Czy o Ilonie S. można jeszcze mówić jak o człowieku. Ta kobieta urodziła dziecko i w obawie przed reakcją męża udusiła maleństwo. Potem, by zatrzeć ślady... ugotowała je w garnku. By całkowicie pozbyć się zwłok, zmasakrowane ciałko zmieliła w maszynce do mięsa. Prokuratura nie wniosła o areszt i matka... siedzi sobie w domu.
Do tej koszmarnej zbrodni doszło na przełomie maja i czerwca. Ilona S. od początku nie chciała tego dziecka. Ukrywała ciążę przed mężem na tyle skutecznie, że ten nie zorientował się nawet, że jego żona jest brzemienna. Czy trzymała to w tajemnicy, bo bała się reakcji męża?
Gdy przyszły bóle porodowe, postanowiła, że urodzi w domu. Dzieciątko nawet godziny nie cieszyło się życiem, bo ledwie wydało pierwszy krzyk, gdy potworna matka udusiła je. Najgorsze jednak zrobiła potem...
W godzinę po porodzie postanowiła pozbyć się ciała dziecka. Wsadziła maleństwo do garnka, zalała wodą i... po prostu ugotowała. Potem zmasakrowane ciało noworodka wsadziła do maszynki do mięsa i zmieliła.
Kilka dni później najpewniej dotarło do niej, co zrobiła. 11 czerwca zgłosiła się więc na komisariat nr 3 w Radomiu i wszystko opowiedziała. Pokazała policjantom nawet miejsce, gdzie wyrzuciła resztki zwłok.
Natychmiast trafiła na obserwację do szpitala psychiatrycznego, a Prokuratura Okręgowa w Radomiu wszczęła śledztwo.
- Śledztwo prowadzone jest w kierunku zbrodni dzieciobójstwa. Nadal jednak w tej sprawie więcej jest pytań niż odpowiedzi - mówi Andrzej Stojak (37 l.) z PO w Radomiu.
- Nie wykluczamy, że zarzut może się zmienić na przykład na zabójstwo - dodaje.
Kobieta była w szpitalu ze względów medycznych. Kiedy lekarze uznali, że jej stan poprawił się... wypuścili ją do domu. Jak to możliwe, że po tak potwornej zbrodni wróciła do domu?
- Nie zachodzą przesłanki do jej aresztowania. Nic nie wskazuje, by kobieta próbowała mataczyć w śledztwie. Sama się zgłosiła i pomagała w trakcie czynności - dodaje Stojak.
Więcej
se.pl/wydarzenia/kronika-kryminalna/radom-ilona-s-udusia-ugotowaa-i-zm...
Do tej koszmarnej zbrodni doszło na przełomie maja i czerwca. Ilona S. od początku nie chciała tego dziecka. Ukrywała ciążę przed mężem na tyle skutecznie, że ten nie zorientował się nawet, że jego żona jest brzemienna. Czy trzymała to w tajemnicy, bo bała się reakcji męża?
Gdy przyszły bóle porodowe, postanowiła, że urodzi w domu. Dzieciątko nawet godziny nie cieszyło się życiem, bo ledwie wydało pierwszy krzyk, gdy potworna matka udusiła je. Najgorsze jednak zrobiła potem...
W godzinę po porodzie postanowiła pozbyć się ciała dziecka. Wsadziła maleństwo do garnka, zalała wodą i... po prostu ugotowała. Potem zmasakrowane ciało noworodka wsadziła do maszynki do mięsa i zmieliła.
Kilka dni później najpewniej dotarło do niej, co zrobiła. 11 czerwca zgłosiła się więc na komisariat nr 3 w Radomiu i wszystko opowiedziała. Pokazała policjantom nawet miejsce, gdzie wyrzuciła resztki zwłok.
Natychmiast trafiła na obserwację do szpitala psychiatrycznego, a Prokuratura Okręgowa w Radomiu wszczęła śledztwo.
- Śledztwo prowadzone jest w kierunku zbrodni dzieciobójstwa. Nadal jednak w tej sprawie więcej jest pytań niż odpowiedzi - mówi Andrzej Stojak (37 l.) z PO w Radomiu.
- Nie wykluczamy, że zarzut może się zmienić na przykład na zabójstwo - dodaje.
Kobieta była w szpitalu ze względów medycznych. Kiedy lekarze uznali, że jej stan poprawił się... wypuścili ją do domu. Jak to możliwe, że po tak potwornej zbrodni wróciła do domu?
- Nie zachodzą przesłanki do jej aresztowania. Nic nie wskazuje, by kobieta próbowała mataczyć w śledztwie. Sama się zgłosiła i pomagała w trakcie czynności - dodaje Stojak.
Więcej
se.pl/wydarzenia/kronika-kryminalna/radom-ilona-s-udusia-ugotowaa-i-zm...