Witam sadoli. Ostatnio na moim wydziale odbyło się spotkanie z ekspertem w zakresie medycyny sadowej. Pani dr hab. opowiedziała nam ciekawą historię, tak więc mowa tu w 100% o autentyku
Najpierw pani dr wspomniała nam o kryminogennym wpływie alkoholu: czasem pojawia się faza euforii, a czasem spotyka nas depresja, ale co ja pierdolę wszyscy wiedzą jak to jest wypić troszkę za dużo, zatem przejdę do historyjki.
W jakiejś menelni znaleziono wisielca. Wszędzie puste butelki, zatem można od razu stwierdzić, że ktoś po prostu zapił, złapał dola i się powiesił. Medyk, który przybył na miejsce stwierdził zgon, no to trzeba zadzwonić po prokuratora i inne służby. Zazwyczaj wisielców od razu zdejmuje się ze sznura, ale jakoś tym razem dalej wisiał aż przybył prokurator... gdy wszyscy przybyli na miejsce i już chcą się dobierać do denata...denat zaczął się ruszać. Natychmiast cała ekipa prócz medyka spierdoliła z budynku
Okazało się, że „eksdenat” założył tak pętlę, ze zawisł na kątach swojej żuchwy w taki sposób, ze nie mógł dokonać swego żywota. Prawdopodobnie był bezradny w tej sytuacji iii...zasnął na sznurze
. Ekipa, która się pojawiła zrobiła trochę hałasu i obudziła wisielca
Przyznam, że wykład był bardzo ciekawy, a w następny wtorek odbędzie się kolejne spotkanie na które oczywiście się wybieram.