Właściciele jednej z amerykańskich restauracji wpadli na oryginalny pomysł promocji swojego lokalu. W San Francisco można zostać żywą reklamą baru „Casa Sanchez”: każdy, kto zdecyduje się na taki krok, ma zagwarantowany darmowy lunch. Nie jeden, ale już do końca życia.
Oczywiście, nie ma nic za darmo: trzeba wytatuować sobie logo firmy. To „Jimmy The Cornman” – ludzik na kolbie kukurydzy. Wydatek stu dolarów, jaki trzeba ponieść, powinien szybko się zwrócić.
Tatuaż można wykonać na dowolnej części ciała – zanim otrzymamy darmowy posiłek, trzeba go będzie jednak w barze pokazać...
Chętnych do skorzystania z promocji nie brakuje: restauratorzy nie obawiają się jednak bankructwa – wierzą, że żywa reklama okaże się doskonałą dźwignią handlu.
Nie wiadomo tylko, co się stanie, gdy knajpa jednak upadnie. Z niezjedzonymi posiłkami i z całkowicie realnym tatuażem...
Źródło: TVN24.pl
Oczywiście, nie ma nic za darmo: trzeba wytatuować sobie logo firmy. To „Jimmy The Cornman” – ludzik na kolbie kukurydzy. Wydatek stu dolarów, jaki trzeba ponieść, powinien szybko się zwrócić.
Tatuaż można wykonać na dowolnej części ciała – zanim otrzymamy darmowy posiłek, trzeba go będzie jednak w barze pokazać...
Chętnych do skorzystania z promocji nie brakuje: restauratorzy nie obawiają się jednak bankructwa – wierzą, że żywa reklama okaże się doskonałą dźwignią handlu.
Nie wiadomo tylko, co się stanie, gdy knajpa jednak upadnie. Z niezjedzonymi posiłkami i z całkowicie realnym tatuażem...
Źródło: TVN24.pl