Pewien człowiek, imieniem Mieczysław był przewodnikiem po górach sudeckich. Co ciekawe, na każdej z oprowadzanych przez niego wycieczek zdarzał się wypadek śmiertelny czy zaginięcie. Po jakimś czasie, zainteresowały się tym odpowiednie służby. Po długim śledztwie wyszło na jaw, iż Mieczysław jest poszukiwanym przez Interpol seryjnym mordercą. Po procesie (jako że były to jeszcze czasy PRL-owskie)
Mieczysław został skazany na karę śmierci - co ciekawe, jako jedyny w naszym kraju na krześle elektrycznym. W dniu egzekucji skazaniec czekał już przykuty do krzesła gdy usłyszał
-To co Mieciu, włączamy.- I jeb, w przycisk. Nic jednak się nie stało. Elektrycy powiedzieli, że to pewnie korki i poszli wymienić. Po powrocie spróbowali jeszcze raz, z tym samym skutkiem.
-Mieciu, co to ma być, że my cię do prądu, a ty żyjesz?
- Przecież wszyscy wiedzą, że jestem złym przewodnikiem.