują nauczycieli, dyrekcję, ochroniarzy, abym mógł błyszczeć niczym Syriusz na nocnym niebie. Mam dopiero 19 lat, ale przede mną świetlana przyszłość, zaś przed Tobą mroczna trumna. Zapomnij o Dominice, Okił spreparował już fałszywe nagranie, na którym całujesz się z Klarą. Skończysz w rynsztoku, jak to mawiali Aztekowie. Gestykulował przy tym dokładnie tak jak w materiałach Polimatów. Ton głosu był jednak zimny, cyniczny, srogi. Rodzinne koneksje Kotarskiego zrobiły na mnie wrażenie. I pomyśleć, że kiedyś byłem fanem produkcji Khamidowa oraz filmów Koterskiego, swoich oprawców, katów. W końcu ciężarówka się zatrzymała i nakazali mi wysiąść.
Byliśmy w jakimś lesie, a obok nas wykopany został wielki dół... w którym spoczywało już kilka ciał. Rozpoznałem Maćka, Andrzeja, Bartosza oraz Mateusza - największych klasowych zawadiaków. Gula w gardle rozrosła się olbrzymio, wiedziałem, że to już koniec, zginę młodo zakopany w lesie. Misiek Koterski, z pozoru ciotowaty i niegroźny narkoman, kazał mi się rozebrać i stanąć na krawędzi dołu. Uczyniłem to chlipiąc cichutko i marząc o bezbolesnej śmierci, gdy nagle usłyszałem aksamitny głos:
- Już dość, Misiek, tego zostawcie. Musimy wracać, bo mam pilne spotkanie z Donaldem.
Odwróciłem się wstrząśnięty i zauważyłem, że słowa te wypowiedział do tej pory milczący mężczyzna, który siedział obok
kierowcy. Odziany był w pozłacaną szatę z wygrawerowanymi inicjałami JK, zaś na głowie miał kapelusz z napisem KULCZYK. Zrozumiałem w mig, że to słynny filantrop, prężny przedsiębiorca, rekin finansjery i dobrodziej narodu polskiego Jan Kulczyk. To on ocalił mi żywot, a cała polsatowska ekipa wraz z gangiem Koterskich bez mrugnięcia okiem usłuchała jego rady i oddaliła się ciężarówką.
Ubrałem się szybko i uciekłem pieszo jak najdalej od miejsca zbrodni. Szedłem jakieś 5 godzin do domu i wiedziałem, że tylko wstawiennictwo magnata telewizji uratowało mi życie. Nerwowo oczekiwałem na wyrok we własnym domu, bo przecież odkrycie mojego adresu było dla Koterskich dziecinną igraszką. Po paru minutach zadzwonił telefon, odebrałem spanikowany i wysłuchałem tyrady Kotarskiego, a właściwie Koterskiego, który nakazał mi zmianę szkoły, zabronił kontaktów z Dominiką oraz zabronił wspominania o incydencie pod groźbą kary śmierci. Wiedząc z kim mam do czynienia tak też uczyniłem, a choć przekonanie rodziców o zmianie liceum tuż przed studniówką było niełatwym zadaniem, to zrobiłem to. Dominika ryzykując życie przekazała mi na GG, że w szkole Koterski puścił plotkę, wedle której ja oraz czterech kamratów zostaliśmy wyrzuceni
ze szkoły za handel narkotykami na stołówce. Po paru tygodniach policja, którą kierował Kulczyk, odnalazła ciała kolegów, którzy mieli zostać zabici w wojnie narkotykowej. Próbne matury Koterski zdał na 100%. Wszystkie. Podobno Kulczyk przesłał mu arkusze egzaminacyjne dzień przed. Dominika relacjonowała mi, że na studniówce Koterskiemu towarzyszył Ibisz, a potem w kupionym konkursie został misterem balu. Po wszystkim próbował zgwałcić Dominikę w ubikacji dla sprzątaczek, a gdy ta zagroziła, że zgłosi to na policję to Radosław zaśmiał się jej w twarz, że ma dobre konszachty z kimś kto nadzoruje policję i, że jak nie będzie mu się dawała gwałcić to spotka ją gorszy los od śmierci. I spotkał - podczas walentynek, na które Koterski zabrał ją na gofry, nagle kazał jej zamknąć oczy, zawołał wynajętego recydywistę, który oblał jej twarz kwasem siarkowym H2SO3. Co było dalej już nie wiem, gdyż Dominika targnęła się na życie w szpitalu i tak oto straciłem ostatnią łączniczkę ze środowiskiem Koterskiego. Mogę tylko przypuszczać jakich forteli i ceregieli użył aby zdobyć popularność na youtube - mając w rodzinie speców od telewizji Marka Koterskiego oraz Okiła Khamidowa nie było to zapewne trudne.
Pomyślicie, że ta historia to fikcja, że bajdurzę, że szkaluję sympatycznego Radosława Kotarskiego z zazdrości. To jednak
prawdziwa historia, a piszę ją ku przestrodze, byście nie wierzyli w sztuczne uśmiechy celebrytów, za fasadą których czają
się mafie, służby i loże. Zresztą spytajcie Kotarskiego o jego stosunek do zmarłego niedawno Jana Kulczyka. Nigdy nie usłyszycie z jego ust jakichkolwiek słów krytyki pod adresem swego największego dobrodzieja, na którego zresztą pogrzebie
siedział w jednym z pierwszych rzędów. Nic dziwnego, wszak zawdzięcza mu wygodne życie oraz sławę. Tak to już niestety
jest, że szuje, kanalie i podłe kreatury dążą po trupach do celu, udając dobrego człowieka i wręcz omamiając Polaków.
Kotarski odebrał mi sporo zdrowia, życia, kolegów, dziewczynę oraz wiarę w ludzi. Jednak prawdy mi nie odbierze. Znam
prawdziwe oblicze Kotarskiego i nie spocznę póki nie zapoznają się z nim także inni. Jak zobaczycie go w reklamie banku
Millenium to pamiętajcie o szantażach, gwałtach i mordach. Jak zobaczycie nowy filmik Kotarskiego i ujrzycie te kilkanaście łapek w dół, to wiedzcie, że jedną z nich zostawiłem właśnie ja. Mała vendetta na skurwielu. A Kulczyka szanuję, dobry z niego człowiek.
Kotarski dołączył do nas w 3. klasie liceum. Już na rozpoczęciu roku szkolnego błyszczał swoimi zdolnościami oratorskimi, zjednując sobie serca wychowawczyni oraz klasowych niewiast. Wobec nas, chłopaków, był bardzo chłodny i tylko przywitał się rzymskim pozdrowieniem mówiąc: 'Radek'. Myślałem, że to po prostu nadęty bubek, jednak spokoju nie dawał mi dziwny
starszy mężczyzna w skórzanej kurtce i zakazanej facjacie, który podążał za Kotarskim krok w krok z kamerą w ręku. To
trochę dziwne, by rodzic odprowadzał dziecko w liceum, lecz gdy pytaliśmy Radka czy to jego ojciec to nabierał wody w usta
i łypał na nas spode łba. Po paru dniach w klasie odbyły się wybory przewodniczącej oraz przewodniczącego - chłopcy
głosowali na chłopaka, a dziewczyny na dziewczynę. Wśród dziewczyn wygrała Dominika, najładniejsza w klasie, pełna uroku i wigoru, na jej widok Kotarski dostawał spazmów. Oczywiście, Radek natychmiast zgłosił angaż na przewodniczącego, ale poległ ze mną stosunkiem głosów 14-1. Dzięki temu spędzałem sporo czasu z Dominiką i tak jakoś po tygodniu zaczęliśmy ze sobą chodzić. Widać było, że porażka w klasowym plebiscycie oraz dostanie kosza od Dominiki przybiło Radka, więc zaczął się powoli mścić na mnie oraz na kolegach. Nie minęły 2 tygodnie, a Kotarski został znienawidzony przez męską część klasy.
Zaczęło się od niepozornych rzeczy - raz usłyszał w szatni po basenie, że nie odrobiliśmy pracy domowej z matematyki, więc szybko się ubrał i wybiegł, a gdy 15 minut później nauczyciel wszedł do klasy to Kotarski niezwłocznie przypomniał o zadanej pracy. Wszyscy dostaliśmy jedynki. Zerknąłem wówczas na twarz Kotarskiego, a ten, rozwalony w krześle w swoim
błyszczącym garniturze, patrzył na mnie z perfidnym, ironicznym uśmieszkiem w kącikach ust. Innym razem na zajęciach
praktycznych z biologii celowo rozstroił mikroskop, którym mieliśmy podziwiać stułbię płową, a zrobił to tak by cała wina
spadła na mnie. I spadła, musiałem odkupić, 249.99 zł w Castoramie. Radek dokuczał w sprytny sposób - a to podrzucał do
plecaka zgniłego banana, a to niby przypadkowe szturchał łokciem w ciemnym korytarzu, a to rozpuszczał wśród dziewczyn
plotki, że ktoś z nas ma mikropenisa. Po kolejnym ekscesie, w którym oskarżono mnie o rzekome podpalenie parapetu w
męskiej ubikacji odebrano mi tytuł przewodniczącego, który z dumą przejął Kotarski. Mieliśmy już dość tego mściwego
skurwiela, lecz Kotarski miał ogromne plecy w pokoju nauczycielskim, a ze szkoły zawsze odbierał go ów 'ojciec' w skórzanej kurtce. Nie mieliśmy pojęcia jakim cudem Kotarski ciągle zajmował 1. miejsca w konkursach, grał główne role w
przedstawieniach szkolnych a nawet wymógł na dyrekcji aby podczas studniówki był wodzirejem. Co gorsza, zaczął spędzać sporo czasu z Dominiką, która opowiadała mi jak Kotarski się do niej zalecał sypiąc łacińskimi sentencjami i kupując
drogie sygnety rodem z wysp Kokosowych. A nam ciągle dokuczał i uprzykrzał życie. Mijały miesiące, a my kombinowaliśmy jak tu się zaczaić na szykownego Radosława.
Pewnego grudniowego, mroźnego poranka miarka się przebrała. Jak zwykle przed w-f przebieraliśmy się w szatni, a Kotarski
tego dnia był jeszcze bardziej zadowolony z siebie i patrzył na każdego z nas z politowaniem. Gdy do szatni wkroczył w-
fista Zbigniew, którego dres pamiętał jeszcze powstanie styczniowe, i jak zwykle spytał nas w co chcemy grać to Kotarski
wystrzelił jak z procy, że ustaliliśmy iż w piłkę na dworzu. Zbigniew przystał na to ochoczo, a nasze gwałtowne protesty, że jest -15 stopni zbył machnięciem ręki i ku uciesze Radka nakazał natychmiastowy wymarsz. Myślałem, że uduszę Kotarskiego za pomocą jego pantofli z Wólczanki. Najlepsze było to, że nagle Kotarski teatralnie kichnął symulując przeziębienie i postanowił zgłosić nieprzygotowanie. W efekcie, on mógł wyjść w swoim palcie, zaś my w krótkich spodenkach. Co było dalej, wiadomo, graliśmy na potwornym mrozie w piłkę, a Kotarski zaśmiewał się z nas i jeszcze namówił w-fistę, że przyniesie z automatu gorącą czekoladę. Wzbierała we mnie fala nienawiści, a tego co zaszło w szatni po w-fie nie zapomnę do końca życia.
Wróciliśmy zziajani i przemarznięci, a razem z nami wszedł tam Kotarski. Jeszcze na środku boiska ustaliliśmy, że bez względu na to kim jest jego stary to spuszczamy Radkowi dziś wpierdol, najwyżej w duecie z ojcem. Jednak gdy tylko drzwi
szatni się zamknęły to Kotarski ostatecznie zdjął maskę grzecznego chłopca i wypalił do nas:
- I co jebane polaczki, podobały wam się te spartańskie warunki? Ja was kurwa nauczę szacunku do mnie, biedne kurwy, od
dziś będziecie robić co chcę albo doprowadzę do tego, że wyrzucą was ze szkoły.
Po czym wyjął nóż myśliwski i z pianą na ustach zaczął obrzucać nas wyzwiskami. Zdębiałem. Zawsze wiedziałem, że gość ma nie po kolei w głowie, ale to jak jego twarz była w tamtym momencie podła, pełna nienawiści, wręcz nieludzka.. niesamowity kontrast do tej spokojnej buzi z Polimatów, na którą nabiera dziś Polaków. Nie odezwaliśmy się ani słowem, przytłoczeni tym co widzimy, a Kotarski pluł na nas wymachując nożem, a po kolejnej porcji gróźb wyszedł z szatni i udał się wraz z 'ojcem' do domu.
Myśleliśmy gorączkowo co zrobić i ustaliliśmy, że Radek zbierze karczemny wpierdol następnego ranka na przerwie. Pal licho konsekwencje. Tej nocy długo nie spałem, a gdy zasnąłem to nie mogłem się rano obudzić, przez co zaspałem i w pośpiechu pobiegłem do szkoły. Przed budynkiem była jednak mała gromadka ludzi oraz kamera Polsatu. Zdziwiony podchodzę sprawdzić o co chodzi, a wnet Kotarski wskazał mnie swoim palcem i prosto na mnie ruszył jego 'ojciec' oraz paru innych podejrzanych typów. Starałem się bronić, lecz kamerzysta użył paralizatora, po czym wszystko spokojnie nakręcił. Zostałem doszczętnie pobity i zapakowany do pomarańczowej ciężarówki z logiem słoneczka. Zdziwiło mnie, że wszystko rozegrało się na oczach szkolnych ochroniarzy, którzy ani drgnęli. Zakrwawiony i ranny siedziałem w środku a naprzeciwko mnie siedział 'ojciec', który spytał czy wiem kim jest. Odparłem, że nie, więc przedstawił mi się. Okił Khamidow. Coś mi się te nazwisko kiedyś obiło o uszy, lecz po ciosie w potylicę nie byłem w stanie dokładnie skojarzyć. Mimo potwornego bólu głowy udało mi się jednak zidentyfikować jednego ze współsprawców bijatyki. Z niedowierzaniem poznałem tę twarz nieskalaną myślą, jaką miał nie kto inny jak słynny aktor i showman Misiek Koterski. Palił spokojnie jointa i zerkał co jakiś czas na innego mężczyznę siedzącego z boku. W ciężarówce był też sam Radosław Kotarski, który opowiadał wszystkim jak to dokuczałem mu w szkole i robiłem wszystko by zdyskredytować Radka w oczach rówieśników i nauczycieli.
Po dłuższej chwili wypalił do mnie:
- Wiesz kurwo kim są ci ludzie?
- Nie - odparłem nie do końca zgodnie z prawdą.
- O tempora, o mores, parszywy chuju. To jest Okił Khamidow, reżyser seriali i show z Polsatu, ten tutaj to Marek Koterski, słynny reżyser filmowy, pewnie kojarzysz 'Dzień Świra' psie, a tamten to jego syn Misiek Koterski. Myślisz, że to przypadkowi dla mnie ludzie? Nic bardziej mylnego. Marek to mój ojciec, Misiek brat, a Okił to stryj. Używając sprytu zmieniłem jedną literkę w nazwisku, aby wyszło, że sam dochodzę do sukcesu, bez pomocy z zewnątrz. Tak naprawdę to oni przekupują nauczycieli, dyrekcję, ochroniarzy, abym mógł błyszczeć niczym Syriusz na nocnym niebie. Mam dopiero 19 lat, ale przede mną świetlana przyszłość, zaś przed Tobą mroczna trumna. Zapomnij o Dominice, Okił spreparował już fałszywe nagranie, na którym całujesz się z Klarą. Skończysz w rynsztoku, jak to mawiali Aztekowie. Gestykulował przy tym dokładnie tak jak w materiałach Polimatów. Ton głosu był jednak zimny, cyniczny, srogi. Rodzinne koneksje Kotarskiego zrobiły na mnie wrażenie. I pomyśleć, że kiedyś byłem fanem produkcji Khamidowa oraz filmów Koterskiego, swoich oprawców, katów. W końcu ciężarówka się zatrzymała i nakazali mi wysiąść.
Byliśmy w jakimś lesie, a obok nas wykopany został wielki dół... w którym spoczywało już kilka ciał. Rozpoznałem Maćka, Andrzeja, Bartosza oraz Mateusza - największych klasowych zawadiaków. Gula w gardle rozrosła się olbrzymio, wiedziałem, że to już koniec, zginę młodo zakopany w lesie. Misiek Koterski, z pozoru ciotowaty i niegroźny narkoman, kazał mi się rozebrać i stanąć na krawędzi dołu. Uczyniłem to chlipiąc cichutko i marząc o bezbolesnej śmierci, gdy nagle usłyszałem aksamitny głos:
- Już dość, Misiek, tego zostawcie. Musimy wracać, bo mam pilne spotkanie z Donaldem.
Odwróciłem się wstrząśnięty i zauważyłem, że słowa te wypowiedział do tej pory milczący mężczyzna, który siedział obok
kierowcy. Odziany był w pozłacaną szatę z wygrawerowanymi inicjałami JK, zaś na głowie miał kapelusz z napisem KULCZYK. Zrozumiałem w mig, że to słynny filantrop, prężny przedsiębiorca, rekin finansjery i dobrodziej narodu polskiego Jan Kulczyk. To on ocalił mi żywot, a cała polsatowska ekipa wraz z gangiem Koterskich bez mrugnięcia okiem usłuchała jego rady i oddaliła się ciężarówką.
Ubrałem się szybko i uciekłem pieszo jak najdalej od miejsca zbrodni. Szedłem jakieś 5 godzin do domu i wiedziałem, że tylko wstawiennictwo magnata telewizji uratowało mi życie. Nerwowo oczekiwałem na wyrok we własnym domu, bo przecież odkrycie mojego adresu było dla Koterskich dziecinną igraszką. Po paru minutach zadzwonił telefon, odebrałem spanikowany i wysłuchałem tyrady Kotarskiego, a właściwie Koterskiego, który nakazał mi zmianę szkoły, zabronił kontaktów z Dominiką oraz zabronił wspominania o incydencie pod groźbą kary śmierci. Wiedząc z kim mam do czynienia tak też uczyniłem, a choć przekonanie rodziców o zmianie liceum tuż przed studniówką było niełatwym zadaniem, to zrobiłem to. Dominika ryzykując życie przekazała mi na GG, że w szkole Koterski puścił plotkę, wedle której ja oraz czterech kamratów zostaliśmy wyrzuceni
ze szkoły za handel narkotykami na stołówce. Po paru tygodniach policja, którą kierował Kulczyk, odnalazła ciała kolegów, którzy mieli zostać zabici w wojnie narkotykowej. Próbne matury Koterski zdał na 100%. Wszystkie. Podobno Kulczyk przesłał mu arkusze egzaminacyjne dzień przed. Dominika relacjonowała mi, że na studniówce Koterskiemu towarzyszył Ibisz, a potem w kupionym konkursie został misterem balu. Po wszystkim próbował zgwałcić Dominikę w ubikacji dla sprzątaczek, a gdy ta zagroziła, że zgłosi to na policję to Radosław zaśmiał się jej w twarz, że ma dobre konszachty z kimś kto nadzoruje policję i, że jak nie będzie mu się dawała gwałcić to spotka ją gorszy los od śmierci. I spotkał - podczas walentynek, na które Koterski zabrał ją na gofry, nagle kazał jej zamknąć oczy, zawołał wynajętego recydywistę, który oblał jej twarz kwasem siarkowym H2SO3. Co było dalej już nie wiem, gdyż Dominika targnęła się na życie w szpitalu i tak oto straciłem ostatnią łączniczkę ze środowiskiem Koterskiego. Mogę tylko przypuszczać jakich forteli i ceregieli użył aby zdobyć popularność na youtube - mając w rodzinie speców od telewizji Marka Koterskiego oraz Okiła Khamidowa nie było to zapewne trudne.
Pomyślicie, że ta historia to fikcja, że bajdurzę, że szkaluję sympatycznego Radosława Kotarskiego z zazdrości. To jednak
prawdziwa historia, a piszę ją ku przestrodze, byście nie wierzyli w sztuczne uśmiechy celebrytów, za fasadą których czają
się mafie, służby i loże. Zresztą spytajcie Kotarskiego o jego stosunek do zmarłego niedawno Jana Kulczyka. Nigdy nie usłyszycie z jego ust jakichkolwiek słów krytyki pod adresem swego największego dobrodzieja, na którego zresztą pogrzebie
siedział w jednym z pierwszych rzędów. Nic dziwnego, wszak zawdzięcza mu wygodne życie oraz sławę. Tak to już niestety
jest, że szuje, kanalie i podłe kreatury dążą po trupach do celu, udając dobrego człowieka i wręcz omamiając Polaków.
Kotarski odebrał mi sporo zdrowia, życia, kolegów, dziewczynę oraz wiarę w ludzi. Jednak prawdy mi nie odbierze. Znam
prawdziwe oblicze Kotarskiego i nie spocznę póki nie zapoznają się z nim także inni. Jak zobaczycie go w reklamie banku
Millenium to pamiętajcie o szantażach, gwałtach i mordach. Jak zobaczycie nowy filmik Kotarskiego i ujrzycie te kilkanaście łapek w dół, to wiedzcie, że jedną z nich zostawiłem właśnie ja. Mała vendetta na skurwielu. A Kulczyka szanuję, dobry z niego człowiek.
Dlaczego Rosjanie nie uważają piwa za alkohol? Czy Polacy najbardziej kochają wódkę? Czy to prawda, że od piwa rośnie brzuch, a sam alkohol zawsze szkodzi zdrowiu? Przyjrzyjmy się pięciu ciekawym mitom z % w tle! Zapraszam!
Bibliografia:
- Raport „Czego Polacy o alkoholu nie wiedzą”, pijodpowiedzialnie.pl/wp-content/uploads/2016/06/Czego_Polacy_o_alkoho...
- A. Chwalba (red.), Obyczaje w Polsce, Wydawnictwo PWN, 2015.
- B. Habrat, Organizm w niebezpieczeństwie, PARPA, 1998.
- B. Habrat, Szkody zdrowotne spowodowane alkoholem, Springer PWN, 1996.
- B. Ogrodowska, Tradycje polskiego stołu, MUZA S.A., 2012.
- J. Mellibruda, Tajemnice ETOH, Fundacja Rozwoju Profilaktyki, Edukacji i Terapii Problemów Alkoholowych, 2003.
- J. K. Falewicz, ABC problemów alkoholowych, PARPA, 1993.
- P. Anderson, B. Baumberg, Alkohol a człowiek, PARPA, 2007.
- P. Matyjaszczyk, Czynniki ryzyka chorób układu sercowo-naczyniowego na podstawie badań pacjentów poradni POZ, Biblioteka UM, Poznań 2013.
- W. Osiatyński, Drogowskazy, Wydawnictwo Iskry, 2013.
- W. S. Zgliczyński, Alkohol w Polsce, Biuro Analiz Sejmowych, nr 11, 2016.
- Z. Gloger, Encyklopedia staropolska, P. Laskauer i W. Babicki, 1900-1903.
- A. Mamcarz, Alkohol w profilaktyce chorób układu sercowo-naczyniowego – co wiadomo Anno Domini 2010?, „Kardiologia na co Dzień”, nr 3, 2010.
- A. Mamcarz, P. Podolec, Alkohol w prewencji chorób układu sercowo-naczyniowego — fakty i mity, „Forum Medycyny Rodzinnej”, tom 1, numer 3, 2007
- B. Hansela, A.Kontushb, Eric Bruckert, Is a cardioprotective action of alcohol a myth?, Current opinion in cardiology, tom 27, nr 5, 2012.
- M. Bobak, Z. Skodova, M. Marmot, Beer and obesity: a cross-sectional study, „European Journal of Clinical Nutrition”, nr 57, 2003.
- M. Wiciński i inni, Wpływ alkoholu na wybrane jednostki chorobowe. Wino czerwone – fakty i mity. Przegląd badań klinicznych (według EBM), w: „Współczesne kierunki działań prozdrowotnych”, WSIiZ, Warszawa 2015.
- N. Bendsen i inni, Is beer consumption related to measures of abdominal and general obesity? A systematic review and meta-analysis, „Nutrition Reviews”, tom 71, nr 2, 2013.
- R. Gonzalez, Alcohol: friend or foe?, MEDICC Review, tom 13, nr 4, 2011.
- S. Costanzo i inni, Cardiovascular and overall mortality risk in relation to alcohol consumption in patients with cardiovascular disease, „Circulation”, tom 121, nr 17, 2010.
- A. Niezgoda, Kac. Przypadłość T 51, „Polityka”, nr 38, 2002.
- A. O’Connor, The Claim: Mixing Types of Alcohol Makes You Sick, „New York Times“, 7 lutego 2006.
- J. Ćwieluch, W. Markiewicz, Do pełna, „Polityka”, nr 4, 2014.
- M. Duch-Dyngosz, Historia z wódką, „Miesięcznik Znak”, nr 706, 2014.
- M. Kossobudzka, Alkohol - fakty i mity, „Gazeta Wyborcza”, 6 stycznia 2011.
- M. Kossobudzka, Prawda czy mit. Piwo wypite po winie szkodzi, „Gazeta Wyborcza“, 4 września 2014.
- W. Markiewicz, Rozpuszczalnik, „Ja My Oni. Poradnik Psychologiczny Polityki”, tom 7, 2011.
- E. Zwierzchowska, Mity i fakty o piciu alkoholu, „Życie Warszawy”, zw.com.pl/artykul/363035,405828.html
- G. Pewińska, Piją, bo lubią, reszta to alibi. Alkoholowe mity, dziennikbaltycki.pl/artykul/567419,pija-bo-lubia-reszta-to-alibi-alkoh...
- H. Dixon, The beer belly is a myth, study claims, telegraph.co.uk/news/health/news/9864412/The-beer-belly-is-a-myth-stud...
- K. Burda, Polak z mocną głową? Nie, Polak bez mózgu, newsweek.pl/polska/polak-z-mocna-glowa--nie--polak-bez-mozgu,107305,1,1.html
- M. Peckham, Beer Bellies Are a Myth, newsfeed.time.com/2013/06/13/beer-bellies-are-a-myth/
- P. Libera, Miód, wino i wódka, mowiawieki.pl/index.php?page=artykul&id=274
- P. Osiński, Nie chcesz mieć kaca? Zjedz coś tłustego. A jeśli już masz, napij się mocnej herbaty albo soku pomidorowego, wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15203249,Nie_chcesz_miec_kaca...
- T. Parfitt, Beer to become 'alcohol' in Russia on New Year's Day, telegraph.co.uk/news/worldnews/europe/russia/9772801/Beer-to-become-al...
- 9 mitów o alkoholu, newsweek.pl/styl-zycia/9-mitow-na-temat-alkoholu-newsweek-pl,artykuly,...
- Abstynenci żyją krócej, dieta.mp.pl/aktualnosci/141513,abstynenci-zyja-krocej
- Beer belly, health.harvard.edu/staying-healthy/beer-belly
Bibliografia:
- Raport „Czego Polacy o alkoholu nie wiedzą”, pijodpowiedzialnie.pl/wp-content/uploads/2016/06/Czego_Polacy_o_alkoho...
- A. Chwalba (red.), Obyczaje w Polsce, Wydawnictwo PWN, 2015.
- B. Habrat, Organizm w niebezpieczeństwie, PARPA, 1998.
- B. Habrat, Szkody zdrowotne spowodowane alkoholem, Springer PWN, 1996.
- B. Ogrodowska, Tradycje polskiego stołu, MUZA S.A., 2012.
- J. Mellibruda, Tajemnice ETOH, Fundacja Rozwoju Profilaktyki, Edukacji i Terapii Problemów Alkoholowych, 2003.
- J. K. Falewicz, ABC problemów alkoholowych, PARPA, 1993.
- P. Anderson, B. Baumberg, Alkohol a człowiek, PARPA, 2007.
- P. Matyjaszczyk, Czynniki ryzyka chorób układu sercowo-naczyniowego na podstawie badań pacjentów poradni POZ, Biblioteka UM, Poznań 2013.
- W. Osiatyński, Drogowskazy, Wydawnictwo Iskry, 2013.
- W. S. Zgliczyński, Alkohol w Polsce, Biuro Analiz Sejmowych, nr 11, 2016.
- Z. Gloger, Encyklopedia staropolska, P. Laskauer i W. Babicki, 1900-1903.
- A. Mamcarz, Alkohol w profilaktyce chorób układu sercowo-naczyniowego – co wiadomo Anno Domini 2010?, „Kardiologia na co Dzień”, nr 3, 2010.
- A. Mamcarz, P. Podolec, Alkohol w prewencji chorób układu sercowo-naczyniowego — fakty i mity, „Forum Medycyny Rodzinnej”, tom 1, numer 3, 2007
- B. Hansela, A.Kontushb, Eric Bruckert, Is a cardioprotective action of alcohol a myth?, Current opinion in cardiology, tom 27, nr 5, 2012.
- M. Bobak, Z. Skodova, M. Marmot, Beer and obesity: a cross-sectional study, „European Journal of Clinical Nutrition”, nr 57, 2003.
- M. Wiciński i inni, Wpływ alkoholu na wybrane jednostki chorobowe. Wino czerwone – fakty i mity. Przegląd badań klinicznych (według EBM), w: „Współczesne kierunki działań prozdrowotnych”, WSIiZ, Warszawa 2015.
- N. Bendsen i inni, Is beer consumption related to measures of abdominal and general obesity? A systematic review and meta-analysis, „Nutrition Reviews”, tom 71, nr 2, 2013.
- R. Gonzalez, Alcohol: friend or foe?, MEDICC Review, tom 13, nr 4, 2011.
- S. Costanzo i inni, Cardiovascular and overall mortality risk in relation to alcohol consumption in patients with cardiovascular disease, „Circulation”, tom 121, nr 17, 2010.
- A. Niezgoda, Kac. Przypadłość T 51, „Polityka”, nr 38, 2002.
- A. O’Connor, The Claim: Mixing Types of Alcohol Makes You Sick, „New York Times“, 7 lutego 2006.
- J. Ćwieluch, W. Markiewicz, Do pełna, „Polityka”, nr 4, 2014.
- M. Duch-Dyngosz, Historia z wódką, „Miesięcznik Znak”, nr 706, 2014.
- M. Kossobudzka, Alkohol - fakty i mity, „Gazeta Wyborcza”, 6 stycznia 2011.
- M. Kossobudzka, Prawda czy mit. Piwo wypite po winie szkodzi, „Gazeta Wyborcza“, 4 września 2014.
- W. Markiewicz, Rozpuszczalnik, „Ja My Oni. Poradnik Psychologiczny Polityki”, tom 7, 2011.
- E. Zwierzchowska, Mity i fakty o piciu alkoholu, „Życie Warszawy”, zw.com.pl/artykul/363035,405828.html
- G. Pewińska, Piją, bo lubią, reszta to alibi. Alkoholowe mity, dziennikbaltycki.pl/artykul/567419,pija-bo-lubia-reszta-to-alibi-alkoh...
- H. Dixon, The beer belly is a myth, study claims, telegraph.co.uk/news/health/news/9864412/The-beer-belly-is-a-myth-stud...
- K. Burda, Polak z mocną głową? Nie, Polak bez mózgu, newsweek.pl/polska/polak-z-mocna-glowa--nie--polak-bez-mozgu,107305,1,1.html
- M. Peckham, Beer Bellies Are a Myth, newsfeed.time.com/2013/06/13/beer-bellies-are-a-myth/
- P. Libera, Miód, wino i wódka, mowiawieki.pl/index.php?page=artykul&id=274
- P. Osiński, Nie chcesz mieć kaca? Zjedz coś tłustego. A jeśli już masz, napij się mocnej herbaty albo soku pomidorowego, wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15203249,Nie_chcesz_miec_kaca...
- T. Parfitt, Beer to become 'alcohol' in Russia on New Year's Day, telegraph.co.uk/news/worldnews/europe/russia/9772801/Beer-to-become-al...
- 9 mitów o alkoholu, newsweek.pl/styl-zycia/9-mitow-na-temat-alkoholu-newsweek-pl,artykuly,...
- Abstynenci żyją krócej, dieta.mp.pl/aktualnosci/141513,abstynenci-zyja-krocej
- Beer belly, health.harvard.edu/staying-healthy/beer-belly
Dlaczego ludzie jedzą innych ludzi? Jak smakuje ludzkie mięso? Dlaczego amatorów "ludziny" nazywamy kanibalami? Na te pytania odpowiedź znajdziesz w najnowszych Polimatach!
Bibliografia:
- Nathan Constantine, Historia kanibalizmu, Bellona, 2007.
- Daniel Diehl, Mark Donnelly, Dzieje kanibalizmu, Klub dla Ciebie, 2008.
- Robert Stefanicki, Ludożercy XX wieku, „Gazeta Wyborcza”, 21 lipca 2014.
- Olga Woźniak, Smak człowieka. Naukowcy zbadali, czy ludzkie mięso było pożywne, „Gazeta Wyborcza”, 16 sierpnia 2014.
- Grzegorz Wysocki, Kuchenne rewolucje, „Gazeta Wyborcza”, 17 lipca 2014.
- Robert Kuśnierz, Wielki Głód, „Polityka”, nr 48, 2007.
- Brian Palmer, What Does Human Flesh Taste Like?, slate.com/articles/news_and_politics/explainer/2012/06/cannibalism_in_...
- Martin Robbins, What does human meat taste like?, theguardian.com/science/the-lay-scientist/2010/sep/05/human-meat-taste-cannibal
- Christopher Hooton, What does human meat taste like?, independent.co.uk/life-style/food-and-drink/news/what-does-human-meat-...
- Robert Sugg, Eating your enemy, historytoday.com/richard-sugg/eating-your-enemysthash.2O2dSu0Y.dpuf
- ‚Human Flesh Tastes Like Pork', spiegel.de/international/zeitgeist/first-tv-interview-with-german-cann...
- Beata Jackowska, Chcą wziąć pod lupę dom mordercy, wroclaw.pl/wroclawscy-naukowcy-chca-zbadac-dom-karla-denke-kanibala-z-ziebic
- wprost.pl/534648/Dziennikarz-chcial-poznac-smak-ludzkiego-miesa-Postan...
- io9.gizmodo.com/what-kind-of-meat-is-human-meat-1511534805
- wired.com/2006/11/robot_identifie/
- realclearscience.com/blog/2013/08/what-does-human-flesh-taste-like.html
- joemonster.org/art/33258
- natemat.pl/134729,9-zaskakujacych-faktow-z-historii-kanibalizmu
- natgeotv.com/se/search-for-the-cannibals-of-the-south-pacific/facts-ab...
- britannica.com/topic/cannibalism-human-behaviour
- medlineplus.gov/ency/article/001379.htm
Bibliografia:
- Nathan Constantine, Historia kanibalizmu, Bellona, 2007.
- Daniel Diehl, Mark Donnelly, Dzieje kanibalizmu, Klub dla Ciebie, 2008.
- Robert Stefanicki, Ludożercy XX wieku, „Gazeta Wyborcza”, 21 lipca 2014.
- Olga Woźniak, Smak człowieka. Naukowcy zbadali, czy ludzkie mięso było pożywne, „Gazeta Wyborcza”, 16 sierpnia 2014.
- Grzegorz Wysocki, Kuchenne rewolucje, „Gazeta Wyborcza”, 17 lipca 2014.
- Robert Kuśnierz, Wielki Głód, „Polityka”, nr 48, 2007.
- Brian Palmer, What Does Human Flesh Taste Like?, slate.com/articles/news_and_politics/explainer/2012/06/cannibalism_in_...
- Martin Robbins, What does human meat taste like?, theguardian.com/science/the-lay-scientist/2010/sep/05/human-meat-taste-cannibal
- Christopher Hooton, What does human meat taste like?, independent.co.uk/life-style/food-and-drink/news/what-does-human-meat-...
- Robert Sugg, Eating your enemy, historytoday.com/richard-sugg/eating-your-enemysthash.2O2dSu0Y.dpuf
- ‚Human Flesh Tastes Like Pork', spiegel.de/international/zeitgeist/first-tv-interview-with-german-cann...
- Beata Jackowska, Chcą wziąć pod lupę dom mordercy, wroclaw.pl/wroclawscy-naukowcy-chca-zbadac-dom-karla-denke-kanibala-z-ziebic
- wprost.pl/534648/Dziennikarz-chcial-poznac-smak-ludzkiego-miesa-Postan...
- io9.gizmodo.com/what-kind-of-meat-is-human-meat-1511534805
- wired.com/2006/11/robot_identifie/
- realclearscience.com/blog/2013/08/what-does-human-flesh-taste-like.html
- joemonster.org/art/33258
- natemat.pl/134729,9-zaskakujacych-faktow-z-historii-kanibalizmu
- natgeotv.com/se/search-for-the-cannibals-of-the-south-pacific/facts-ab...
- britannica.com/topic/cannibalism-human-behaviour
- medlineplus.gov/ency/article/001379.htm
Najlepszy komentarz (127 piw)
_................_
• 2016-10-19, 21:49
Z niedowierzaniem spoglądam na sukces i splendor jaki zdobywa Radosław Kotarski, popularyzator wiedzy na portalu youtube oraz medialna twarz banku Millenium, zewsząd poklepywany po plecach, wzbudzający zaufanie i sympatię. Lubiany i adorowany przez młode Polki, które urzeka swoim uśmiechem i nienaganną polszczyzną, podziwiany przez młodych Polaków za grację i dopasowane garnitury, zaś przez starszych spośród Polaków niejednokrotnie stawiany za wzór młodego człowieka, który doszedł do sukcesu bez układów, bez powiązań. Nic bardziej mylnego. Tak się składa, że chodziłem z Kotarskim do jednej klasy w liceum, więc dobrze wiem jaki z niego skurwiel.
Kotarski dołączył do nas w 3. klasie liceum. Już na rozpoczęciu roku szkolnego błyszczał swoimi zdolnościami oratorskimi, zjednując sobie serca wychowawczyni oraz klasowych niewiast. Wobec nas, chłopaków, był bardzo chłodny i tylko przywitał się rzymskim pozdrowieniem mówiąc: 'Radek'. Myślałem, że to po prostu nadęty bubek, jednak spokoju nie dawał mi dziwny
starszy mężczyzna w skórzanej kurtce i zakazanej facjacie, który podążał za Kotarskim krok w krok z kamerą w ręku. To
trochę dziwne, by rodzic odprowadzał dziecko w liceum, lecz gdy pytaliśmy Radka czy to jego ojciec to nabierał wody w usta
i łypał na nas spode łba. Po paru dniach w klasie odbyły się wybory przewodniczącej oraz przewodniczącego - chłopcy
głosowali na chłopaka, a dziewczyny na dziewczynę. Wśród dziewczyn wygrała Dominika, najładniejsza w klasie, pełna uroku i wigoru, na jej widok Kotarski dostawał spazmów. Oczywiście, Radek natychmiast zgłosił angaż na przewodniczącego, ale poległ ze mną stosunkiem głosów 14-1. Dzięki temu spędzałem sporo czasu z Dominiką i tak jakoś po tygodniu zaczęliśmy ze sobą chodzić. Widać było, że porażka w klasowym plebiscycie oraz dostanie kosza od Dominiki przybiło Radka, więc zaczął się powoli mścić na mnie oraz na kolegach. Nie minęły 2 tygodnie, a Kotarski został znienawidzony przez męską część klasy.
Zaczęło się od niepozornych rzeczy - raz usłyszał w szatni po basenie, że nie odrobiliśmy pracy domowej z matematyki, więc szybko się ubrał i wybiegł, a gdy 15 minut później nauczyciel wszedł do klasy to Kotarski niezwłocznie przypomniał o zadanej pracy. Wszyscy dostaliśmy jedynki. Zerknąłem wówczas na twarz Kotarskiego, a ten, rozwalony w krześle w swoim
błyszczącym garniturze, patrzył na mnie z perfidnym, ironicznym uśmieszkiem w kącikach ust. Innym razem na zajęciach
praktycznych z biologii celowo rozstroił mikroskop, którym mieliśmy podziwiać stułbię płową, a zrobił to tak by cała wina
spadła na mnie. I spadła, musiałem odkupić, 249.99 zł w Castoramie. Radek dokuczał w sprytny sposób - a to podrzucał do
plecaka zgniłego banana, a to niby przypadkowe szturchał łokciem w ciemnym korytarzu, a to rozpuszczał wśród dziewczyn
plotki, że ktoś z nas ma mikropenisa. Po kolejnym ekscesie, w którym oskarżono mnie o rzekome podpalenie parapetu w
męskiej ubikacji odebrano mi tytuł przewodniczącego, który z dumą przejął Kotarski. Mieliśmy już dość tego mściwego
skurwiela, lecz Kotarski miał ogromne plecy w pokoju nauczycielskim, a ze szkoły zawsze odbierał go ów 'ojciec' w skórzanej kurtce. Nie mieliśmy pojęcia jakim cudem Kotarski ciągle zajmował 1. miejsca w konkursach, grał główne role w
przedstawieniach szkolnych a nawet wymógł na dyrekcji aby podczas studniówki był wodzirejem. Co gorsza, zaczął spędzać sporo czasu z Dominiką, która opowiadała mi jak Kotarski się do niej zalecał sypiąc łacińskimi sentencjami i kupując
drogie sygnety rodem z wysp Kokosowych. A nam ciągle dokuczał i uprzykrzał życie. Mijały miesiące, a my kombinowaliśmy jak tu się zaczaić na szykownego Radosława.
Pewnego grudniowego, mroźnego poranka miarka się przebrała. Jak zwykle przed w-f przebieraliśmy się w szatni, a Kotarski
tego dnia był jeszcze bardziej zadowolony z siebie i patrzył na każdego z nas z politowaniem. Gdy do szatni wkroczył w-
fista Zbigniew, którego dres pamiętał jeszcze powstanie styczniowe, i jak zwykle spytał nas w co chcemy grać to Kotarski
wystrzelił jak z procy, że ustaliliśmy iż w piłkę na dworzu. Zbigniew przystał na to ochoczo, a nasze gwałtowne protesty, że jest -15 stopni zbył machnięciem ręki i ku uciesze Radka nakazał natychmiastowy wymarsz. Myślałem, że uduszę Kotarskiego za pomocą jego pantofli z Wólczanki. Najlepsze było to, że nagle Kotarski teatralnie kichnął symulując przeziębienie i postanowił zgłosić nieprzygotowanie. W efekcie, on mógł wyjść w swoim palcie, zaś my w krótkich spodenkach. Co było dalej, wiadomo, graliśmy na potwornym mrozie w piłkę, a Kotarski zaśmiewał się z nas i jeszcze namówił w-fistę, że przyniesie z automatu gorącą czekoladę. Wzbierała we mnie fala nienawiści, a tego co zaszło w szatni po w-fie nie zapomnę do końca życia.
Wróciliśmy zziajani i przemarznięci, a razem z nami wszedł tam Kotarski. Jeszcze na środku boiska ustaliliśmy, że bez względu na to kim jest jego stary to spuszczamy Radkowi dziś wpierdol, najwyżej w duecie z ojcem. Jednak gdy tylko drzwi
szatni się zamknęły to Kotarski ostatecznie zdjął maskę grzecznego chłopca i wypalił do nas:
- I co jebane polaczki, podobały wam się te spartańskie warunki? Ja was kurwa nauczę szacunku do mnie, biedne kurwy, od
dziś będziecie robić co chcę albo doprowadzę do tego, że wyrzucą was ze szkoły.
Po czym wyjął nóż myśliwski i z pianą na ustach zaczął obrzucać nas wyzwiskami. Zdębiałem. Zawsze wiedziałem, że gość ma nie po kolei w głowie, ale to jak jego twarz była w tamtym momencie podła, pełna nienawiści, wręcz nieludzka.. niesamowity kontrast do tej spokojnej buzi z Polimatów, na którą nabiera dziś Polaków. Nie odezwaliśmy się ani słowem, przytłoczeni tym co widzimy, a Kotarski pluł na nas wymachując nożem, a po kolejnej porcji gróźb wyszedł z szatni i udał się wraz z 'ojcem' do domu.
Myśleliśmy gorączkowo co zrobić i ustaliliśmy, że Radek zbierze karczemny wpierdol następnego ranka na przerwie. Pal licho konsekwencje. Tej nocy długo nie spałem, a gdy zasnąłem to nie mogłem się rano obudzić, przez co zaspałem i w pośpiechu pobiegłem do szkoły. Przed budynkiem była jednak mała gromadka ludzi oraz kamera Polsatu. Zdziwiony podchodzę sprawdzić o co chodzi, a wnet Kotarski wskazał mnie swoim palcem i prosto na mnie ruszył jego 'ojciec' oraz paru innych podejrzanych typów. Starałem się bronić, lecz kamerzysta użył paralizatora, po czym wszystko spokojnie nakręcił. Zostałem doszczętnie pobity i zapakowany do pomarańczowej ciężarówki z logiem słoneczka. Zdziwiło mnie, że wszystko rozegrało się na oczach szkolnych ochroniarzy, którzy ani drgnęli. Zakrwawiony i ranny siedziałem w środku a naprzeciwko mnie siedział 'ojciec', który spytał czy wiem kim jest. Odparłem, że nie, więc przedstawił mi się. Okił Khamidow. Coś mi się te nazwisko kiedyś obiło o uszy, lecz po ciosie w potylicę nie byłem w stanie dokładnie skojarzyć. Mimo potwornego bólu głowy udało mi się jednak zidentyfikować jednego ze współsprawców bijatyki. Z niedowierzaniem poznałem tę twarz nieskalaną myślą, jaką miał nie kto inny jak słynny aktor i showman Misiek Koterski. Palił spokojnie jointa i zerkał co jakiś czas na innego mężczyznę siedzącego z boku. W ciężarówce był też sam Radosław Kotarski, który opowiadał wszystkim jak to dokuczałem mu w szkole i robiłem wszystko by zdyskredytować Radka w oczach rówieśników i nauczycieli.
Po dłuższej chwili wypalił do mnie:
- Wiesz kurwo kim są ci ludzie?
- Nie - odparłem nie do końca zgodnie z prawdą.
- O tempora, o mores, parszywy chuju. To jest Okił Khamidow, reżyser seriali i show z Polsatu, ten tutaj to Marek Koterski, słynny reżyser filmowy, pewnie kojarzysz 'Dzień Świra' psie, a tamten to jego syn Misiek Koterski. Myślisz, że to przypadkowi dla mnie ludzie? Nic bardziej mylnego. Marek to mój ojciec, Misiek brat, a Okił to stryj. Używając sprytu zmieniłem jedną literkę w nazwisku, aby wyszło, że sam dochodzę do sukcesu, bez pomocy z zewnątrz. Tak naprawdę to oni przekupują nauczycieli, dyrekcję, ochroniarzy, abym mógł błyszczeć niczym Syriusz na nocnym niebie. Mam dopiero 19 lat, ale przede mną świetlana przyszłość, zaś przed Tobą mroczna trumna. Zapomnij o Dominice, Okił spreparował już fałszywe nagranie, na którym całujesz się z Klarą. Skończysz w rynsztoku, jak to mawiali Aztekowie. Gestykulował przy tym dokładnie tak jak w materiałach Polimatów. Ton głosu był jednak zimny, cyniczny, srogi. Rodzinne koneksje Kotarskiego zrobiły na mnie wrażenie. I pomyśleć, że kiedyś byłem fanem produkcji Khamidowa oraz filmów Koterskiego, swoich oprawców, katów. W końcu ciężarówka się zatrzymała i nakazali mi wysiąść.
Byliśmy w jakimś lesie, a obok nas wykopany został wielki dół... w którym spoczywało już kilka ciał. Rozpoznałem Maćka, Andrzeja, Bartosza oraz Mateusza - największych klasowych zawadiaków. Gula w gardle rozrosła się olbrzymio, wiedziałem, że to już koniec, zginę młodo zakopany w lesie. Misiek Koterski, z pozoru ciotowaty i niegroźny narkoman, kazał mi się rozebrać i stanąć na krawędzi dołu. Uczyniłem to chlipiąc cichutko i marząc o bezbolesnej śmierci, gdy nagle usłyszałem aksamitny głos:
- Już dość, Misiek, tego zostawcie. Musimy wracać, bo mam pilne spotkanie z Donaldem.
Odwróciłem się wstrząśnięty i zauważyłem, że słowa te wypowiedział do tej pory milczący mężczyzna, który siedział obok
kierowcy. Odziany był w pozłacaną szatę z wygrawerowanymi inicjałami JK, zaś na głowie miał kapelusz z napisem KULCZYK. Zrozumiałem w mig, że to słynny filantrop, prężny przedsiębiorca, rekin finansjery i dobrodziej narodu polskiego Jan Kulczyk. To on ocalił mi żywot, a cała polsatowska ekipa wraz z gangiem Koterskich bez mrugnięcia okiem usłuchała jego rady i oddaliła się ciężarówką.
Ubrałem się szybko i uciekłem pieszo jak najdalej od miejsca zbrodni. Szedłem jakieś 5 godzin do domu i wiedziałem, że tylko wstawiennictwo magnata telewizji uratowało mi życie. Nerwowo oczekiwałem na wyrok we własnym domu, bo przecież odkrycie mojego adresu było dla Koterskich dziecinną igraszką. Po paru minutach zadzwonił telefon, odebrałem spanikowany i wysłuchałem tyrady Kotarskiego, a właściwie Koterskiego, który nakazał mi zmianę szkoły, zabronił kontaktów z Dominiką oraz zabronił wspominania o incydencie pod groźbą kary śmierci. Wiedząc z kim mam do czynienia tak też uczyniłem, a choć przekonanie rodziców o zmianie liceum tuż przed studniówką było niełatwym zadaniem, to zrobiłem to. Dominika ryzykując życie przekazała mi na GG, że w szkole Koterski puścił plotkę, wedle której ja oraz czterech kamratów zostaliśmy wyrzuceni
ze szkoły za handel narkotykami na stołówce. Po paru tygodniach policja, którą kierował Kulczyk, odnalazła ciała kolegów, którzy mieli zostać zabici w wojnie narkotykowej. Próbne matury Koterski zdał na 100%. Wszystkie. Podobno Kulczyk przesłał mu arkusze egzaminacyjne dzień przed. Dominika relacjonowała mi, że na studniówce Koterskiemu towarzyszył Ibisz, a potem w kupionym konkursie został misterem balu. Po wszystkim próbował zgwałcić Dominikę w ubikacji dla sprzątaczek, a gdy ta zagroziła, że zgłosi to na policję to Radosław zaśmiał się jej w twarz, że ma dobre konszachty z kimś kto nadzoruje policję i, że jak nie będzie mu się dawała gwałcić to spotka ją gorszy los od śmierci. I spotkał - podczas walentynek, na które Koterski zabrał ją na gofry, nagle kazał jej zamknąć oczy, zawołał wynajętego recydywistę, który oblał jej twarz kwasem siarkowym H2SO3. Co było dalej już nie wiem, gdyż Dominika targnęła się na życie w szpitalu i tak oto straciłem ostatnią łączniczkę ze środowiskiem Koterskiego. Mogę tylko przypuszczać jakich forteli i ceregieli użył aby zdobyć popularność na youtube - mając w rodzinie speców od telewizji Marka Koterskiego oraz Okiła Khamidowa nie było to zapewne trudne.
Pomyślicie, że ta historia to fikcja, że bajdurzę, że szkaluję sympatycznego Radosława Kotarskiego z zazdrości. To jednak
prawdziwa historia, a piszę ją ku przestrodze, byście nie wierzyli w sztuczne uśmiechy celebrytów, za fasadą których czają
się mafie, służby i loże. Zresztą spytajcie Kotarskiego o jego stosunek do zmarłego niedawno Jana Kulczyka. Nigdy nie usłyszycie z jego ust jakichkolwiek słów krytyki pod adresem swego największego dobrodzieja, na którego zresztą pogrzebie
siedział w jednym z pierwszych rzędów. Nic dziwnego, wszak zawdzięcza mu wygodne życie oraz sławę. Tak to już niestety
jest, że szuje, kanalie i podłe kreatury dążą po trupach do celu, udając dobrego człowieka i wręcz omamiając Polaków.
Kotarski odebrał mi sporo zdrowia, życia, kolegów, dziewczynę oraz wiarę w ludzi. Jednak prawdy mi nie odbierze. Znam
prawdziwe oblicze Kotarskiego i nie spocznę póki nie zapoznają się z nim także inni. Jak zobaczycie go w reklamie banku
Millenium to pamiętajcie o szantażach, gwałtach i mordach. Jak zobaczycie nowy filmik Kotarskiego i ujrzycie te kilkanaście łapek w dół, to wiedzcie, że jedną z nich zostawiłem właśnie ja. Mała vendetta na skurwielu. A Kulczyka szanuję, dobry z niego człowiek.
Kotarski dołączył do nas w 3. klasie liceum. Już na rozpoczęciu roku szkolnego błyszczał swoimi zdolnościami oratorskimi, zjednując sobie serca wychowawczyni oraz klasowych niewiast. Wobec nas, chłopaków, był bardzo chłodny i tylko przywitał się rzymskim pozdrowieniem mówiąc: 'Radek'. Myślałem, że to po prostu nadęty bubek, jednak spokoju nie dawał mi dziwny
starszy mężczyzna w skórzanej kurtce i zakazanej facjacie, który podążał za Kotarskim krok w krok z kamerą w ręku. To
trochę dziwne, by rodzic odprowadzał dziecko w liceum, lecz gdy pytaliśmy Radka czy to jego ojciec to nabierał wody w usta
i łypał na nas spode łba. Po paru dniach w klasie odbyły się wybory przewodniczącej oraz przewodniczącego - chłopcy
głosowali na chłopaka, a dziewczyny na dziewczynę. Wśród dziewczyn wygrała Dominika, najładniejsza w klasie, pełna uroku i wigoru, na jej widok Kotarski dostawał spazmów. Oczywiście, Radek natychmiast zgłosił angaż na przewodniczącego, ale poległ ze mną stosunkiem głosów 14-1. Dzięki temu spędzałem sporo czasu z Dominiką i tak jakoś po tygodniu zaczęliśmy ze sobą chodzić. Widać było, że porażka w klasowym plebiscycie oraz dostanie kosza od Dominiki przybiło Radka, więc zaczął się powoli mścić na mnie oraz na kolegach. Nie minęły 2 tygodnie, a Kotarski został znienawidzony przez męską część klasy.
Zaczęło się od niepozornych rzeczy - raz usłyszał w szatni po basenie, że nie odrobiliśmy pracy domowej z matematyki, więc szybko się ubrał i wybiegł, a gdy 15 minut później nauczyciel wszedł do klasy to Kotarski niezwłocznie przypomniał o zadanej pracy. Wszyscy dostaliśmy jedynki. Zerknąłem wówczas na twarz Kotarskiego, a ten, rozwalony w krześle w swoim
błyszczącym garniturze, patrzył na mnie z perfidnym, ironicznym uśmieszkiem w kącikach ust. Innym razem na zajęciach
praktycznych z biologii celowo rozstroił mikroskop, którym mieliśmy podziwiać stułbię płową, a zrobił to tak by cała wina
spadła na mnie. I spadła, musiałem odkupić, 249.99 zł w Castoramie. Radek dokuczał w sprytny sposób - a to podrzucał do
plecaka zgniłego banana, a to niby przypadkowe szturchał łokciem w ciemnym korytarzu, a to rozpuszczał wśród dziewczyn
plotki, że ktoś z nas ma mikropenisa. Po kolejnym ekscesie, w którym oskarżono mnie o rzekome podpalenie parapetu w
męskiej ubikacji odebrano mi tytuł przewodniczącego, który z dumą przejął Kotarski. Mieliśmy już dość tego mściwego
skurwiela, lecz Kotarski miał ogromne plecy w pokoju nauczycielskim, a ze szkoły zawsze odbierał go ów 'ojciec' w skórzanej kurtce. Nie mieliśmy pojęcia jakim cudem Kotarski ciągle zajmował 1. miejsca w konkursach, grał główne role w
przedstawieniach szkolnych a nawet wymógł na dyrekcji aby podczas studniówki był wodzirejem. Co gorsza, zaczął spędzać sporo czasu z Dominiką, która opowiadała mi jak Kotarski się do niej zalecał sypiąc łacińskimi sentencjami i kupując
drogie sygnety rodem z wysp Kokosowych. A nam ciągle dokuczał i uprzykrzał życie. Mijały miesiące, a my kombinowaliśmy jak tu się zaczaić na szykownego Radosława.
Pewnego grudniowego, mroźnego poranka miarka się przebrała. Jak zwykle przed w-f przebieraliśmy się w szatni, a Kotarski
tego dnia był jeszcze bardziej zadowolony z siebie i patrzył na każdego z nas z politowaniem. Gdy do szatni wkroczył w-
fista Zbigniew, którego dres pamiętał jeszcze powstanie styczniowe, i jak zwykle spytał nas w co chcemy grać to Kotarski
wystrzelił jak z procy, że ustaliliśmy iż w piłkę na dworzu. Zbigniew przystał na to ochoczo, a nasze gwałtowne protesty, że jest -15 stopni zbył machnięciem ręki i ku uciesze Radka nakazał natychmiastowy wymarsz. Myślałem, że uduszę Kotarskiego za pomocą jego pantofli z Wólczanki. Najlepsze było to, że nagle Kotarski teatralnie kichnął symulując przeziębienie i postanowił zgłosić nieprzygotowanie. W efekcie, on mógł wyjść w swoim palcie, zaś my w krótkich spodenkach. Co było dalej, wiadomo, graliśmy na potwornym mrozie w piłkę, a Kotarski zaśmiewał się z nas i jeszcze namówił w-fistę, że przyniesie z automatu gorącą czekoladę. Wzbierała we mnie fala nienawiści, a tego co zaszło w szatni po w-fie nie zapomnę do końca życia.
Wróciliśmy zziajani i przemarznięci, a razem z nami wszedł tam Kotarski. Jeszcze na środku boiska ustaliliśmy, że bez względu na to kim jest jego stary to spuszczamy Radkowi dziś wpierdol, najwyżej w duecie z ojcem. Jednak gdy tylko drzwi
szatni się zamknęły to Kotarski ostatecznie zdjął maskę grzecznego chłopca i wypalił do nas:
- I co jebane polaczki, podobały wam się te spartańskie warunki? Ja was kurwa nauczę szacunku do mnie, biedne kurwy, od
dziś będziecie robić co chcę albo doprowadzę do tego, że wyrzucą was ze szkoły.
Po czym wyjął nóż myśliwski i z pianą na ustach zaczął obrzucać nas wyzwiskami. Zdębiałem. Zawsze wiedziałem, że gość ma nie po kolei w głowie, ale to jak jego twarz była w tamtym momencie podła, pełna nienawiści, wręcz nieludzka.. niesamowity kontrast do tej spokojnej buzi z Polimatów, na którą nabiera dziś Polaków. Nie odezwaliśmy się ani słowem, przytłoczeni tym co widzimy, a Kotarski pluł na nas wymachując nożem, a po kolejnej porcji gróźb wyszedł z szatni i udał się wraz z 'ojcem' do domu.
Myśleliśmy gorączkowo co zrobić i ustaliliśmy, że Radek zbierze karczemny wpierdol następnego ranka na przerwie. Pal licho konsekwencje. Tej nocy długo nie spałem, a gdy zasnąłem to nie mogłem się rano obudzić, przez co zaspałem i w pośpiechu pobiegłem do szkoły. Przed budynkiem była jednak mała gromadka ludzi oraz kamera Polsatu. Zdziwiony podchodzę sprawdzić o co chodzi, a wnet Kotarski wskazał mnie swoim palcem i prosto na mnie ruszył jego 'ojciec' oraz paru innych podejrzanych typów. Starałem się bronić, lecz kamerzysta użył paralizatora, po czym wszystko spokojnie nakręcił. Zostałem doszczętnie pobity i zapakowany do pomarańczowej ciężarówki z logiem słoneczka. Zdziwiło mnie, że wszystko rozegrało się na oczach szkolnych ochroniarzy, którzy ani drgnęli. Zakrwawiony i ranny siedziałem w środku a naprzeciwko mnie siedział 'ojciec', który spytał czy wiem kim jest. Odparłem, że nie, więc przedstawił mi się. Okił Khamidow. Coś mi się te nazwisko kiedyś obiło o uszy, lecz po ciosie w potylicę nie byłem w stanie dokładnie skojarzyć. Mimo potwornego bólu głowy udało mi się jednak zidentyfikować jednego ze współsprawców bijatyki. Z niedowierzaniem poznałem tę twarz nieskalaną myślą, jaką miał nie kto inny jak słynny aktor i showman Misiek Koterski. Palił spokojnie jointa i zerkał co jakiś czas na innego mężczyznę siedzącego z boku. W ciężarówce był też sam Radosław Kotarski, który opowiadał wszystkim jak to dokuczałem mu w szkole i robiłem wszystko by zdyskredytować Radka w oczach rówieśników i nauczycieli.
Po dłuższej chwili wypalił do mnie:
- Wiesz kurwo kim są ci ludzie?
- Nie - odparłem nie do końca zgodnie z prawdą.
- O tempora, o mores, parszywy chuju. To jest Okił Khamidow, reżyser seriali i show z Polsatu, ten tutaj to Marek Koterski, słynny reżyser filmowy, pewnie kojarzysz 'Dzień Świra' psie, a tamten to jego syn Misiek Koterski. Myślisz, że to przypadkowi dla mnie ludzie? Nic bardziej mylnego. Marek to mój ojciec, Misiek brat, a Okił to stryj. Używając sprytu zmieniłem jedną literkę w nazwisku, aby wyszło, że sam dochodzę do sukcesu, bez pomocy z zewnątrz. Tak naprawdę to oni przekupują nauczycieli, dyrekcję, ochroniarzy, abym mógł błyszczeć niczym Syriusz na nocnym niebie. Mam dopiero 19 lat, ale przede mną świetlana przyszłość, zaś przed Tobą mroczna trumna. Zapomnij o Dominice, Okił spreparował już fałszywe nagranie, na którym całujesz się z Klarą. Skończysz w rynsztoku, jak to mawiali Aztekowie. Gestykulował przy tym dokładnie tak jak w materiałach Polimatów. Ton głosu był jednak zimny, cyniczny, srogi. Rodzinne koneksje Kotarskiego zrobiły na mnie wrażenie. I pomyśleć, że kiedyś byłem fanem produkcji Khamidowa oraz filmów Koterskiego, swoich oprawców, katów. W końcu ciężarówka się zatrzymała i nakazali mi wysiąść.
Byliśmy w jakimś lesie, a obok nas wykopany został wielki dół... w którym spoczywało już kilka ciał. Rozpoznałem Maćka, Andrzeja, Bartosza oraz Mateusza - największych klasowych zawadiaków. Gula w gardle rozrosła się olbrzymio, wiedziałem, że to już koniec, zginę młodo zakopany w lesie. Misiek Koterski, z pozoru ciotowaty i niegroźny narkoman, kazał mi się rozebrać i stanąć na krawędzi dołu. Uczyniłem to chlipiąc cichutko i marząc o bezbolesnej śmierci, gdy nagle usłyszałem aksamitny głos:
- Już dość, Misiek, tego zostawcie. Musimy wracać, bo mam pilne spotkanie z Donaldem.
Odwróciłem się wstrząśnięty i zauważyłem, że słowa te wypowiedział do tej pory milczący mężczyzna, który siedział obok
kierowcy. Odziany był w pozłacaną szatę z wygrawerowanymi inicjałami JK, zaś na głowie miał kapelusz z napisem KULCZYK. Zrozumiałem w mig, że to słynny filantrop, prężny przedsiębiorca, rekin finansjery i dobrodziej narodu polskiego Jan Kulczyk. To on ocalił mi żywot, a cała polsatowska ekipa wraz z gangiem Koterskich bez mrugnięcia okiem usłuchała jego rady i oddaliła się ciężarówką.
Ubrałem się szybko i uciekłem pieszo jak najdalej od miejsca zbrodni. Szedłem jakieś 5 godzin do domu i wiedziałem, że tylko wstawiennictwo magnata telewizji uratowało mi życie. Nerwowo oczekiwałem na wyrok we własnym domu, bo przecież odkrycie mojego adresu było dla Koterskich dziecinną igraszką. Po paru minutach zadzwonił telefon, odebrałem spanikowany i wysłuchałem tyrady Kotarskiego, a właściwie Koterskiego, który nakazał mi zmianę szkoły, zabronił kontaktów z Dominiką oraz zabronił wspominania o incydencie pod groźbą kary śmierci. Wiedząc z kim mam do czynienia tak też uczyniłem, a choć przekonanie rodziców o zmianie liceum tuż przed studniówką było niełatwym zadaniem, to zrobiłem to. Dominika ryzykując życie przekazała mi na GG, że w szkole Koterski puścił plotkę, wedle której ja oraz czterech kamratów zostaliśmy wyrzuceni
ze szkoły za handel narkotykami na stołówce. Po paru tygodniach policja, którą kierował Kulczyk, odnalazła ciała kolegów, którzy mieli zostać zabici w wojnie narkotykowej. Próbne matury Koterski zdał na 100%. Wszystkie. Podobno Kulczyk przesłał mu arkusze egzaminacyjne dzień przed. Dominika relacjonowała mi, że na studniówce Koterskiemu towarzyszył Ibisz, a potem w kupionym konkursie został misterem balu. Po wszystkim próbował zgwałcić Dominikę w ubikacji dla sprzątaczek, a gdy ta zagroziła, że zgłosi to na policję to Radosław zaśmiał się jej w twarz, że ma dobre konszachty z kimś kto nadzoruje policję i, że jak nie będzie mu się dawała gwałcić to spotka ją gorszy los od śmierci. I spotkał - podczas walentynek, na które Koterski zabrał ją na gofry, nagle kazał jej zamknąć oczy, zawołał wynajętego recydywistę, który oblał jej twarz kwasem siarkowym H2SO3. Co było dalej już nie wiem, gdyż Dominika targnęła się na życie w szpitalu i tak oto straciłem ostatnią łączniczkę ze środowiskiem Koterskiego. Mogę tylko przypuszczać jakich forteli i ceregieli użył aby zdobyć popularność na youtube - mając w rodzinie speców od telewizji Marka Koterskiego oraz Okiła Khamidowa nie było to zapewne trudne.
Pomyślicie, że ta historia to fikcja, że bajdurzę, że szkaluję sympatycznego Radosława Kotarskiego z zazdrości. To jednak
prawdziwa historia, a piszę ją ku przestrodze, byście nie wierzyli w sztuczne uśmiechy celebrytów, za fasadą których czają
się mafie, służby i loże. Zresztą spytajcie Kotarskiego o jego stosunek do zmarłego niedawno Jana Kulczyka. Nigdy nie usłyszycie z jego ust jakichkolwiek słów krytyki pod adresem swego największego dobrodzieja, na którego zresztą pogrzebie
siedział w jednym z pierwszych rzędów. Nic dziwnego, wszak zawdzięcza mu wygodne życie oraz sławę. Tak to już niestety
jest, że szuje, kanalie i podłe kreatury dążą po trupach do celu, udając dobrego człowieka i wręcz omamiając Polaków.
Kotarski odebrał mi sporo zdrowia, życia, kolegów, dziewczynę oraz wiarę w ludzi. Jednak prawdy mi nie odbierze. Znam
prawdziwe oblicze Kotarskiego i nie spocznę póki nie zapoznają się z nim także inni. Jak zobaczycie go w reklamie banku
Millenium to pamiętajcie o szantażach, gwałtach i mordach. Jak zobaczycie nowy filmik Kotarskiego i ujrzycie te kilkanaście łapek w dół, to wiedzcie, że jedną z nich zostawiłem właśnie ja. Mała vendetta na skurwielu. A Kulczyka szanuję, dobry z niego człowiek.
Chcesz poznać naprawdę ciekawą historię paru zmian w zasadach piłki nożnej i wiedzieć jak dawniej wyglądał sport, o którym mówi teraz cały świat? Zapraszam!
Najlepszy komentarz (27 piw)
TB303
• 2016-06-14, 19:00
mokushiroku napisał/a:
Partnera powinny obowiązywać te same zasady co resztę użytkowników portalu
Przecież to by było całkowicie nielogiczne i sprzeczne z "partnerstwem".
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów