📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 20:34
📌
Konflikt izraelsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 17:47
🔥
Przesłanie do kozojebców
- teraz popularne
#zapadlisko
Witaj użytkowniku sadistic.pl,
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Sosnowiec ciągle na topie
Artykuł w całości zerżnięty.
"Pod placem zabaw w starej części osiedla Dańdówka obsunęła się w niedzielę ziemia. Olbrzymi lej o średnicy 10 m i głębokości ponad 15 m przeszukały psy oraz specjalna grupa z kamerą termowizyjną i geofonem. Nikogo nie znaleziono.
Mieszkańcy domów przy ul. Jodłowej mówili nam, że przed laty były w tym miejscu niewielkie szyby, do których wysypywano popiół. - Od geologa miejskiego uzyskałem informację, że w miejscu, w którym utworzyło się zapadlisko, na głębokości 60 m, był szyb wentylacyjny jednej z kopalń - powiedział nam młodszy brygadier Patrycjusz Fudała, rzecznik straży pożarnej w Sosnowcu.
Na miejscu zjawiły się dwa zastępy straży pożarnej oraz specjalistyczna grupa ratowniczo-poszukiwawcza z psami i kamerami termowizyjnymi. Przed godziną 23 akcja poszukiwawcza była już zakończona. Dziurę w ziemi przeszukały cztery psy oraz specjaliści z kamerą termowizyjną i geofonem. Terenu miała w nocy pilnować policja i straż miejska. Nie wiadomo z jakiego powodu doszło do osunięcia się ziemi. Czy zawiniło złe zabezpieczenie szybu, czy przyczyniły się do tego opady deszczu, wyjaśnią m.in. specjaliści z Okręgowego Urzędu Górniczego.
Cały tekst: katowice.gazeta.pl/katowice/1,35063,14154977.htmlixzz2X6mkDdAz
"
Artykuł w całości zerżnięty.
"Pod placem zabaw w starej części osiedla Dańdówka obsunęła się w niedzielę ziemia. Olbrzymi lej o średnicy 10 m i głębokości ponad 15 m przeszukały psy oraz specjalna grupa z kamerą termowizyjną i geofonem. Nikogo nie znaleziono.
Mieszkańcy domów przy ul. Jodłowej mówili nam, że przed laty były w tym miejscu niewielkie szyby, do których wysypywano popiół. - Od geologa miejskiego uzyskałem informację, że w miejscu, w którym utworzyło się zapadlisko, na głębokości 60 m, był szyb wentylacyjny jednej z kopalń - powiedział nam młodszy brygadier Patrycjusz Fudała, rzecznik straży pożarnej w Sosnowcu.
Na miejscu zjawiły się dwa zastępy straży pożarnej oraz specjalistyczna grupa ratowniczo-poszukiwawcza z psami i kamerami termowizyjnymi. Przed godziną 23 akcja poszukiwawcza była już zakończona. Dziurę w ziemi przeszukały cztery psy oraz specjaliści z kamerą termowizyjną i geofonem. Terenu miała w nocy pilnować policja i straż miejska. Nie wiadomo z jakiego powodu doszło do osunięcia się ziemi. Czy zawiniło złe zabezpieczenie szybu, czy przyczyniły się do tego opady deszczu, wyjaśnią m.in. specjaliści z Okręgowego Urzędu Górniczego.
Cały tekst: katowice.gazeta.pl/katowice/1,35063,14154977.htmlixzz2X6mkDdAz
"
Miejscowości Wapno nie pochodzi od soli, ale od złóż białego wapiennego gipsu, które znajdowały się nad pokładami tutejszej kopalni soli i były eksploatowane zanim jeszcze rozpoczęto jej wydobycie. Kopalnia soli nosząca w ostatnich latach istnienia imię Tadeusza Kościuszki powstała w roku 1911. Po kilku fazach rozbudowy Wapieńska żupa stała się w latach 1960 - 1965 drugim co do wielkości zakładem produkcji soli w Polsce. Wydobywana tutaj sól była dobrej jakości, toteż ówczesne władze inwestowały w rozwój zakładu, a do pracy ściągali ludzie z całej Polski zwabieni perspektywą dobrych, stabilnych zarobków, mieszkania i innych przywilejów. Tutejsze sklepy były dobrze zaopatrzone, co sobotę odbywały się zabawy, a co roku 4 grudnia organizowane były uroczyste Barbórki. Władze zezwoliły nawet na zbudowanie pod ziemią kapliczki i odprawianie w niej mszy. Podziemna kaplica bł. Kingi w podziemiach Kopalni Soli w Wapnie powstała w zaledwie 45 dni, w okresie od 15 grudnia 1956r. do końca stycznia 1957r. Jak łatwo się domyśleć, cały ołtarz wybudowany był z soli. Jedynym warunkiem uzyskania tych przywilejów było wyrabianie, a nawet przekraczanie przyjętych planów produkcyjnych - za wszelką cenę, bez oglądania się na możliwe konsekwencje. Uruchomiono nawet zamknięty przed wojną ze względu na zagrożenie poziom trzeci.
Ale natura nie pozwoliła zakpić ze swoich praw. W nocy z 4 na 5 sierpnia 1977 woda po raz pierwszy podeszła pod Wapieńskie domy. Ludzie wspominają dziwną ciszę, jaka panowała tego rana w mieście. Nie zawyła syrena wzywająca pracowników na pierwszą zmianę, nie przyjechał na stację pociąg po transport soli... Za to na okolicznych polach pojawiły się agregaty, które miały zamrozić zbierającą się w chodnikach wodę, oraz milicjanci i grupki ludzi, którzy mieli zadecydować, jak ratować kopalnię. Miejscowość mogła stanowić scenerię do katastroficznego filmu. Ziemia pękała, osuwały się ściany domów, a w pozostałych częściach w powietrzu wisiały meble.
Ale kopalni nie dało się uratować. W ciągu dwu miesięcy woda pozalewała większość chodników. W dziurach powstałych w wyniku zapadania się terenu niknęły drzewa, garaże, ściany i całe fragmenty domów. Z Wapna ewakuowano ponad 1400 osób - ludzi, którzy do końca mieli nadzieję, że uda im się zachować dobre miejsca pracy i przywileje... Na szczęście nikt nie zginął. Od dłuższego czasu było wiadomo, że złoża są eksploatowane rabunkowo, można i trzeba było być przygotowanym na alarm.
Tak, jak znana była kopalnia soli, tak po katastrofie zrobiła się w temacie kompletna cisza. Ówczesne władze chwaliły się wyłącznie sukcesami, na porażki nie było w poprzednim ustroju miejsca. Młodzi wapnianie poprzenosili się do innych kopalni, znowu dobrze zarabiali, mieli się dobrze. Starsi, często w wieku przedemerytalnym zamieszkali w pobliskiej Pile i Wągrowcu, dopracowali gdzieś do emerytury. Rdzenni mieszkańcy tych miejscowości, którzy czekali na własne mieszkania bez zachwytu (oględnie mówiąc) przyjmowali przybyszów, którzy zamiast nich otrzymywali tutaj swoje „m”. Niektórzy wrócili do Wapna, ale w tej chwili jest to miasto emerytów. W dodatku jego istnienie jest niepewne - co jakiś czas w ziemi pojawiają się nowe pęknięcia i zapadliny. Wprawdzie Hydro - Nafta z Piły przeprowadza badania terenu i zabezpiecza powstające szczeliny, ale pod ziemią istnieje wiele pustych komór po dawnej kopalni.
Brak wiedzy większości Polaków o tej katastrofie jest kolejnym przykładem w jaki sposób funkcjonowała ówczesna władza i media.
Ale natura nie pozwoliła zakpić ze swoich praw. W nocy z 4 na 5 sierpnia 1977 woda po raz pierwszy podeszła pod Wapieńskie domy. Ludzie wspominają dziwną ciszę, jaka panowała tego rana w mieście. Nie zawyła syrena wzywająca pracowników na pierwszą zmianę, nie przyjechał na stację pociąg po transport soli... Za to na okolicznych polach pojawiły się agregaty, które miały zamrozić zbierającą się w chodnikach wodę, oraz milicjanci i grupki ludzi, którzy mieli zadecydować, jak ratować kopalnię. Miejscowość mogła stanowić scenerię do katastroficznego filmu. Ziemia pękała, osuwały się ściany domów, a w pozostałych częściach w powietrzu wisiały meble.
Ale kopalni nie dało się uratować. W ciągu dwu miesięcy woda pozalewała większość chodników. W dziurach powstałych w wyniku zapadania się terenu niknęły drzewa, garaże, ściany i całe fragmenty domów. Z Wapna ewakuowano ponad 1400 osób - ludzi, którzy do końca mieli nadzieję, że uda im się zachować dobre miejsca pracy i przywileje... Na szczęście nikt nie zginął. Od dłuższego czasu było wiadomo, że złoża są eksploatowane rabunkowo, można i trzeba było być przygotowanym na alarm.
Tak, jak znana była kopalnia soli, tak po katastrofie zrobiła się w temacie kompletna cisza. Ówczesne władze chwaliły się wyłącznie sukcesami, na porażki nie było w poprzednim ustroju miejsca. Młodzi wapnianie poprzenosili się do innych kopalni, znowu dobrze zarabiali, mieli się dobrze. Starsi, często w wieku przedemerytalnym zamieszkali w pobliskiej Pile i Wągrowcu, dopracowali gdzieś do emerytury. Rdzenni mieszkańcy tych miejscowości, którzy czekali na własne mieszkania bez zachwytu (oględnie mówiąc) przyjmowali przybyszów, którzy zamiast nich otrzymywali tutaj swoje „m”. Niektórzy wrócili do Wapna, ale w tej chwili jest to miasto emerytów. W dodatku jego istnienie jest niepewne - co jakiś czas w ziemi pojawiają się nowe pęknięcia i zapadliny. Wprawdzie Hydro - Nafta z Piły przeprowadza badania terenu i zabezpiecza powstające szczeliny, ale pod ziemią istnieje wiele pustych komór po dawnej kopalni.
Brak wiedzy większości Polaków o tej katastrofie jest kolejnym przykładem w jaki sposób funkcjonowała ówczesna władza i media.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów