Materiał własny, wydarzył się już jakiś czas temu, ale czekałem na finał sprawy...
Przywoziłem swą kobietę z pracy, wjechałem na mocno obciążone rondo i w momencie jak już miałem z niego zjeżdżać, to jakiś typ w białym BMW zajechał mi drogę ignorując własne czerwone światło. Zatrąbiłem, wskazałem na swoją kamerę w samochodzie oraz na światła drogowe (moje zielone i jego czerwone). Typ zaczął pokazywać różne gesty myśląc, że obrazi mnie w ten sposób, natomiast ja wyszedłem z samochodu aby zrobić zdjęcie jego numeru rejestracyjnego. W Polsce prawo pozwalałoby mi wyciągnąć typa z samochodu przez najmniejsze okienko, ale niestety kraj w którym się to działo nie pozwalał mi nawet typa dotknąć...
Ze względu na tak wysoki poziom frajerstwa oraz fakt, iż nie mogę sprawy załatwić na miejscu, zawiozłem film (ten sam, tyle, że bez cenzury i z oryginalnym dźwiękiem na którym moja kobieta krzyczy za mną: "nie możesz mu wpierdolić...") na policję (gdzie zostałem na początku pouczony, że to niebezpieczna okolica była i najlepiej nie wychodzić tam z samochodu).
Dzisiaj dostałem telefon z policji, gość miał zarzuty: "Dangerous Driving" oraz "Assault With a Dangerous Weapon", poszedł na ugodę: dwa lata zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych z wymogiem wyrobienia prawa jazdy ponownie po upływie owego okresu, kilkaset godzin społecznych do odpracowania oraz jakieś odszkodowanie finansowe dla mnie...
Przywoziłem swą kobietę z pracy, wjechałem na mocno obciążone rondo i w momencie jak już miałem z niego zjeżdżać, to jakiś typ w białym BMW zajechał mi drogę ignorując własne czerwone światło. Zatrąbiłem, wskazałem na swoją kamerę w samochodzie oraz na światła drogowe (moje zielone i jego czerwone). Typ zaczął pokazywać różne gesty myśląc, że obrazi mnie w ten sposób, natomiast ja wyszedłem z samochodu aby zrobić zdjęcie jego numeru rejestracyjnego. W Polsce prawo pozwalałoby mi wyciągnąć typa z samochodu przez najmniejsze okienko, ale niestety kraj w którym się to działo nie pozwalał mi nawet typa dotknąć...
Ze względu na tak wysoki poziom frajerstwa oraz fakt, iż nie mogę sprawy załatwić na miejscu, zawiozłem film (ten sam, tyle, że bez cenzury i z oryginalnym dźwiękiem na którym moja kobieta krzyczy za mną: "nie możesz mu wpierdolić...") na policję (gdzie zostałem na początku pouczony, że to niebezpieczna okolica była i najlepiej nie wychodzić tam z samochodu).
Dzisiaj dostałem telefon z policji, gość miał zarzuty: "Dangerous Driving" oraz "Assault With a Dangerous Weapon", poszedł na ugodę: dwa lata zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych z wymogiem wyrobienia prawa jazdy ponownie po upływie owego okresu, kilkaset godzin społecznych do odpracowania oraz jakieś odszkodowanie finansowe dla mnie...