- Waldek? No jak nie Waldek?! Mam wyświetlone, że Waldek! - głos w słuchawce od miesiąca nie daje spokoju panu Michałowi. Natrętem okazał się pacjent szpitala psychiatrycznego. Nikt nie jest w stanie
Od 12 lutego pan Michał Bylicki jest nękany telefonami od mężczyzny, który chce rozmawiać z Waldkiem. Kiedy natręt zadzwonił z telefonu stacjonarnego, mężczyzna sprawdził numer telefonu. Okazało się, że na ulicy Gliwickiej 5 znajduje się Szpital Psychiatryczny w Toszku.
- Te telefony nie dają mi spokoju. Nieznajomy dzwoni nawet o czwartej rano - mówi bezradnie pan Michał. - Nie mam żalu do dzwoniącego, bo to człowiek chory. Mam żal do szpitala – dodaje. Bezskutecznie prosił ordynatora jednego z oddziału o interwencję. Anna Rusek, dyrektor szpitala, tłumaczy, że nie może zabronić pacjentom korzystania z telefonu. – Pacjenci mają też prawo mieć telefony komórkowe. Nie ograniczamy im w żaden sposób kontaktu z otoczeniem – mówi.
Policja także bezradnie rozkłada ręce. – Intencją dzwoniącego nie jest dokuczenie, czy grożenie – mówi Marek Słomski, rzecznik policji w Gliwicach.
źródło:onet.pl
Od 12 lutego pan Michał Bylicki jest nękany telefonami od mężczyzny, który chce rozmawiać z Waldkiem. Kiedy natręt zadzwonił z telefonu stacjonarnego, mężczyzna sprawdził numer telefonu. Okazało się, że na ulicy Gliwickiej 5 znajduje się Szpital Psychiatryczny w Toszku.
- Te telefony nie dają mi spokoju. Nieznajomy dzwoni nawet o czwartej rano - mówi bezradnie pan Michał. - Nie mam żalu do dzwoniącego, bo to człowiek chory. Mam żal do szpitala – dodaje. Bezskutecznie prosił ordynatora jednego z oddziału o interwencję. Anna Rusek, dyrektor szpitala, tłumaczy, że nie może zabronić pacjentom korzystania z telefonu. – Pacjenci mają też prawo mieć telefony komórkowe. Nie ograniczamy im w żaden sposób kontaktu z otoczeniem – mówi.
Policja także bezradnie rozkłada ręce. – Intencją dzwoniącego nie jest dokuczenie, czy grożenie – mówi Marek Słomski, rzecznik policji w Gliwicach.
źródło:onet.pl