Jest to film, o którym nikomu nie powiesz, bo uznają cię za zboka.
Piszę to jako żart, ale jest w tym kapka prawdy, ponieważ kto normalny chciałby oglądać obraz, w którym występuje zoofilia?
Jeśli ktoś z was nie wie co to jest, to wyjaśniam – jest to seks ze zwierzęciem.
Mógłbym się rozpisać o tej parafilii, ale jest to blog o kinie, więc nie ma sensu wdawać się w szczegóły.
Jeśli taka krótka odpowiedź wam nie wystarcza, to zapraszam na Wiki, a ja wrócę do obrazu.
Tak szczerze, to nie mam pojęcia co opowiedzieć o tym dziele, ponieważ jest to czarno-biały film, w którym nie ma dialogów, więc jest sam obraz.
Gdy ludzie piszą lub opowiadają o tym czymś, to najczęściej skupiają się na scenie kopulacji ze świnią i nie ma co się dziwić, ale mimo wszystko jest to dosyć krótka scena, więc nie powinna wywierać takich emocji.
Tak wiem, że ludzie lubią opowiadać o czymś nienormalnym, szalonym, pojebanym itp. ale tutaj chodzi o coś więcej.
Ogólnie jest to romans, który opowiada o facecie zakochanym w świni…
– O boże, o boże, co za zboczenie, co za szaleństwo, co za pojebane gówno!!1111!1111!!!!! – takie mają myśli wszyscy „normalni”.
A co ja o tym sądzę?
Sam nie mam pojęcia, ponieważ zwierze – zakochało się w innym zwierzęciu i postanowiło je „przelecieć” – to tylko tyle i aż tyle, więc nie wiem co mam sądzić o tym.
Owszem, było mi smutno, gdy ten mężczyzna się bawił z innymi zwierzętami lub kręcił obręczą i z tego obrazu bije samotność, która dotyka też widza.
Dlaczego?
Ponieważ był on sam, nie miał nikogo, więc prowadził farmę, dbał o zwierzęta oraz popadał w obłęd, którego koniec zobaczy niewielu.
Nie potrafię znaleźć w sobie siły, aby ocenić ten film, ale powiem jedno.
Kamera, to pierdolony dramat – koniec.
No dobra, nie koniec, bo ostrzegam was, że są tutaj sceny, które mogą doprowadzić do wymiotów, więc pamiętajcie o tym.
Nie umiem dać oceny, więc wybaczcie i zdecydujcie sami, czy chcecie obejrzeć obraz, który opowiada o szaleństwie z powodu samotności.
Filmowy Janusz mówi: Jestem jedną z nielicznych osób, która obejrzała to dzieło, więc powiem tylko tyle.
Nie polecę wam go, ale też i nie zniechęcę was, ponieważ mimo wszystko ta wizja ma coś w sobie.
Jeśli szukacie mało znanych obrazów, to polecam wam ogarnąć mój blog
filmowyjanusz.wordpress.com