Kod:
[list]<br>
Czy zblizanie sie do kresu egzystencji jest stresujace? Czy na progu smierci czekaja na nas jakies niespodzianki? Opowiesci tych, których udalo sie odratowac w ostatniej chwili oraz najnowsze osiagniecia medycyny pozwalaja nam lepiej zrozumiec, co sie dzieje z cialem, gdy opuszcza je zycie<br>
Smierc ma wiele twarzy, ale z reguly to niedotlenienie mózgu zadaje nam ostateczny cios. W wyniku zawalu, utoniecia czy uduszenia ludzie umieraja, poniewaz ich neurony pozbawione zostaja tlenu, a to prowadzi do zaniku czynnosci elektrycznej mózgu – czyli smierci wedlug wspólczesnej biologicznej definicji. Niezaleznie od mechanizmu, po zatrzymaniu doplywu natlenowanej krwi do mózgu czlowiekowi zostaje jakies 10 sekund, nim straci swiadomosc. Jednak zanim umrze, moze uplynac wiele minut, a subtelne odczucia w tym czasie zaleza bezposrednio od przyczyny zgonu. Dlatego wszystkich, którzy sa w stanie zniesc drastyczne opisy, zapraszamy do przeczytania krótkiego przewodnika po róznych sposobach zejscia z tego swiata.<br>
WYKRWAWIENIE: KILKA STADIÓW WSTRZASU<br>
<br>
„Szybkosc, z jaka zachodzi smiercionosny krwotok, zalezy od zródla krwawienia” – mówi John Kortbeek z kanadyjskiego University of Calgary w Albercie. Czlowiek moze wykrwawic sie w ciagu kilku sekund, gdy aorta – glówne naczynie krwionosne wychodzace z serca – zostanie calkowicie oderwana, np. wskutek powaznego upadku albo wypadku samochodowego. Smierc moze jednak skradac sie znacznie wolniej, gdy naruszona zostanie mniejsza tetnica czy zyla – nawet godzinami. Ofiary takiego krwawienia doswiadczaja kilku stadiów wstrzasu krwotocznego. Statystyczny dorosly ma piec litrów krwi. Utrata okolo 750 ml daje nieliczne objawy. Jesli ktos straci 1,5 litra – czy to w wyniku krwotoku zewnetrznego, czy wewnetrznego – czuje sie oslabiony i zdenerwowany, chce mu sie pic, a jego oddech przyspiesza. Przy dwóch litrach pojawiaja sie zawroty glowy, dezorientacja i w koncu utrata swiadomosci.<br>
<br>
„Ci, którzy przezyli wstrzas krwotoczny, opisuja rózne doznania, od strachu do wzglednego uspokojenia” – mówi Kortbeek. „W duzej czesci zalezy to od tego, jakie i jak rozlegle byly inne obrazenia. Jedna rana docierajaca do tetnicy udowej w nodze moze byc mniej bolesna niz liczne zlamania po wypadku motoryzacyjnym”.<br>
<br>
Jak umiera czlowiek<br>
22/05/08<br>
<br>
POZAR: ATAK TOKSYCZNYCH GAZÓW<br>
<br>
Smierc wskutek spalenia to meka. Goracy dym i plomienie wypalaja brwi i wlosy, parza gardlo i drogi oddechowe, utrudniajac oddychanie. Oparzenia wywoluja natychmiastowy, bardzo silny ból poprzez stymulacje nocyceptorów – czulych na ból nerwów w skórze. Co gorsza, oparzenia prowadza równiez do szybkiej reakcji zapalnej, która zwieksza wrazliwosc na ból w uszkodzonych tkankach i ich okolicy.<br>
<br>
„W miare zwiekszania sie stopnia oparzenia, czucie czesciowo zanika, ale w niewielkim stopniu” – mówi David Herndon, specjalista od oparzen z University of Texas Medical Branch w Galveston. „Oparzenie trzeciego stopnia nie boli tak bardzo jak drugiego stopnia, poniewaz zniszczone zostaja powierzchowne nerwy. Ale to semantyczna róznica – duze oparzenia sa straszliwie bolesne w kazdym przypadku”.<br>
<br>
Niektóre ofiary oparzen opowiadaja, ze nie odczuwaly obrazen, póki byly w stanie zagrozenia lub ratowaly innych. Jednak gdy spada poziom adrenaliny i mija szok, ból szybko sie pojawia. Walka z nim pozostaje jednym z najwiekszych wyzwan podczas leczenia poparzonych. Wiekszosc ludzi ginacych w pozarach nie umiera z powodu oparzen. Najpowszechniejsza przyczyna smierci jest wdychanie toksycznych gazów – tlenku i dwutlenku wegla, a nawet cyjanku wodoru – w polaczeniu z brakiem tlenu. Badania wykonane w Norwegii w 1996 r. wykazaly, ze 75 proc. z 286 smiertelnych ofiar pozarów zmarlo wskutek zatrucia tlenkiem wegla.<br>
<br>
Zaleznie od wielkosci pozaru i odleglosci ofiary od niego, tlenek wegla moze wywolac ból glowy i sennosc w ciagu kilku minut, prowadzac ostatecznie do utraty swiadomosci. Wedlug danych US National Fire Protection Association, 40 proc. smiertelnych ofiar pozarów domowych zostaje zatrutych dymem, zanim zdaza sie obudzic.<br>
<br>
Jak umiera czlowiek<br>
22/05/08<br>
<br>
ZAWAL: POSPOLITY MORDERCA<br>
<br>
Hollywoodzki atak serca z gwaltownym bólem, rozpaczliwym chwytaniem sie za piers i natychmiastowym omdleniem z pewnoscia czasem sie zdarza. Jednak typowy zawal miesnia sercowego jest znacznie mniej dramatyczny i zachodzi powoli, zaczynajac sie lekkim dyskomfortem.<br>
<br>
Najpowszechniejszy objaw to oczywiscie ból w klatce piersiowej: napiecie, rozpieranie lub sciskanie, które moze sie utrzymywac albo pojawiac sie i znikac. To znak, ze miesien sercowy walczy o tlen i obumiera z jego braku. Ból moze promieniowac do szczeki, gardla, pleców, brzucha i ramion. Inne oznaki to plytki oddech, mdlosci i zimne poty.<br>
<br>
„Wiekszosc ofiar zwleka z wezwaniem pomocy, czekajac przecietnie od 2 do 6 godzin. Przewaznie sa to kobiety, zapewne dlatego, ze czesciej maja mniej znane objawy, takie jak niemoznosc zaczerpniecia oddechu, ból pleców czy szczeki albo mdlosci” – mówi Jo-Ann Manson, epidemiolog z Harvard Medical School. Ci, którzy przezyli, mówia, ze nie chcieli nikomu sprawiac klopotu i ze wydawalo im sie, iz nie maja zawalu, lecz po prostu niestrawnosc, bóle miesniowe lub sa przemeczeni.<br>
<br>
Opóznienia kosztuja ludzkie zycie. Wiekszosc smiertelnych ofiar zawalu umiera przed dotarciem do szpitala. Bezposrednia przyczyna zgonu jest czesto arytmia, czyli przerwanie normalnego rytmu serca. Nawet niewielki zawal moze zaklócic przeplyw impulsów elektrycznych kontrolujacych skurcze miesnia sercowego, w konsekwencji zatrzymujac je. Po 10 sekundach ofiara traci przytomnosc, a kilka minut pózniej – umiera. Pacjenci, którym udaje sie dotrzec do szpitala, maja wieksze szanse. Lekarze moga zastosowac defibrylatory (przywracajace normalny rytm serca), leki rozpuszczajace zakrzepy czy zabiegi udrazniajace tetnice wiencowe.<br>
<br>
Jak umiera czlowiek<br>
22/05/08<br>
<br>
PORAZENIE PRADEM: W MÓZG I W SERCE<br>
<br>
Podczas przypadkowych porazen, gdy do czynienia mamy z reguly z „domowym” pradem o niskim natezeniu, najpowszechniejsza przyczyna smierci jest arytmia, prowadzaca do zatrzymania akcji serca. „Utrata przytomnosci pojawia sie po standardowych 10 sekundach” – mówi Richard Trohman, kardiolog z Rush University w Chicago. Przeprowadzone w Montrealu badania nad przypadkami smierci w wyniku porazenia pradem wykazaly, ze prawdopodobnie 92 proc. ofiar zmarlo wlasnie wskutek arytmii.<br>
<br>
Wieksze natezenia moga wywolac niemal natychmiastowa utrate przytomnosci. Krzeslo elektryczne zostalo zaprojektowane, by wywolywalo szybka utrate swiadomosci i bezbolesna smierc – krok naprzód w porównaniu z tradycyjnym wieszaniem – przepuszczajac prad elektryczny przez mózg i serce.<br>
<br>
Jednak to, czy krzeslo spelnia swa role, jest dyskusyjne. Biofizyk John Wikswo z Vanderbilt University w Nashville uwaza, ze grube kosci czaszki stanowia izolator, który nie pozwala na przeplyniecie odpowiednio duzego pradu przez mózg, zas skazani moga w rzeczywistosci umierac wskutek przegrzania mózgu albo uduszenia, wywolanego przez porazenie miesni oddechowych – tak czy inaczej, nic przyjemnego.<br>
<br>
UTONIECIE: WALKA O ODDECH<br>
<br>
Ten rodzaj smierci otoczony jest swego rodzaju romantycznym nimbem, poniewaz niezliczone bohaterki literackie wlasnie w ten sposób odbieraly sobie zycie. W rzeczywistosci uduszenie sie w wodzie nie jest ani romantyczne, ani bezbolesne, choc moze byc zaskakujaco szybkie.<br>
Szybkosc topienia sie zalezy od kilku czynników, w tym zdolnosci plywackich i temperatury. W klimacie umiarkowanym, gdzie wody z reguly sa zimne, 55 proc. utoniec w otwartych zbiornikach ma miejsce w odleglosci najwyzej trzech metrów od bezpiecznej glebokosci. „Dwie trzecie ofiar to dobrzy plywacy, a to wskazuje, ze powazne klopoty moga zaczac sie w ciagu kilku sekund” – uwaza fizjolog Mike Tipton z University of Portsmouth. Gdy tonacy pojmuje, ze nie moze utrzymac glowy ponad woda, zaczyna panikowac i wówczas dochodzi do klasycznej „walki na powierzchni”. Ofiara lapie oddech nad woda i wstrzymuje go, gdy sie pod nia zanurza, nie mogac zawolac o pomoc. Jej cialo jest wyprostowane, a rece wykonuja slabe ruchy chwytania, tak jakby tonacy wspinal sie po nieistniejacej drabinie. Badania z udzialem nowojorskich ratowników w latach 50. i 60. XX w. wykazaly, ze to stadium trwa od 20 do 60 sekund.<br>
<br>
Kiedy ofiara wreszcie sie topi, jak najdluzej stara sie wstrzymac oddech – z reguly od 30 do 90 sekund. Potem wdycha troche wody, krztusi sie, kaszle i wdycha kolejna porcje. Woda blokuje wymiane gazowa w delikatnych tkankach pluc, a jej wdychanie dodatkowo sprawia, ze drogi oddechowe zamykaja sie – to odruch zwany skurczem krtani. „Gdy woda wypelnia drogi oddechowe, w klatce piersiowej czuje sie rozdzierajacy, palacy ból. Potem przechodzi on w uczucie spokoju i ukojenia” – mówi Tipton, przytaczajac opowiesci odratowanych.<br>
<br>
UPADEK: LADUJ NA STOPACH<br>
<br>
Upadek z duzej wysokosci to z pewnoscia najszybszy sposób, by umrzec: graniczna predkosc to ok. 200 km/godz., wysokosc – 145 metrów. Badania nad smiertelnymi upadkami w Hamburgu wykazaly, ze 75 proc. ofiar umarlo w ciagu kilku sekund czy minut po wyladowaniu.<br>
<br>
Konkretna przyczyna smierci moze byc rózna, zaleznie od powierzchni, na której czlowiek laduje, i pozycji jego ciala. Wyjatkowo male szanse na przezycie daje upadek na glowe – czesto zdarzajacy sie przy spadnieciu ze stosunkowo malej (ponizej 10 m) oraz duzej wysokosci (powyzej 25 m). Wykonana w 1981 r. analiza stu samobójczych skoków z mostu Golden Gate w San Francisco – wysokosc 75 m, predkosc przy uderzeniu w wode 120 km/godz. – wykazala, ze w wielu przypadkach do zgonu doszlo praktycznie natychmiast wskutek masywnych stluczen pluc, odmy, pekniecia serca albo uszkodzenia naczyn krwionosnych i pluc przez polamane zebra.Ci, którzy przezyli upadek z duzej wysokosci, czesto mówia o odczuciu spowolnienia uplywu czasu. Naturalna reakcja jest próba wyladowania na stopach, co w efekcie daje zlamania kosci nóg, dolnego odcinka kregoslupa i zagrazajace zyciu zlamania miednicy. Sila uderzenia przemieszczajaca sie wzdluz ciala moze tez rozerwac aorte i jamy serca. Jednak prawdopodobnie jest to najbezpieczniejszy sposób ladowania, mimo ze sila jest wówczas skupiona na niewielkiej powierzchni – stopy i nogi tworza „strefe zgniotu”, która zapewnia troche ochrony najwazniejszym narzadom wewnetrznym.<br>
<br>
Doswiadczeni skoczkowie czy wspinacze, którym udalo sie przezyc upadek, mówia o uczuciu koncentracji, pobudzenia i determinacji, by wyladowac jak najlepiej: z rozluznionymi miesniami, ugietymi nogami i cialem gotowym do przetoczenia sie, jesli bedzie taka mozliwosc. Z pewnoscia kazda rada jest dobra, ale najwazniejsze to wycelowanie w miejsce odpowiednie do miekkiego ladowania. W 1942 r. kobieta wypadla z okna w apartamencie na wysokosci 28 m i wyladowala w stercie swiezo wykopanej ziemi. Skonczylo sie na peknietym zebrze i zlamaniu nadgarstka.<br>
<br>
POWIESZENIE: DUZO ZALEZY OD KATA<br>
<br>
Samobójstwa i staromodne egzekucje z „krótkim spadaniem” powoduja smierc poprzez uduszenie – lina zaciska sie na krtani i tetnicach prowadzacych do mózgu. To moze pozbawic ofiare przytomnosci w 10 sekund, ale czas wydluza sie, jesli petla jest w niewlasciwym miejscu. Swiadkowie publicznych egzekucji czesto opowiadali o ofiarach „tanczacych” w mekach na sznurze. Smierc nadchodzila po wielu minutach, a jak pokazuja liczne przypadki ludzi odratowanych po odcieciu liny – nawet po kwadransie.<br>
<br>
Gdy w 1868 r. zakazano publicznych egzekucji w Wielkiej Brytanii, kaci zaczeli szukac mniej widowiskowej metody. W koncu wybrali wariant „dlugiego spadania”, uzywajac dluzszego sznura, tak by ofiara nabierala wiekszej predkosci, która lamala jej kark. Trzeba bylo jednak brac pod uwage ciezar skazanca, poniewaz zbyt duza sila mogla calkowicie oderwac glowe – a to dla doswiadczonego kata byla zawodowa porazka. Mimo przechwalek kilku znanych XIX-wiecznych egzekutorów, przeprowadzona w 1992 r. analiza szczatków 34 skazanców dowiodla, ze uraz rdzenia kregowego byl przyczyna smierci tylko w mniej wiecej polowie przypadków. Zaledwie u jednej piatej widoczne bylo klasyczne „zlamanie wisielcze” – miedzy drugim a trzecim kregiem szyjnym. Pozostali zmarli czesciowo wskutek uduszenia.Michael Spence, antropolog z kanadyjskiego University of Western Ontario, otrzymal podobne rezultaty w przypadku ofiar z USA. Doszedl jednak do wniosku, ze nawet jesli uduszenie odgrywalo jakas role, to uraz w wyniku spadania szybko pozbawial ofiary przytomnosci.<br>
<br>
Jak umiera czlowiek<br>
22/05/08<br>
<br>
Michael Spence, antropolog z kanadyjskiego University of Western Ontario, otrzymal podobne rezultaty w przypadku ofiar z USA. Doszedl jednak do wniosku, ze nawet jesli uduszenie odgrywalo jakas role, to uraz w wyniku spadania szybko pozbawial ofiary przytomnosci.<br>
<br>
ZASTRZYK TRUCIZNY: NA PEWNO BEZBOLESNY?<br>
<br>
Wstrzykniecie trujacych substancji opracowano w Oklahomie w 1977 r. jako humanitarna alternatywe dla krzesla elektrycznego. Stanowy lekarz sadowy i kierownik katedry anestezjologii ustalili, ze nalezy zrobic kolejno trzy zastrzyki. Pierwszy z tiopentalu – srodka znieczulajacego, który mial stlumic wszelki ból. Potem srodek zwiotczajacy zwany pankuronium (pavulon), zatrzymujacy oddychanie. Wreszcie chlorek potasu, który blyskawicznie zatrzymuje akcje serca. Kazdy z tych srodków mial byc podawany w dawce smiertelnej, by zapewnic szybka i humanitarna smierc. Jednak swiadkowie mówili o skazancach majacych drgawki, dzwigajacych sie i próbujacych usiasc podczas egzekucji, a to wskazuje, ze mieszanka nie zawsze bywala skuteczna.<br>
<br>
„Dzieje sie tak – mówi Leonidas Koniaris z University of Miami Miller School of Medicine – poniewaz tiopentalu jest za malo”. Wraz ze wspólpracownikami przeanalizowal 41 egzekucji z uzyciem zastrzyku trucizny w Pólnocnej Karolinie i Kalifornii i porównal stosowane dawki srodka znieczulajacego z danymi dla zwierzat takich jak swinie. Poniewaz zawsze stosuje sie te sama dawke tiopentalu, niezaleznie od wagi ciala, znieczulenie u ciezszych skazanców moze byc niewystarczajace – brzmiala konkluzja. „Mysle, ze swiadomosc moze byc zachowana podczas duzej czesci egzekucji” – mówi Koniaris. Oznacza to uczucie duszenia sie po sparalizowaniu pluc i piekacy, palacy ból wywolywany przez wstrzykniecie chlorku potasu. Skutki dzialania srodka zwiotczajacego sprawiac moga jednak, ze swiadkowie nigdy nie zobacza zadnych oznak tych meczarni. Sad Najwyzszy ma wkrótce rozstrzygnac, czy ten rodzaj kary smierci jest zgodny z prawem.<br>
<br>
WYBUCHOWA DEKOMPRESJA: BEZ TCHU<br>
<br>
Smierc wskutek znalezienia sie w prózni to typowy chwyt rodem ze science fiction. W rzeczywistosci zdarzyl sie tylko jeden taki wypadek. Podczas radzieckiej misji Sojuz-11 w 1971 r. zawiodlo uszczelnienie statku wchodzacego w ziemska atmosfere; po wyladowaniu okazalo sie, ze trzech czlonków zalogi zginelo wskutek uduszenia. Gdy zewnetrzne cisnienie powietrza nagle spada, powietrze zawarte w plucach rozpreza sie, rozrywajac delikatne tkanki sluzace do wymiany gazowej. Zniszczenia sa wieksze, jesli ofiara nie zdazy wykonac wydechu albo próbuje wstrzymac oddech. Tlen zaczyna wówczas przemieszczac sie z krwi do pluc.<br>
<br>
Doswiadczenia z udzialem psów prowadzone w latach 50. XX w. wykazaly, ze 30–40 sekund po spadku cisnienia ich ciala zaczely puchnac, poniewaz woda w ich tkankach parowala, ale skóra nie pozwalala jej wydostac sie na zewnatrz. Tempo pracy serca poczatkowo rosnie, potem spada. We krwi pojawiaja sie babelki pary wodnej i docieraja wraz z nia w rózne czesci ciala, blokujac krwiobieg. Po minucie nastepuje zatrzymanie krazenia.<br>
<br>
Ludzie, którzy przezyli szybka dekompresje, to piloci, których samoloty stracily szczelnosc, oraz jeden technik NASA, który przypadkowo rozszczelnil swój skafander kosmiczny, przebywajac w komorze prózniowej. Czesto mówia o poczatkowym bólu, przypominajacym uderzenie w klatke piersiowa, a wielu pamieta uczucie uciekania powietrza z pluc i niemozliwosci zaczerpniecia oddechu. Czas do utraty swiadomosci wynosil z reguly nie wiecej niz 15 sekund. Podczas eksperymentu przeprowadzonego w polowie lat 60. XX w. w US Army Aeromedical Research Laboratory odkryto, ze szympansy zachowywaly przytomnosc przez zaledwie 11 sekund, zanim oszolomil je brak tlenu. Co zaskakujace – w swietle tych traumatycznych efektów – zwierzeta, które zaczely oddychac powietrzem o normalnym cisnieniu po 90 sekundach, w wiekszosci przezyly bez zadnych trwalych uszkodzen.<br>
<br>
SCIECIE GLOWY: ZEJSCIE NIEMAL BLYSKAWICZNE<br>
<br>
Sciecie, nawet jesli wydaje sie dosc makabryczne, moze byc jednym z najszybszych i najmniej bolesnych rodzajów umierania – przynajmniej jesli egzekutor jest sprawny, ostrze ostre, a skazaniec sie nie rusza. Szczyt technologii dekapitacyjnej to oczywiscie gilotyna. Zostala oficjalnie dopuszczona do uzytku przez francuski rzad w 1792 r. jako bardziej humanitarna alternatywa dla innych metod egzekucji. Gdy uzyto jej po raz pierwszy, widzowie byli przerazeni szybkoscia, z jaka zostala zadana smierc.<br>
<br>
Swiadomosc nie zanika od razu po przecieciu rdzenia kregowego. Badania na szczurach w 1991 r. wykazaly, ze mija 2,7 sekundy, zanim mózg zuzyje tlen z krwi znajdujacej sie w glowie; dla czlowieka czas ten oszacowano na siedem sekund. Niektóre makabryczne opowiesci z porewolucyjnej Francji wspominaja o ruchach powiek i ust przez 15–30 sekund po opadnieciu ostrza, choc mogly to byc skurcze i odruchy posmiertne. Jesli przyjdzie ci stracic glowe, ale nie bedziesz mial tyle szczescia, by znalezc sie na gilotynie lub pod dobrze naostrzonym toporem, czas swiadomego odczuwania bólu moze byc znacznie dluzszy. Kat musial uderzyc trzy razy, by odciac glowe królowej Marii I Stuart w 1587 r. Dokonczyl zadanie nozem. W 1541 r. Malgorzata Pole, hrabina Salisbury, zostala stracona w londynskiej Tower. Zaciagnieto ja do pnia, lecz nie chciala zlozyc na nim swej glowy. Niedoswiadczony kat cial ja w ramie. Wedlug czesci relacji hrabina zaczela wówczas uciekac, a scigajacy ja egzekutor zadal jej 11 ciosów, zanim zginela.<br>
<br>
Anna Gosline, „New Scientist”<br>
Artykul zostal opublikowany za zgoda "New Scientist Magazine". Wszelkie prawa autorskie zastrzezone przez Reed Business Information Publishing.<br>
This article has been posted with permission from New Scientist Magazine - Copyright owned by Reed Business Information Publishing.[/list]
Najlepszy komentarz (26 piw)
L................r
• 2012-04-26, 15:20
Hehe, pisałem podobny artykuł do gazetki szkolnej jak byłem w gimnazjum - ale zamiast dać mi piwka, chuje mnie wysłali do psychologa.