Dwóch Księży wyszło na "przepustkę". Słowem, mieli wolny wieczór i postanowili się zabawić na mieście. Koloratki do plecaka, alleluja i do przodu! Przed jedną z knajp trafili na automat rodeo. No wiecie, taki sztuczny byk na żetony. No więc zakład, standardowo, o flaszkę: który wytrzyma dłużej!
Pierwszy wskoczył. I jak wskoczył, tak zeskoczył - 3 sekundy i gleba.
Drugi wskoczył. 10.... 15... 20... sekund.... 2 minuty... Już się "bykowi" "programy" skończyły, a księżulo go dalej ujeżdża. Mamy zwycięzcę !
Ten pierwszy strasznie zdziwiony:
- Stary, a gdzie Ty się tak nauczyłeś byka rodeo ujeżdżać? No mistrzostwo świata normalnie...
- A bo wiesz, od dwóch miesięcy mamy na plebanii nowego ministranta... z epilepsją....
Pierwszy wskoczył. I jak wskoczył, tak zeskoczył - 3 sekundy i gleba.
Drugi wskoczył. 10.... 15... 20... sekund.... 2 minuty... Już się "bykowi" "programy" skończyły, a księżulo go dalej ujeżdża. Mamy zwycięzcę !
Ten pierwszy strasznie zdziwiony:
- Stary, a gdzie Ty się tak nauczyłeś byka rodeo ujeżdżać? No mistrzostwo świata normalnie...
- A bo wiesz, od dwóch miesięcy mamy na plebanii nowego ministranta... z epilepsją....