Wiadomo, że kask by nic nie pomógł w tym wypadku, ale obrazek, że wysiada kierowca w kasku i tylko on go ma, świadczy o podejściu do BHP reszty.
Dla drwiących nadmienię, że... znam historię, kiedy jedna nakrętka (nie kojarzyć z butelką), spada z wysokości 10m takiemu "fachowcowi" na głowę i gość ma zaniki pamięci i podatki go nie sponsorują i sam za bardzo pracować też nie może.