Kreatorzy tzw. opinii publicznej fanatycznie dbają o to, by przeciętny Kowalski
nie widział różnic pomiędzy słowami faszyzm i nacjonalizm. Idealny odbiorca niezależnych mediów
łączy pojęcia: nacjonalizm, patriotyzm, narodowy, katolicyzm z: fanatyzm, Adolf Hitler, Prawo i Sprawiedliwość, Radio Maryja, kibole, mohery, antysemici, no i oczywiście faszyści.
A o co chodzi w faszyzmie? Otóż faszyzm jest doktryną polityczną
głoszącą kult państwa. Taka postawa
jest zanegowaniem wspaniałej zdobyczy myśli prawniczej, jaką jest nullum crimen sine lege – nie ma przestępstwa bez prawa, a w prostszych słowach – co nie jest zabronione, jest dozwolone. Faszysta natomiast, uważa, że bez zgody państwa, nie może być mowy o czymkolwiek. Wprowadzanie w życie ideologii faszystowskich prowadzi do
chaosu prawnego i rozrostu biurokracji. Dzisiejsze państwa,
zamiast zajmować się ściganiem przestępców i ochroną interesów obywateli, robią coś, czego w ogóle
nie powinny - ustanawiają normy dotyczące krzywizny ogórka czy też nakazują schodzenie tyłem z drabiny. Ot, takie np. Europejskie Towarzystwo Medycyny Seksualnej opracowało nawet unijne
normy długości penisów! O ile ogólnoeuropejski pomiar zawartości męskich gaci może wydawać się rzeczą błahą, czy wręcz śmieszną, o tyle
pseudonaukowe badania nazistów nad przynależnością do rasy aryjskiej już nie. Z jednej strony powszechnie uważa się rasizm (i faszyzm – pamiętajmy – faszyzm!) za największe zło, a z drugiej
szufladkuje się ludzi w kategoriach duży, średni i mały. Interwencjonizm państwowy sięga już nie tylko do rodziny, szkoły czy gospodarki, ale i do sypialni –
to jest dopiero faszyzm!
Wszelkiej maści postępowcy oraz antyfaszyści winni czym prędzej
zastanowić się nad swoim postępowaniem. Jak można, głosząc luz bez granic,
popierać zakaz tzw. mowy nienawiści? Jak można domagać się niedyskryminowania ludzi ze względu na poglądy przy jednoczesnym nakazie jedynego słusznego poglądu, jakim jest wszech-tolerancyjne multi-kulti? Pojawiają się nawet pomysły
zakazu używania pewnych słów…
Cała ta polityka miłości jest w istocie polityką zimnego i
wyrafinowanego zamordyzmu, jest to swoisty mariaż hitleryzmu i stalinizmu, w nowej doskonalszej formie. Rozważmy punkt pierwszy programu partii NSDAP:
Żądamy zjednoczenia wszystkich Niemców i powstania Wielkich Niemiec, zgodnie z prawem narodów do samostanowienia
Rzeczonymi Wielkimi Niemcami ma być dziś
cała Europa, obecnie okupowana przez super-państwo o nazwie
Unia Europejska. Państwo to dąży do
ujednolicania wszystkich zajmowanych przez siebie terenów za pomocą wspólnej waluty, wspólnego prawa, wspólnej kasy…
Ein Volk, ein Reich, ein Fuhrer – brzmi znajomo? Dla niektórych z pewnością. Nie należy jednak obwiniać wyłącznie Niemiec za dzisiejszą Wielką Europę, bo i one znajdują się
pod unijną okupacją. Coraz większej liczbie Niemców
przestają odpowiadać warunki dyktowane przez zwolenników federacji. Niespełna rok temu, niemiecki „Bild” podał, że
ponad połowa Niemców pragnie powrotu do Marki. Obecnie tendencje te
wezbrały zapewne na sile. Nasi zachodni sąsiedzi
nie chcą również ratować Greków, którzy wpadli w gigantyczne długi. Bo i z jakiej racji podatnik w kraju X miałby harować i
oddawać swoje ciężko zarobione pieniądze nieodpowiedzialnym obywatelom kraju Y?
Większość eurooptymistów chwali Unię za ożywienie gospodarcze i społeczne, swobodny handel, swobodę migracji – i słusznie, bo są to pozytywne aspekty! Pozytywna była również
początkowa idea Unii jako państwa stolic – układu o wzajemnym braterstwie i dobrym sąsiedztwie. Z chwilą jednak, w której
idea ta upadła i Unia Europejska przepoczwarzyła się w stolicę państw, układ ten
stracił swój pierwotny charakter. Żyjemy obecnie w gospodarczym, politycznym, ideologicznym i
społecznym trupie, którego niebawem rozdzióbią kruki, wrony… A wszystko to przez
faszystowskie zapędy właśnie.
Faszyzm jest ustrojem totalitarnym i pragnie
kontrolować wszystko. Prawie nie ma obecnie ulic, które nie byłyby monitorowane.
Jesteśmy śledzeni i namierzani poprzez naszą aktywność w sieci.
Nie ma żadnego problemu, by państwo
podsłuchiwało naszych rozmów telefonicznych, czy
czytało SMS-y. Istnieją firmy zajmujące się grzebaniem w śmieciach w celu
zbierania o nas informacji. Informacje te
przekazują koncernom handlowym i państwu. Rok temu to państwo, a nie właściciel, zadecydowało, że w knajpie nie wolno palić. Niedawno trwały dyskusje na temat przyznania policji
prawa do grzebania w naszych kontach bankowych bez zgody sądu. Premier zapowiedział też, że chce
zmusić wszystkich obywateli do posiadania kont bankowych. W jaki sposób oraz po co chce to uczynić nie wiadomo, ale możemy się chyba domyślić… Te i inne
świństwa wyrządzane narodom tłumaczy się w dwójnasób: albo, że to dla bezpieczeństwa, albo (co jest szczególnie popularne w Polsce), że
Unia tak kazała. Wynika z tego jasno, że usiłuje się nadawać Unii jakieś boskie przymioty, podobnie jak Kim-Dzong-Ilowi, Stalinowi albo naszej rodzimej PZPR. Kult państwa w całej okazałości!
Jak więc widać,
faszyzm żyje i ma się dobrze. I choć klasyczny i najbardziej znany faszyzm
czerpał z nurtu nacjonalistycznego, to faszyzm wcale
nie musi być związany z nacjonalizmem. Tu znów posłużę się przykładem Niemiec, którym w ramach społecznego eksperymentu,
narzucono jarzmo multi-kulti - ideologii faszystowskiej i
antynacjonalistycznej zarazem. Bo cóż może być bardziej antynacjonalistycznego niż próba asymilacji innych nacji i bardziej faszystowskiego niż przymusowy i bezdyskusyjny charakter takiej próby? Doszło wręcz do sytuacji, w której niemiecka
młodzież musiała dostosowywać się do dzieci imigrantów, które nie znały języka niemieckiego! Większym jednak problemem okazały się głębokie różnice kulturowe – rozzuchwalona otwartą i tolerancyjną postawą Niemców młodzież turecka -
tłukła, wyzywała i okradała niemieckie dzieciaki na potęgę! I dziwić się, że jeszcze nie znalazł się drugi Adolf Hitler …
Nacjonalizm –
w przeciwieństwie do faszyzmu - nie jest czymś skrajnym ani wypaczonym, lecz czymś całkowicie naturalnym. Ja osobiście nie wyobrażam sobie życia poza Polską i zupełnie nie rozumiem tych, którzy uważają inaczej. Ten brak zrozumienia
nie oznacza jednak pogardy dla takich ludzi. Szanuję
odmienność i wolność każdego, jeśli tylko ten ktoś szanuje wolność moją. A co jest niby złego w tym, że ktoś kocha swoje i w pewien sposób uważa to za lepsze od innego? Kochając swoją rodzinę, jest się dobrym mężem i ojcem. Kochając swoją pracę, jest się wspaniałym pracownikiem.
A jeśli ktoś kocha Ojczyznę i naród, jest patriotą, a nie faszystą.
źródło:
thesilence.pl
Zakon krzyżacki:
Zakon Kawalerów Mieczowych:
Zakon templariuszy: