Przychodzi facet do lekarza.
- Mocz i kał do analizy pan ma? - pyta medyk.
- Mam.
- Poproszę.
Facio podaje mu buteleczkę z moczem. Lekarz nalewa do kieliszka, próbuje.
- Mocz normalny. Nie widzę żadnych zmian. Poproszę kał.
Pacjent podaje probówkę. Lekarz delikatnie smakuje gówno językiem.
- Też w porządku. Żadnych zmian.
Następnie wkłada kał do moczu, energicznie potrząsa. Znów bierze na łyżeczkę, próbuje.
- Tak, potwierdza się diagnoza: mocz i kał w porządku - mówi lekarz i.... błyskawicznie wylewa płyn na twarz pacjenta. Gościu w szoku:
- Aaaaaaaa!
- No, ale nerwy to powinien pan jednak podleczyć.
- Mocz i kał do analizy pan ma? - pyta medyk.
- Mam.
- Poproszę.
Facio podaje mu buteleczkę z moczem. Lekarz nalewa do kieliszka, próbuje.
- Mocz normalny. Nie widzę żadnych zmian. Poproszę kał.
Pacjent podaje probówkę. Lekarz delikatnie smakuje gówno językiem.
- Też w porządku. Żadnych zmian.
Następnie wkłada kał do moczu, energicznie potrząsa. Znów bierze na łyżeczkę, próbuje.
- Tak, potwierdza się diagnoza: mocz i kał w porządku - mówi lekarz i.... błyskawicznie wylewa płyn na twarz pacjenta. Gościu w szoku:
- Aaaaaaaa!
- No, ale nerwy to powinien pan jednak podleczyć.