Wg. wilmweb.pl
To najbardziej fascynujący Szekspir na ekranie oraz jeden z najbardziej wstrząsających i ponurych filmów, jakie zdarzyło mi się widzieć. Kurosawa osiągnął to przez maksymalne oczyszczenie środków wyrazu. Na rzecz własnego scenariusza zrezygnował z szekspirowskiego wiersza, przez co kwestie bohaterów zostały ograniczone do niezbędnego minimum. Okrutny tok tragedii nie był przytłaczany nadmiarem słów, lecz podkreślany przeszywającą muzyką, wilgotnym, mglistym światłem i zarysowanymi w pustce dekoracjami. Kurosawa zwykle celował w tworzeniu wysmakowanych, bogatych wnętrz i filmowaniu zapierających dech w piersiach plenerów. Tym razem postacie poruszają się w przestrzeni niemal pustej (nie licząc scen w Lesie Pajęczych Rąk). Znajdują się jakby na scenie - na scenie szekspirowskiego "theatrum mundi", a zarazem pustej scenie tradycyjnego teatru no.
Szczerze polecam
To najbardziej fascynujący Szekspir na ekranie oraz jeden z najbardziej wstrząsających i ponurych filmów, jakie zdarzyło mi się widzieć. Kurosawa osiągnął to przez maksymalne oczyszczenie środków wyrazu. Na rzecz własnego scenariusza zrezygnował z szekspirowskiego wiersza, przez co kwestie bohaterów zostały ograniczone do niezbędnego minimum. Okrutny tok tragedii nie był przytłaczany nadmiarem słów, lecz podkreślany przeszywającą muzyką, wilgotnym, mglistym światłem i zarysowanymi w pustce dekoracjami. Kurosawa zwykle celował w tworzeniu wysmakowanych, bogatych wnętrz i filmowaniu zapierających dech w piersiach plenerów. Tym razem postacie poruszają się w przestrzeni niemal pustej (nie licząc scen w Lesie Pajęczych Rąk). Znajdują się jakby na scenie - na scenie szekspirowskiego "theatrum mundi", a zarazem pustej scenie tradycyjnego teatru no.
Szczerze polecam