Dziś rano jechałem do Warszawy na uczelnię. Wsiadłem na stacji Skierniewice do pociagu PKP Intercity. Pociąg planowo miał odjechać o 6:24, ale wjechał na stację o 6:30. Już na początku zdziwiła mnie ilość składów, coś za dużo. nie liczyłem ale koło 6-8
W każdym bądź razie ruszając, pociąg szarpał jakby maszynista nie umiał obsługiwać sprzęgła (nie wiem czy coś takiego istnieje w obciągach). Tak jakby ktoś pierwszy raz ruszał autem. Szarpało ok. 5x, raz o mało nie spadłem z siedzenia, siedziałem tyłem do kierunku jazdy
Tak skład ruszał chyba z 200m.
Zatrzymał się planowo na następnej stacji, w Żyrardowie. I znowu to samo
lecz tym razem tylko dwa razy
bo za drugim ktoś dał znać, że wagon się odczepił
Komunikat maszynistki - z powodu problemów technicznych pociąg przyjedzie z nieograniczonym opóźnieniem. za utrudnienia przepraszamy - bezcenny
Zdjęcia niestety nie moje bo nie chciałem stracić miejsca
chociaż teraz żałuję ze nie mam swoich ale gość zrobił dobrą robotę
Ciekawie by było jakby ktoś akurat przechodził, to byłyby mielone na Harda
I tak opóźnienie na kolejnym przystanku (Warszawa Zachodnia) wyniosło ok. 40 min. I to był już ostatni przystanek, bo głuchym telefonem pasażerowie się dowiedzieli, że pociąg dalej nie jedzie. Więc znowu zrobił się ruch i ludzie wsiedli do innego pociągu jadącego w stronę Siedlec. Jednak nadjechał kolejny linii PKP IC (dogonił wcześniejszy
) i do niego wróciłem. Dzięki PKP spóźniłem się spokojnie koło 50 min i nie poszedłem na warsztaty
chuj wam w dupę.
Cała ta trasa nadaje się o kant dupy rozbić bo remont trwa od x lat i na kawałku trasy jest tylko jedno torowisko, więc pociąg często stoi aby przepuścić drugi.
ps. oświadczam że pierdole poprawność polityczną oraz robie antyreklamę PKP