Wrzucam poniżej cały materiał ze strony parafii pw. Św. Rodziny w Pile:
Najbardziej bolesna tragedia w powojennej Pile została upamiętniona krzyżem. I to dopiero po 40 latach!
1 września 1998 roku ówczesny proboszcz parafii ks. Stanisław Skopiak przypomniał miastu tragiczne zdarzenie z 1958 r. Od tej pory o dacie, o której wielu chciałoby zapomnieć, przypomina krzyż przy al. Niepodległości.
Informacja w kronice na temat postawienia krzyża jest bardzo niewielka.
— Po mszy św. wyruszyła procesja z krzyżem, który zostanie postawiony przy al. Niepodległości 49 przy salonie Renault Krzysztofa Pabicha. Procesja szła ulicami miasta Kilińskiego, Plac Zwycięstwa, Budowlanych, Ojca Kolbe, Księdza Popiełuszki i Aleją Niepodległości — czytamy w kronice.
Dopiero z artykułów prasowych, wklejonych do kroniki, wydobywa się potworny obraz zdarzenia sprzed prawie 60 lat!
To był pierwszy dzień roku szkolnego 1958/1959. Po uroczystościach rozpoczynających naukę grupa dzieci, głównie z ówczesnej ul. Bagiennej (dziś Nowowiejskiego) i al. Niepodległości udała się nad Gwdę. Podczas zabawy znaleźli niewypał. Wrzucili go do ogniska.
Chwilę później rozległ się potężny huk. Słychać go było w całej Pile! Ginie jedenaścioro dzieci. To najtragiczniejsze wydarzenie w powojennej historii Piły. Mówiono nawet, że była to najkrwawsza ofiara wybuchu niewypałów w Polsce. Ponoć nigdzie nie zginęło naraz jedenaście osób! Jedenaścioro dzieci!
Wypadek przeżyły tylko dwie osoby, które zostały kalekami. Troje dzieci chwilę wcześniej zawołali do domu rodzice.
Aż do czasu postawienia krzyża w 1998 roku wokół sprawy wybuchu panowała cisza. Pewnie dlatego, że władze starały się tuszować tragedię. Ludzie mówili nawet, że nie wiadomo czy w rzece zatopione były niemieckie czy radzieckie uzbrojenie, bo przecież do Gwdy wrzucano wszystko.
Mimo, że wypadek zdarzył się 19 lat po wojnie, z rzeki wziąć wyciągano cuda. Władze ignorowały problem. Jednak mimo niechęci jaką okazywały sprawie, pogrzeb dzieci przerodził się w patriotyczną manifestację. Bardzo tragiczną. Bo nigdy później w naszym kościele nie stało aż jedenaście dziecięcych trumien. To był widok nie do zapomnienia!
Dziś nazywane są ostatnimi ofiarami II wojny światowej. Najstarszy z nich miałby 71 lat, najmłodszy 62. Co roku 1 września o wszystkich ofiarach tragicznego zdarzenia pamiętamy podczas apelu modlitewnego pod krzyżem przy al. Niepodległości.
źródło: strona parafii pw. Św Rodziny w Pile