To chyba jeden z najstarszych internetowych memów. Postawny mężczyzna o germańskich rysach przepędza natrętnego jegomościa. Wszystko dzieje się podczas parady w rytm muzyki techno. Mija dwanaście lat a bohater memu w końcu znalazł sprawiedliwość w sądzie. Tylko, że wyrok w jego sprawie chyba niczego nie zmieni...
Był rok 2000. Podczas berlińskiej F*ckparade odbywającej się w rytm muzyki techno dochodzi do nieporozumienia. Wyglądający na pijanego młodzieniec wpada na tańczącą dziewczynę. To kończy się interwencją postawnego mężczyzny o germańskich rysach twarzy.
Internet nazwie go Technowikingiem i obejrzy dziesiątki milionów razy. W ciągu ponad dekady od zdarzenia postać doczekała się zarówno swego epizodu w GTA jak i własnej lalki.
Problemem jest jednak fakt, że bohater opowieści żyje w realnym świecie i próbuje być zwykłym człowiekiem. Niechciana popularność mu to uniemożliwia - ma problemy z utrzymaniem zatrudnienia, ciągle musi unikać spotkań z nachalnymi fanami i... prawicowymi ekstremistami, którzy obrali go sobie za cel ataków. Jak podaje Interia:
Cytat:Mężczyzna twierdził, że od momentu umieszczenia filmu w internecie ma kłopot z utrzymaniem stałej pracy, ponadto jest nieustannie zaczepiany przez osoby reprezentujące skrajnie prawicowe poglądy.
Technowiking uznał, że należy mu się rekompensata za doznane nieprzyjemności. Pozwał więc mężczyznę, który umieścił jego wizerunek w Sieci.
Niemiecki sąd właśnie wydał wyrok. Matthias Fritsch musi zapłacić w sumie ok. 20 tys. euro. Część z tej kwoty to honorarium z YouTube, część "zadośćuczynienie", część koszta procesu.
Twórca nagrania broni się twierdząc, że jest ono jego artystycznym dziełem, nie można więc stosować przepisów o ochronie wizerunku. Zgodnie z wyrokiem sądu nie może on jednak już odnosić korzyści ze swojego nagrania.
Wyrok nie obejmuje jednak setek czy nawet tysięcy skopiowanych, przerobionych wersji nagrania czy innych sposobów wykorzystywania wizerunku brodatego mężczyzny. W pewnym sensie dopiął on swego, bo w sądzie pokonał osobę, od której wszystko się zaczęło. Technowiking stał się jednak "nieśmiertelny" - będzie istniał jako mem a jedynym sposobem byłoby pozwanie autorów wszystkim memów. A to przecież niemożliwe...
Dla przypomnienia jeśli ktoś nie kojarzy jegomościa
Źródło