Pojechał rusek z polakiem nad Bałtyk żeby trochę połowić. Wypożyczyli kuter, polak zabrał prowiant, a rusek twardo twierdził, że nic nie potrzebuje. Wypłynęli. Po kilku godzinach rozpętał się sztorm, który uszkodził silnik kutra uniemożliwiając powrót na brzeg. Po kilku godzinach dryfowania rusek wymięka patrząc na polaka, który wcina kolejne kanapki.
-Daj jedną...
-Nie-stanowczo odpowiada polak.
-No daj nie bądź cham!
-Dam jak wypijesz wiadro wody morskiej
-Ok
Rusek bierze wiadro, napełnia je, opróżnia je z trudnością po czym mówi :
-Okej, wypiłem więc teraz mi daj
-Jak wypijesz jeszcze jedno wiadro
Zniesmaczony ruski nie odpuszcza. Łapie za wiadro, napełnia, ledwo co je opróżnia i zwraca się do polaka:
-Daj mi tą kanapkę, ledwo żyję.
Polak nie ustępuje i namawia ruskiego do wypicia kolejnego wiadra. Rusek już zdycha, rzyga za burtę i w tym momencie polak podaje mu kanapkę.
-N-n-nie mogę....
-Aaaa!! Bo ci się pić chciało, a nie jeść
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis